W Atenach nie bedzie niemieckich maratonczykow

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Nie ma chyba w Europie drugiego kraju w ktorym bieganie byloby tak szalenie popularne jak w Niemczech. Nawet w lokalnych maratonach startuja nieprzebrane tlumy, a lista zgloszen jest zamykana na dlugo przed biegiem. Lasy i alejki w miejskich parkach roja sie wrecz od biegaczy. 5 miesiecznikow dla milosnikow joggingu niemal nie ma zwrotow. Co roku ukazuje sie tez kilkanascie ksiazek o biegowej tematyce. Jakos nie "przeklada" sie to na wyniki tutejszej czolowki. Tylko w statystykach sprzed lat mozemy czytac o wynikach w okolicach 2:10 Niemiecki Komitet Olimpijski ustalil kryterium kwalfikacyjne na olimpiade atenska na 2:11. Nie tylko, ze nikt w ubieglym roku nie osiagnal byl tego wyniku to w dodatku nawet sie do niego noie zblizyl. Zaledwie jednemu biegaczowi udalo sie "zlamac" 2:15 (dokladnie 2:14.58) , a dwaj kolejni pobiegli ponizej 2:16 Dlaczego tak sie dzieje? Trwa na ten temat ozywiona dyskusja. Ciekawy argument podal jeden z czlonkow kadry. Nawiazujac do istnego zajoba jaki maja Niemcy na punkcie pulsometrow, ktorych wskazaniom podporzadkowuja swe treningi, stwierdzil "my Niemcy patrzymy na pulsometry, podczas gdy reszta swiata biega". Przez pewien czas nadzieja Germanii byl Dieter Baumann, przez bardzo wiele lat najlepszy tu biegacz na 5000 i 10000m (mistrz olimpijski) Zapowiadal on, ze po skonczeniu kariery zabierze sie za maratony. Skonczylo sie klapa by nie rzec kompromitacja. Dieterowi nie udalo sie ukonczyc pierwszego w zyciu maratonu (odpadl w Hamburgu na trzydziestym kilometrze). Niedawna porazka Niemca podczas ME w Paryzu spowodowala, iz odwolal swoj start w maratonie nowojorskim, gdzie mial udowodnic, ze bialy moze sie zmierzyc z czarnym.

kledzik
PKO
Awatar użytkownika
Friend
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1683
Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:04
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ktoś mi kiedyś powiedział, że najlepszym i niezawodnym pulsometrem jest wlasny organizm :) - po tym zdaniu zrezygnowałem z zakupu pulsometru i bardzo się z tego ciesze :)
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
Arturo 51
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 334
Rejestracja: 23 lis 2003, 15:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Coś w tym jest o czym obaj wspominacie. Ja podejrzewam ze chodzi tu o to aby zwiększyla sie sprzedaz pulsometrow. I niejako sugeruje sie ze jesli ktoś chce zacząć coś trenować-bez pulsometru nie ma co próbowac bo nic z tego nie będzie. Ze zdumieniem zetknalem sie z treningiem rozpisanym po aptekarsku wg. wskazan pulsometru. Rozmawialem z czynnymi zawodnikami-oni po prostu trenuja, tętno mierza na szyi-bardzo rzadko/gdy trener kaze/. Wyobrażcie sobie że to tzw. Grupa Centralna a zaden z nich nie mial pulsometru. Nie z braku pieniędzy bo kasę to oni już mają niezlą, tylko dla nich to zbędny element. Ja pulsometr mam. Wspominam o tym zeby pokazac że staram się pisać obiektywnie.
Pozdr. Artur
Awatar użytkownika
AKITA SAN
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 252
Rejestracja: 31 paź 2003, 23:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KIELCE

Nieprzeczytany post

Wybacz Arturo,ale zdecydowana większość zawodowych lekkoatletów i cyklistów używa w codziennym treningu pulsometrów.Raczej ci,którzy nie eksploatują polara zaliczają się do mniejszości...
Ale w końcu w sporcie zawsze są i będą tacy,o których mówią,że "głowa nie pozwala mu wygrywać"
:)
Awatar użytkownika
AKITA SAN
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 252
Rejestracja: 31 paź 2003, 23:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KIELCE

Nieprzeczytany post

Aha,a co to jest GRUPA CENTRALNA????
lcs
Wyga
Wyga
Posty: 144
Rejestracja: 30 sie 2003, 15:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań/Świebodzin

