Zawody w sluchawkach
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W słuchawkach - nie!
Nie wiem jak tam w czołówce, ale mnie biegającej w ogonie dla przyjemności samego biegania z innymi ludźmi, parę razy zrobiło się zwyczajnie przykro.
Zagaduję do kogoś, próbuję nawiązać jakiś kontakt- a tu głuchola trzeba pacnąć albo wysyłać mu znaki manualne, bo wygłuszony ślepowron nic nie słyszy, nie ma go tu.
Czekam na czasy kiedy nie tylko słuchawki będą ale całe kaski wielkości wiadra na cały łeb- kompletne odcięcie od rzeczywistości i nawigacja przez GPS.
To dopiero będzie atrakcja i sens biec w biegu zorganizowanym.
Bieganie pod tym względem jest wyjątkowo odhumanizowane. Ludzie niby w tłumie a nie nawiązują ze sobą żadnego kontaktu, robią co mogą żeby się odizolować.
Nie zaznałam tego w innych sportach.
Sport zawsze kojarzył mi się z dużą interakcją z innymi ludźmi- bieganie jest jakimś niechlubnym wyjątkiem pod tym względem na tle innych sportów.
Nie biegam w słuchawkach. Jestem na co dzień otoczona dźwiękami, bieganie to dla mnie możliwość odpoczęcia od hałasu. Skupienia się na sobie samej, oczyszczenia głowy, odpoczęcia psychicznego.
W biegach zorganizowanych szukam nie tylko możliwości pobiegnięcia szybciej, ale chyba przede wszystkim okazji do kontaktu z osobami które bawi to samo.
Nie wiem jak tam w czołówce, ale mnie biegającej w ogonie dla przyjemności samego biegania z innymi ludźmi, parę razy zrobiło się zwyczajnie przykro.
Zagaduję do kogoś, próbuję nawiązać jakiś kontakt- a tu głuchola trzeba pacnąć albo wysyłać mu znaki manualne, bo wygłuszony ślepowron nic nie słyszy, nie ma go tu.
Czekam na czasy kiedy nie tylko słuchawki będą ale całe kaski wielkości wiadra na cały łeb- kompletne odcięcie od rzeczywistości i nawigacja przez GPS.
To dopiero będzie atrakcja i sens biec w biegu zorganizowanym.
Bieganie pod tym względem jest wyjątkowo odhumanizowane. Ludzie niby w tłumie a nie nawiązują ze sobą żadnego kontaktu, robią co mogą żeby się odizolować.
Nie zaznałam tego w innych sportach.
Sport zawsze kojarzył mi się z dużą interakcją z innymi ludźmi- bieganie jest jakimś niechlubnym wyjątkiem pod tym względem na tle innych sportów.
Nie biegam w słuchawkach. Jestem na co dzień otoczona dźwiękami, bieganie to dla mnie możliwość odpoczęcia od hałasu. Skupienia się na sobie samej, oczyszczenia głowy, odpoczęcia psychicznego.
W biegach zorganizowanych szukam nie tylko możliwości pobiegnięcia szybciej, ale chyba przede wszystkim okazji do kontaktu z osobami które bawi to samo.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 maja 2013, 10:01
- Życiówka na 10k: 49:38
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Na początku próbowałem biegać treningi w słuchawkach, ale szybko zrezygnowałem. Dla mnie pełny kontakt z otoczeniem, nie ważne czy las czy ulica, to 50% przyjemności z biegania. Za to Endo mi gada co kilometr na głos. Może to komuś przeszkadza... Szczęśliwie biegam sam.
