RENDEZ-VOUS
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Dla chcących biegać razem i nie tylko:
Go Your Own Way: Don't run someone else's race. Early on in a race, you
instinctively want to match the pace of those around you (after all, who
wants to be dropped?). But when you let someone else dictate your race
pace, it's easy to ignore your body's signals and run too fast too soon.
Have a pacing plan before you start, then stick to it. When the gun goes
off, focus inward, stay relaxed, and trust your ability to pace
yourself.
Ed Eyestone, a member of the U.S. Olympic Marathon team in
1988 and '92, has a master's degree in exercise physiology, and coaches
at Brigham Young
W skrócie (dla niektórych):
Wspólne bieganie niesie ze sobą niebezpieczeństwo polegające na biegu w tempie, które jest dla ciebie za szybkie. Chcesz je dostosować do innych i nie wsłuchujesz się w swój organizm. Patrzysz na kogoś innego, aby mu dorównać. Trzeba mieć przed treningiem swój własny plan.
To w kontekście planowanych wspólnych treningów.
Go Your Own Way: Don't run someone else's race. Early on in a race, you
instinctively want to match the pace of those around you (after all, who
wants to be dropped?). But when you let someone else dictate your race
pace, it's easy to ignore your body's signals and run too fast too soon.
Have a pacing plan before you start, then stick to it. When the gun goes
off, focus inward, stay relaxed, and trust your ability to pace
yourself.
Ed Eyestone, a member of the U.S. Olympic Marathon team in
1988 and '92, has a master's degree in exercise physiology, and coaches
at Brigham Young
W skrócie (dla niektórych):
Wspólne bieganie niesie ze sobą niebezpieczeństwo polegające na biegu w tempie, które jest dla ciebie za szybkie. Chcesz je dostosować do innych i nie wsłuchujesz się w swój organizm. Patrzysz na kogoś innego, aby mu dorównać. Trzeba mieć przed treningiem swój własny plan.
To w kontekście planowanych wspólnych treningów.
- ania
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39
Zgoda, ale na sto sposobów można rozumieć (i chcieć rozumieć, np. z lenistwa) "swój własny rytm". Kiedy biegam sama jestem wolniejsza - jakoś nie chce mi się bardzo męczyć. Dla mnie wspólne bieganie (np. raz w tygodniu) może być dodatkowym bodźcem do realizowania założeń treningowych - umawiam się z kimś, kto ma podobny cel i nie chcę go zawieść.
A czy uwaga E.E. nie dotyczyła raczej ścigania się niż treningu?
A czy uwaga E.E. nie dotyczyła raczej ścigania się niż treningu?
- kroch
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 18 cze 2001, 21:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Reda
Ja uwielbiam biegać samemu po lesie, z dala o
osiedli ludzkich slyszę wtedy tylko zwierzaki,
i rytmiczny odgłos swoich kroków.
Kroch
Ps. Czasami biegam z żoną ale wtedy bawie się w
burka, i ganiam w koło niej aby nie podkręcać tępa
osiedli ludzkich slyszę wtedy tylko zwierzaki,
i rytmiczny odgłos swoich kroków.
Kroch
Ps. Czasami biegam z żoną ale wtedy bawie się w
burka, i ganiam w koło niej aby nie podkręcać tępa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Cytat E.E. zamieściłem, aby zdać sobie sprawę z niebezpieczeństw wspólnego treningu. Oczywiście, że dużą zaletą takiego treningu jest wzajemna mobilizacja. Jeżeli jesteśmy rozsądni i potrafimy realizować założony plan czyli trzymać ustalone tempo - to bardzo dobrze.
Problem zaczyna się, gdy jeden z organizmów mówi - "Za szybko". I co? Dylemat - czy mam to ogłosić innym i wszyscy zwalniają (po cholerę jego wzięliśmy!), czy sam zwalniam (rezygnuję z miłego towarzystwa, nie znam dalej trasy).
Bieganie po pętlach - to jest to w takich przypadkach.
