Cwane gapy na zawodach
- Rudzik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
ja popre w tej dyskusji zdanie Leona Zawodowca ...wg mnie zawodowiec nie skraca bo gra fair play a amator nie powienien bo walczy tylko ze soba ... a gonienie caly bieg najlizszego wzrokowo zawodnika (przeciwnika) to strasznie meskie podejcie. Szkoda ze nawet w biegach o pietruszke zawodnik awansuje na przeciwnika tylko dlatego ze jest lepszy. Ja osobiscie wolalabym doczolgac sie ostatnia ale uczciwie niz dobiec przedostatnio po skrotach. A zaslanianie sie tym ze inni to robia jest marnym wytlumaczeniem. Tak jak wysmiewam tlumne reakcje na przejsciach dla pieszych (jeden baran wejdzie na czerwonym a za nim 50 owieczek nawet nie zorientowawszy sie ze nadal jest czerwone) tak tez i tu nie bede pochwalac takiego zachowania. Na szczescie kazdy moze miec swoje zdanie ja nie skracam inni tak ale niech nie oczekuja mojego poparcia czy zrozumienia.
gg 46090
- raner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 26 lut 2003, 22:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
W zwiazku z zaistniała sytuacją proponuje przykładnie ukarać kilku zawodników za skracanie.
Nalezy rozpoznać tych ze zdjecia Mienczaka i zgłosic to do prokuratora. Niech stana przed sadem i zostaną ukarani np grzywną . No chyba za sąd ich uniewinni
(mimmo ewidentnego dowodu jakim jest zdjęcie) i zezwoli w takim przypadku na skracanie.
Rozpoznaje ktoś z kogoś z tych okropnych oszustów ?
Nalezy rozpoznać tych ze zdjecia Mienczaka i zgłosic to do prokuratora. Niech stana przed sadem i zostaną ukarani np grzywną . No chyba za sąd ich uniewinni
(mimmo ewidentnego dowodu jakim jest zdjęcie) i zezwoli w takim przypadku na skracanie.
Rozpoznaje ktoś z kogoś z tych okropnych oszustów ?
oceniaj swój sukces na podstawie tego z czego musiałeś zrezygnować żeby go osiągnąć[/b] gg310854
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 411
- Rejestracja: 23 lis 2001, 21:43
zdaje się że to jest zdjęcie z 24MW. Na tym fragmencie nie było akurat taśmy i wszyscy myśleli że tak właśńie (po chodniku) prowadzi trasa.
Dlatego proszę aby nie składać ww. wniosku.
Dlatego proszę aby nie składać ww. wniosku.
[i]być kiedyś takim "biegaczem", za jakiego ma mnie mój kot.[/i]
- Cotton
- Wyga
- Posty: 119
- Rejestracja: 23 paź 2002, 15:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Czerwionka
Ja zaobserwowałem takie małe przekręty w skracaniu. Nie można opanować tłumu. Trzeba by było wszędzie taśmy pociągnąć ale i to można by pokonać
Stworzony by biec
W pogoni za swoim dniem... [b][url]biegajznami.pl[/url][/b]
W pogoni za swoim dniem... [b][url]biegajznami.pl[/url][/b]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 25 wrz 2003, 22:21
Moi mili oponenci, zwróćcie tylko uwagę, że o skracaniu można mówić tylko wtedy, kiedy ktoś powie jak przebiega trasa. Ja nie spotkałem się jeszcze z żadnym regulaminem biegu, w którym byłoby napisane wyraźnie, że trasa przebiega asfaltem i pokonanie skrzyżowania po chodniku stanowi naruszenie regulaminu. Więc jeśli trasa nie jest odpowiednio oznaczona lub na zakręcie nie stoi sędzi wskazujący sposób pokonywania zakrętu to o skracaniu nawet mowy nie ma, a tym bardziej o nieuczciwości. Kto do jasnej ciasnej powiedział, że bieg uliczny prowadzić ma po asfalcie, a nie po asfalcie i chodniku jeśli organizator nie zadbał o oznaczenie trasy, ja się pytam?
