Komentarz do artykułu „Bezsenność w Auckland” - rekord świata w biegu bez snu

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
hatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 276
Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
Życiówka na 10k: 41:48
Życiówka w maratonie: 3:28:01
Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga

Nieprzeczytany post

Jedni szlifują swoje rekordy na wydumanym dystansie 42195 metrów (jakby miało to jakiekolwiek znaczenie czy biegają je w 3:50 czy 3:15) inni cisną setki po górach bo płaskie jest nudne a jeszcze inni robią coś takiego.

Nie rozumiem dlaczego Wy jako biegacze tak łatwo krytykujecie takie dokonania ?
Przekraczanie własnych barier to chyba to o co nam chodzi, czyż nie?
Bo my na rekord świata raczej nie mamy szans (a jednak trenujemy).
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.

W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
New Balance but biegowy
nemo_nikt
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iseul pisze:(nic nie poradze, ale to, co zrobila ta babka, kojarzy mi sie raczej z tanim rozglosem a nie podazaniem w strone doskonalosci)
Tani rozgłos to raczej coś w stylu pokażę cycki albo wbieganie na boisko. Jak można tak nazywać wyczyn pobicia rekordu świata, podczas którego dana osoba spędziła na nogach 80 godzin (pokonując 500 km a nie siedząc przy kawie). Do tego nie była to pani Krysia z warzywniaka która postanowiła sobie pobiec dla rozgłosu, była to osoba która poświęciła rok życia aby tego dokonać (rok wcześniej 385km). I przy tym zrobiła zbiórkę na cele charytatywne.
Iseul pisze:Rownie bardzo nie ogarniam, po co takie newsy publikowac. Klikalnosc zwiekszamy czy jak? Bo na przykład w moim srodowisku (w ktorym przydaloby sie popularyzowac sport i to bardzo) to raczej szkodzi niz pomaga i podtrzymuje niefajny wizerunek osoby aktywnej fizycznie:(
W jakim Ty się na litość środowisku obracasz? Akcje Spartanie Dzieciom tez uznasz za nie stosowną bo dorośli faceci biegają po mieście w przebraniach i promują nie fajny wizerunek osób aktywnych fizycznie?
hatek pisze:Nie rozumiem dlaczego Wy jako biegacze tak łatwo krytykujecie takie dokonania ?

Ja też tego nie rozumiem.
Iseul
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 26 lis 2013, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

nemo_nikt pisze:
Iseul pisze:(nic nie poradze, ale to, co zrobila ta babka, kojarzy mi sie raczej z tanim rozglosem a nie podazaniem w strone doskonalosci)
Tani rozgłos to raczej coś w stylu pokażę cycki albo wbieganie na boisko. Jak można tak nazywać wyczyn pobicia rekordu świata, podczas którego dana osoba spędziła na nogach 80 godzin (pokonując 500 km a nie siedząc przy kawie). Do tego nie była to pani Krysia z warzywniaka która postanowiła sobie pobiec dla rozgłosu, była to osoba która poświęciła rok życia aby tego dokonać (rok wcześniej 385km). I przy tym zrobiła zbiórkę na cele charytatywne.
Iseul pisze:Rownie bardzo nie ogarniam, po co takie newsy publikowac. Klikalnosc zwiekszamy czy jak? Bo na przykład w moim srodowisku (w ktorym przydaloby sie popularyzowac sport i to bardzo) to raczej szkodzi niz pomaga i podtrzymuje niefajny wizerunek osoby aktywnej fizycznie:(
W jakim Ty się na litość środowisku obracasz? Akcje Spartanie Dzieciom tez uznasz za nie stosowną bo dorośli faceci biegają po mieście w przebraniach i promują nie fajny wizerunek osób aktywnych fizycznie?
hatek pisze:Nie rozumiem dlaczego Wy jako biegacze tak łatwo krytykujecie takie dokonania ?

