Bieganie a rodzina
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Rozwód? Nie da rady.
Jak się rozwiedzie, to sam będzie musiał sprzątać.
No i wszystkie obiady będą na jego głowie.
Wydaje mi się, że teraz mimo wszystko ma lepiej. Minusy nie przysłaniają plusów.
Jak się rozwiedzie, to sam będzie musiał sprzątać.
No i wszystkie obiady będą na jego głowie.
Wydaje mi się, że teraz mimo wszystko ma lepiej. Minusy nie przysłaniają plusów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
@mjwj_pl: jak to dobrze, że wszystko mi wyjaśniłeś.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Zawsze przy okazji podobnych rozmów wyobrażam sobie, jak by wyglądał jeden z drugim, gdyby "druga połowa" nagle zapragnęła szydełkować. Spotykała by się z innymi o podobnych zainteresowaniach kilka razy w tygodniu i razem by sobie szydełkowały (lub też szydełkowała by samotnie w pokoju obok - no bo przeszkadzać nie wolno). Następnie w weekendy wyciągała by całą rodzinę na spotkanie z lokalnym "kołem gospodyń", gdzie przez kilka godzin oddawały by się pasji i szydełkowały wspólnie obrus, a rodzina w tym czasie siedziała z boku, piła herbatę i podziwiała
biegam ultra i w górach
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
24 godziny tygodniowo to wystarcza na półprofesjonalny trening do triatlonu na poziomie mistrzostw świata amatorów przy założeniu, ze basen treningowy jest na terenie sąsiedniego województwa, raz w tygodniu pije się w ramach tego czasu z kolegami i w tej puli wolnego załatwia się ze dwie kochanki. Nie dziwne, ze żona się wnerwia bo ktoś kto 24 godziny poświęca na sport amatorski i z tego kasy do domu nie przynosi to musi być strasznie frustrujący. Aż się boję pomyśleć ile czasu zajmuje zrobienie zakupów czy wyprowadzenie psa. No ile czasu facet może spędzać pod prysznicem?
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- Matxs
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1318
- Rejestracja: 08 wrz 2008, 16:11
- Życiówka na 10k: 47min 42 s
- Życiówka w maratonie: 5h21min
- Lokalizacja: Lubin
Generalnie mam do siebie wyrzuty, bo czas treningów (max tydzień 6h) mógłbym przeznaczyć na np jakieś sprzątanie czy rozmowy z dziećmi itp. Dużo kasy tracę na te hobby a nie wygrywam (dobiegam na tyłach) ani w loteriach . Te myśli obudziła we mnie żonka, ale nie winię jej za to, ma takie prawo - ja tylko mówię, że inni ten czas spędzają na wódce z kolegami Może faktycznie jak inni w tym wątku sugerują tu nie obieganie chodzi między wierszami relacji - ale ja rozumiem doskonale autora, choć Qba też ma sporo racji.... . U mnie to trudna sytuacja bo 3 male dzieci....
Mój blog
Komentarze do w/w
Życiówki netto:
10 km 0h 47 min 52 sec (06 IV 2015 Nowa Sól), 47min, 32sec (12 VI 2016Wrocław-nieof)
21,097 km 1h 44 min 41 sec (10 XI 2013 Kościan oraz 20 VI 2015 Wrocław)
42, 195 km 4h 21 min 34 sec (15 IX 2013 Wrocław)
Komentarze do w/w
Życiówki netto:
10 km 0h 47 min 52 sec (06 IV 2015 Nowa Sól), 47min, 32sec (12 VI 2016Wrocław-nieof)
21,097 km 1h 44 min 41 sec (10 XI 2013 Kościan oraz 20 VI 2015 Wrocław)
42, 195 km 4h 21 min 34 sec (15 IX 2013 Wrocław)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Moze najpierw przez 6 miesiecy trzeba pic z kolegami codzinie. Po tym czasie nawrocic sie na bieganie. Nawet jak bedziesz biegal 20h/tydzien zona bedzie zadowolona I bedzi izo donosicMatxs pisze: ja tylko mówię, że inni ten czas spędzają na wódce z kolegami
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Podobny temat już był. W zasadzie, sadząc po temacie wątku, nawet - identyczny:
viewtopic.php?f=1&t=50661
viewtopic.php?f=1&t=50661
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
Wśród znajomych mam - pewnie tak jak każdy - takie pary, gdzie oboje biegają... To w zasadzie chyba najlepszy układ.
Takie gdzie jedna osoba biega, ale druga angażuje się (rzadko to ona biega, a on nie - zazwyczaj odwrotny układ) ... dopinguje, z czasem sama zaczyna truchtać, lub znajduje dla siebie inną rolę: nordic walking przy okazji biegów w których on startuje, fotograf... z reguły zna środowisko, ludzi - uczestniczy w spotkaniach środowiska biegowego np. pikniki...
No i taki układ - gdy ta druga osoba wogóle się nie interesuje bieganiem partnera.... Często słychać o negocjacjach w sprawie weekendów, urlopów, zakupów... kasy na wpisowe itd. Niemniej jednak... chyba się da... skoro takie związki trwają i trwają ...
Znam całkiem sporo związków, gdy to ona jeździ na zawody często ze "zgrają" niemalże obcych facetów, a on tymczasem zajmuje się dziećmi, domem ... - dla wielu innych osób które znam, taki układ byłby nie do zaakceptowania. Wszystko kwestią wypracowania jakiegoś rozwiązania, a nie stawiania na swoim.
