DOM pisze:
Jakoś przy np. Rajdzie Barbórki mało kto się wkurza, a kibiców multum, pomimo pory roku.
Podobnie przy imprezie Langa - ludzie raczej cieszą się z Touru, z zaciekawieniem przychodzą popatrzeć.
To są imprezy w których udział biorą wyłącznie lub w znacznej większości ZAWODOWCY, dlatego ludzie przychodzą popatrzeć - trochę inny poziom i trochę inna bajka.
Co innego oglądać jak się ściga w biegu np. Szost z Giżyńskim, Kozłowskim, itd, a co innego jak się "ściga" koleś z nadwagą jak ja z sobie podobnym, sapiąc z wywieszonym jęzorem i "pędząc" po 6 minut na kilometr na samym końcu biegu. Kto będzie chciał to oglądać? I po co?
Możliwe, że nie chcą oglądać sportu masowego... albo jeszcze nie wiedzą, że może to być całkiem ciekawe (oczywiście, rzecz, jak zawsze względna).
Jak wyżej. W sporcie masowym jak bieganie, poza startującymi tam w większości ładnymi i zgrabnymi dziewczynami, nie ma nic ciekawego do oglądania.

. Jak jadą kolarze to sobie można chociaż na rowery popatrzeć, a jak jest rajd to na samochody. A podczas biegu? Na buty? Pasy z izotonikami? Koszulki?
Limity rzędu 8 godzin to lekka przesada - w takim tempie przejdzie się maraton, co ja piszę, w 6 godzin się przejdzie... Maraton powinien być dla przygotowanych, dla tych, którzy są w stanie go przebiec. To nie powinien być bieg na zasadzie "taki duży limit, to może mi się uda".
Limity po 8 godzin to WIELKA przesada. To są masowe imprezy biegowe, a nie pielgrzymki. 6:30/km x 42 km = max. limit, jak ktoś nie jest w stanie w takim tempie przebiec przez Warszawę, Kraków czy Wrocław - sorry, zapraszamy na maraton po lesie - tam możemy biegać/chodzić cały dzień.
I więcej maratonów po bezdrożach!!!
No właśnie!