Aguida Amaral

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Aguida Amaral nie mogla uwierzyc w swe szczescie. Przekroczyla brame stadionu, opadla na kolana, zaczela calowac ziemie, wznosila w dziekczynnym gescie rece do nieba... Publicznosc zamarla na kilka chwil, oczy wszystkich skierowane byly na 28-letnia biegaczke. W koncu podbiegl do niej jeden z organizatorow i powiedzial, ze aby ukonczyc bieg, musi okrazyc stadion. Jeszcze 400 metrow.

Skad miala o tym wiedziec? To byl dopiero 3-ci maraton w jej zyciu i dotychczas zaden nie konczyl sie na stadionie. Mala biegaczka pochdzila z Dili we Wschodnim Timorze. Niecaly rok wczesniej jej ojczyzna splywala jeszcze krwia. Komanda smierci bezkarnie przemierzaly kraj rozprawiajac sie bezlitosnie ze zwolennikami niepodleglosci. Na bialej koszulce Aguidy widnialo jedynie 5 olimpijskich kol. Byly one symbolem jej druzyny, ktora wystartowala pod flaga i patronatem MKOl.

Aguida Amaral podniosla sie i przebiegla ostatnie okrazenie. Ukonczyla olimpijski maraton jako 43 z 45 zawodniczek, 47 minut za zwyciezczynia.

kledzik
PKO
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

dzieki Kledzik
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
lezan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 555
Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Australia

Nieprzeczytany post

Bylem wtedy na stadionie, widzialem to na wlasne oczy. Po przebiegnieciu 100m i przekroczeniu linii mety Aguida zatrzymala sie nie wiedzac ze na stadionie trzeba bylo zrobic 500m i dopiero drugie przebiegniecie mety bylo finiszem. Wydaje mi sie ze w gre wchodzily tez trudnosci jezykowe bo wymagalo to duzo gestykulacji aby ja przekonac ze to jeszcze nie meta. Byla tam rowniez odwrotna sytuacja. O ile pamietam to trzecia zawodniczka zrobila prawidlowo kolko przebiegla mete ...i nie zatrzymala sie. Zmeczona nie kojarzyla sygnalow sedziow aby stanac, dopiero jakies 150 m za meta, na przeciwleglej prostej jeden z oficjeli ja dogonil i przekonal ze to juz po wszystkim. A zawodniczka z Timoru otrzymala wielki aplauz.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Podobne watpliwosci (tzn. czy to aby juz meta?) mial w 1976 roku wybitny niemiecki dlugodystansowiec Waldemar Cierpinski (NRD) podczas olimpiady w Monteralu. Cierpinski "na wszelki wypadek" zrobil wowczas jedno okrazenie stadionu dodatkowo. Jego czas 2:09.55 byl pierwszym wynikiem ponizej 2:10 uzyskanym przez maratonczyka podczas olimpiady.

kledzik
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Biegalem z Cierpinskim w Berlinie Ost . Na starcie z Alexanderplatz okolo 70 tys luda , startujacych na kilku dystansach . Cierpinski wlasciwie juz skonczyl kariere ale u Niemcow jest to takie planowe  zeby nie skonczyc z dnia na dzien ( przynajmniej bylo ) . W przeciwnym wypadku pikawa by mogla zwariowac .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Pan Cierpinski ma popularny w Niemczech sklep wysylkowy z artykulami sportowymi, stala rubryke w pismie dla dlugodystansowcow "Lauf Zeit" i jest czesto zatrudniany przez organizatorow maratonow jako tzw. biegacz pociagowy. Tzn. biegnie specjalnie oznakowany z tablica na plecach "bieg na 2:59", kto bedzie sie jego trzymal i nie padnie po drodze moze byc pewny, ze pobiegnie w najbardziej optymalny sposob.

kledzik
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Aż mi ciarki przechodzą gdy słucham o takim szacunku do biegania.
Szkoda, że w Polsce nie jest praktykowany "biegacz pociągowy".
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Wiesz Miroszach, przy obecnej frekwencji na polskich maratonach, to gdyby takich "zająców" ustawić na czasu co 15 minut, to stanowiliby sporą część zawodników.

