Hmmmm....jeszcze nie przechodzi mi przez gardło ale powiem tak: chyba spełni się moje najwieksze marzenie życia chociaż wiem ,że w dużej mierze spełnianie życzeń to kwestia pieniędzy...może powiem za miesiąc...ale nie jestem osobą ,która lubi się chwalić choć trzeba też rozgraniczyć chwalenie się a dzielenie się radością
Talent może być duży lub nie za duży. Trzeba to rozgraniczyć.
Jest też tak że talenty, objawiają się w różnych okresach życia. Na przykład talenty sportowe już we wczesnej młodości.
Ciekawy temat.
[url=http://www.biegajznami.pl/GT]forum Grupy Trójmiasto[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Strona GT[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=13&Itemid=21]GT Challenge 2007[/url]
Kiedyś słyszałem, że każdy sukces to 90% cięzkiej pracy, 7% szczęścia i tylko 3% talentu. I powiedziała to osoba, który taki wielki sukces osiągnęła. Skoro więc talent ma aż tak małe znaczenie (już nawet zwykłe szczęście jest bardziej potrezbne), to czy warto tracić czas na szukanie tego talentu? Czy nie lepiej odrazu wykorzysztać go na ciężką pracę?
Pozdrawiam
zgadzam się z procentami, ale (łatwiej mi użyć przykładów z gier zespołowych) taki Michael Jordan, Earvin Johnson, Larry Bird czy Zinedine Zidane mieli (ma) te 3% i bez nich nie byliby tym, kim byli (jest). Fajnie byłoby znać, gdzie leży te 3%, zeby wiedzieć, w którym kierunku poświęcić pozostałe. Ale czy nie po to są trenerzy?
Ja nie przeczę. Może te 3% są bardzo ważne. Może. Może warto poświęcić dużo czasu na znalezienie tych 3%. Ale zawsze jest to niebezpieczeństwo że i tak nie znajdziemy tych 3%. A może gdybyśmy tą energię, którą poświęcamy na szukanie, próbowanie i analizowanie poświęcili na pracę to może dostalibyśmy już np. 5% z tej ciężkiej pracy. Czyli zarobili na tym więcej. Może tacy ludzie o których mówisz trafili odrazu na ten swój talent_max i nie marnowali energii na szukanie tylko odrazu na ciężką pracę i są o 8% do przodu. Może. A może nie. Nie wiem - stawiam tylko taką hipotezę.
to jest bardzo ciekawy temat, z tym że ja po prostu myślę, że BRAKU talentu nie da się nadrobić. a może inaczej: nie warto. Po prostu artystów ogląda się o wiele przyjemniej, niż rzemieślników, choć wszyscy muszą (powinni?) dużo zasuwać, żeby ich w ogóle można było poznać.
zastanawiające jest, ile talentów się zmarnowało. świat zna Einsteina, ale pewnie byli jacyś jego poprzednicy/następcy, którzy sobie z tego nie potrafili zdać sprawy.
Czy nie zastanawiał(aś)eś się robiąc placki w kuchni, że w sumie to dobrze gotujesz, parę wycieczek w egzotycznie kraje i już, najpierw jakiś felietonik, potem dokument, może jakieś stałe miejsce w ramówce? Ale nie, bo przecież jesteś obiecującym politykiem, utalentowanym i też idziesz tą drogą
Człowiek ma dużo talentów, to chyba nie jest tak, że jest np. jeden. I w który zasuwać? Mam ochotę poczytać trochę biografii znanych osób, żeby móc wyśledzić jak oni podejmowali decyzje w takich skrajnych momentach i życia.