Natomiast na zawodach mam zwykle (he he, to "aż" dwa razy jak dotąd...) przy sobie tylko zegarek ze stoperem wiec w ogóle nie mam problemu
Natomiast na zawodach mam zwykle (he he, to "aż" dwa razy jak dotąd...) przy sobie tylko zegarek ze stoperem wiec w ogóle nie mam problemu
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
racja.thomekh pisze: Bez problemu można ułożyć sobie repertuar na konkretnych częstotliwościach, które będą działać jak doping. Niektórzy pewnie się zdziwią kiedy ktoś im powie, że nie wiele się różnią od tych koksujących.
muzyka zwiększa wydolność organizmu nawet o 15 %
z tym ze warto pamiętać o tym że "doping" to li tylko kwestia przepisów.
dla mnie osobiście kompletnie niezrozumiałe z punktu widzenia samodzielnego pokonania trasy jest przyjmowanie napojów i odżywek ze stołów na trasie
albo kwesta peacemakerów. również na zawodach na bieżni (sic!).
już wolę koksiarza biegnącego o własnych siłach.
btw.
na zawodach strasznie mi przeszkadza jak osoby biegnące dookoła mnie tupią głośno o asfalt wybijając mnie z rytmu.
jestem zdecydowanie na NIE
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 03 gru 2012, 21:49
- Życiówka na 10k: 39:17
- Życiówka w maratonie: 3:12:22
- Lokalizacja: Strømmen, Norwegia
To może spróbuj biegać z ludźmi, którzy podzielają twoje upodobania. Ja jak trenuje, to skupiam sie na celu, a nie na pogaduszkach. A na zawodach to juz jakaś masakra (jak dla mnie) - biegne na maksa, nie mam czasu ni ochoty rozmawiać o pogodzie.cava pisze:Nie wiem jak tam w czołówce, ale mnie biegającej w ogonie dla przyjemności samego biegania z innymi ludźmi, parę razy zrobiło się zwyczajnie przykro.Zagaduję do kogoś, próbuję nawiązać jakiś kontakt- a tu głuchola trzeba pacnąć albo wysyłać mu znaki manualne, bo wygłuszony ślepowron nic nie słyszy, nie ma go tu.
I nie kumam, jak to może komus przeszkadzać podczas treningów (znaczy, że ktoś inny używa słuchawek). Przecież nikt normalny nie zmienia kierunku biegu, bez upewnienia się, czy może to bezpiecznie zrobić...
Dla mnie to brzmi, jak jakiś kolejny wymysł typu: przawdziwi biegacze to ... i każdy niech sobie wpisze co chce.
Moja rada: jak ktoś lubi ze słuchawkami, to biegać, byle więcej i szybciej! I tego sobie i wszystkim życzę...
Do. Or do not, There is no try.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Może darujmy sobie głupie komentarze.Rolli pisze:Moze wybrales zly sport dla ciebie.omarr pisze:Mnie na wybieganiach się nudzi bez muzyki. No i na zawodach to raczej ci z tyłu powinni uważać na tych z przodu. Co to za gadka - nie słyszą, jak ich wyprzedzam. Jak dookoła biegnie kilkadziesiąt osób, to ciężko bez słuchawek usłyszeć kogoś konkretnie wyprzedzającego.
Do tej pory na dyszki nie brałem słuchawek, ale na debitu w pół i w maratonie raczej będę brać muzykę i słuchać, bo naprzemienne stawianie stóp jednak najciekawsze nie jest.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13614
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
To jeszcze raz przeczytaj co napisales...omarr pisze:Może darujmy sobie głupie komentarze.Rolli pisze:Moze wybrales zly sport dla ciebie.omarr pisze:Mnie na wybieganiach się nudzi bez muzyki. No i na zawodach to raczej ci z tyłu powinni uważać na tych z przodu. Co to za gadka - nie słyszą, jak ich wyprzedzam. Jak dookoła biegnie kilkadziesiąt osób, to ciężko bez słuchawek usłyszeć kogoś konkretnie wyprzedzającego.
Do tej pory na dyszki nie brałem słuchawek, ale na debitu w pół i w maratonie raczej będę brać muzykę i słuchać, bo naprzemienne stawianie stóp jednak najciekawsze nie jest.
