W takim razie w imieniu tych osób odbierasz krytykę, poza tym nie uważam, żeby wszyscy, w imieniu których się wypowiadasz, chcieli się posługiwać Twoimi argumentami.kuczi pisze:Qba, wiem że nie powinno mnie tam być i ja wiem co mam robić ale najzwyczajniej wypowiedziałem się za osoby które:
- biegają po ścieżkach,
- biegały po ścieżkach,
- będą biegać po ścieżkach bo takie są i będą...
Prawda, do której biegacze na drodze rowerowej nie chcą się przyznać jest prosta: wiedzą, że nie powinni, ale mają to gdzieś.
Droga rowerowa jest zrobiona po to żeby oddzielić ruch pieszy od rowerowego - piesi najpierw nie chcieli mieć na chodniku zagrożenia w postaci roweru, a teraz sami się pchają w jego sąsiedztwo czyli na drogę rowerową. Bo biegacz to pieszy, nieważne jak szybko biegnie i czy subiektywnie nie uważa siebie za zagrożenie.
Jeszcze raz - jest to realne zagrożenie dla zdrowia i życia jego i rowerzysty.
Przykładem jak bardzo można ucierpieć jest śmierć sędziego lekkiej atletyki, który przez neiuwagę wszedł na tor sprinterski, został mocno potrącony przez BIEGACZA - sprintera i wskutek tego poniósł śmierć.
To teraz sobie wyobraź, że wpadasz na rowerzystę - Ty ponosisz ciężki uszczerbek na zdrowiu, ale co Ci zrobił rowerzysta, że go w to wciągasz? On jest u siebie.
Czy to nie jest dziwne?
@ skoor - znienawidzone przez tu obecnych przepisy mówią, że w Polszcze też rowerzysta ma do dyspozycji całą szerokość pasa. Ale przecież ten pieszy, który przec chwilą ze ścieżki rowerowej wsiadł do samochodu ma w dupie także i te przepisy, więc trąbi i rzuca ch... jami.
Z życia wzięte - z politowaniem pokręciłem gową na mamę z wózkiem. Usłyszałem "spierd....j idioto" - jeszcze jakieś pytania?