Takie gdzie jedna osoba biega, ale druga angażuje się (rzadko to ona biega, a on nie - zazwyczaj odwrotny układ) ... dopinguje, z czasem sama zaczyna truchtać, lub znajduje dla siebie inną rolę: nordic walking przy okazji biegów w których on startuje, fotograf... z reguły zna środowisko, ludzi - uczestniczy w spotkaniach środowiska biegowego np. pikniki...
No i taki układ - gdy ta druga osoba wogóle się nie interesuje bieganiem partnera.... Często słychać o negocjacjach w sprawie weekendów, urlopów, zakupów... kasy na wpisowe itd. Niemniej jednak... chyba się da... skoro takie związki trwają i trwają ...
Znam całkiem sporo związków, gdy to ona jeździ na zawody często ze "zgrają" niemalże obcych facetów, a on tymczasem zajmuje się dziećmi, domem ... - dla wielu innych osób które znam, taki układ byłby nie do zaakceptowania. Wszystko kwestią wypracowania jakiegoś rozwiązania, a nie stawiania na swoim.
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Jak to ktoś pięknie powiedział:
W życiu wcale nie chodzi o to, żeby zawsze mieć rację.
Ja to interpretuję tak, że warto walczyć o sprawy faktycznie dla nas istotne. Przy pierdołach nie ma się co upierać. Szkoda pary.
W życiu wcale nie chodzi o to, żeby zawsze mieć rację.
Ja to interpretuję tak, że warto walczyć o sprawy faktycznie dla nas istotne. Przy pierdołach nie ma się co upierać. Szkoda pary.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Jak rodzinka nie ma ochoty jeździć na zawody, to nie ma chyba sensu jej ciągać.
Nie wiem, jak u was wygląda sytuacja z samochodem, ale jeśli macie jeden i Ty zabierasz go na zawody,uziemiając żonę z dziećmi to też może być źródłem probolemów.
Nie wiem, jak u was wygląda sytuacja z samochodem, ale jeśli macie jeden i Ty zabierasz go na zawody,uziemiając żonę z dziećmi to też może być źródłem probolemów.
Krzysiek
-
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 08 sty 2016, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak sobie myślę, że te 10h tygodniowo to sporo jest. Załóżmy, że w pracy spędza się z dojazdem 9h dziennie, śpi się 7h dziennie, kapanie, golenie, jedzenie, ubieranie, rozbieranie itd pewnie ze 2h dziennie, to zostaje 6h na dobę na sprzątanie, zakupy, lekcje dzieci, treningi dzieci i wozenie dzieci, zabawa z dziecmi itd. i z tego 1,5h dziennie (bez zawodow) wyrwać na swoje treningi to sporo jednak.
Moja żona nie robi mi żadnych wyrzutow, ale ja tyle nie trenuje. Poza tym dużo robie w domu, więc nie bardzo ma powody.
Wysłane z mojego SM-G800H .
Moja żona nie robi mi żadnych wyrzutow, ale ja tyle nie trenuje. Poza tym dużo robie w domu, więc nie bardzo ma powody.
Wysłane z mojego SM-G800H .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 452
- Rejestracja: 13 mar 2013, 15:19
- Życiówka na 10k: 36:51
- Życiówka w maratonie: 2:51
- Lokalizacja: Biłgoraj
Dziecko mi wstaje o 2 nad ranem z płaczem. Przez godzinę nie chce się uspokoić, następną godzinę nie chce spac. Ja mu na to: śpij już, tato idzie biegać o 5 rano. Mam czas dla siebie i musisz to zaakceptować, córeczko.
No jakoś tego nie widzę, ale wypróbuję.
No jakoś tego nie widzę, ale wypróbuję.
IM 9:40
1/2IM 4:31
1/4IM 2:05
Ol 02:07:26
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
1/2IM 4:31
1/4IM 2:05
Ol 02:07:26
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Wyprobuj, wyprobuj, trzeba sie przyzwyczajac do trudnosci, potem bedzie jak znalazl. Fakt bedziesz mial wiecej czasu, ale podczas biegu nie bedziesz myslal o tempie czy o tetnie, tylko czy mu sie powiedzie w pracy, czy bedzie szczesliwe, ... I gdzie ono do cholery jest I co robi . Placze to ono godzine, dwie, trzy, a potem je, spi I wszyscy sa szczesliwi. Wszystko jeszcze przed Toba . I nie martw sie na zapas, bo troche podkolorowalem.squarePants pisze: No jakoś tego nie widzę, ale wypróbuję.
Dla pocieszenia, pewnie z 80% spoleczenstwa to przechodzi I daje rade znalezdz czas na hobby, pasje, odpoczynek.
-
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 08 sty 2016, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pewnie, że się da Poza tym wg mnie bieganie jest też troszkę taką inwestycją w przyszłość. Mniej kasy na lekarzy pójdzie, więcej siły do roboty będzie, więcej energii na zabawy z dziećmi, a może i wnukami kiedyś To też jest jakiś argument dla rodziny.
Lepiej chyba to, niż walić codziennie browara przed TV i mieć zadyszkę po pięciu schodkach. Wszystko można pogodzić. Dałem dziecku i żonie dzioba na dobranoc jakoś po 21 i poszedłem biegać
Lepiej chyba to, niż walić codziennie browara przed TV i mieć zadyszkę po pięciu schodkach. Wszystko można pogodzić. Dałem dziecku i żonie dzioba na dobranoc jakoś po 21 i poszedłem biegać