Warzecha Łukasz o rowerzystach i biegaczach
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No niestety ta argumentacja nie jest dobra. Drogi są zbudowane generalnie po to, żeby jeździły po nich samochody.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie w zatłoczonych miastach. tu na drogach działa komunikacja (nomen-omen) miejska.
zabieranie innym, stłoczonym w autobusach, cennej przestrzeni drogowej swoim samochodem jest dokładnie takim egoizmem który pan łukasz krytykuje.
a domaganie się prawa do dojazdu wszędzie i zawsze własnym samochodem nijak nie wygląda mi na "rezygnację z części własnych korzyści" do której autor tak gorąco zachęca.
zachęca czywista - nie siebie...
zabieranie innym, stłoczonym w autobusach, cennej przestrzeni drogowej swoim samochodem jest dokładnie takim egoizmem który pan łukasz krytykuje.
a domaganie się prawa do dojazdu wszędzie i zawsze własnym samochodem nijak nie wygląda mi na "rezygnację z części własnych korzyści" do której autor tak gorąco zachęca.
zachęca czywista - nie siebie...
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Niemniej drogi sluza do jezdzenia i dopuki nie ma specjalnego zakazu tak samo dla samochodow prywatnych jak i dla autobusow.f.lamer pisze:nie w zatłoczonych miastach. tu na drogach działa komunikacja (nomen-omen) miejska.
Drogi dla samochodow.
Chodniki dla pieszych.
Sciezki rowerowe dla rozwerzystow.
Biegacze gdzie... do lasu??? - jawna niesprawiedliwosc
Ze uzyje glupiej retoryki p. Lukasza - kazdy ma swojego Xaweregof.lamer pisze:zachęca czywista - nie siebie...
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
a niech sobie jeżdżą dopóki nie ma zakazu (a i na ten temat pan łukasz pisał).Sghjwo pisze:Niemniej drogi sluza do jezdzenia i dopuki nie ma specjalnego zakazu tak samo dla samochodow prywatnych jak i dla autobusow.
ale niech ich kierowcy nie próbują forsować tezy że korki w warszawie są przez biegaczy i rowerzystów
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Oczywiście ulice służą do jazdy pojazdami. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym są to nie tylko samochody osobowe, ale także na przykład rowery. Dodatkowo, zgodnie z prawem ulice w strefach zamieszkania dopuszczają ruch pieszych -mało tego, piesi mają pierwszeństwo. To tyle, na temat generalizowania co do tego, że drogi są dla samochodów.
Co do argumentów o większości /mniejszości, to przypominam, że to kierowcy samochodów osobowych należą do tejże mniejszości, a to samochody zajmują największą przestrzeń w mieście (w porównaniu do rowerów i pieszych) oraz wymagają (znów w przeciwieństwie do rowerzystów i pieszych) budowania specjalnych dróg (i drogi te zajmują więcej przestrzeni niż drogi dedykowane pieszym i rowerzystom oraz kosztują -budowa i utrzymanie- nieporównywalnie więcej), po których będą mogły się poruszać oraz wyznaczonych miejsc do przechowywania ich.
To piesi stanowią większość w miastach (w końcu i kierowcy samochodów bywają pieszymi) i to dla nich powinny być projektowane udogodnienia w miastach. Nie piesi i nie rowerzyści stoją w korkach i nie oni je tworzą. Kto nie wierzy, niech obejrzy dowolny korek*. Widzicie w nim pieszych albo rowerzystów?
*tak wiem, zdarzają się korki rowerowe, ale jednak na tyle daleko od Polski, że pominę tę kwestię.
Co do argumentów o większości /mniejszości, to przypominam, że to kierowcy samochodów osobowych należą do tejże mniejszości, a to samochody zajmują największą przestrzeń w mieście (w porównaniu do rowerów i pieszych) oraz wymagają (znów w przeciwieństwie do rowerzystów i pieszych) budowania specjalnych dróg (i drogi te zajmują więcej przestrzeni niż drogi dedykowane pieszym i rowerzystom oraz kosztują -budowa i utrzymanie- nieporównywalnie więcej), po których będą mogły się poruszać oraz wyznaczonych miejsc do przechowywania ich.
