Bieganie - filozofia życia
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Mnie szczerze mówiąc bieganie omotało prawie maksymalnie. Wiem, że jest to już przesada. Każdy temat (naprawdę każdy) bez najmniejszych kłopotów potrafię sprowadzić do biegania. Muszę się niekiedy naprawdę powstrzymywać aby nie zostać uznany za monotematycznego biegacza. Zdecydowałem się koniecznie to zmienić. Może wielu wie, że nie jest to takie łatwe. Cały czas przecież się trzeba zastanawiać jak ma wyglądać następny trening, co zmienić aby wyniki szły ku górze. Gdy najczęściej otwieraną książką jest Vademecum Biegacza (musiałem napisać to z dużych liter). Nigdy nie chciałem się stać takim maniakiem jak Arti ale ... Dodam, że nie potrafię już nawet rzucić biegania.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Myślę, że chodzi nam wszystkim po prostu o wolność - wolność pozostawania sobą i cieszenia się życiem niezależnie od tego czy mamy to co tak bardzo lubimy ( w tym przypadku bieganie, ale też np. standard życia). Od naszej wolności, tej prawdziwej, wewnętrznej, zależy to czy i jak jesteśmy szczęśliwi.Quote: from PAwel on 7:13 pm on May 27, 2003
Moja własna filozofia to traktowanie biegania jako ważnej części mojego życia i pocieszam się, że gdybym musiał z niego zrezygnować, a to może się zdarzyć w każdej chwili to nadal w pełni cieszyłbym się życiem.
Gdy w naszym życiu dominuje "jest mi źle bo.... (nie mogę biegać, nie mam samochodu, nie mam takiego samochodu, inni mają...)" - to to znaczy, że brak nam wolności.
A bieganie przecież takie poczucie może dawać, wzmacniać. Tylko, że nie ma być ono subsytutem prawdziwej wolności (tylko w czasie treningu jestem wolny).
Nie przywiązujmy się do biegania.
Któż jak Bóg!