W Berlinie ci goście mają dodatkowo przyczepiony duży balon, który fruwa metr nad jego głową, żeby go można było rozpoznać w tłumie.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
lezan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 555
Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Australia

Nieprzeczytany post

Wygrzebalem moje wspomnienia olimpijskie, ktore pisalem dla grona znajomych w Polsce. Zalaczam odcinek o tym pamietnym dniu na stadionie.

Witajcie znow,

dzis spojrzenie na olimpiade oczami widza.

zgadalismy sie z kumplem w pracy ze jednak nie mozna przepuscic jedynej chyba w zyciu okazji obejrzenia Igrzysk na zywo. Poniewaz nie mielismy przedplaconych biletow (pierwsza tura sprzedazy byla w czerwcu kolega (tez Peter) zrobil rezerwacje przez Internet. Udalo mu sie znalezc bilety na poranna sesje lekkiej atletyki z jednym jednak bardzo interesujacych nas
finalem- maraton kobiet. Cena raczej wysoka, $A85, ale na finaly bilety byly po $A300 a na ceremonie zakonczenia od $A985.

Niedziela- 4.30 rano i Peter podjezdza pod moj dom. Z Singleton jedziemy 80 km do Newcastle gdzie zostawiamy samochod i przesiadamy sie w pociag do
Sydney. Pociagi dla posiadaczy biletow na imprezy bezplatne ale z Singleton nie ma dobrego polaczenia. Przy glownych stacjach sa urzadzone parkingi "parkuj i jedz(pociagiem)", darmowe ale strzezone. Jest to koniecznosc gdyz tylko akredytowane samochody sa dopuszczane w poblize obiektow olimpijskich. Z pociagu mamy dwie mozliwosci- jechac do centrum i tam przesiasc sie na pociag do Parku Olimpijskiego lub wysiasc wczesniej i isc. 8.30 rano pogoda piekna wiec wybieramy spacer. Po 1.5 km dochodzimy do
wejscia do Parku Olimpijskkiego gdzie miesci sie wiekszosc obiektow. Wejscie do parku tylko dla posiadaczy biletow lub tez specjalnych przepustek, ktore byly za darmo rozprowadzane wsrod ludzi. Wszystko po to aby kontrolowac tlum, inaczej 90% Sydney spedzalo by tam cale dnie. Przechodzimy przez wykrywacz metalu, jednak plecakow nam nie sprawdzaja.

Podazamy w kierunku stadionu- chcielismy tam byc przed 9.00 aby zobaczyc start maratonu na wielkim ekranie. W pewnym miejscu prawie wszyscy przystaja i wyciagaja aparaty. Stad jest widok na stadion z plonacym zniczem w tle. Oczywiscie my tez robimy sobie zdjecia.

Przy wejsciu na stadion kontrola biletow i idziemy na nasze miejsca- siedzimy na luku za meta setki. Stadion powoli sie zapelnia- prawie wszystkie miejsca w koncu byly zajete. Maraton startuje o czasie sledzimy
jego przebieg, gdyz na stadionie na razie niewiele sie dzieje. Publicznosc sie rozgrzewa, probuje  "meksykanskiej fali"- trzeba uwazac gdyz wielu
usiadlo z powrotem na ziemi kiedy siedzenie sie podnioslo w czasie gdy machali rekami. Probujemy tez "okrzyku wojennego"- Aussie, Aussie Aussie
Oj, Oj, Oj. To tradycyjne zawolanie kibicow. Wreszcie zaczynaja sie konkurencje. Publicznosc sie bawi, chcemy sobie pokrzyczec za nasze pieniadze. Poniewaz startuje niewielu tubylcow doping idzie dla kazdego. I to jaki. Gdy tylko ktorys z zawodnikow podniesie rece proszac o zagrzanie go do boju stadion wybucha. Oczywiscie zawsze najwieksza owacja jest dla Aussich ale nagradzani sa wszyscy a szegolnie slabsi.