Problem zaczyna się, gdy jeden z organizmów mówi - "Za szybko". I co? Dylemat - czy mam to ogłosić innym i wszyscy zwalniają (po cholerę jego wzięliśmy!), czy sam zwalniam (rezygnuję z miłego towarzystwa, nie znam dalej trasy).
Bieganie po pętlach - to jest to w takich przypadkach.
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Myslę, że nie da się na wspólnym biegu utrzymać równego tempa. Musimy mieć podobne wyniki, to jest moim zdaniem koniecznosć. Owszem spotkać się można w większej grupie, ale potem, nie oszukujmy się, zrobią się z tego grupki. Ważne więc, żeby nikt nie biegł sam i dobrał sobie kogos na podobnym poziomie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Da się, ale tego się trzeba też nauczyć. Swego czasu bardzo często biegałem wspólnie w składzie dwu lub trzyosobowym. Ale ciągle tym samym. Mogliśmy OWB I biegać razem bez żadnych problemów. Gdy chcieliśmy robić coś mocnego - to albo pętle, albo ci mocniejsi po mocnym odcinku czekali na pozostałych robiąc nawrót i dołączając do nich.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Jest doskonaly dowod na to , ze to da sie zrobic . Grupa biegaczy weteranow , stworzona przez Grzeska Sadowskiego
jest wlasnie takim przykladem.
Bardzo czesto z nimi biegalem bo tempo bylo rowne a liczyl sie bardzo aspekt towarzyski . Ci panowie byli w wiekszosci po studiach a wiec obowiazywala pelna kultura wymiany pogladow . W dodatku zawsze znalazl sie ciekawy temat do rozmowy lub zartow i tempo nie bylo za wielkie . Czas lecial piorunem i nigdy nie bylo czuc znuzenia . Wlasnie te treningi daly mi bardzo duzo bo nie bylo scigania sie , atmosfera byla super no i mialem swoja grupke fanow na zawodach .
Szkoda , ze ta grupa juz nie istnieje
(Edited by wojtek at 2:56 pm on July 31, 2001)
jest wlasnie takim przykladem.
Bardzo czesto z nimi biegalem bo tempo bylo rowne a liczyl sie bardzo aspekt towarzyski . Ci panowie byli w wiekszosci po studiach a wiec obowiazywala pelna kultura wymiany pogladow . W dodatku zawsze znalazl sie ciekawy temat do rozmowy lub zartow i tempo nie bylo za wielkie . Czas lecial piorunem i nigdy nie bylo czuc znuzenia . Wlasnie te treningi daly mi bardzo duzo bo nie bylo scigania sie , atmosfera byla super no i mialem swoja grupke fanow na zawodach .
Szkoda , ze ta grupa juz nie istnieje
(Edited by wojtek at 2:56 pm on July 31, 2001)
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Stary Wyga
- Posty: 244
- Rejestracja: 12 cze 2002, 13:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
Chciałem się przyłączyć to tego co napisał Wojtek. Moim zdaniem wspólny trening ma BARDZO DUZY SENS. Tak się składa że biegam od niedawna (już 9 miesięcy ) Udało mi się jednak namówić dwóch przyjaciół do tego sportu. Ponieważ biegam więcej, kondycję mam już zdecydowanie od nich lepszą. Ale to nie przeszkadza nam spotykać się w weekendy w Kapinosie na długim ( jak na nas 2 h to naprawdę porządny trening ) biegu. I tak sobie rozmawiamy, niespiesznie truchtając a nasze panie mijają nas na rowerach. Potem zwykle jedziemy do jakiejś sympatycznej jadłodajni ( zwykle Barka Bar - polecam - najlepsze ryby w w-wie, a tutejszy sandacz w śmietanie to już po prostu poezja). Być może nie jest to optymalny trening, pewnie gdybym zostawił kumpli i pobiegł własnym tempem, byłbym teraz w lepszej kondycji, ale ja nie zamieniłbym go na żaden inny. Bo dla mnie bieganie to nie tylko wyniki, ale także frajda.