To piesi stanowią większość w miastach (w końcu i kierowcy samochodów bywają pieszymi) i to dla nich powinny być projektowane udogodnienia w miastach. Nie piesi i nie rowerzyści stoją w korkach i nie oni je tworzą. Kto nie wierzy, niech obejrzy dowolny korek*. Widzicie w nim pieszych albo rowerzystów?
*tak wiem, zdarzają się korki rowerowe, ale jednak na tyle daleko od Polski, że pominę tę kwestię.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
We Wrocławiu w sezonie na niektórych światłach na ścieżkach rowerowych zbiera się po kilkanaście rowerów z każdej strony Ale jednak zazwyczaj udaje się przejechać na jednym cyklu świetlnym, chociaż czasem trzeba mocno lawirować między pieszymi i wózkami, którzy(-re) się na te rowerowe przejazdy z jakiegoś powodu pchają (gwoli ścisłości, tak samo mnie wkurzają rowerzyści jadący z jakiś dziwnych względów po przejściu dla pieszych mając obok normalny przejazd rowerowy i ścieżkę )rowerowyninja pisze:*tak wiem, zdarzają się korki rowerowe, ale jednak na tyle daleko od Polski, że pominę tę kwestię.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
No, czekać nawet 2 cykle to jeszcze ciężko nazwać staniem w korku. Poza tym sama piszesz, że przyczyna leży po stronie pieszych zazwyczaj. Ja pisząc o korku mam na myśli raczej coś takiego:
Nie widzę teraz z rowerami w roli głównej, ale skutery zajmują podobną powierzchnię co rowery. A wiem, że rowerowe wyglądają podobnie w Azji, bo widziałem na własne oczy.
Nie widzę teraz z rowerami w roli głównej, ale skutery zajmują podobną powierzchnię co rowery. A wiem, że rowerowe wyglądają podobnie w Azji, bo widziałem na własne oczy.
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
Z tego co pamiętam, to na samym początku ideą Masy Krytycznej było jechanie w pełni legalne jako normalni uczestnicy ruchu drogowego. I to właśnie miało być siłą.
Dlatego nie była określona np. trasa przejazdu, bo to już byłby zorganizowany przejazd, a więc podlega pod zezwolenia.
W pewnym momencie Masa Krytyczna zdecydowała się pod naciskiem policji/urzędu/itp. na zrobienie tego w formie zorganizowanej i pod nadzorem policji. W tym momencie szlachetna idea i dobry pomysł zmienił się, moim zdaniem, w bezsensowną przejażdżkę utrudniającą normalne funkcjonowanie miasta w dzień powszedni.
Osoby "wyganiające" biegaczy z miejskich imprez masowych do lasu nie rozumieją, że dla wielu osób to właśnie wykorzystanie miasta jest częścią atrakcji.
Skoro udaje się zrobić kilka maratonów w Nowym Jorku (w tym jeden najważniejszy), Tokio, Londynie i Stambule to chyba i Warszawa może zorganizować tego typu imprezy.
Nie przypominam sobie dużej imprezy biegowej, która odbywałaby się w dzień powszedni.
Dlatego nie była określona np. trasa przejazdu, bo to już byłby zorganizowany przejazd, a więc podlega pod zezwolenia.
W pewnym momencie Masa Krytyczna zdecydowała się pod naciskiem policji/urzędu/itp. na zrobienie tego w formie zorganizowanej i pod nadzorem policji. W tym momencie szlachetna idea i dobry pomysł zmienił się, moim zdaniem, w bezsensowną przejażdżkę utrudniającą normalne funkcjonowanie miasta w dzień powszedni.
