Bieganie i atak psa, co robić?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

mackris pisze:Pozwoliłem sobie na napisanie krótkiego poradnika


Biegacz powinien działać wg poniższych regół:
1. Wydać się psu jak największym i najsilniejszym np. :sss:
- silniejsze tupanie (pies myśli że jsteś cięższy niż wyglądasz),
- uniesienie rąk do góry, najlepiej z czapką lub szmatką,
- naprężyć się
2. Ww. należy stosować najlepiej jeszcze przed agresją psa i nie bezpośrednio w jego kierunku- nie należy się na niego patrzeć. Kiedy jednak pies uzna, że wcale nie jesteśmy od nigo silniejsi przystąpi do podporządkowania nas. Najczęściej zaczyna warczeć i pokazywać zęby. To jego test - stara robić się to co my w pkt. 1. Co wtedy?
- nie należy od psa się odwracać i oddalać - najlepiej stanąć pewnie na szeroko rozstawionych nogach
- napiąć całe ciało,
- mówić do niego stanowczo, powoli, niskim tembrem głosu- najlepiej "co ci zrobię jak cię dorwę" To nie żart pomimo iż pies nie rozumie słów dokładnie rozumie ich nastawienie.
- jak pies nie zaatakował w ciągu minuty (about) to znaczy że się jednak nas boi.
- należy go jednak przekonać aby zostawił nas w spokoju - w sposób dający mu szansę wyjścia z opresji bez uszczerbku dla niego.
- musimy pamiętać , że pies myśli swoimi kategoriami, nie wie że mam y trening do wykonania ale spodziewa się ataku z naszej strony.
3. Aby nie uznał,że musi walczyć o życie i lepiej będzie odpuścić bez uszczerbku dla siebie należy mu to pokazać.
- należy zrobić jakiś szybki ruch ręką np. podnieść ją do góry lub szybko opuścić ale nie w geście ataku.
- jeżeli pies drgnie ze strachu i cofnie się choćby na kilka centrymetrów to znaczy że szuka odwrotu,
- jeżeli nie drgnął i warczy jeszcze głośniej tzn. że się nas nie boi i musimy być jeszcze "więksi" i "potężniejsi" patrz pkt 1
- Jeżeli jednak pies się cofa można przystąpic do ruchów bardziej zdecydowanych, które mu uświadomią, że to ostatnia szansa na ucieczkę. najlepszym sposobem jest schylenie się do ziemi w poszukiwaniu kamienia. Nawet gdy go tam nie ma i stoimy na śrdoku błyszczącego asfaltu.
- po tym ruchu pies powinien dalej się coafać - można dla wzmocnienia efektu udzać rzut lub rzucuć o ile sie ma kamień.
- cofający pies nie powinien nas już zaatakować - można sie do nie go obrucić bokiem liub tyłem skręcając w jego strone głowę powtarzając na głos co mu zrobisz. Wtyedy często psy próbują odbudować stracony dystans więc można jeszcze raz odwrócić sie do niego gwałtownie i szybko.
- Jeżeli teraz sie cofnie to można najprawdopodobniej zacząć bieg ponownie- ale bardzo powoli, ciężko stawiając stopy i oglądając sie za siebie.

Ja stosuje chwyt na rękę (nie na łapę tylko na rękę) . Psy atakują najłatwiejszą część naszego ciała . Z przodu rękę a z tyłu nogę (nie dotyczy psów chodowanych do zabijania przez ich równie zwichrowanych właścicieli). Należy im to ułatwic a przez to kontrolować cytuację. Gdy pies biegnie do ciebie zdeterminowany nie ma wyjścia:
1. wyciągnij rękę w przód tak aby pies ją skojarzył z łatwym celem ale równocześnie musiał do niej lekko się wspiąć (nie wyskakiwać). Jeżeli jestście prawonośni to wystwcie lewą rękę. wtedy łatwiej o zamach.
2. w momencie próby ugrzienia ręki pies unosi sie i odsłania brzzuch wtedy prawą nogą "z siłą przekazujemu mu swoją energię zgromadzoną w udzie" tekst nie dla obrońców praw zwierząt: czyli kopiemy go z całej siły -jak trafimy go w brzuch , jajka, płuca itp na pewno uzna że przesadził
Jeżeli psów jest więcej staramy sprowokować do ataku najsłabszego

