kisio pisze:
Ale nikt nie mówi o diecie redukcyjnej tylko o wyeliminowaniu nadmiaru śmieciowych węglowodanów. To żadna redukcja. Da się tak odżywiać stale bez uszczerbku na zdrowiu czy formie sportowej.
Cava - w jednym poście piszesz 'ruszaj się więcej' a zaraz piszesz, że redukcja nie jest zdrowa i naturalna. Nie widzisz braku sensu w swojej własnej wypowiedzi? Ruszaj się więcej to z punktu widzenia bilansu kalorycznego to samo co 'jedz mniej'. Jeśli Twoim zdaniem więcej ruchu jest lekarstwem na otyłość to de facto polecasz redukcję. Jedyna różnica polega na tym, że chcesz ją osiągnąć nie zmniejszając podaż na kalorie a zwiększając popyt. Ale efekt jest ten sam. I skutek też. Żaden.
Dziwi mnie zarzucanie Klosiowi, że spala po 3k kcal dziennie. Pisałem już w innym wątku - najlepiej i najszybciej cieniowałem się (i mam na myśli utratę tłuszczu, a nie masy jako takiej) kiedy uraz na miesiąc wyłączył mnie z ruchu w ogóle. Nawet chodzić niezbyt byłem w stanie a wyrzeźbiło mnie koncertowo. Teraz kiedy dużo trenuję dużo trudniej mi o tak szybie efekty. Im więcej ruchu tym trudniej utrzymać wagę/redukować.
Nie, nie widzę sprzeczności w mówieniu: ludzie powinni ruszać się więcej. Anawet w dodaniu: a jeść mniej.
Bo mnie właśnie nie chodzi o odchudzanie, tylko o promowanie ogólnie zdrowego trybu życia, ktory nie będzie prowadził do powstawania otyłości.
A także zahamuje falę nerwic/depresji, chorób kregosłupa, serca i ogólnie coraz gorszej formy kolejnych roczników.
Dla Was to tylko kwestia diety. Ja się z tym nie zgadzam, uważam, że to manipulacja i mieszanie ludziom w głowach. Nie wiem tylko w jakim celu.
Sama dieta bez ruchu co da?
Że miesiąc miałeś kontuzję i chudłeś bez tracenia mięśni? a skąd te mieśnie miałeś żeby ich nie tracić?
I jakbyś wyglądał fizycznie i w jakiej był kondycji _psychicznej_ na stałe stosujac TYLKO dietę? A nawet nie dietę redukcyjną, utrzymanie?
ile mógłbyś jeść nie mając owej masy mięśniowej? jak sądzisz? I ile dałbys radę tak wytrzymać?
Klosiu.
Mam taką cudowną wrażliwość na insulinę, że jak za dużo jem, to przybieram na wadze i nie są to mięśnie.
No faktycznie cudowne!
Przepraszam za irytację, ale po tylu rozmowach, to na pradę już da się przyswoić, że nie ożeram się słodyczami , czipsami, bułeczkami z kruszonką i nie popijam tego 3 browarami i nikomu nie wmawiam, że tak sie da jeść na codzień i nie tyć.