Osoby "wyganiające" biegaczy z miejskich imprez masowych do lasu nie rozumieją, że dla wielu osób to właśnie wykorzystanie miasta jest częścią atrakcji.
Skoro udaje się zrobić kilka maratonów w Nowym Jorku (w tym jeden najważniejszy), Tokio, Londynie i Stambule to chyba i Warszawa może zorganizować tego typu imprezy.
Nie przypominam sobie dużej imprezy biegowej, która odbywałaby się w dzień powszedni.
1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Taka była idea i są miejsca, gdzie nadal tak to wygląda. Wbrew pozorom świat nie kończy się na Warszawie.
Przy czym przejazd równie liczebnej grupy rowerzystów przez miasto jedną trasą w sposób niezorganizowany mógłby zakłócić święty ruch samochodów daleko bardziej niż przejazd zwartej kolumny.
Warto pamiętać, że ideą MK jest jednak demonstracja, protest, jak przy marszach górników, rolników, zwolenników legalizacji zioła albo jakichkolwiek innych zorganizowanych grup interesu. Prawo do demonstrowania jest zapisane w odpowiednich ustawach i kropka.
Przy czym przejazd równie liczebnej grupy rowerzystów przez miasto jedną trasą w sposób niezorganizowany mógłby zakłócić święty ruch samochodów daleko bardziej niż przejazd zwartej kolumny.
Warto pamiętać, że ideą MK jest jednak demonstracja, protest, jak przy marszach górników, rolników, zwolenników legalizacji zioła albo jakichkolwiek innych zorganizowanych grup interesu. Prawo do demonstrowania jest zapisane w odpowiednich ustawach i kropka.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Stąd też przymrużenie oka Ale nie ulega dyskusji, że odkąd moje miasto zaczęło robić ścieżki rowerowe, śluzy i inne udogodnienia - i to takie, które mają jakiś sens - to liczba rowerzystów mocno się zwiększyła. Ale chyba odpływam w offtopic, więc może zakończę.rowerowyninja pisze:No, czekać nawet 2 cykle to jeszcze ciężko nazwać staniem w korku. Poza tym sama piszesz, że przyczyna leży po stronie pieszych zazwyczaj. (...)
I jak mówi Bacio - zawody zazwyczaj odbywają się w dzień wolny od pracy, więc teoretycznie ruch na ulicach jest mniejszy i uciążliwości w związku z tym również. No i te 130 zawodów w Warszawie nie blokuje za każdym razem całego miasta, wiele z nich jest osiedlowych, parkowych, etc.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 30 kwie 2014, 19:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
na biegi i masy w dni wolne od pracy narzekają również liczni w dużych miastach "galerianie" - bo nie mogą dojechać na spacer po galerii handlowej, gdzie zażyją takich atrakcji, jak przejście alejką, lody i wata cukrowa, seans filmowy w kinie + popcorn i cola, zakup chomika na urodzinowy prezent, który zostanie później ( w kolejny weekend ) oddany do sklepu ...
siedzi taki na kanapie, słucha co mówią w TV, że znów korek przez rowerzystę i biegacza i powtarza te bajki.
siedzi taki na kanapie, słucha co mówią w TV, że znów korek przez rowerzystę i biegacza i powtarza te bajki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Na szczescie mamy taki system ktory pozwala spedzac wolny czas tak jak sie chce, czy to biegajac po galerii, czy po parku. Podobnie moga powiedziec "galerianie", biegaja jak glupki, zamiast podjechac samochodemuebq pisze:na biegi i masy w dni wolne od pracy narzekają również liczni w dużych miastach "galerianie" - bo nie mogą dojechać na spacer po galerii handlowej, gdzie zażyją takich atrakcji, jak przejście alejką, lody i wata cukrowa, seans filmowy w kinie + popcorn i cola, zakup chomika na urodzinowy prezent, który zostanie później ( w kolejny weekend ) oddany do sklepu ...