No i jeśli biegnę w grupie i prowadzący grupę pokonuje zakręt przebiegając po chodniku, to silenie się na biegnięcie asfaltem i stratę 2m-3m do grupy byłaby nie tylko głupotą z mojej strony, ale - rzekłbym - takie bezsensowne postępowanie pozbawiałoby mnie przyjemności walki (i być może zwycięstwa) z rywalami, a nawet - powiedziałbym - nie byłoby zgodne z duchem sportowej rywalizacji. Nieuczciwe byłoby natomiast gdyby prowadzący zawodnicy skręcili biegnąc asfaltem, a ja bym skręcił chodnikiem wychodząc na prowadzenie.
A to, że jakiś silniejszy ode mnie zawodnik lub słabszy ode mnie zawodnik 5 minut wcześniej czy później pokona ten sam zakręt inaczej w ogóle mnie nie interesuje.
No i jeśli biegnę w grupie i prowadzący grupę pokonuje zakręt przebiegając po chodniku, to silenie się na biegnięcie asfaltem i stratę 2m-3m do grupy byłaby nie tylko głupotą z mojej strony, ale - rzekłbym - takie bezsensowne postępowanie pozbawiałoby mnie przyjemności walki (i być może zwycięstwa) z rywalami, a nawet - powiedziałbym - nie byłoby zgodne z duchem sportowej rywalizacji. Nieuczciwe byłoby natomiast gdyby prowadzący zawodnicy skręcili biegnąc asfaltem, a ja bym skręcił chodnikiem wychodząc na prowadzenie.
A to, że jakiś silniejszy ode mnie zawodnik lub słabszy ode mnie zawodnik 5 minut wcześniej czy później pokona ten sam zakręt inaczej w ogóle mnie nie interesuje.
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
Mientczak - masz rację.(Qrde, żeby awansowac z PAwła na miętczaka, trzeba jeździć do szklarskiej i biegac maratony w 2:45... o rany)
A wracając do tematu, zadaniem orga, jest takie przygotowanie trasy, żeby każdy zawodnik wiedział jak ma biec. Czyli w przypadku pokazanym na zdjęciu zabrakło dokładnie wytyczonej trasy. ścinanie chodnikami, jeśli nie ma zaznaczonej dokładnie trasy "nakazującej" bieg po ulicy uważam za normalne. Bo skąd wiedzieć którędy biec? Biegnę po "optymalnej" trasie. Zakładam, że orgowie to przewidzieli, że tak właśnie będę biegł. bo gdyby nie, to wystawiliby barierki
. żeby mną pokierować. Na biegu nie mam myśleć tylko biec 
A wracając do tematu, zadaniem orga, jest takie przygotowanie trasy, żeby każdy zawodnik wiedział jak ma biec. Czyli w przypadku pokazanym na zdjęciu zabrakło dokładnie wytyczonej trasy. ścinanie chodnikami, jeśli nie ma zaznaczonej dokładnie trasy "nakazującej" bieg po ulicy uważam za normalne. Bo skąd wiedzieć którędy biec? Biegnę po "optymalnej" trasie. Zakładam, że orgowie to przewidzieli, że tak właśnie będę biegł. bo gdyby nie, to wystawiliby barierki


[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
marcin70, Mienczak w pelni sie zgadzam.
A bardzo milo pamietam stara trase na Kabatach gdzie najpierw po starcie trzeba bylo obiec latarnię i tam nie było zadnych oznakowań tylko taka wzajemna umowa. A juz najfajniejszy był nawrót o 180 stopni w okolicach półmetka. Również bez zadnych oznakowań. Tylko się mówiło ze przy kapliczce. Za pierwszym razem po prostu biełem po sladach:) I jakos nie przypominam sobie by byly protesty, ze ktos tam nie tak pobiegl. Więc z tymi biegaczami to tak ogólnie raczej nie jest źle.