Nemo, byc moze (?) jestem troche starsza niz Ty i patrze na to troszke inaczej.
Akcja Spartan jest bardzo sympatyczna. Jest kilka roznic w porownaniu z wyczynem wymienionej Pani, ale najwazniejsze to przede wszystkim to, ze nie robia niczego niebezpiecznego dla zdrowia, widzialam ich wielokrotnie na roznych biegach i goscie biegna w rozsadnym tempie. Wiem, ze pada argument, ze dla roznych osob/organizmow rozne rzeczy sa rozsadne. Ale o ile dla wielu osob przebiegniecie 10km czy polmaratonu poprzedzone stosownym przygotowaniem bedzie rozsadne, pelny maraton juz niekoniecznie dla kazdego, przebiegniecie Rzeznika bedzie dla statystycznie nielicznych (biorac pod uwage cale spoleczenstwo), o tyle dla nikogo niespanie przez 4 noce nie jest rozsadne. No sorry, konsekwencje, chocby neurologiczne moga byc powazne. Jak ktos mimo tego chce, to oczywiscie jego sprawa, ale stawianie takich osob za wzor jest moim zdaniem nieporozumieniem. Przeciez znajda sie mlodzi ludzie, ktorzy beda to nasladowac.

W Spartanach doceniam tez to, ze w epoce nadmuchanych narcyzow dzialaja zespolowo, nie promuja swoich nazwisk, twarzy, nikt sie nie usiluje wylansowac, tylko rzeczywiscie robia cos fajnego.

Zbiorki na cele charytatywne mozna zorganizowac w rozsadniejszy sposob niz ta Pani. Inaczej zbiorka mozna byloby firmowac kazda watpliwa etycznie albo kontrowersyjna inicjatywe / legitymizowac najdurniejszy pomysl.

A co do srodowiska, w jakim sie obracam - coz, ludzie uprawiajacy intensywnie sport nie maja w nim "najwyzszych notowan" lagodnie mowiac, staram sie w miare mozliwosci zmieniac ten stereotyp (moim zdaniem w wielu wypadkach krzywdzacy), ale niektore rzeczy (jak chocby pojawiajace sie newsy o takich wyczynach albo ortografia uzytkownikow tego portalu :hahaha: mi tego nie ulatwiaja :oczko:
Iseul
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 26 lis 2013, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

[quote="hatek"]Jedni szlifują swoje rekordy na wydumanym dystansie 42195 metrów (jakby miało to jakiekolwiek znaczenie czy biegają je w 3:50 czy 3:15) inni cisną setki po górach bo płaskie jest nudne a jeszcze inni robią coś takiego.

Nie rozumiem dlaczego Wy jako biegacze tak łatwo krytykujecie takie dokonania ?

Widzisz, rzecz w tym, ze nie dla wszystkich to sa "dokonania". Staralam sie w miare mozliwosci klarownie wyjasnic, dlaczego.
Nie jestem w stanie podziwiac kogos za to, ze nie spal 4 doby (ostatnio jakas Tajwanka pochwalila sie na Twitterze ze iles tam godzin pracowala bez przerwy i ciagle daje rade, zmarla krotko potem).
Nie jestem w stanie podziwiac kogos, kto podporzadkuje rok swojego zycia szkodliwemu dla zdrowia celowi. Do tego, zebym kogos podziwiala nie wystarczy to, ze wyznaczy sobie jakis cel, chocby nie wiem, jak trudny i go zrealizuje. Ten cel musi byc madry. Bo mamy tez np. rekordzistow w jedzeniu soli albo hot dogow. Tez sie przygotowuja caly rok i przy okazji imprezy zbieraja na cos tam pozytecznego. Maja do tego prawo, luz.

Podziwiam za to znajoma, ktora potrafila sie tak ogarnac po urodzeniu dwojki dzieci, ze wyglada lepiej niz przed ciazami, daje rade zajmowac sie domem, pracowac i awansowac, 2 lata po urodzeniu dzieci biega polmaraton (w wysmiewanym tu przez kogos tempie 10km na h), nie zaliczyla ani cienia kontuzji i nauczyla sie hiszpanskiego.
Tak samo, jak podziwiam (choc znacznie mniej niz owa znajoma :oczko: ) kogos, kto bez zlaman zmeczeniowych po drodze potrafil sie poprawic z 3:50 na 3:15. Bo to tez wymagalo cierpliwosci, dyscypliny, wiedzy i zaangazowania.

