Przełamując siebie - Piotr KRUPA, Prezes KRUK SA

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Ja tak trochę z innej strony, przełamać to można strach, albo się w kibelku he he gość po prostu chwycił nową pasję, a posunęła go do tego nadwaga i monotonia jego wcześniejszego życia, tym bardziej że prawie każdy prezes raczej nie ma monotonnego życia, później rozegrało się to już łańcuchowo...Oby więcej ludzi poszło tym śladem...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Szacunek za wyczyn.
Ale i łyżka, może dwie, dziegciu...
...118 kilogramów! Właściwie nie powinienem się dziwić. Przez ostatnie kilkanaście lat nie dbałem o dietę, nie uprawiałem regularnie sportów - typowa dolegliwość „białego kołnierzyka”. Wreszcie postanowiłem jednak doprowadzić swoją wagę do normalności.
Czy po kilkunastu latach bez ruchu takie nagłe "danie w łeb" własnemu organizmowi nie jest niebezpieczne?
Na debiut wybrałem zawody w czeskiej Pradze 9/10 maja 2009 – rok i 10 dni od momentu, w którym postanowiłem odmienić swoje życie. Spadek wagi także nabierał tempa. Stojąc na starcie praskiego maratonu ważyłem już 88 kilogramów.
Samo zbicie wagi o 30kg w ciągu roku jest cudownym osiągnięciem, ale do tego maraton???
Życzę jak najlepiej.

Moim zdaniem to piękna akcja- ale tylko akcja człowieka, który miał środki i nieograniczony (np. obowiązkami wobec rodziny) czas by zrealizować swoją idea fix.
Ostateczną miarą sukcesu będzie konsekwentna kontynuacja stylu życia.
I nie chodzi mi o kolejne Ironmany. Po prostu o ruszanie się.

No i zawsze staje to pytanie, czy człowiek nie jest stworzony do czegoś więcej niż tylko praca i dogadzanie sobie?
Bo zabawa w sport to wciąż tylko egoistyczne zaspakajanie swoich ambicji, poprawienie swojego samopoczucia. Czyż nie?
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
hardclimb
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 10 kwie 2008, 07:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Czernica k.Rybnik

Nieprzeczytany post

No i zawsze staje to pytanie, czy człowiek nie jest stworzony do czegoś więcej niż tylko praca i dogadzanie sobie?
Bo zabawa w sport to wciąż tylko egoistyczne zaspakajanie swoich ambicji, poprawienie swojego samopoczucia. Czyż nie?

Fotman chyba nie - pozostaje jeszcze poczucie odpowiedzialności za wychowanie swoich dzieci ( u mnie 17 letania córka i 11 letni syn ), promowanie wśród innych - np. pracowników - zdrowego trybu życia, inwestycja w przyszłość - aby nie być starym dziadem po prostu. A że po drodze realizujemy swoje małe pasje .... trudno niech i tak będzie ... czy to nie wspaniałe.
ps. dzisiaj wstałem o 5 rano i poszedłem biegać - jak wróciłem córka wychodząca z łazienki powiedziała - Ty to jesteś ... - nie wiem ale chyba to dobrze no nie ?!
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Każdego tygodnia trenowałem od 16 do 19 godzin.
Wychodzi dziennie ponad 2,5godz. samego treningu. Takie treningi mocno wyczerpują- człowiek nie ma siły na odpowiednie zajęcie się czymkolwiek innym. Do tego praca i spać trzeba...
Gdzie tu miejsce na rodzinę? Na odrabianie lekcji z dzieciakami, wspólny spacer lub rower itp. itd.
hardclimb pisze:Fotman chyba nie - pozostaje jeszcze poczucie odpowiedzialności za wychowanie swoich dzieci ( u mnie 17 letania córka i 11 letni syn ), promowanie wśród innych - np. pracowników - zdrowego trybu życia, inwestycja w przyszłość - aby nie być starym dziadem po prostu. A że po drodze realizujemy swoje małe pasje .... trudno niech i tak będzie ... czy to nie wspaniałe.
ps. dzisiaj wstałem o 5 rano i poszedłem biegać - jak wróciłem córka wychodząca z łazienki powiedziała - Ty to jesteś ... - nie wiem ale chyba to dobrze no nie ?!
Twoje podejście jest mi bliskie. Sam mam czworo dzieci (piąte za dwa miechy :hej: :bum: ).
Czas na treningi wykradam wieczorami i wczesnym rankiem w niedzielę. Wiem, że moje sportowe hobby jest dobrym przykładem dla dzieciaków. Ale wiem też, że nie mogę sobie pozwolić by moje hobby spowodowało, że brakuje mi sił lub czasu dla rodzinki.
A i tak czasami rodzi się we mnie taki mały niepokój- może lepiej zająć się jakimś wolontariatem...
Szybko to gaszę- jest we mnie jeszcze trochę zdrowego egoizmu. :ojoj: :spoko:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
No i zawsze staje to pytanie, czy człowiek nie jest stworzony do czegoś więcej niż tylko praca i dogadzanie sobie?
Bo zabawa w sport to wciąż tylko egoistyczne zaspakajanie swoich ambicji, poprawienie swojego samopoczucia. Czyż nie?
Powiem szczerze, że ten wątek chodzi mi ostatnio dość mocno po głowie. Każde wyjście na trening mam poprzedzone wyrzutami sumienia, czy nie jest to zbytni egoizm. Praca, trening, prysznic, zrzucenie treningu na kompa, sen. Dla mnie na razie tak wyglądają tylko pojedyncze dni. A co będzie jak będę biegał codziennie?

