32-letnia Brytyjka Claire Lomas, sparaliżowana od pięciu lat po wypadku konnym, jest pierwszą kobietą, która ukończyła maraton na... bionicznych protezach. 42-kilometrową trasę, na której rozgrywany jest słynny bieg w Londynie, pokonała w 16 dni.
Lomas, podtrzymywana na duchu przez męża, 13-miesięczną córeczkę i rodziców, poruszała się z najwyższym trudem w tempie trzech kilometrów dziennie. Na ostatniej prostej przed pałacem Buckingham oklaskiwały ją tysiące kibiców.
"Kiedy trenowałam, były dni zwątpienia, zastanawiania się, czy podołam. Ale kiedy już ruszyłam, cieszyłam się z każdego dnia, a każdy krok zbliżał mnie do celu" - powiedziała na mecie ze łzami w oczach.
Bioniczne protezy to aparat rehalibilitacyjny, częściowo skomputeryzowany, który umożliwia Lomas utrzymanie pozycji stojącej, marsz i wchodzenie po schodach. Koszt sprzętu (43 tys. funtów) pokrył sponsor zawodniczki.
babol: http://babol.pl/kat,1025465,title,Przeb ... omosc.html
Przebiegła maraton na... protezach bionicznych
Jestem pelen podziwu. Tylko brac przyklad. Co moze oznaczac wytrwalosc i co mozna zrobic jak sie bardzo chce. Jeszcze raz JESTEM PEŁEN PODZIWU.
Przynajmniej w Londynie organizatorzy wpuszczaja na mete niepelnosprawnych a nie jak w Poznan Maraton (chyba w zeszlym roku lub dwa lata temu) gdzie po prostu nie wpuszczajac na mete niepelnosprawnego uczestnika odebrano Mu mozliwosc radosci chociazby z faktu przekroczenia mety.
Przynajmniej w Londynie organizatorzy wpuszczaja na mete niepelnosprawnych a nie jak w Poznan Maraton (chyba w zeszlym roku lub dwa lata temu) gdzie po prostu nie wpuszczajac na mete niepelnosprawnego uczestnika odebrano Mu mozliwosc radosci chociazby z faktu przekroczenia mety.