Nieumiejetnosc rozumienia informacji audio (czy pisanych) dotyczy sporej czesci spoleczenstwa, nie tylko "galerian". Teza (z innego watku) ze czlowiek uzywa tylko 10% mozgu, mogla by tu uzyskac potwierdzenieuebq pisze: siedzi taki na kanapie, słucha co mówią w TV, że znów korek przez rowerzystę i biegacza i powtarza te bajki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 30 kwie 2014, 19:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ano właśnie, o subiektywizmie ( także artykułu ) pisałem wcześniej.
Na szczęście, autor nie będzie członkiem organu wydającego zgody na biegi, przejazdy i tak dalej, więc się nie martwię za bardzo.
Na szczęście, autor nie będzie członkiem organu wydającego zgody na biegi, przejazdy i tak dalej, więc się nie martwię za bardzo.
-
- Wyga
- Posty: 69
- Rejestracja: 03 mar 2013, 19:21
- Życiówka na 10k: 52
- Życiówka w maratonie: 4:15
Pamiętacie poprzedni tekst tego "obiektywnego" publicysty?
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/21574 ... eologiczne
wtedy sugerował, że "nie jest wrogiem biegania, tylko biegania ideologicznego a takie ma miejsce w Polsce"
i ogólnie to "nie ma nic przeciwko biegom ale na zachodzie umiejętnie je organizują, każdy wie jak ominąć blokady itp"
Najlepszy CYTAT:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... #LokWawTxt
teraz przeszedł samego siebie... no nic, każdy przynajmniej wie, że to te szukane na siłę argumenty to była przykrywka i to po prostu biegaczofob (inne słowo ciężko znaleźć). Biegaczy po prostu nienawidzi. Pozostaje pytanie - dlaczego. Najprawdopodobniej rzeczywiście coś mu się tak w mózgu ustawiło, że uważa, że w czarno-białym świecie każdy biegacz to lewak a prawicowcy z uwagi na jej zawoalowany ideologiczny charakter brzydzą się aktywnością biegową.
Najbardziej merytoryczny argument:
W zupełnie innym wątku i na inny temat przytoczyłem porównanie, które dość dobitnie pokazuje, ze kilka razy więcej biegaczy przebiegłoby przez most(po którym półmaraton ostatecznie nie pobiegnie) niż w tych samych godzinach przejedzie nim osób łącznie samochodami i autobusami. Przypominam - chodzi o niedzielę, 9 rano! Więc kto tu jest garstką? 13 tys biegaczy wobec rzeszy stojących w korku warszawiaków? cytat Obserwujemy zatrważający wzrost egoizmu. Tylko my jesteśmy ważni, tylko my się liczymy, choćby była nas garstką
Co to za rzesza? Red. Warzecha i jego kilku kumpli? Jakie są wg niego potrzeby zwykłych mieszkańców o tej porze? I czy naprawdę są pomijane? czy naprawdę do kościoła trzeba jechać na 2 koniec miasta i koniecznie samochodem? Bo żadna inna "potrzeba" mi do głowy nie przychodzi. Czysta pierdolona demagogia -" tak zakorkowanym, zatłoczonym mieście" tylko własnie jest to jedna z niewielu pór gdzie tłoku praktycznie nie ma.
Sugerowanie takich głupot aż prosi się o totalne wysmianie tego pożal się boże "publicysty" w każdym możliwym miejscu. Pytanie - czy prawicowe media będą w stanie odciąć się od swojego guru i stwierdzić, że tym razem jednak słońce za mocno mu przygrzało w czerep?