A bardzo milo pamietam stara trase na Kabatach gdzie najpierw po starcie trzeba bylo obiec latarnię i tam nie było zadnych oznakowań tylko taka wzajemna umowa. A juz najfajniejszy był nawrót o 180 stopni w okolicach półmetka. Również bez zadnych oznakowań. Tylko się mówiło ze przy kapliczce. Za pierwszym razem po prostu biełem po sladach:) I jakos nie przypominam sobie by byly protesty, ze ktos tam nie tak pobiegl. Więc z tymi biegaczami to tak ogólnie raczej nie jest źle.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Mienczaku vel PAwle
Co do zdjęcia, które zamieściłeś:" czy wszystkie te osoby na mecie zaczną się rozglądać za jakąś staruszką do kopania?"
Pewnie nie, ale niewykluczone, że na tym zdjęciu, dla mnie nienajlepszej jakości (winnna jest zapewne moja karta graficzna, więc jeśli ktoś rozpoznaje siebie to proszę mieć do niej pretensje) znajduje się pewien kierowca, który jakieś dwa tygodnie temu o mało mnie nie zabił, przy okazji o ile się nie mylę popełnił 4 wykroczenia, ktoś z paru urzędników, którym albo ginęły dokumenty, albo twierdzili, że nie załatwią tej sprawy bo ich grypa bierze, i pytali się czy nam się spieszy. Ale mnie się nie spieszyło.
Być może jest także pewien neorolog, który wysłał mnie na EEG, jak wywaliłem się na lodzie i rąbnąłem głową. Następnie opisał mi jakieś zmiany, nastraszył co to może się nie stać i w opisie na koniec napisał- konieczna kontrola za 3-6 miesięcy (żeby było jasne to było płatne) Ale następnym razem trafiłem na jego koleżankę, która powiedziała. Cytuję z pamięci: moim zdaniem ma pan prawidłowy zapis. Kolega miewa kłopoty z opisem EEG.
Co do przykładu, który podałeś to przyznaję, że nie mam takiego doświadczenia jak ty więc prosiłbym o wyjaśnienie. Jakie zawody odbywają się w grupach biegnących w 5 minutowych odstępach.
Bo z tego co ja się orientuję, jeśli się mylę to proszę mnie sprostować, to wszyscy startują razem.Jeśli chodzi o amatorów to oczywiście nawet w biegach na 5km mogą być duże różnice czasowe. Ale właśnie wśród amatorów często zawodnicy błędnie oceniają swoje siły. Ktoś kto wystartował słabiej lub zawsze tak ma w zwyczaju biegać i zarazem nie skracać, może dogonić, notorycznie skracającą, grupę prowadzącą,na ostatnich kilkuset metrach przed metą. I załóżmy, że byłby na mecie 4 a do zwycięzcy zabrakłoby mu 10 sekund.
Jeśli dobrze ciebie zrozumiałem to o ile ten 4 na mecie nie widziałby jak pierwsza trójka skracała a oni nie widzieliby jego biegnącego bez skracania to wszystko byłoby "zgodne z duchem sportowej rywalizacji".
I jeszcze jedno. Mam swego rodzaju kłopot, który poniekąd wynika z faktu, że poza internetem nikogo z was nie znam (choć biorąc pod uwagę rozbieżność poglądów, to może i dobrze) Ty,Mienczaku vel PAwle,prawie w każdej tutaj swojej wypowiedzi masz jakieś ale do orgów np:
"organizatorzy biegu nie mają o tym sporcie najmniejszego pojęcia i wytyczają trasy w sposób nieprzemyślany, bo niezgodny z logiką biegu"
Mój problem polega na tym, że brałem udział w zeszłym roku, w pewnym biegu,którego trasę orgowie zmienili w ostatniej chwili, zamiast 9 okrążeń zrobili 11. Ja dowiedziałem się o tym przez przypadek.Po fakcie z relacji internetowej dowiedziałem się, że podobno ktoś, gdzieś przez jakąś tubkę o tym mówił. Ale w trakcie biegu 3 osoby pytały się mnie czy nie wiem ile jest okrążeń. Dodam jeszcze, że trasa miała 33 zakręty pod kątem 180stopni;.
