Pozdrawianie biegaczy w Warszawie w parku w słoneczne popołudnie miałoby podobny sens co pozdrawianie się turystów na drodze do Morskiego Oka. Trudno byłoby biec z wyciągniętą przez cały czas ręką.
A ja lubię kiedy dziewczyna, zgrabna, biegnie przede mną
Aż grzech wyprzedzać czasami...
Podjeżdża powoli wyprzedzając mnie napakowany byczek i uśmiecha się do mnie. (...) Wydaje mi się, że wziął mnie za kobietę
Blech emaskulujące, strach pomyśleć co się działo w jego głowie.
Heh, piękne zestawienie. Najpierw podteksty i "hehehe zgrabne tyłki", a potem okazuje się, że jak się człowiek znajdzie po tej drugiej stronie, to jednak nie jest tak wesoło.