tv dla mnie oznacza telewizor - w sensie pudełka, w którym odtwarzam sobie filmy (netflix, net generalnie, blureje i inne dvd), może się niejasno wyraziłam
telewizja, tj. tvp, tvn i polsat dawno mnie nie dotyczą, na szczęście - tu się zgadzam w rozciągłości. niemniej, parę osób proponowało "wywalenie pudła" generalnie, i tu się zapieram, z powodów wymienionych wyżej, tj. filmów zwyczajnie, a tych - cała masa, dla mnie zdecydowanie nie są zapychaczem, ale pasją plus mam na tzw. chleb.
niemniej, podobnie ktoś wyżej pisał o galerii i piwie ze znajomymi - dla jednych to strata czasu, dla innych - kwintesencja tego, kim są i jak chcą wypełnić swoje życie czy chociażby czas wolny. wszelkich uogólnień i pogardliwych komentarzy chyba trza unikać, radząc
innym wedle
własnej miary, jak sobie lepiej zorganizować dzień. a lekką pogardą wieje tu z wielu postów - zarówno w stronę tv, galerii, piwa, jak i zbyt niewielu/zbyt wielu wybieganych kilometrów - i wtedy, zależnie od wersji: tracenia czasu na ścieżkach biegowych i nad biegowym dzienniczkiem lub wręcz odwrotnie - cnotą jest poświęcenie się temuż, zamiast napojom wyskokowym w sobotnią noc czy niedzielny poranek.
każdy jest inny, każdy ma inne cele w życiu, i swoje własne ulubione zajęcia. artykuł jest mocno tendencyjny, ale takie są i pod nim komentarze. artykuł jest zbyt ogólny, powinno być dodane: "jeśli Twoim celem jest wybieganie kilometrów na maxa, martwisz się tylko o pracę, a w domu masz wyrozumiałą dziewczynę, to: blablabla". komentarze z kolei są zbyt tendencyjne w drugą stronę: "ale ja mam daleko do pracy, ale ja mam dwójkę-trójkę-siódemkę dzieci, a moim celem nie jest maraton co niedzielę, więc z dupy wszystkie te rady wzięte". tak źle, i tak niedobrze. więc się wzajemnie zwyzywajmy od głupków i pieniaczy, hell yeah. kryste panie, litości...