Jezeli mnie cos denerwuje i nudzi, dlaczego mam to robic w moim wolnym czasie?
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
touché!artworr pisze:Dla mnie to brzmi, jak jakiś kolejny wymysł typu: prawdziwi biegacze to ... i każdy niech sobie wpisze co chce.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak.
Sam zazwyczaj biegam bez takiego "wspomagania" (pierwszy maraton pokonałem w słuchawkach, później chyba już ani razu mi się nie zdarzyło zabierać mp3 na jakiekolwiek zawody), ale jakoś nie zauważyłem, żeby obecność "zasłuchanych" stanowiła dla mnie (i innych wokół mnie) przeszkodę w komfortowym i bezpiecznym połykaniu kilometrów. Nie byłem świadkiem ani jednej potencjalnie ryzykownej czy konfliktowej sytuacji, która mogła być spowodowana faktem względnego odcięcia któregoś z biegaczy od dźwięków z otoczenia. Nie zauważyłem, żeby ktoś biegł zygzakiem, bądź w stochastyczny sposób zmieniał kierunek biegu, niezależnie od tego, czy miał słuchawki na/w uszach, czy też nie
Powyższe obserwacje poczynione są raczej "z końca peletonu", gdzie bywa całkiem tłumnie, ale walka na łokcie o wyszarpanei ułamków sekund się nie zdarza. Stąd może po prostu nie rozumiem biegowych purystów, dla których takie bardziej rekreacyjne przebieranie nogami, bez skowytu zamarłego na ustach, jest niegodne miana biegania.
Nie dajmy się zwariować.
BTW Na długich wybieganiach, jeśli realizuję je "na mieście", to słucham sobie muzyki. Takiej raczej spokojnej, nie kłócącej się z koncepcją równego, niespiesznego biegu, nastawionego na pokonanie długiego dystansu w relatywnie długim czasie. Jest to zdecydowanie przyjemniejsze i bardziej motywujące, niż słuchanie warkotu silników. Na przejściach dla pieszych się uwaznie rozglądam, podobnie jak na przecięciach chodników ze ścieżkami rowerowymi. Taki odruch. Jak dotąd nie wpadłem ani na jakikolwiek pojazd, ani nawet na pieszego. Ergo - rzecz nie jest niebezpieczna, jeśli zachowuje się odrobinę zdrowego rozsądku. Czego sobie i Państwu życzę
Sam zazwyczaj biegam bez takiego "wspomagania" (pierwszy maraton pokonałem w słuchawkach, później chyba już ani razu mi się nie zdarzyło zabierać mp3 na jakiekolwiek zawody), ale jakoś nie zauważyłem, żeby obecność "zasłuchanych" stanowiła dla mnie (i innych wokół mnie) przeszkodę w komfortowym i bezpiecznym połykaniu kilometrów. Nie byłem świadkiem ani jednej potencjalnie ryzykownej czy konfliktowej sytuacji, która mogła być spowodowana faktem względnego odcięcia któregoś z biegaczy od dźwięków z otoczenia. Nie zauważyłem, żeby ktoś biegł zygzakiem, bądź w stochastyczny sposób zmieniał kierunek biegu, niezależnie od tego, czy miał słuchawki na/w uszach, czy też nie
Powyższe obserwacje poczynione są raczej "z końca peletonu", gdzie bywa całkiem tłumnie, ale walka na łokcie o wyszarpanei ułamków sekund się nie zdarza. Stąd może po prostu nie rozumiem biegowych purystów, dla których takie bardziej rekreacyjne przebieranie nogami, bez skowytu zamarłego na ustach, jest niegodne miana biegania.
Nie dajmy się zwariować.
