Komentarz do artykułu Premiera książki „Bieganie naturalne”

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pod koniec 4 rozdziału Dany opisuje sprint. Czytając jego propozycje można odnieść wrażenie, że traktuje sprint jako oddzielną dyscyplinę. Według Abszajera sprint to nie bieg, a swoje teorie opiera na odmiennym sposobie lądowania podczas sprintu (na palcach) oraz zwiększonej kadencji w porównaniu z biegiem.
str. 79, 11g - W czasie sprintu zdolność ciała do przetwarzania tlenu zaczyna słabnąć po 300-500 metrach, w zależności od prędkości i kondycji biegacza. - Sprint jest konkurencją, w której dominują przemiany o charakterze beztlenowym, dlatego wydaje mi się, że czynnikiem limitującym jest stężenie mleczanu, a nie przemiany tlenowe. To tyle jeżeli chodzi o sprint i sposób lądowania podczas sprintu, do opisu którego autor wykorzystał jedną z faz chodu...
--------------------------------------------------------------

Teraz pora na przyjrzenie się "bieganiu naturalnemu". Dany Abszajer ma bardzo prostą regułę, która jasno tłumaczy czym jest "bieganie naturalne". Otóż wystarczy zdjąć buty albo założyć takie buty, które mają płaską, twardą podeszwę bez uniesionej pięty (wg autora to podstawowe cechy butów do "naturalnego biegania") i wówczas każdy z nas zacznie biec "naturalnie". "Naturalnie" czyli z wykorzystaniem naszych stóp w taki sposób w jaki zostały one do tego stworzone, a więc z lądowaniem na śródstopiu lub przodostopiu. Taka przemiana od "biegania nienaturalnego" z lądowaniem na pięcie do "biegania naturalnego", według autora odbywa się automatycznie. Poniższe fragmenty potwierdzają spostrzeżenia podczas lektury.

str. 26, 13g - A teraz wyobraź sobie, że biegniesz na bosaka po chodniku, ulicy czy parkiecie. Twój mózg odczytuje informacje o potencjalnym zagrożeniu pod stopami (podłoże w żaden sposób nie łagodzi kolejnych uderzeń), dlatego nakazuje ci biec bardzo lekko, co pozwoli ci uniknąć urazów powstających na skutek silnego uderzenia stopą o twardą powierzchnię. W związku z tym lądujesz na śródstopiu albo przodostopiu (nie na palcach), a następnie szybko podnosisz stopę, zamiast odepchnąć się z całą siłą. Określam to mianem samoregulacji uderzenia. Twój mózg wie, że jeśli biegasz na bosaka, to lądowanie na twardym podłożu na piętach zakończy się bolesnym i osłabiającym urazem. Ciało człowieka jest zbudowane tak, że wielokrotne uderzenia piętą nieuchronnie prowadzą do urazów, dlatego w naturalny sposób staramy się unikać stawiania stopy od pięty, szczególnie na twardych powierzchniach.

str. 32, 1g - Kiedy biegniesz bez butów, stopy w naturalny sposób szukają podłoża przez lądowania na przodostopiu, dzięki czemu natychmiast otrzymują informacje, które mogą przekazać ciału: w jaki sposób poruszać się wydajnie i efektywnie.

str. 80, 8d - Czy są sytuacje, w jakich musiałbyś opadać na piętę, gdy biegniesz? Tak. Wszystko zależy od tego, co masz na nogach. Jeśli biegniesz w tradycyjnych butach w dół stromego zbocza, będziesz odchylał ciało nieco do tyłu i uderzał piętami, aby kontrolować szybkość. Zastanów się jednak, jak biegłbyś w takich warunkach boso lub w butach do naturalnego biegania. Nie opadałbyś na piętę.

str. 81, 8d - W styczniu 2010 roku Lieberman (Daniel Lieberman, ewolucjonista, uczony z Uniwersytetu Harvarda) udowodnił, że podczas biegania boso ludzie naturalnie lądują na śródstopiu lub przodostopiu (...).

str. 82, 1g - Udowodnij to sobie. Zdejmij buty i przebiegnij się po płaskiej, gładkiej nawierzchni. Twoje ciało i umysł będą wiedziały, jak postępować. Na bosaka nie musisz się martwić, (...). Nie będziesz lądować na pięcie ani na palcach; będziesz lądować lekko na śródstopiu lub przodostopiu, (...).

To wszystko brzmi bardzo logicznie i zachęcająco i byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie ta cholerna RZECZYWISTOŚĆ. Tu nie może być mowy o jakimś zniekształceniu błędnym tłumaczeniem. Przekład jest słaby, ale główny przekaz autora można uchwycić bez problemu. W takim razie albo Abszajer i spółka się mylą, albo ci którzy walą piętami w asfalt nie mają mózgów.

