Komentarz do artykułu Rozterki biegacza (część I)
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie dramatyzuj, ryszard.
bo w tym co ty piszesz również nie chodzi o bieganie, a o brak komunikacji i respektowania potrzeb obu stron w związku.
tak, mam dwójkę dzieci. tak robiłem właśnie długie wybieganie gdy mniejsze z nich płakało przez zapalenie ucha i tuliła je żona. to coś zmienia?
bo w tym co ty piszesz również nie chodzi o bieganie, a o brak komunikacji i respektowania potrzeb obu stron w związku.
tak, mam dwójkę dzieci. tak robiłem właśnie długie wybieganie gdy mniejsze z nich płakało przez zapalenie ucha i tuliła je żona. to coś zmienia?
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 13 sie 2012, 17:24
- Życiówka na 10k: 44:57
- Życiówka w maratonie: 03:29:31
- Lokalizacja: Gdańsk
A ja się zgadzam z mniej więcej z Ryszardem.f.lamer pisze:nie dramatyzuj, ryszard.
bo w tym co ty piszesz również nie chodzi o bieganie, a o brak komunikacji i respektowania potrzeb obu stron w związku.
tak, mam dwójkę dzieci. tak robiłem właśnie długie wybieganie gdy mniejsze z nich płakało przez zapalenie ucha i tuliła je żona. to coś zmienia?
Tu nie chodzi o dramatyzowanie, brak komunikacji czy respektowanie potrzeb - jak to ująłeś.
Doba nie jest z gumy. Jak masz rodzinę, dzieci i pracę to masz stosowne obowiązki, które musisz wykonać.
Przy odpowiednio małej ilości wolnego czasu, dołożenie do tego systematycznego biegania przeważnie generuje
różne problemy - przynajmniej tzw. logistyczne, gdy się sporo obowiązków przestawia, by wcisnąć 1-2h na bieganie.
A potem się np. okazuje, że żona nie może odebrać dziecka, w czasie gdy właśnie miałeś wyjść na trening, albo w pracy coś cię przetrzymało i skonsumowało część czasu. i tak można wymieniać.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
czyli o co, o bieganie?Tu nie chodzi o dramatyzowanie, brak komunikacji czy respektowanie potrzeb - jak to ująłeś
jak nie będę biegał to mi planu dnia nic nigdy w kosmos nie wywali?
wystarczy nie biegać żeby się w związku świetnie dogadywać? żeby się obowiązkami dzielić? żeby sobie czas dobrze organizować?
prosz...
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Tez mi sie wydaje ze najgorzej z czasem jest gdy sie pojawiaja male dzieci. Kto tego nie przezyl ten w ogole nie ma wyobrazenia o tym co to znaczy brak czasu. Do 2-3 lat jest doslownie przechlapane. Pozniej robi sie lepiej i wtedy trzeba miec drugie dziecko zeby w tym lepiej nie zasmakowac po pozniej ciezko sie znowu zdecydowac. Moje juz maja 7 i 5 i juz jest niezle bo zajmuja sie same soba. Mysle jeszcze ze dwa latka i jak beda mogly zaczac zostawac same w domu to juz bedzie luzik. Tak wiec trzeba po prostu przetrwac jedna dekade .
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 23 lut 2012, 10:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Przy 2 dzieci idzie systematyczne pogodzić, ciężko ale idzie. Mam dwoje dzieci, jedno 2,5 a drugie 1 miesiąc i moje treningi wyglądają tak że po położeniu starszego dziecka i poczekaniu aż zaśnie dopiero zbieram się do biegania, najgorzej jak jest długie wybieganie to wracam do domu ok 24:00 Czasami uda mi się wyjść rano ale to bardzo rzadko i tak trening zaczynam ok 5:00.
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 30 sie 2012, 10:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nic nie zmienia, pod warunkiem że gdy wróciłeś z wybiegania zająłeś się dzieckiem, a żona wyszła na fitness, rower, do kolezanki czy gdzie tam jeszcze miała ochotę.f.lamer pisze:nie dramatyzuj, ryszard.
bo w tym co ty piszesz również nie chodzi o bieganie, a o brak komunikacji i respektowania potrzeb obu stron w związku.
tak, mam dwójkę dzieci. tak robiłem właśnie długie wybieganie gdy mniejsze z nich płakało przez zapalenie ucha i tuliła je żona. to coś zmienia?
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 13 sie 2012, 17:24
- Życiówka na 10k: 44:57
- Życiówka w maratonie: 03:29:31
- Lokalizacja: Gdańsk
A przeczytaj jeszcze raz to co napisałem i nie wyciągaj błędnych wniosków, bo ja kompletnie takich spraw ww. nie poruszałem.f.lamer pisze:czyli o co, o bieganie?
jak nie będę biegał to mi planu dnia nic nigdy w kosmos nie wywali?
wystarczy nie biegać żeby się w związku świetnie dogadywać? żeby się obowiązkami dzielić? żeby sobie czas dobrze organizować?
prosz...