BTW Na długich wybieganiach, jeśli realizuję je "na mieście", to słucham sobie muzyki. Takiej raczej spokojnej, nie kłócącej się z koncepcją równego, niespiesznego biegu, nastawionego na pokonanie długiego dystansu w relatywnie długim czasie. Jest to zdecydowanie przyjemniejsze i bardziej motywujące, niż słuchanie warkotu silników. Na przejściach dla pieszych się uwaznie rozglądam, podobnie jak na przecięciach chodników ze ścieżkami rowerowymi. Taki odruch. Jak dotąd nie wpadłem ani na jakikolwiek pojazd, ani nawet na pieszego. Ergo - rzecz nie jest niebezpieczna, jeśli zachowuje się odrobinę zdrowego rozsądku. Czego sobie i Państwu życzę
Sent from my ENIAC
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bo ma to określone zalety z jakiegoś punktu widzenia? Np. jest korzystne dla zdrowia, poprawia wygląd, wydolność, etc?Rolli pisze:To jeszcze raz przeczytaj co napisales...
Jezeli mnie cos denerwuje i nudzi, dlaczego mam to robic w moim wolnym czasie?
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13614
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Hmmm... Sa jeszcze inne sporty, ktore spelniaja te warunki. Mozna poszukac czegos innego, jezeli mnie bieganie denerwuje i nudzi... To bylo tez tylko pytanie, bo kazdy robi co chce. Moze ktos lubi sam sie ukarac.Mortimer pisze:Bo ma to określone zalety z jakiegoś punktu widzenia? Np. jest korzystne dla zdrowia, poprawia wygląd, wydolność, etc?Rolli pisze:To jeszcze raz przeczytaj co napisales...
Jezeli mnie cos denerwuje i nudzi, dlaczego mam to robic w moim wolnym czasie?
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może inne sporty są jeszcze gorsze?Rolli pisze:Hmmm... Sa jeszcze inne sporty, ktore spelniaja te warunki. Mozna poszukac czegos innego, jezeli mnie bieganie denerwuje i nudzi... To bylo tez tylko pytanie, bo kazdy robi co chce. Moze ktos lubi sam sie ukarac.Mortimer pisze:Bo ma to określone zalety z jakiegoś punktu widzenia? Np. jest korzystne dla zdrowia, poprawia wygląd, wydolność, etc?Rolli pisze:To jeszcze raz przeczytaj co napisales...
Jezeli mnie cos denerwuje i nudzi, dlaczego mam to robic w moim wolnym czasie?
A na poważnie, to zdarza się przecież, że w treningu biegowym są takie elementy, które komuś bardziej pasują, i takie, które mniej pasują. Można np. lubić treningi tempowe, interwały, wszystko to, co wymaga włożenia relatywnie dużego wysiłku w krótki odcinek czasu, kiedy np. w godzinę mocno pracujesz i masz odbój, roztruchtanie, rozciąganie, prysznic i luz. Można przy tym nie przepadać za dłuższymi wybieganiami, bo są takim swego rodzaju rozciągniętym w czasie dreptaniem, na dość znacznej długości niezbyt wymagającym. Wtedy muzyka się przydaje, bo pozwala przetrwać ten mniej lubiany element treningu.
Motywacje ludzie mają różne i nie sądzę, by dłubanie w nich miało jakiś większy sens. Skoro ktoś biega, to ma ku temu wystarczająco dobry powód. Powód ten nie musi mieć charakteru uniwersalnegho, nie musi być zrozumiały dla reszty świata. On istnieje i jest ważny dla tej konkretnie osoby. Reszcie nic do tego. Wszak krzywda światu się z tego powodu nie dzieje.
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13614
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Masz pelna racje... dlatego to bylo tylko pytanie.Mortimer pisze: Może inne sporty są jeszcze gorsze?
A na poważnie, to zdarza się przecież, że w treningu biegowym są takie elementy, które komuś bardziej pasują, i takie, które mniej pasują. Można np. lubić treningi tempowe, interwały, wszystko to, co wymaga włożenia relatywnie dużego wysiłku w krótki odcinek czasu, kiedy np. w godzinę mocno pracujesz i masz odbój, roztruchtanie, rozciąganie, prysznic i luz. Można przy tym nie przepadać za dłuższymi wybieganiami, bo są takim swego rodzaju rozciągniętym w czasie dreptaniem, na dość znacznej długości niezbyt wymagającym. Wtedy muzyka się przydaje, bo pozwala przetrwać ten mniej lubiany element treningu.