PS. Niestety wakacje nie najlepiej sluza regularnosci naszych weekendowych spotkan, ale juz sie ciesze na jesien, zwlaszcza ze akces do naszego malego "peletony" zglosily dwie moje biegajace przyjaciolki.
PS2. Acha Biegamy jako dumni czlonkowie Stowarzyszenia Mercedario (rozszyfrowuje jedna z tajemniczych nazw klubow wymienionych przez Janusza w innym temacie )
PS. Niestety wakacje nie najlepiej sluza regularnosci naszych weekendowych spotkan, ale juz sie ciesze na jesien, zwlaszcza ze akces do naszego malego "peletony" zglosily dwie moje biegajace przyjaciolki.
PS2. Acha Biegamy jako dumni czlonkowie Stowarzyszenia Mercedario (rozszyfrowuje jedna z tajemniczych nazw klubow wymienionych przez Janusza w innym temacie )
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mieszkam w Warszawie na Jelonkach (Osiedle Przyjaźń). Biegam po poligonie przy WAT i po ścieżce dydaktycznej na Łosiowych Błotach. Najczęściej ok. 9.00-10.00 rano nieregularnie bez poniedziałków i czwartków.
Zwykle kilkanaście kilometrów w tempie ok. 5 min./km.
(Edited by Janek at 5:58 pm on July 31, 2001)
Zwykle kilkanaście kilometrów w tempie ok. 5 min./km.
(Edited by Janek at 5:58 pm on July 31, 2001)
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
Chętnie powiem gdzie i kiedy można mnie spotkać, choć do biegania za rękę nie jestem przyzwyczajony i chyba tego nie lubię. Zdecydowanie wolę widzieć przemykającą w oddali postać innego biegacza (radość, że inni też biegają) - oczywiście chętnie go pozdrowię, uśmiechnę też, ale lecę dalej swoją drogą i swoim tempem. (Ziut ma rację)
Lokalizacja: Warszaw Wola - Park Moczydło (trasa GP Woli)
Opis biegu: tempo ok. 4-5min/km; zwylke 1h biegu ciaglego, 3-4xtydz. Staram się skończyć bieg wraz z zapadającym zmierzchem. Teraz zaczynam ok. godziny 19.00 (im cieplej tym później zaczynam)
Kontakt: e-mail: przemek42@poczta.onet.pl (skrzynkę otwieram raz dziennie - zwykle rano ok. 11)
Poza tym:
Do pomysłu wspólnych treningów podchodzę entuzjastycznie (takich z trenerem)
dotyczy to także wspólnych spotkań, ale przy minimum 7-10 biegaczach.
Myślę, że nie musimy się ograniczać do Kabat (obecność na Kabatach podczas GP W-wy, wystarcza mi w zupełności), dużo chętniej pobiegałbym np. w Puszczy Kampinoskiej, albo w Lasku Bielańskim, może w Powsinie?
Lokalizacja: Warszaw Wola - Park Moczydło (trasa GP Woli)
Opis biegu: tempo ok. 4-5min/km; zwylke 1h biegu ciaglego, 3-4xtydz. Staram się skończyć bieg wraz z zapadającym zmierzchem. Teraz zaczynam ok. godziny 19.00 (im cieplej tym później zaczynam)
Kontakt: e-mail: przemek42@poczta.onet.pl (skrzynkę otwieram raz dziennie - zwykle rano ok. 11)
Poza tym:
Do pomysłu wspólnych treningów podchodzę entuzjastycznie (takich z trenerem)
dotyczy to także wspólnych spotkań, ale przy minimum 7-10 biegaczach.