Powodzenia :niewiem:

To co piszesz, jest w większości słuszne. Są jednak takie psy, które jak zastosujesz swój poradnik, szczególnie część dotyczącą odstraszania, a już szczególnie tej obrony, to narobisz sobie tylko kłopotów. Gdy wejdziesz na teren, który traktują jako swój. A swój, czasem oznacza też obszar za płotem, nie tylko teren posesji. Są psy, które jak już zaatakują to się nie cofną, chyba że się poddasz. Albo uda Ci się go zdominować, co Ci się nie uda, bo jak atakuje znaczy że jesteś jego wrogiem, nie panem. A panem jego może być tylko ktoś, kto go zdominuje, nie biciem, ale stanowczością, pewnością siebie itd. Gd zechcesz go kopać, nadstawisz rękę, cokolwiek, poza cofnięciem się, poddaniem, to w najlepszym razie Cię użre.

Podsumowując, Twój poradnik jest według mnie ok, ale gdy wchodzisz na teren psa, masz doczynienia z psem który Cię atakuje, a nie obszczekuje, doskakuje i się cofa itp. to raczej nie kombinuj i się poddaj, nie walcz. Bo nie wygrasz.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mackris
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 183
Rejestracja: 22 cze 2016, 11:50
Życiówka na 10k: 43:04
Życiówka w maratonie: 4:07:00
Lokalizacja: wg GPS

Nieprzeczytany post

Oczywiście.Psy jak ludzie, sa odważne, tchóżliwe a czasami po.......
Rady dot standardowych sytuacji wiec biegnąc w nieznane dobrze mieć przy sobie "argument" nie do podważenia.

...Myślę, że dam radę przebiec ten wyścig, to tylko o 2 dni dłużej. 5 dni. Biegałem za owcami przez 3 dni... Cliff Young
Awatar użytkownika
KUBATRIX
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 209
Rejestracja: 26 maja 2016, 19:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Najlepiej biegać z kilogramem parówek do których wkładamy cukierki krówki. Pies się zaklei i nie będzie chciało mu się biegać za nami :hahaha:
Szukasz czegoś biegowego ? Właśnie sprzedaję kilka rzeczy :)
http://allegro.pl/listing/user/listing. ... id=5727301
młody
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 11 mar 2014, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja powiem tylko tyle gaz i telefon z dobrym aparatem jeżeli dojdzie do sytuacji typu atak gazujemy , zdjęcie i do granatowych. Bo do niektórych",\miłośników psów inaczej nie dotrzeż.
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Przede wszystkim musicie wiedziec, ze reakcja psa na czlowieka moze byc dwojaka: zainteresowanie lub zignorowanie.

Czasem pies nas ignoruje. To dobrze. My tez go ignoruemy i biegnijmy dalej. Najgorsze co mozna zrobic, to gdy pies nas ignoruje, tj nie patrzy na nas, zajmuje sie soba lub czyms innym, to zwracac na niego swoja uwage, np machajac reka, kopiac noga, podnoszac kija itp. To proszenie sie o agresje ze strony psa i jeśli do niej dojdzie, to winien jest czlowiek. Pamiętajcie, ze pies jest wyposażony w zeby. Czy idac naprzeciw karka zanurzonego w swoich myslach, nagle przed nosem zaczalbys mu wymachiwac piescia? Nie? To nie zaczepiajcie psow bez powodu.