Domyślam się, że ty Mienczaku vel PAwle nie miałeś nic wspólnego z organizacją tego biegu, twoim zapewne zdaniem robionego przez ludzi nie mających o tym sporcie najmniejszego pojęcia.Nieprawdaż?
(Ja mam o nich odmienne zdanie niż ty.)
Kochani skracacze
Wiem, że wszystkiemu są winni orgowie.Tylko ,że jak ktoś brał udział tylko raz w imprezie biegowej to niestety pamięta co i jak było i będzie pewnie o tym pamiętał, będąc w domu starców.
Jak wyżej wspomniałem bieg składał się z 11 okrążeń. Za którymś okrążeniem zerwał, myślę, że wiatr, taśmę z jednego zakrętów i nie był to ten pod kątem 180stopni;. Nawet truchtacze byli wówczas po paru okrążeniach. Więc nikt nie mógł zwalać winy na orgów, że nie wiedział.
I co, wszyscy wiedzieli i zdecydowana większość skracała. Nie trzeba być psychologiem,żeby widzieć, że dorabiacie sobie ideologię pisząc o optymalnej trasie i robicie kozła ofiarnego z orgów.
Mam do was tylko jedno pytanie: czy naprawdę, jesteście pewni,nie pod względem formalnym ale rzeczywistym mając te swoje medale, dyplomy, certyfikaty, że przebiegliście maraton lub bieg na 10km a nie coś ok 41995m lub 9893m
Zapomnijmy na moment, że orgowie rzeczywiście miewają kłopoty z dobrym pomiarem trasy.
NIE, właśnie, że nie zapomnijmy.Jak orgowie zetną z maratonu z kilkaset metrów a wy będziecie biec jak najbliżej wewnętrznej i jeszcze skracać to może nawet kilometr zaoszczędzicie. No ale będziecie mieli wymarzoną życiówkę na papierze w domu, a w wirtualnej rzeczywistości, na różnych stronach internetowych, dla całego świata .
(Edited by outsider at 7:56 pm on Sep. 29, 2003)
Co do zdjęcia, które zamieściłeś:" czy wszystkie te osoby na mecie zaczną się rozglądać za jakąś staruszką do kopania?"
Pewnie nie, ale niewykluczone, że na tym zdjęciu, dla mnie nienajlepszej jakości (winnna jest zapewne moja karta graficzna, więc jeśli ktoś rozpoznaje siebie to proszę mieć do niej pretensje) znajduje się pewien kierowca, który jakieś dwa tygodnie temu o mało mnie nie zabił, przy okazji o ile się nie mylę popełnił 4 wykroczenia, ktoś z paru urzędników, którym albo ginęły dokumenty, albo twierdzili, że nie załatwią tej sprawy bo ich grypa bierze, i pytali się czy nam się spieszy. Ale mnie się nie spieszyło.
Być może jest także pewien neorolog, który wysłał mnie na EEG, jak wywaliłem się na lodzie i rąbnąłem głową. Następnie opisał mi jakieś zmiany, nastraszył co to może się nie stać i w opisie na koniec napisał- konieczna kontrola za 3-6 miesięcy (żeby było jasne to było płatne) Ale następnym razem trafiłem na jego koleżankę, która powiedziała. Cytuję z pamięci: moim zdaniem ma pan prawidłowy zapis. Kolega miewa kłopoty z opisem EEG.
Co do przykładu, który podałeś to przyznaję, że nie mam takiego doświadczenia jak ty więc prosiłbym o wyjaśnienie. Jakie zawody odbywają się w grupach biegnących w 5 minutowych odstępach.
