To jest jasne. Rowniez to, ze generalnie Niemcy sie rozkrecaja z meczu na mecz.Adam Klein pisze:Eee, naprawdę. Nie ma znaczenia jak wyjdzie im jeden mecz. Liczy sie końcowy efekt. Pamiętam, jak w 1982 roku przegrali w grupie z Algierią 1:2 a potem doszli do finału i dopiero tam przegrali z Włochami.
Jednak nastroje sa raczej minorowe i generalnie ludzie sa wkurzeni tym w jakis sposob i z jakim zaangazowaniem grali.
Ale moze wlasnie taki zimny prysznic byl im potrzebny? Zobaczymy.
A najwazniejszy mecz na razie i tak zaczyna sie dzisiaj o 17-ej