Jak nic nie jedzie to przebiegam, jak duży ruch albo to centrum Warszawy to albo tryb "krążownik" albo rozciąganie z wykorzystaniem betonowych koszy na śmieci

no i też próbuję przyspieszyć albo zwolnić żeby załapać się na zielone. Mam niestety jedno skrzyżowanie - przez Puławską na samym końcu Warszawy gdzie nie próbuję nawet przebiegać (potrafią jechać bardzo szybko a życie mi miłe) a zmiany są bardzo długie... Tryb krążownik kosztuje mnie tam dużo czasu bo biegam z gps'em który ścina te nie za duże kółeczka no i ja też pewnie wolniej biegam te kółeczka, szczególnie w zimę bo tam ślisko.
Za to miałem przygodę w drugą stronę - biegnę przy Puławskiej na wysokości Reala na Ursynowie i mam zielone światło. Pani w BMW skręcająca w lewo stoi i przepuszcza ludzi ale trochę na pasy już wjechała. Ludzie kończą przechodzić a ja wbiegam na pasy - nie biegam za szybko, powiedzmy że było wtedy 5:20/km a one rusza zaraz za pieszymi no i muszę stanąć na środku dwupasmowej w tym miejscu ulicy

Zastukałem tylko ręką w bagażnik i pokazałem palcem "nunu" jak mojej rocznej córce i pobiegłem dalej. W sumie pretensji nie mam - każdemu się może zdarzyć taka nieuwaga...