Obrazek
New Balance but biegowy
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool , a nie uważasz, że co prawda pierwsze zetknięcie jest piętą, ale moment obciążenia i podparcia następuje u nich - po pierwsze na śródstopi, - po drugie idealnie pod środkiem ciężkości?

Czy to nie jest tak, że czym innym jest overstriding gdzie pięta na wyprostowanej nodze przyjmuje pełne obciążenie, a czym innym jest to co widać na filmiku?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobre uwagi.
Oczywiście uważam, że należy odróżnić moment kontaktu i pełnego dociążenia. W książce jednak nie jest to poruszane. Im dłużej następuje dociążanie (lądowanie) tym lepiej i można to osiągnąć po torze od pięty do palców albo i od palców do pięty, zarówno dla punktu pierwszego kontaktu przed nami czyli przed rzutem środka ciężkości na podłoże jak i pod nami. Abszajer nie uznaje takich opcji stąd wpada w konflikt z rzeczywistością. Overstriding to sytuacja praktycznie natychmiastowego wylądowania na pięcie przed nami, jedynie ze zwłoką na kompresji kilku centymetrów pianki w podeszwie buta i towarzyszyć temu musi wyprostowana noga w kolanie, ale to skrajny przypadek.
montalb
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 223
Rejestracja: 04 kwie 2013, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze: str. 28, 2g - przekrokowanie (ang. overstriding) - jeśli ma ktoś propozycję na inną nazwę dla tego terminu, to proszę bardzo, silmy się na neologizmy. Czy ktoś próbował kiedyś tłumaczyć słowo joystick i czy to słowo przyjęło się?
No to się silmy: overkroking. Świadomie i frywolnie podkreśla anglojęzyczny źródłosłów. Co sądzisz, uważasz?

Co to dżojstika, to oczywiście próby były. Nie tyle tłumaczenia, co spolszczenia. W dyskusji - gdzieś tak w połowie lat osiemdziesiątych - zabrał głos nawet "Młody Technik" :ble: Dyskusja była jak najbardziej na poważnie, o czym świadczy kaliber takich propozycji jak "manipulator krzyżowo-drążkowy" (ciężko zapomnieć takie coś). Proponowano też zadomowioną już wcześniej w języku polskim "manetkę" - pochodzenia francuskiego. Co ciekawe, mineciarze też próbowali zastępować "joystick" "manetką do gier&zabaw" (manette de jeu) i zrazu kiepsko się to im przyjęło. Teraz jednak chyba oznacza to u nich "gamepada" (?), ale nie jestem pewien.

Qba Krause pisze: nadania profesorskie danej uczelni mają znaczenie dla tej uczelni i jej studentów, ale poza nią dana osoba jest doktorem.
Qba, ale po amerykańskiemu nawet nasz skromny adiunkt - nie to że "podwórkowy" z habilitacją - jest "profesorem" (assistant professor). Z kolei wchodząc w nasze realia, to jak wiesz, "nadania profesorskie danej uczelni" związane są zwykle z faktem wyhabilitowania się delikwenta, zatem "dana osoba" nie jest już "zwykłym doktorem", ale habilitowanym. A habilitowanego nie nazwać profesorem to przecież obraza do końca życia. :hahaha:

pzdr
montalb
BYĆ JAK MEL GIBSON W "CZEGO PRAGNĄ KOBIETY"
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