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/21574 ... eologiczne
wtedy sugerował, że "nie jest wrogiem biegania, tylko biegania ideologicznego a takie ma miejsce w Polsce"
i ogólnie to "nie ma nic przeciwko biegom ale na zachodzie umiejętnie je organizują, każdy wie jak ominąć blokady itp"
Najlepszy CYTAT:
wystarczy spojrzeć na to "pompowanie" przez GW:Jest też jednak inna kategoria biegaczy. To ci, którzy zaczęli biegać, bo Giewu zaczęła pisać, że bieganie jest modne i fajne; bo biegają koledzy z korporacji; bo modnie jest wstawić na fejsa swoją fotkę po biegu; a także dlatego, że kręci ich pompowany właśnie głównie przez medium z Czerskiej antagonizm pomiędzy biegającymi a niebiegającymi, pomiędzy uczestnikami biegów a ludźmi, którzy w ich trakcie chcą po prostu w miarę normalnie funkcjonować.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... #LokWawTxt
teraz przeszedł samego siebie... no nic, każdy przynajmniej wie, że to te szukane na siłę argumenty to była przykrywka i to po prostu biegaczofob (inne słowo ciężko znaleźć). Biegaczy po prostu nienawidzi. Pozostaje pytanie - dlaczego. Najprawdopodobniej rzeczywiście coś mu się tak w mózgu ustawiło, że uważa, że w czarno-białym świecie każdy biegacz to lewak a prawicowcy z uwagi na jej zawoalowany ideologiczny charakter brzydzą się aktywnością biegową.
Najbardziej merytoryczny argument:
Pomijam to, że do tego zakutego łba na pewno nie dotrze to, że to co dla większości jest rozrywką dla części są to po prostu zawody sportowe a sport istnieje w naszej kulturze od zawsze.
Półmaraton, maraton czy inny bieg to już czysta rozrywka. Coś, co równie dobrze mogłoby się nie odbyć lub odbyć w całkiem innym miejscu bez żadnego uszczerbku dla praw obywateli. Z tego punktu widzenia organizowanie podobnych imprez w i tak zakorkowanym, zatłoczonym mieście, pozbawionym jednej z najważniejszych przepraw, to jawne lekceważenie potrzeb większości. Lekceważenie, które przejawia się dodatkowo w chaosie, dezorganizacji, bezradności policji i kompletnym pomijaniu potrzeb zwykłych mieszkańców, które towarzyszą w zasadzie każdej imprezie masowej w polskich warunkach.
W zupełnie innym wątku i na inny temat przytoczyłem porównanie, które dość dobitnie pokazuje, ze kilka razy więcej biegaczy przebiegłoby przez most(po którym półmaraton ostatecznie nie pobiegnie) niż w tych samych godzinach przejedzie nim osób łącznie samochodami i autobusami. Przypominam - chodzi o niedzielę, 9 rano! Więc kto tu jest garstką? 13 tys biegaczy wobec rzeszy stojących w korku warszawiaków? cytat Obserwujemy zatrważający wzrost egoizmu. Tylko my jesteśmy ważni, tylko my się liczymy, choćby była nas garstką
Co to za rzesza? Red. Warzecha i jego kilku kumpli? Jakie są wg niego potrzeby zwykłych mieszkańców o tej porze? I czy naprawdę są pomijane? czy naprawdę do kościoła trzeba jechać na 2 koniec miasta i koniecznie samochodem? Bo żadna inna "potrzeba" mi do głowy nie przychodzi. Czysta pierdolona demagogia -" tak zakorkowanym, zatłoczonym mieście" tylko własnie jest to jedna z niewielu pór gdzie tłoku praktycznie nie ma.
Sugerowanie takich głupot aż prosi się o totalne wysmianie tego pożal się boże "publicysty" w każdym możliwym miejscu. Pytanie - czy prawicowe media będą w stanie odciąć się od swojego guru i stwierdzić, że tym razem jednak słońce za mocno mu przygrzało w czerep?
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ehhhmmm. Przeczytałem, podumałem i wrzuciłem na bloga trochę danych o liczbie imprez masowych i kosztach ich zabezpieczeń w Pl i Wawie.
Mam dwa wnioski: zakazać piłki nożnej i strajków. Ew. także procesji.
Mam dwa wnioski: zakazać piłki nożnej i strajków. Ew. także procesji.