Bo z tego co ja się orientuję, jeśli się mylę to proszę mnie sprostować, to wszyscy startują razem.Jeśli chodzi o amatorów to oczywiście nawet w biegach na 5km mogą być duże różnice czasowe. Ale właśnie wśród amatorów często zawodnicy błędnie oceniają swoje siły. Ktoś kto wystartował słabiej lub zawsze tak ma w zwyczaju biegać i zarazem nie skracać, może dogonić, notorycznie skracającą, grupę prowadzącą,na ostatnich kilkuset metrach przed metą. I załóżmy, że byłby na mecie 4 a do zwycięzcy zabrakłoby mu 10 sekund.
Jeśli dobrze ciebie zrozumiałem to o ile ten 4 na mecie nie widziałby jak pierwsza trójka skracała a oni nie widzieliby jego biegnącego bez skracania to wszystko byłoby "zgodne z duchem sportowej rywalizacji".
I jeszcze jedno. Mam swego rodzaju kłopot, który poniekąd wynika z faktu, że poza internetem nikogo z was nie znam (choć biorąc pod uwagę rozbieżność poglądów, to może i dobrze) Ty,Mienczaku vel PAwle,prawie w każdej tutaj swojej wypowiedzi masz jakieś ale do orgów np:
"organizatorzy biegu nie mają o tym sporcie najmniejszego pojęcia i wytyczają trasy w sposób nieprzemyślany, bo niezgodny z logiką biegu"
Mój problem polega na tym, że brałem udział w zeszłym roku, w pewnym biegu,którego trasę orgowie zmienili w ostatniej chwili, zamiast 9 okrążeń zrobili 11. Ja dowiedziałem się o tym przez przypadek.Po fakcie z relacji internetowej dowiedziałem się, że podobno ktoś, gdzieś przez jakąś tubkę o tym mówił. Ale w trakcie biegu 3 osoby pytały się mnie czy nie wiem ile jest okrążeń. Dodam jeszcze, że trasa miała 33 zakręty pod kątem 180stopni;.
Domyślam się, że ty Mienczaku vel PAwle nie miałeś nic wspólnego z organizacją tego biegu, twoim zapewne zdaniem robionego przez ludzi nie mających o tym sporcie najmniejszego pojęcia.Nieprawdaż?
(Ja mam o nich odmienne zdanie niż ty.)
Kochani skracacze
Wiem, że wszystkiemu są winni orgowie.Tylko ,że jak ktoś brał udział tylko raz w imprezie biegowej to niestety pamięta co i jak było i będzie pewnie o tym pamiętał, będąc w domu starców.
Jak wyżej wspomniałem bieg składał się z 11 okrążeń. Za którymś okrążeniem zerwał, myślę, że wiatr, taśmę z jednego zakrętów i nie był to ten pod kątem 180stopni;. Nawet truchtacze byli wówczas po paru okrążeniach. Więc nikt nie mógł zwalać winy na orgów, że nie wiedział.
I co, wszyscy wiedzieli i zdecydowana większość skracała. Nie trzeba być psychologiem,żeby widzieć, że dorabiacie sobie ideologię pisząc o optymalnej trasie i robicie kozła ofiarnego z orgów.
Mam do was tylko jedno pytanie: czy naprawdę, jesteście pewni,nie pod względem formalnym ale rzeczywistym mając te swoje medale, dyplomy, certyfikaty, że przebiegliście maraton lub bieg na 10km a nie coś ok 41995m lub 9893m
Zapomnijmy na moment, że orgowie rzeczywiście miewają kłopoty z dobrym pomiarem trasy.
NIE, właśnie, że nie zapomnijmy.Jak orgowie zetną z maratonu z kilkaset metrów a wy będziecie biec jak najbliżej wewnętrznej i jeszcze skracać to może nawet kilometr zaoszczędzicie. No ale będziecie mieli wymarzoną życiówkę na papierze w domu, a w wirtualnej rzeczywistości, na różnych stronach internetowych, dla całego świata .