Kluczowe słowa to "Doba nie jest z gumy", a przy odpowiedniej ilości obowiązków nie jest prosto wszystko pogodzić.
Mi zdarza się wychodzić pobiegać dopiero o 22:00 . Można oczywiście poskracać sen do 3-4h, ale ja już nie potrafię dobrze wypocząć i się zregenerować gdy śpię poniżej 5,5-6h.
Zakładam oczywiście dobry układ w rodzicie i zrozumienie dla biegacza, bo jeżeli jest inaczej to stanowi to kolejne utrudnienie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
Żony i dzieci przeszkadzają! Już wiadomo dlaczego tak drastycznie spadł przyrost naturalny a coraz większą popularnością cieszą się, coraz bardziej jałowe, związki partnerskie...
Wszystko zaczyna się powoli składać do kupy. Jeśli jakąś specustawą nie zabronią biegania to dobrze tego nie widzę.
Wszystko zaczyna się powoli składać do kupy. Jeśli jakąś specustawą nie zabronią biegania to dobrze tego nie widzę.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
serio nie pisałeś o problemach z utrzymaniem ustalonego planu dnia? o podziale obowiązków z żoną nie wspomniałeś?SirM pisze:A przeczytaj jeszcze raz to co napisałem i nie wyciągaj błędnych wniosków, bo ja kompletnie takich spraw ww. nie poruszałem.f.lamer pisze:czyli o co, o bieganie?
jak nie będę biegał to mi planu dnia nic nigdy w kosmos nie wywali?
wystarczy nie biegać żeby się w związku świetnie dogadywać? żeby się obowiązkami dzielić? żeby sobie czas dobrze organizować?
prosz...
w takim razie ja nie wiem o czym pisałeś. ale nie trudź się już tłumaczeniem mi tego.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
wyrozumiała żona, tiaaaa
a pomyślcie o tych, którzy są sami z dzieckiem. dopóki nie podrośnie trzeba wtedy liczyć na wyrozumiałość dziadków, którzy posiedzą przy dziecku, kiedy zaśnie wieczorem lub przyjdą rano o 5, kiedy się jeszcze nie obudzi - wtedy jest czas na trening :D
a pomyślcie o tych, którzy są sami z dzieckiem. dopóki nie podrośnie trzeba wtedy liczyć na wyrozumiałość dziadków, którzy posiedzą przy dziecku, kiedy zaśnie wieczorem lub przyjdą rano o 5, kiedy się jeszcze nie obudzi - wtedy jest czas na trening :D
Go Hard Or Go Home
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 13 sie 2012, 17:24
- Życiówka na 10k: 44:57
- Życiówka w maratonie: 03:29:31
- Lokalizacja: Gdańsk
Taaa, widzę, że czytanie ze zrozumieniem, od początku do końca, zamiera nie tylko u gimnazjalistów.f.lamer pisze:serio nie pisałeś o problemach z utrzymaniem ustalonego planu dnia? o podziale obowiązków z żoną nie wspomniałeś? w takim razie ja nie wiem o czym pisałeś. ale nie trudź się już tłumaczeniem mi tego.
No, ale przecież wszyscy inni dramatyzują, bo ty akurat realizujesz swoje potrzeby biegowe, bez względu na to co się dzieje :P
EOT.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
jest jeszcze jogger, bieganie do i z pracy, system wizyt - rewizyt u znajomych z przedszkola.WojtekM pisze:a pomyślcie o tych, którzy są sami z dzieckiem.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Cytując przedmówcę: doba nie jest z gumy.
Rodzinie trzeba poświęcić czas. Wracając z pracy ok. 17:30, czas dla dzieci jest mocno ograniczony.
W dzień powszedni trening to dla mnie godz. 21:00. A i tak często-gęsto odbywa się on kosztem domowych obowiązków.
Temat jest delikatny.
Rodzinie trzeba poświęcić czas. Wracając z pracy ok. 17:30, czas dla dzieci jest mocno ograniczony.
W dzień powszedni trening to dla mnie godz. 21:00. A i tak często-gęsto odbywa się on kosztem domowych obowiązków.
Temat jest delikatny.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
ktoś może musi jechać do pracy samochodem, aby odwieźć dziecko do przedszkola, a po pracy szybko je odebrać. ktoś może mieć zbyt daleko do pracy, aby biegać. ktoś może pracować jako przedstawiciel i auto to jego biuro itp etc.f.lamer pisze:jest jeszcze jogger, bieganie do i z pracy, system wizyt - rewizyt u znajomych z przedszkola.
ktoś może nie chcieć podrzucać wiecznie dziecka na "wizyty-rewizyty", bo wtedy dzieciak widzi rodzica tylko w aucie itp etc. (chociaż niektórym to nie przeszkadza).
to nie jest tak, że na siłę szukam problemów, ale życie różnie się układa.
oczywiście można się trochę nagimnastykować zawsze i wykroić czas (w trakcie dnia lub nocy) dla siebie, ale pewne priorytety muszą być jednak jasne.
Go Hard Or Go Home