Czasem pies jest zaintresowany człowiekiem. To moze sie skonczyc na 3 sposoby: atak, ucieczka lub znudzenie. Jesli pies uzna, ze mu zagrazasz, to zaatakuje lub ucieknie. To jest ruletka, bo decyzje podejmie na podstawie tego, czy uzna, ze atak ma szanse, czy nie. Lepiej nie ryzykowac, bo w przypadku ataku szanse czlowiek ma marne. Trzeba wiec starac sie psa uspokoic, by aie znudzil i odszedl. Jak to zrobic
1 zwolnij ruchy, np przejdź z biegu do marszu
2 nie patrz psu w oczy, ignoruj go
3 nie wykonuj gwałtownych ruchów, staraj sie byc nieciekawym elementem otoczenia
4 nie krzycz, nie uciekaj
5 zachowuj sie w miarę pewnie
6 jak pies straci zaintresowanie odejdz.

Rady podane powyzej przez mackrisa na pewno psa nie uspokoja, moga co najwyżej sprowokowac do ataku, jesli to duzy i odwazny pies. Wtedy na ucieczke nie ma szans, psa nie przegonisz. A ma zęby. Uciekna slabsze, strachliwe psy, albo takie, których naprawde przekonasz o swojej sile. Jesli sie czujesz na sile, by mierzyć sie z psem, mozna tego próbować.
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ASK pisze:Rady podane powyzej przez mackrisa na pewno psa nie uspokoja, moga co najwyżej sprowokowac do ataku, jesli to duzy i odwazny pies. Wtedy na ucieczke nie ma szans, psa nie przegonisz. A ma zęby. Uciekna slabsze, strachliwe psy, albo takie, których naprawde przekonasz o swojej sile. Jesli sie czujesz na sile, by mierzyć sie z psem, mozna tego próbować.
Podpisuję się rękami i nogami jako wieloletnia właścicielka "dużego psa" - powiem tak, obecnie mam trzeciego psa, i gdyby ktoś spróbował takich metod na którymś z moich psów, to poważne pogryzienie to najdelikatniejsza wersja.... Ok, moje psy nigdy nie chodziły samopas, ale gdyby taki wydostał się z posesji...... Nie każdy pies to mały niegroźny "ciapek" który wystraszy się kamienia....
(nie mówiąc już o psach szkolnych, a nie ma pewności, na jakiego trafisz....)

Aha, jedno pytanie @mackris: widziałeś kiedyś atak psa na pozoranta? Taki w trakcie szkolenia psów obronnych? Jeśli nie, to polecam, najlepiej na żywo... Wtedy przekonasz się, że kopanie, i inne tym podobne metody w stosunku do niektórych psów na niewiele się zdają...




Wysłane z Tapatalka :)
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Wszystkie rady są fajne. Przestają być użyteczne, gdy atak nastąpi niespodziewanie, od tylu.
Mam za sobą serię zastrzyków. Pies był z właściciele. Incydent miał miejsce w lesie. Pan był z dwoma psami. Oczywiście, Pan nie jest w stanie potwierdzić faktu szczepienia psa. Pies nadal odskakuje do mnie, właściciel wyraźnie nad nim nie panuje. Jest ciemno, jestem sam, nie mam telefonu. Zawiesisty oddech właściciela utwierdza mnie w tym, że raczej nie dokonał w przeszłości dramatycznego wyboru i nie przeznaczył pieniędzy na szczepienie psa.
Podobno zastrzyki te były kiedyś bardzo bolesne. Obecnie to tylko delikatne ukłucie. Problem polegał raczej na tym, że musiałem pięć razy jeździć spory kawałek na te zastrzyki. To skutek dziwacznej rejonizacji,...
To nie jeden incydent jaki mnie spotkał podczas biegania ale pierwszy który tak się zakończył,...
sprocket73
Wyga
Wyga
Posty: 68
Rejestracja: 09 kwie 2014, 23:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W Rumunii - to dopiero są spotkania z pieskami...