(Edited by outsider at 7:56 pm on Sep. 29, 2003)
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 25 wrz 2003, 22:21
Outsider
1.Lista błędów popełnionych podczas zeszłorocznego maratonu w Warszawie jest ogromna. Ale myślę, że większość udających się na ten bieg miała świadomość ryzyka. Jeśli czujesz się rozczarowany poziomem organizacyjnym tej imprezy, to powiem, że ja też i pozostaje mi cię tylko przeprosić. Obiecuję, że nie dotknę się więcej organizacji jakiejkolwiek imprezy (choć nie mam pewności, czy dotrzymam słowa).
2.Moja ocena organizatorów zależy od tego czy impreza robiona jest przez zapaleńców czy też osoby, dla których organizacja biegów to zajęcie zarobkowe. Nie muszę dodawać, kogo traktuję łagodnie, a kogo gotów jestem krytykować za byle uchybienie.
3.Myślę, że twój błąd polega na założeniu, że trasa biegu prowadzi po asfalcie i jeśli ktoś wbiegnie na zakręcie na chodnik to postępuje nieuczciwie. A jeśli organizator dokona pomiaru trasy uwzględniając naturalne moim zdaniem tendencje biegaczy do „ścinania” zakrętów? Nie czułbyś się lekko rozczarowany, gdybyś na mecie dowiedział się, że nie przebiegłeś 10km, ale 10134m, bo postanowiłeś być bardziej papieski od samego Papieża?
4.No, i nie wiem, co Ci odpowiedzieć na tą historyjkę z tym dogonieniem grupy przez biegacza, który mógł pokonywać zakręty inaczej niż ta grupa. Wydaje mi się, że twoja wypowiedź na ten temat świadczy chyba po prostu o tym, że nie byłeś nigdy w sytuacji w jakiej ja byłem wielokrotnie - biegniesz w grupie i masz już po prostu dosyć. Twoje zmysły obsesyjnie wypatrują jakiegokolwiek sygnału, że tempo grupy spada, co napawa cię nieopisaną radością, nadzieją. W takiej sytuacji nie ma czegoś takiego jak problem: „skracać czy nie skracać” – bo do twojej świadomości nie dociera nawet to po jakiej nawierzchni biegniesz. Po prostu podążasz za prowadzącymi, bo liczy się walka o utrzymanie się w grupie, może później walka w zwycięstwo.
5.Zresztą nigdy nie przyszło mi do głowy żeby za rekord życiowy uznać czas uzyskany na niepewnej trasie jak np. Bieg Chomiczówki, bo tam (podobno trasa ma atest) nikt chyba nie wie precyzyjnie, którędy prowadzi trasa.
1.Lista błędów popełnionych podczas zeszłorocznego maratonu w Warszawie jest ogromna. Ale myślę, że większość udających się na ten bieg miała świadomość ryzyka. Jeśli czujesz się rozczarowany poziomem organizacyjnym tej imprezy, to powiem, że ja też i pozostaje mi cię tylko przeprosić. Obiecuję, że nie dotknę się więcej organizacji jakiejkolwiek imprezy (choć nie mam pewności, czy dotrzymam słowa).
2.Moja ocena organizatorów zależy od tego czy impreza robiona jest przez zapaleńców czy też osoby, dla których organizacja biegów to zajęcie zarobkowe. Nie muszę dodawać, kogo traktuję łagodnie, a kogo gotów jestem krytykować za byle uchybienie.
3.Myślę, że twój błąd polega na założeniu, że trasa biegu prowadzi po asfalcie i jeśli ktoś wbiegnie na zakręcie na chodnik to postępuje nieuczciwie. A jeśli organizator dokona pomiaru trasy uwzględniając naturalne moim zdaniem tendencje biegaczy do „ścinania” zakrętów? Nie czułbyś się lekko rozczarowany, gdybyś na mecie dowiedział się, że nie przebiegłeś 10km, ale 10134m, bo postanowiłeś być bardziej papieski od samego Papieża?
