To chyba źle odczytałaś moją wypowiedź i nieadekwatnie się do niej ustosunkowałaś.Aniad1312 pisze:Eno eno, nie tak szybkoIwan pisze:Cieszy mnie wsze zrozumienie i brak sprzeciwu dla faktu, że może powstać życie bez woli Boga.![]()
Ciekawe tylko co z duszą takiego życia? Jest jakaś dusza u dzieci poczętych metodą in vitro skoro Bóg nie miał z tym nic wspólnego? Czy nie?![]()
Chodziło mi o to, że argument o Bogu jako dawcy życia jest najważniejszym argumentem. Podałam ten o zarodkach, "na użytek" tych osób, dla których pierwszy nie ma znaczenia.
Mnie chodziło o to, że w tworzeniu życia metodą in vitro brak jest boskiego udziału. Dlatego jest negowana przez wierzących.Iwan pisze: Przy okazji dyskusji o in vitro cały czas mam wrażenie, że to nie kwestia niewykorzystanych zarodków spędza sen z powiek ludziom wierzącym... To tylko zasłona dymna dla poważniejszej kwestii.
Myślę, że sprawa dotyczy raczej tego, że w tym przypadku trudno mówić, iż to Bóg dał życie. O wszystkim decyduje lekarz i to (jeśli wierzymy) wbrew woli Boga, który jakąś parę pozbawił możliwości posiadania potomstwa. On powołuje do życia - mechanicznie łącząc plemnik z komórką jajową i on decyduje z których zarodków się to życie dalej rozwinie.
Jasne jest więc, że to swego rodzaju zrównanie człowieka z Bogiem jest nie do zaakceptowania przez kościół.
Faktem pozostaje jednak, że takie życie istnieje.