hmm... na moim wydziale, mimo ze humanistycznym, do stopni/tytułów podchodziło się z logiczną rezerwą. dr hab. był nazywany doktorem i tyle. może też tak być, że profesura, podobni jak niższe poziomy, zdewaluowala się i prawie każdy może dzisiaj być profesorem.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tak samo jak z przyjemnością wraca się do ciekawych pozycji książkowych, tak też w drugą stronę, trudno jest zmobilizować się do analizy czegoś, co nie powinno być wydane.
str. 85, 1g - Gdybyś całe życie chodził na bosaka, twoje stopy wyglądałyby inaczej, niż wyglądają teraz. Miałyby prawdopodobnie bardzo twardą skórę podeszwy zamiast bardzo delikatnej, jaką ma większość z nas. - po tym zdaniu widać, że pisane jest z punktu widzenia istoty, która nie ma pojęcia o tym o czym pisze. Kto wystarczająco długo bawi się bieganiem boso, ten zorientuje się, że jego stopy poza tym, że są brudne, mają gładką, miękką skórę podeszew stóp jakby wyszły prosto spod peelingu.
str. 85, 2d - Kilkakrotnie miałem przyjemność biegać razem z Zoe Budd Pieterse z Ameryki Południowej (...) - Zola z Afryki powinna się za to obrazić.
str. 86, 5g - Zoe dorastała bez butów i najbardziej komfortowo czuła się na torze na bosaka, chociaż wspominała, że często obwiązywała przednie części stóp, aby chronić je przed otarciami o tor. - a może rzeczywiście Dany pisze o jakiejś Zoe z Ameryki, biednej dróżniczce, która raniła sobie stopy na nasypie kolejowym podczas podnoszenia szlabanu?
str. 89, 11g - Nawet jeśli twoje stopy są tej samej długości, mogą różnić pod wieloma innymi względami, (...) - albo brakuje zaimka, albo stopy mogą istotnie różnić w poglądach...
str. 90, 9g - Podczas biegania, przy uderzaniu o podłoże główkami śródstopia, działa ono [śródstopie] - wraz ze stawem skokowym, nogami i rdzeniem - jak naturalne zawieszenie. - po tak skąpo potraktowanym opisie lądowania w poprzednim rozdziale, wzmianka o główkach śródstopia wydaje się wręcz sensacyjna, na miarę rdzenia całego zagadnienia.
str. 91, 11d - Wada tego typu stopy [stopy neutralnej] jest taka, że kiedy lądujesz na pięcie, musisz użyć dodatkowej siły, aby się odepchnąć i zacząć wykonywać kolejny krok, a to z kolei może powodować problemy ze ścięgnem podeszwowym (ścięgno Achillesa oraz mięśnie płaszczkowate i mięśnie brzuchate łydki). - aby połapać się w tym zdaniu, to trzeba mieć doktorat z anatomii i biomechaniki. Po pierwsze zdanie sugeruje, że stopa pozbawiona wady jaką jest jej neutralność, pozwala na walenie z pięty, bo nie trzeba wtedy używać dodatkowej siły, aby się odepchnąć, a co za tym idzie ryzyko problemów ze ścięgnem podeszwowym, u takiego na przykład platfusa, jest pomijalne. Po drugie - część zdania ujęta w nawiasie okrągłym sugeruje, że w skład ścięgna podeszwowego wchodzi ścięgno Achillesa oraz bliżej nieokreślone liczby mnogie mięśni płaszczkowatych i brzuchatych łydki. Po trzecie, to nie ścięgno podeszwowe, a rozcięgno podeszwowe.
str. 91, 7d - Podczas lądowania na przodostopiu kolano odczytuje poziom stopy i przekazuje informację do bioder i dolnej części kręgosłupa. Innymi słowy, bez problemów robi to, czego od niego oczekujesz, dzięki czemu możesz łatwo biegać w naturalny sposób. - innymi słowy w kolanie pływa sobie rzepka, która niczym bąbel w poziomicy murarskiej, odczytuje poziom stopy jakiego naturalnie oczekujesz.
str. 94 - błędna numeracja dolnej ilustracji
str. 95, 8d - (...) nadmierne siły obrotowe w stopie - nadpronacja lub nadsupinacja - powstałe w wyniku stawiania stopy na piętę mogą prowadzić do urazów przeciążeniowych całego ciała. - o "siłach obrotowych" ciał niebieskich już pisałem, ale po tym zdaniu można zapytać - po co Abszajer opisuje różne wady stóp prowadzące do nadpronacji lub nadsupinacji i proponuje na to wkładki korekcyjne, skoro dotyczy to tylko pięciarzy?
str. 96, 6d (cały akapit) - Ponieważ skręcenie z tyłu jest zminimalizowane, jeśli podczas stawiania stopy na przodostopiu lub śródstopiu przodostopie jest stabilne i równe, górna i dolna część twojego ciała wyrówna się ze stopami. - odwoływanie się do wyobraźni czytelnika jest jak najbardziej pożądane, ale w podręczniku do gry wstępnej, a nie do biegania.
W ten sposób eliminujesz nadmierne siły napędzające, ponieważ do rozpoczęcia kolejnego kroku wystarczy podnieść nogę i stopę; nie musisz się odpychać. W ten sposób będziesz biegał naturalnie. - jak coś za bardzo napędza, to się to eliminuje, to jest oczywiste. A gdyby jeszcze wystarczyło podnosić tylko stopę, to byłoby wprost fantastycznie.
str. 97, 4g - W ten sposób stopy nadmiernie kompensują, poszukując podłoża (...) - i tym optymistycznym akcentem o podłożu kompensacyjnym kończę rozdział 5.
GrzesiekWroc
Wyga
Wyga
Posty: 133
Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
Życiówka na 10k: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dość późno, ale i ja dorwałem się do tej książki. Zapraszam do czytania recenzji:
http://wluznejformie.wordpress.com/2014 ... -recenzja/
ODPOWIEDZ