Taki natomiast triathlonista to już zupełnie musi zmienić podejście do życia. Uważam że to trochę jest taka forma egoizmu (może narcyzmu - zrobienie czegoś ekstremalnego, niech wszyscy podziwiają i jednocześnie niech cała rodzina podporządkuje swoje życie mojej pasji). Każdy dzień - "ja" - Basenik, sauna, rozciąganko, rowerek, siłownia, masaż, bieganie - "ja".
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

mammamiya pisze:wiecej takich motywujących artykułów !!!
Mamy kilka, to przykłady:

http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=976
http://www.bieganie.pl/?cat=14&id=493&show=1
http://www.bieganie.pl/?cat=14&id=174&show=1
Awatar użytkownika
Eddie
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1570
Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Powiem szczerze, że ten wątek chodzi mi ostatnio dość mocno po głowie. Każde wyjście na trening mam poprzedzone wyrzutami sumienia, czy nie jest to zbytni egoizm. Praca, trening, prysznic, zrzucenie treningu na kompa, sen. Dla mnie na razie tak wyglądają tylko pojedyncze dni. A co będzie jak będę biegał codziennie?

Taki natomiast triathlonista to już zupełnie musi zmienić podejście do życia. Uważam że to trochę jest taka forma egoizmu (może narcyzmu - zrobienie czegoś ekstremalnego, niech wszyscy podziwiają i jednocześnie niech cała rodzina podporządkuje swoje życie mojej pasji). Każdy dzień - "ja" - Basenik, sauna, rozciąganko, rowerek, siłownia, masaż, bieganie - "ja".
Mając rodzinę to pewnie masz rację, że może trochę trącić egoizmem. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Nie każdy musi uprawiać tak wymagającą dyscyplinę. Bez poświęceń się nie obejdzie, coś za coś :)
Awatar użytkownika
td0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 610
Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15

Nieprzeczytany post

Eddie pisze:
Powiem szczerze, że ten wątek chodzi mi ostatnio dość mocno po głowie. Każde wyjście na trening mam poprzedzone wyrzutami sumienia, czy nie jest to zbytni egoizm. Praca, trening, prysznic, zrzucenie treningu na kompa, sen. Dla mnie na razie tak wyglądają tylko pojedyncze dni. A co będzie jak będę biegał codziennie?

Taki natomiast triathlonista to już zupełnie musi zmienić podejście do życia. Uważam że to trochę jest taka forma egoizmu (może narcyzmu - zrobienie czegoś ekstremalnego, niech wszyscy podziwiają i jednocześnie niech cała rodzina podporządkuje swoje życie mojej pasji). Każdy dzień - "ja" - Basenik, sauna, rozciąganko, rowerek, siłownia, masaż, bieganie - "ja".
Mając rodzinę to pewnie masz rację, że może trochę trącić egoizmem. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Nie każdy musi uprawiać tak wymagającą dyscyplinę. Bez poświęceń się nie obejdzie, coś za coś :)
Rodzinę można wciągnąć w treningi. Oczywiście nie w bieg interwałowy, ale w wolne wybiegania jak najbardziej. Żona często towarzyszy mi (na rowerze) w moich treningach. Mój syn nauczył się jeździć na rowerze podczas moich wolnych treningów, a córka kilka razy towarzyszyła mi na rolkach.
:) Tomek
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

fotman pisze: No i zawsze staje to pytanie, czy człowiek nie jest stworzony do czegoś więcej niż tylko praca i dogadzanie sobie?
Bo zabawa w sport to wciąż tylko egoistyczne zaspakajanie swoich ambicji, poprawienie swojego samopoczucia. Czyż nie?

i to są chyba pytania które powinniśmy zadawać sobie codziennie.

z drugiej strony - sądzę, że dzieciaki powinny ojca nie tylko lubić - ale i szanować.
odrzucając różne "tradycyjne sposoby wzbudzania szacunku" - co nam pozostaje?

imponowanie pracą? dzieciaki to zakumają za 15, 20 lat...

a nasze małe sukcesy sportowe (nawet na poziomie amatorskim - jak maraton, czy ironman) są jednak pięknie komunikowalne transpokoleniowo.

no i 'karmienie wewnętrznego szczura' jednak podbija psychę. tego nigdy zbyt wiele, zwłaszcza kiedy dzieci są małe.

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
Eddie
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1570
Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tu się z kolegą Russia zgadzam, warto dawać dzieciakom pozytywny przykład, zwłaszcza w dzisiejszych czasach internetu i mcdonalda.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

russian, white russian pisze:a nasze małe sukcesy sportowe (nawet na poziomie amatorskim - jak maraton, czy ironman) są jednak pięknie komunikowalne transpokoleniowo.
Kiedy trzeci rok z rzędu okazałem się najlepszym emerytem sportowym w biegu na 400m (Mistrzostwa Polski Weteranów Lekkiej Atletyki), moje dzieci zaczęły się chwalić w szkole, że ich tatuś jest Mistrzem Polski na 400m. :orany: :hahaha:
Ojojoj, jak ja się wiłem by mojego "osiągnięcia" całkowicie w ich oczach nie zdeprecjonować a jednocześnie wytłumaczyć, że ten tytuł to taki ciut inny Mistrz Polski jest... :oczko: :nienie: :bum:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
td0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 610
Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15

Nieprzeczytany post

Mistrz Polski to Mistrz Polski. Lepszych od Ciebie nie było.

Jest się czym chwalić to niech się chwalą. Może sami pójdą w Twoje ślady.
:) Tomek
ODPOWIEDZ