Na temat tego Pana, tylko tyle słyszałem, ze treneje swoich podopiecznych w ukryciu, aby broń Boze nikt nie zauwazył jaki trening zaaplikował. Typowe dla megalomanów.
Co prawda to prawda, sam przechodziłem przez to, że trener Nowak wypraszał nas ze stadionu, czy hali na AWFie w Gdańsku. Nazbierało się też ostatnio sporo głosów na temat molestowania i nadużywania alkoholu przez tego trenera podczas obozów. Niemniej te sprawy wolałbym zostawić i skupić się bardziej nad tym co przyniosło mu sukces, a nie zepsuło jego wizerunek.
Czytałem gdzieś kilka lat temu, że specjalnie dla Wilsona, aby ten nie czuł się samotny, do grupy Sławomira Nowaka sprowadzono innego czarnoskórego zawodnika, czy był to również Kenijczyk nie pamiętam, ale chyba sukcesu nie odniósł skoro raczej mało kto o nim słyszał.
Moge opisac Ci tylko plotki - Wilson Kipketer to ponoć leń nad lenie - fenomen opierdzielania sie na treningach, talent i nieoszlifowany brylant. Szkoleniowiec czasami czeka na takiego zawodnika całe zycie i nie doczekuje tej chwili. Nie znam metod treningowych Sławomira Nowaka za to sa powszechnie znane treningi Sebastin Coe. On był przeciwieństwem Wilsona - to był tytan pracy i rzadko kto mógłby znieśc taki trening, no chyba że Bronisław Malinowski. Jak rozpoznać zawodnika i jego potrzeby to jest sztuka trenerska a nie ile km przebiec czy jakie przerwy zastosować. To jest pytanie o metody kontroli treningu - jak rozpoznac czy zawodnik jeszcze moze, czy nalezy mu odpuscic. Sa takie metody, ale to jest tajemnica. )))
Znalazłem w swych skromnych archiwach wywiad ze Sławomirem Nowakiem z początku roku 1999 udzielony Dziennikowi Bałtyckiemu. I zaraz na początku chciałbym sprostować swoją wcześniejszą wypowiedź, a mianowicie, taką, że specjalnie dla Wilsona do grupy Sławomira Nowaka sprowadzono innego czarnoskórego zawodnika. Sytuacja miała się inaczej, o czym mówi sam Nowak tak:
Odrzuciłem ostatnio ciekawą propozycję. Pochodziła z Algierii, kraju wyśmienitych biegaczy, co bardzo mi pochlebiało. Tamtejszy związek kilkakrotnie zwracał się do mnie z propozycją prowadzenia 22-letniego biegacza Hecini Adema. To wielki talent (800m - 1:44.59, 400m - 46.02, 100m - 10.50), ale na prośbę Kipketera odmówiłem. On źle się czuje mając przy sobie konkurenta. Wybrałem jego, bo czuję że jestem mu potrzebny. Wbrew pozorom (trzy małżeństwa) jestem bardzo stały w uczuciach. Chcę prowadzić Wilsona do końca jego sportowej kariery.
Dobrze zapamiętałem jednak, że pojawił się w grupie Sławomira Nowaka inny czarnoskóry biegacz, o czym przypomina redakcja Dziennika:
Dz.B.: Niyongabo, z którym po kontuzji wznawia pan współpracę Kipketerowi nie przeszkadza?
S.N.: Nie. Bo on nie startuje na tym samym dystansie.
Trenował zatem z Nowakiem inny światowej klasy biegaczy Vénuste Niyongabo (Burundia), złoty medalista olimpijski na 5000m (Atlanta 1996), zawodnik legitymujący się życiówkami: 2:29.18 na 1500m, 3:46.70 na milę i 4:48.69 na 2000m. Jednak współpraca ta nie przyniosła wielkich efektów, zawodnik zmagał się z kontuzjami i nie odniósł żadnego sukcesu, bo jedynie 15 miejsce w biegu eliminacyjnym na Olimpiadzie w Sydney dla byłego mistrza olimpijskiego takowym nie jest.
Myślę, że można tutaj zakwalifikować tego biegacza do grupy innych, którzy zaistnieli jedynie przez moment (w jego przypadku trwał on 4 lata), o których mowa była wcześniej i mimo, że nie jest Kenijczykiem to w jego przypadku również musiał istnieć jakiś błąd w szkoleniu, bo chyba nie jest rzeczą normalną, aby mistrz olimpijski o tak wielkim sukcesie zniknął ze sceny.
FREDZIO pisze:Wiecie, na przykład jak się nazywa zawodnik który najwięcej razy w historii pobiegł 10 000 m w czasie poniżej 28 minut ?
Haile Gebrselassie jest na drugim miejscu z liczbą 20.
Tamten ma 21.
Zapomnialem o statystykach. Ale to jest odpowiedź na moje pytanie.
ale to najważniejszy fragment, sam Haile zabrał głos w naszej dyskusji.
LONDON, June 8 (Reuters) - Haile Gebrselassie, one of only three men to win the Olympic 10,000 metres title twice, has warned East African distance runners that they cannot take their current supremacy for granted.
In an interview with Reuters the 34-year-old Ethiopian said athletes from Europe, the United States and Australasia were not only adapting the training methods of the Ethiopians and Kenyans but adding the latest scientific innovations.
"Our coaches are not good enough," Gebrselassie said. "The technology is getting stronger and stronger. We are in trouble.
"It's not only the Ethiopians but the Kenyans. The west are starting to change the system, that's why we have to work seriously.
"We are just using natural ways, traditional ways. All East African athletes are naturally gifted but their training is nothing special, that's why we have to work seriously."
Fredzio, czytałeś tekst w "Bieganiu"?- potwierdza on tylko powyższa tezę- W Kenii jest zróżnicowanie na trening lekki i cieżki - warunki jak za Króla Ćwieczka - no i taktyka żywcem ściągnięta z podwókowego futbolu- "wszyscy do jednej piłki".
FREDZIO pisze:No ale motywacja jest jak nigdzie indziej.
I warunki.
Demonizujesz tę hipoksję - potencjalni mistrzowie i tak maja fundowane zgrupowania w RPA czy Stanach - jesli bede miał kogos kto bedzie miał realne szanse na Olimpiadę to dopiero zajmę się tematem - teraz to nie ma sensu - aczkolwiek wielu jest amatorów, którzy sie wzoruja na zawodowcach.
Nie mówię tu o żadnej hipoksji tylko o szerokości geograficznej.
O wysokości tez ale nie w kontekście hipoksji ale klimatu.
U nich, na tej szerokości i tej wysokości jest poprostu fajna pogoda przez 360 dni w roku.
FREDZIO pisze:Nie mówię tu o żadnej hipoksji tylko o szerokości geograficznej.
O wysokości tez ale nie w kontekście hipoksji ale klimatu.
U nich, na tej szerokości i tej wysokości jest poprostu fajna pogoda przez 360 dni w roku.
treraz to nie rozumiem- długodystansowcy maja optymalną pogode do biegania w granicach 10-15 stopni, a nie 30-35.