Ale jesli wam ta babka naprawde imponuje, to chetnie sie dowiem, co tak konkretnie. Bo moze ja czegos wartosciowego w tym wyczynie nie dostrzegam?

Przekraczanie własnych barier to chyba to o co nam chodzi, czyż nie?
Mysle, ze nie wszystkim, ale to juz pytanie na oddzielna rozmowe :usmiech:
Jesli chodziloby tylko o poprawianie czasu, to od pewnego wieku bieganie czy sport nie mialyby sensu. Lata leca i nie dasz rady sie w nieskonczonosc poprawiac i bic zyciowek :usmiech:
Awatar użytkownika
hatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 276
Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
Życiówka na 10k: 41:48
Życiówka w maratonie: 3:28:01
Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga

Nieprzeczytany post

W rzeczy samej, gdzieś po czterdziestym roku życia, kiedy szybciej się nie da a ktoś czuje potrzebę poprawiania własnych wyników biegacze zaczynają robić takie rzeczy.
Jest tak, że z racji na swoją nieprawdopodobną wymierność wyników i indywidualny charakter bieganie jest IDEALNYM sportem do ustanawiania/ przesuwania własnych barier i obserwacji własnego samodoskonalenia.
Sam się dziwię, że dziesiątki (sic) moich biegających "odpółroku" koleżanek z takim przejęciem szlifuje swoje życiówki.

Tak na marginesie...
Z opinii na FB widzę, że z punktu widzenia joggera (fuj!) taki wyczyn to wariactwo. Ale już z puntu widzenia środowiska biegaczy z trochę większym stażem w tym biegających ultra, to tylko naturalne przedłużenie. Owszem, szalone ale nie w wymiarze kosmicznym.
Może dlatego, że wiedzą, że są setki wyczynów dużo bardziej zagrażających zdrowiu.
Ten pewnie nadwyrężył bohaterce układ ruchu bo o resztę się nie obawiam.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.

W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Jimbo
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 04 paź 2013, 17:53
Życiówka na 10k: 39:55
Życiówka w maratonie: 3:47

Nieprzeczytany post

Fakt czytając niektóre wypowiedzi ultrasy mają niezły ubaw. 4 lata temu gdy zaczynałem swoją przygodę z tym sportem nie wiedziałem że ..... teraz będę "biegał" 80 km po górach bez uszczerbku na zdrowiu. Nie muszę pisać o co w tym chodzi bo większość prawdopodobnie wie.
Cytując pewnego klasyka : Trening to podstawa a maraton jest tylko wisienką na szczycie :)
I jeszcze 1 : Złamanie 40 minut na 10 km jest nie tyle efektem talentu ale ciężkiej i żmudnej pracy :) Resztę dopowiedzcie sobie sami. Tj dla jednego biegacza - czki szczytem marzeń jest udział w Utmb, a dla 2-giego złamanie 3h w maratonie, 40' na dychę etc. :hejhej:
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

hatek pisze:Jedni szlifują swoje rekordy na wydumanym dystansie 42195 metrów (jakby miało to jakiekolwiek znaczenie czy biegają je w 3:50 czy 3:15) inni cisną setki po górach bo płaskie jest nudne a jeszcze inni robią coś takiego.

Nie rozumiem dlaczego Wy jako biegacze tak łatwo krytykujecie takie dokonania ?
Przekraczanie własnych barier to chyba to o co nam chodzi, czyż nie?
Bo my na rekord świata raczej nie mamy szans (a jednak trenujemy).
Hatek, jedni krytykują, innym się to podoba. Dla mnie po za tą fundacją w tle, nic godnego uwagi. to, ktoś znowu sfiksował.
Wyobraź sobie, że przychodzimy tu na forum, wszyscy tacy ugłaskani, zgodni, wszystko nam się podoba. Każdy na wejściu, cmok prezesa w mankiet,... Można pawia puścić,...
ODPOWIEDZ