Choroba a dokładniej zatrucie pokarmowe więc nie pojechałem pobiegać i spotkać znajomych i nieznajomych.
A tragedią jest to, że nie mogłem zaśpiewać szant (a ćwiczyłem tydzień), oj żałuję bo mogło być fajnie widząc biegaczy z boku zatykających uszy



Ciekawe czy Wojtek mnie skrytykuje za taką nie roztropną decyzję

Pozdrawiam gratulując Wszystkim, którzy dobiegli z uszami do góry