Myślę, że nie musimy się ograniczać do Kabat (obecność na Kabatach podczas GP W-wy, wystarcza mi w zupełności), dużo chętniej pobiegałbym np. w Puszczy Kampinoskiej, albo w Lasku Bielańskim, może w Powsinie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Śledząc perypetie umawiania się biegaczy na wspólne treningi, a także opierając się na własnym doświadczeniu z leśnych ścieżek wokół Trójmiasta odnoszę wrażenie, że jesteśmy jak wieloryby w oceanie. Jest nas stosunkowo niewielu i rozproszeni na dużym obszarze mamy niewielkie szanse na spotkanie. A gdy do niego nawet dochodzi to tyle może nas dzielić poczynając od wyznaczonego celu, poprzez całą organizacyjną księgowość, aż po fundamentalne kwestie tempa i dystansu. Z kolarzami [do tej sekty też trochę należę] jest podobnie i inaczej zarazem. Niesłychanie rzadko spotykają się pędząc w tym samym kierunku - niejako z natury rzeczy nie mogą się w ten sposób spotkać. "Pegazują" przemierzając niezliczone kilometry niczym właśnie oceaniczne wieloryby napędzani niemożliwą do przekazania
"profanom" motywacją. Cześciej jednak niż biegacze łączą się we wspólnie rowerujące pary czy grupy połączone przyjaźnią i wspólną pasją.
PS. W ostatnią sobotę wychłodzony wściekle wiejącym wiatrem, pierwszy raz od wiosny zmarzłem na rowerze. Na całych Kaszubach żniwa, a wieczorem już o wpół do dziesiątej na dworze są egipskie ciemności. Wszystko razem to przerażające symptomy nadchodzącej jesieni. W przeciwieństwie do większości [chyba] biegaczy uwielbiam lato i ciepła aura mi nie przeszkadza. Co roku się to powtarza i pogłębia moją nieufność wobec czasu, który jak profesjonalny killer nie zna litości dla lata i innych rzeczy skazanych na przemijanie. Czas jest jednak również żywiołem biegacza, który jest jak samotny wieloryb w czasoprzestrzennym oceanie.
"profanom" motywacją. Cześciej jednak niż biegacze łączą się we wspólnie rowerujące pary czy grupy połączone przyjaźnią i wspólną pasją.
PS. W ostatnią sobotę wychłodzony wściekle wiejącym wiatrem, pierwszy raz od wiosny zmarzłem na rowerze. Na całych Kaszubach żniwa, a wieczorem już o wpół do dziesiątej na dworze są egipskie ciemności. Wszystko razem to przerażające symptomy nadchodzącej jesieni. W przeciwieństwie do większości [chyba] biegaczy uwielbiam lato i ciepła aura mi nie przeszkadza. Co roku się to powtarza i pogłębia moją nieufność wobec czasu, który jak profesjonalny killer nie zna litości dla lata i innych rzeczy skazanych na przemijanie. Czas jest jednak również żywiołem biegacza, który jest jak samotny wieloryb w czasoprzestrzennym oceanie.
biegowa recydywa
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 23 lip 2001, 14:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja najprawdopodobniej będę biegał od października w Krakowie.Quote: from magdam on 3:22 pm on July 29,
Moze ta metoda zaskutkuje,bo na moje okienko"Partner/ka do biegania WANTED"na razie nikt co jest???Krakusy nie biegaja,czy co???
Przeprowadzam sie od wrzesnia do Krakowa,gdzie nie mam jeszcze wielu znajomych,a tych kilku to niebiegacze :-(
Biegam raczej szybciej i krócej, ale od czasu do czasu pewnie mi nie zaszkodzi godzinka truchciku.
Najczęściej biegam po błoniach, nad Rudawą, lub w okolicach kopca Kościuszki.
Jak chcesz to możemy się kiedyś umówić na testowe truchtanie.
Aha, jestem studentem AGH, ale nie piję wbrew obiegowym opiniom o tej uczelni.
Dlaczego podpisałaś się jako Bartek Sz?
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
No właśnie kolega User ma rację - dlaczego koleżanka magdalenkam podpisała się jako Bartek Sz czyli ja???
Że ja tego wcześniej nie zauważyłem
(Edited by Bartek Sz at 10:03 pm on Aug. 16, 2001)
Że ja tego wcześniej nie zauważyłem
(Edited by Bartek Sz at 10:03 pm on Aug. 16, 2001)
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Koleżanka magdam => magdzik.
Identyfikator magdam usuwaliśmy i trochę nam namieszał...
Identyfikator magdam usuwaliśmy i trochę nam namieszał...
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]