Obrazek

grunt to zachować zimną krew, nie bać się i być gotowym na wszystko... a będzie dobrze ;)
Awatar użytkownika
Batman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 318
Rejestracja: 17 cze 2015, 17:01
Życiówka na 10k: 55:33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Straduń

Nieprzeczytany post

Oj tak... Rumuńskie psy są najbardziej agresywnymi psami jakie miałem przyjemność spotkać. Całe szczęście obyło się bez strat własnych. Myślę, że gdybym nie zdążył uciec to nawet gaz by mi nie pomógł. Było to w pobliżu zamku w Hunedoarze.
START: 17.06.2015, 170 cm; 116,7 kg
było: 108 kg - 10 km w 65:24 (27.09.2015)
jest: 98 kg - 10 km w 55:33 (25.09.2016)
będzie: 80 kg - 10 km w 40 minut
-
Start II: 07.06.2021, 170 cm; 124 kg
-
Start III: 30.05.2023, 170 cm; 101 kg
[url=viewtopic.php?f=27&t=64998]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=28&t=64999]KOMENTARZE[/url]
Awatar użytkownika
Tomaszrunning
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1121
Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
Życiówka na 10k: 42:48
Życiówka w maratonie: 3:36:08

Nieprzeczytany post

Nie chcè przeciázaç serwera crosspostujác z tej innej dyskusji ( viewtopic.php?f=1&t=11241&p=905881#p905881 )
Czytajác tam i tu doszedlem do wniosku, ze gaz oraz psie smakolyki ( metoda kija albo marchewki) w biodrówce sá przydatne na trasach uczèszczanych przez puszczane luzem psy...
Muszè sprawdziç czy tu we Wloszech mozna posiadaç taki gaz... (lakier do wlosów jest zbyt agresywny dla psa)
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

a ja sobie wykrakałem.
W zeszłym tygodniu, po treningu jechałem sobie windą. Otwierają się drzwi, widzę sąsiadów jak z domu wychodzą i kontem oka że coś do windy wchodzi. Nie wbiega. Ani nie warczał, ani nic. Żadnego ostrzeżenia. Podszedł i od razu użarł. Nad kolanem.
Nawet nie zdążyłem zareagować. Żeby choć warczał, szczekać zaczął, to by mnie nie ugryzł. :echech:
chociaż może dlatego, że to był taki nie całkiem pies.
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

lama71 pisze:[...]
chociaż może dlatego, że to był taki nie całkiem pies.
Że niby co - wilkołak?
Awatar użytkownika
C80
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 24 sty 2017, 07:51
Życiówka na 10k: 51:27
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: ZPL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ostatnio miałem kilka razy wątpliwą przyjemność natknąć się na psy startujące do kostek. Jeden biegający luzem w parku, kilka dni później drugi nagle wypadł z kwiaciarni, gdzieś tam jeszcze na podwórku z krzaków wyskoczył. Do połowy piszczela i skaczące do kostki. Lubię zwierzęta, bardziej psy niż koty, ale w takich sytuacjach po prostu nie zastanawiam się czy "on tylko chce się pobawić", "nie ugryzie" itp. tylko po prostu zamachuję się nogą i czekam na reakcję. Jak odskakuje i zastanawia się czy uciekać to sam go gonię kawałek. Jak jest za głupi, żeby zrozumieć to po prostu noga leci do przodu. Co prawda jeszcze nie trafiłem bo mają skubańce refleks, ale nie będę potem bawił się w ściąganie policji czy sprawdzanie szczepień. Pewnie to nieludzkie, ale z takiej sytuacji nie ma wyjścia - albo on ucierpi, albo ja.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Keri pisze: Że niby co - wilkołak?
pudel miniaturka :hahaha:
pskosinski
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 24 gru 2015, 20:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Gazy, kopniaki… ja zawsze biorę ze sobą rozkładany nóż. Niewiele waży, znacznie mniej niż pałka teleskopowa, a w razie prawdziwego zagrożenia to nie ja będę jęczał. Gazem zazwyczaj nic nie wskórasz, chyba że na zamkniętej od wiatru przestrzeni w jakimś parku, a kopniak zaboli Ciebie bardziej niż psa. Psu możesz połamać żebra i nic sobie z tego nie zrobi.
ODPOWIEDZ