Ja tez mam problem z reakcjami otoczenia. najgorzej, ze nie moge znalezc wspolnego jezyka z tymi co sie tak czepiaja.
no bo np. biegne wczoraj uliczkami mego miasta dzielnicą domkow jednorodzinnych.
i doczepil sie taki jeden zza plotu. mimo ze mialam mp3 glosno to i tak uslyszalam jak szczeka i jak sie na płot rzucil. patrze a on duzy taki, cztery łapy, kudłacz wielki. strach sie bac. co mam mu powiedziec... syknelam pod nosem tylko siarczyste "o zesz k....a" z przerazenia, zaliczylam odrzut od płotu w lewo, puls mi podskoczyl od razu

i przebiezka automatyczna na 100% zaliczona.
a w ogole zauwazylam przedziwna prawidlowosc.
pies na smyczy to im mniejszy tym sie bardziej rzuca.
mam zawsze odruch zeby takiego np. ratlerka w dupe kopnac ale czy to wypada...
pozdro dla ucisnionych
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.