Przez lornetke patrze na sektor zarezerwowany dla zawodnikow i oficjeli. Spostrzegam tam kilku Polakow w dresach z orzelkiem oraz siedzaca w grupie oficjeli Irene Szewinska. Pod koniec zawodow, gdy zobaczylem ze jej grupa podnosi sie z miejsca zlapalem aparat i ruszylem w kierunku wyjscia z jej sektora. Niestety, chyba bylem za wolny i tak przepadla mi szansa nazdjecie z legenda polskiej lekkiej atletyki.

Zbliza sie zakonczenie maratonu. Nad stadionem wisi w powietrzu 5 helikopterow i sterowiec Goodyear. Wreszcie prowadzaca Japonka wylania sie z tunelu. Stadion wstaje z miejsc. To nic ze nasi sa w tyle- pierwsza na mecie zawsze zasluguje na standing ovation. Musze przyznac ze tak fair publiki to jeszcze nie widzialem.
Nie obylo sie jednak bez drobnych nieporozumien- trzeciej na mecie Kenijce nikt nie powiedzial ze to juz koniec i zatrzymano ja dopiero na wysokosci mojego sektora. Spowodowane to bylo faktem ze zawodniczki wbiegaly na bieznie na poczatku setki i po dobiegnieciu do zakretu mialy zrobic jeszcze jedno cale okrazenie, w praktyce przekraczajac linie mety dwukrotnie. Zmeczona dziewczyna musiala pomylic okrazenia. Z druga od konca zawodniczka z najmlodszego chyba panstwa East Timor bylo odwrotnie- po pierwszym przekroczeniu linii zatrzymala sie i zaczela dziekowac publicznosci za
naprawde ogluszajacy doping. Dopiero dzialacze gestami wytlumaczyli jej ze musi przebiec jeszcze cale okrazenie. Ostatnia na mecie zawodniczka rowniez
zrobila okrazenie przy calym stadionie stojacym.

Koniec- wychodzimy. tlum przemieszcza sie w kierunku stacji kolejki sterowany przez ochotnikow. Organizacja wspaniala- ludzie opuszczajacy obiekty nie mieszaja sie z przybywajacymi. dyscyplina wsrod ludzi niebywala. Kazdy stosuje sie do zalecen, nikt sie nie przepycha. Choc z przodu i z tylu jak okiem siegnac morze glow nie ma nigdzie zastojow. Pociagi podjezdzaja co 3 minuty, ludzie wpuszczani sa na stacje grupami dostosowanymi do wielkosci skladu, przed drzwiami stacji czeka sie nie
dluzej niz 5 min.

Jedziemy do miasta. Sydney zyje. W Darling Harbour, gdzie sa rozgrywane zapasy boks i ciezary tlum jakiego nie widzialem. Pod Opera i w Rocks (to takie centrum handlowo-turystyczno-rozrywkowe niedaleko Opery)
zainstalowano wiele ekranow. Ludzie siedza przed pubami, pija piwo, ogladaja konkurencje. Gra muzyka- pod estrada na Martin Place tance. Atmosfera wspaniala, niestety na nas juz czas. Z powrotem na dworzec, do pociagu i do samochodu. W domu jestem o 21.30. To byl dlugi dzien ale zostawil niezapomniane wrazenia- bylem na Olimpiadzie!!

PS dla tych co nie sa jeszcze na smierc zanudzeni moim truciem o bieganiu sa dwa moje artykuly o maratonie w Sydney i City to Surf dostepne na www.bieganie.com.pl



do nastepnego odcinka


Lezan
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Lezan, musze przyznac, ze z rownie wielkim zainteresowaniem czytalem ostatnio jedynie listy od mojego kolegi ze szkolnej lawy Michala, zwanego Orlem. Co ciekawe od ok. 15 lat mieszka on w Australii. Czy to klimat, ktory dodaje literackiego zaciecia, czy tez po prostu tak fascynujace rzeczy sie u was dzieja?

kledzik
Awatar użytkownika
lezan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 555
Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Australia

Nieprzeczytany post

Olimpiada byla wspanialym wydarzeniem. Poniewaz jako ochotnik mialem mozliwosc zobaczenia jej troche od kuchni wiec swoje wrazenia opisywalem grupie znajomych jako moj nieregularny biuletyn- nowiny olimpijskie.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