4.No, i nie wiem, co Ci odpowiedzieć na tą historyjkę z tym dogonieniem grupy przez biegacza, który mógł pokonywać zakręty inaczej niż ta grupa. Wydaje mi się, że twoja wypowiedź na ten temat świadczy chyba po prostu o tym, że nie byłeś nigdy w sytuacji w jakiej ja byłem wielokrotnie - biegniesz w grupie i masz już po prostu dosyć. Twoje zmysły obsesyjnie wypatrują jakiegokolwiek sygnału, że tempo grupy spada, co napawa cię nieopisaną radością, nadzieją. W takiej sytuacji nie ma czegoś takiego jak problem: „skracać czy nie skracać” – bo do twojej świadomości nie dociera nawet to po jakiej nawierzchni biegniesz. Po prostu podążasz za prowadzącymi, bo liczy się walka o utrzymanie się w grupie, może później walka w zwycięstwo.
5.Zresztą nigdy nie przyszło mi do głowy żeby za rekord życiowy uznać czas uzyskany na niepewnej trasie jak np. Bieg Chomiczówki, bo tam (podobno trasa ma atest) nikt chyba nie wie precyzyjnie, którędy prowadzi trasa.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Ad.1,2 O 24MW wspomniałem nie po to abyś mnie przepraszał ale w kontekście trasy wytyczanej przez organizatorów. Czy możesz powiedzieć, że mieliście wówczas pełną swobodę wytyczenia trasy?
Podobne ograniczenia mają inni orgowie niezależnie czy są zapaleńcami czy "zawodowcami".Choć zgodzę się, że ci ostatni ze względu na fundusze mają większe pole manewru.
Głównymi błędami jakie wówczas popełniliście, było:
1.Brak wymogu zaświadczenia lekarskiego (dla mnie to jest idiotyzm. Przyrzekłem sobie, że nie wystaruję w żadnej imprezie biegowej gdzie będą ode mnie czegoś takiego wymagali i jestem pewny, że dotrzymam słowa).
2.Brak limitu czasowego. Uznałem rok temu, że to kiedy będę na mecie jest problemem organizatorów a nie moim i się zgłosiłem.
Te dwa wasze błędy powodują właśnie dzisiaj, że musisz dyskutować z takim upierdliwcem jak ja.
3.Błędem były także te zakręty. Jak ktoś miał debiut na takiej trasie to opadają mu ręce i nogi, gdy inni się żalą z powodu jakiegoś jednego czy dwóch ostrzejszych zakrętów.
Ad3 Idealnie 10km to można mieć na stadionie.
Rozczarowany to czułbym się gdybym na mecie dowiedział się, że przebiegłem 9999m. Natomiast 10000m czy 10134m nie ma dla mnie znaczenia.
Ad4 To mnie nie dotyczy i nie będzie. Jestem osobnikiem antygrupowym.
Podobne ograniczenia mają inni orgowie niezależnie czy są zapaleńcami czy "zawodowcami".Choć zgodzę się, że ci ostatni ze względu na fundusze mają większe pole manewru.
Głównymi błędami jakie wówczas popełniliście, było:
1.Brak wymogu zaświadczenia lekarskiego (dla mnie to jest idiotyzm. Przyrzekłem sobie, że nie wystaruję w żadnej imprezie biegowej gdzie będą ode mnie czegoś takiego wymagali i jestem pewny, że dotrzymam słowa).
2.Brak limitu czasowego. Uznałem rok temu, że to kiedy będę na mecie jest problemem organizatorów a nie moim i się zgłosiłem.
Te dwa wasze błędy powodują właśnie dzisiaj, że musisz dyskutować z takim upierdliwcem jak ja.
3.Błędem były także te zakręty. Jak ktoś miał debiut na takiej trasie to opadają mu ręce i nogi, gdy inni się żalą z powodu jakiegoś jednego czy dwóch ostrzejszych zakrętów.