Motywacje ludzie mają różne i nie sądzę, by dłubanie w nich miało jakiś większy sens. Skoro ktoś biega, to ma ku temu wystarczająco dobry powód. Powód ten nie musi mieć charakteru uniwersalnegho, nie musi być zrozumiały dla reszty świata. On istnieje i jest ważny dla tej konkretnie osoby. Reszcie nic do tego. Wszak krzywda światu się z tego powodu nie dzieje.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To może Ty spróbuj czytać ze zrozumieniem?artworr pisze: To może spróbuj biegać z ludźmi, którzy podzielają twoje upodobania. Ja jak trenuje, to skupiam sie na celu, a nie na pogaduszkach. A na zawodach to juz jakaś masakra (jak dla mnie) - biegne na maksa, nie mam czasu ni ochoty rozmawiać o pogodzie.
Temat jest: _zawody_ w słuchawkach I pytanie: tak, czy nie.
To co mi tu ze swoimi treningami wyjeżdżasz?
Stając na starcie masowego biegu w sektorze takim a nie innym, owszem, mam nadzieję, że staję tam z ludźmi którzy podzielają moje upodobania do biegania z innymi ludźmi.
Jakbym miała ochotę na kontakt z melomanami od 7 boleści, to bym sobie bilety na TopTrendy kupiła.
Na swoich treningach niech sobie robią co chcą.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
To jeszcze raz przeczytaj co napisales...omarr pisze:Może darujmy sobie głupie komentarze.Rolli pisze:Moze wybrales zly sport dla ciebie.omarr pisze:Mnie na wybieganiach się nudzi bez muzyki. No i na zawodach to raczej ci z tyłu powinni uważać na tych z przodu. Co to za gadka - nie słyszą, jak ich wyprzedzam. Jak dookoła biegnie kilkadziesiąt osób, to ciężko bez słuchawek usłyszeć kogoś konkretnie wyprzedzającego.
Do tej pory na dyszki nie brałem słuchawek, ale na debitu w pół i w maratonie raczej będę brać muzykę i słuchać, bo naprzemienne stawianie stóp jednak najciekawsze nie jest.
Jezeli mnie cos denerwuje i nudzi, dlaczego mam to robic w moim wolnym czasie?[/quote]
To teraz Ty jeszcze raz przeczytaj co napisałem i wskaż mi, gdzie jest mowa o tym, że bieganie mnie denerwuje. Albo że mnie nudzi. Napisałem, że MNIE SIĘ NUDZI na długich wybieganiach, a nie, że mnie te wybiegania nudzą. Nie przeszkadza mi to w nadrabianiu zaległości muzycznych.
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 03 gru 2012, 21:49
- Życiówka na 10k: 39:17
- Życiówka w maratonie: 3:12:22
- Lokalizacja: Strømmen, Norwegia
Temat jest zawody, ale w odpowiedziach nie ja pierwszy napisałem o treningach, więc się tak nie stresuj.cava pisze:To może Ty spróbuj czytać ze zrozumieniem?Temat jest: _zawody_ w słuchawkach I pytanie: tak, czy nie.
I tak ciężko jest sobie wyobrazić, że dla innych bieganie to cos zupełnie innego niż dla Ciebie? Bo dla mnie to zabrzmiało, jakbyś się prawie obraziła na tego, co to biegł w słuchawkach i nie miał ochoty z ludźmi rozmawiać.
A tak ode mnie, to biegajmy sobie w czym chcemy i z czym chcemy, sami, w grupie, szybko, wolno obojętnie jak - najważniejsze to się ruszać.
Do. Or do not, There is no try.