Ad3 Idealnie 10km to można mieć na stadionie.
Rozczarowany to czułbym się gdybym na mecie dowiedział się, że przebiegłem 9999m. Natomiast 10000m czy 10134m nie ma dla mnie znaczenia.
Ad4 To mnie nie dotyczy i nie będzie. Jestem osobnikiem antygrupowym.
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Odnośnie Ad.4 - potwierdzam - outsider nie wykazał zainteresowania bieganiem w PSB, mimo naszych zaproszeń.
Jola
Jola
Pozdrawiam, Jola
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
???Quote: from outsider on 1:16 pm on Sep. 30, 2003
Głównymi błędami jakie wówczas popełniliście, było:
1.Brak wymogu zaświadczenia lekarskiego (dla mnie to jest idiotyzm. Przyrzekłem sobie, że nie wystaruję w żadnej imprezie biegowej gdzie będą ode mnie czegoś takiego wymagali i jestem pewny, że dotrzymam słowa).
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
W zasadzie mógłbym odpowiedzieć:Quote:???
???
Ale postaram się odcyfrować twoje zdziwienie. Jeśli nie będzie ono trafne, to obwiniaj o to mój brak zdolności telepatycznych.
Jeśli dziwisz się o jakie zaświadczenie lekarskie chodzi to informuję, że zgodnie z rozporządzeniem jakiegoś ministra (którego najdłuższym przebiegniętym dystansem był 42195mm) uczestnicy imprez sportowych powinni mieć zaświadczenie lekarskie zezwalające na start. Co prawda jego sekretarka dopisała "lub własnoręcznie podpisane oświadczenie o zdolności do udziału w biegu " ale różni orgowie różnie wymagają. Niektórzy nawet dopuszczenie do startu uzależniają od badania tuż przed startem.
Ja do lekarza chodzę gdy coś mi dolega. Jak będąc, zdrowym poddawałbym się jakimś badaniom, to najpierw poszedłbym do psychiatry spytać się jakie moga być dalsze konsekwencje hipochondri.
Jeśli natomiast dziwisz się dlaczego uważam to za błąd.To zacytuję siebie (szczyt próżności) ze swojej wypowiedzi
"Te dwa wasze błędy powodują właśnie dzisiaj, że musisz dyskutować z takim upierdliwcem jak ja."
Jeśli nadal nie rozumiesz to wyjaśnij swoje wątpliwości za pomocą nieco większej ilości klawiszy klawiatury.
- active
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 30 cze 2003, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa, Stara Praga
- Kontakt:
Outsider: napisałeś że "Brak wymogu zaświadczenia lekarskiego" był błędem oragnizatorów 24MW, więc o co chodzi ?
pozdr
pozdr
[b][url=http://www.actv.prv.pl]www.actv.prv.pl (Jak zacząłem biegać?)[/url][/b]
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Outsider, wyluzuj, chłopie... 
Obowiązuje ALBO zaświadczenie lekarskie, ALBO oświadczenie o starcie na własną odpowiedzialność. Przed zmianą przepisów kilka lat temu była tylko ta pierwsza możliwość.
Zdarzają się jeszcze orgi, które jeszcze tego nie przyjęły do wiadomości. Dla mnie (i przypuszczam, że dla większości) wymaganie papieru od lekarza to minus, a nie zaleta zawodów. A wystawianie świstka po osłuchaniu delikwenta w biurze zawodów uważam za kpiny...

Obowiązuje ALBO zaświadczenie lekarskie, ALBO oświadczenie o starcie na własną odpowiedzialność. Przed zmianą przepisów kilka lat temu była tylko ta pierwsza możliwość.
Zdarzają się jeszcze orgi, które jeszcze tego nie przyjęły do wiadomości. Dla mnie (i przypuszczam, że dla większości) wymaganie papieru od lekarza to minus, a nie zaleta zawodów. A wystawianie świstka po osłuchaniu delikwenta w biurze zawodów uważam za kpiny...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k