Nieprzeczytany post

wiekszosc zawodowych sportowcow ktorych ja znam uzywa polara tylko w biegach ciaglych, tempach (a i tak biega w czasie zalozonym a nie jak pokazuje polar) a razbiegania robia wedle samopoczucia. Jesli taki Niemiec staje gdy polar pokaze za wysokie tetno to jak on ma pojechac do Aten?!:)
wirek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dziwne, że jeszcze nie ma czarnoskórych niemieckich maratończyków.
wirek
spector
Wyga
Wyga
Posty: 111
Rejestracja: 26 lis 2003, 10:54

Nieprzeczytany post

Polar swoja agresywna reklama przekonal szerokie rzesze zwolennikow CocaColi, piwa i Video Games o koniecznosci zakupu pulsometru.
Jego pseudo naukowe wywody, podparte egzotycznymi
nazwami jak Own Index dzialaja. Nabywcow nie brakuje.
Wszystko jest sprytnie ukartowane. Rzeczywiscie
rady Polara dzialaja w przypadku poczatkujacych, ktorzy na 1km maja 7 min. Po kilku miesiacach  treningu osiagaja oni nawet 4 - 4,5 min.
80% nowych wlascicieli Polara po roku zniecheca sie i  przestaje biegac. Znajduja sie jednak nastepni chetni.
na HighTech jakim jest Polar.
Ci, ktorzy wytrwali wpadaja w frustacje, bo czasy slabe
choc trenuja wg instrukcji Polara. Co gorsze ich
VO2max spada podczas gdy inni trenujacy prawidlowo
obserwuja staly wzrost VO2max.
Najwiekszym klamstwem Polara jest jego stwierdzenie:
"Cwiczenie w strefie wysilku sprawia, ze trening jest bezpieczny i EFEKTYWNY".
To jest glowna przyczyna, dlaczego wiele osob nie robi
zadnych postepow. Maraton pokonuja oni w czasie powyzej 2:45 a w Ironman pokonanie na rowerze 180km w czasie ponizej 5 godz jest dla nich abstrakcja.
Spector
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Mili Państwo, nie szerzmy może spiskowej teorii dziejów ;) Moim zdaniem taki wynalazek jak polar przydaje sie przede wszystkim w dwóch przypadkach: początkującym (żeby za szybko nie rwali) i trenującym zawodnikom. Wyczynowcom, nie amatorom ambitniakom. Polar to tylko narzędzie. Korzystać, nie wierzyć na ślepo...
A poza tym zamiast tego gadżetu mogę se kupić np. nowe buty i jeszcze na piwo zostanie (wersja dla młodziezy szkolnej - na izostar). Na razie nie widzę potrzeby, wystarczy, że będę rzetelnie (nie mylić z tłuczeniem pustych kilometrów) trenował...

(Edited by krzycho at 4:07 pm on Jan. 19, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Prawda jak zwykle nie leży ani po stronie zwolenników, ani przeciwników pulsometrów. Pulsometr to tylko urządzenia pokazujące puls. Można nie używać i obciążenie treningowe brać na wyczucie. Ale taką umiejętność nabywa się po latach treningu. Dla początkujących myślę, że Polar to doskonała rzecz, bo jak komuś takiemu wytłumaczyć co to znaczy biegnij żwawo w 3 zakresie"? To nie jest wiedza, którą można przekazywać początkującym. ALe jak powiesz nowicjuszowi biegnij 85% HRM to zakładając, że nie chybił z oszacowaniem HRM może zrobić dobry trening.

Ponieważ biegam kilkanaście lat, to nie muszę używać Polara do treningu biegowego, bo wiem jak się czuję przy LT - myślę, że potrafię to ocenic z dokładnością do 5s/km (czyli dokładniej niż testy krwii)

Dla mnie natomiast Polar bardzo jest pomocny w treningu rowerowym. Jak siadam na rower na rolkach (trainer) to nastawiam taki obciążenie, żeby mieć tętno 135 (moje tętno w czasie truchtu) i jadę zastanawiając się tylko nad utrzymaniem kadencji. Myśle, że Polar mi pomoże w przygotowaniach do triatlonu.

Nie wiem, czy to mocny argument, ale Robert Krzeniowski, który do amatorów i ludzi bez sukcesu nie należy, używa podobno Polara.

Mi się wydaje, że Niemcy nie biegają dobrze, bo to zbyt bogaty kraj i co gorsza strasznie zsocjalizowany. Dla Kenijczyka i nawet wielu Amerykanów sport to sposób na awans ekonomiczny. Ale w kraju, w którym nawet bazrobotny ma pewnie jakieś 1000 euro miesięcznie poddawanie się reżimowi profesjonalnego teningu byłoby kompletnie bez sensu. No, ja wiem, że przez sport można zaspakajać potrzeby (zwłaszza mężczyźni) zwyciężania, ale widać to słabszy bodziec. Pozostaje motywacja rekreacyjno zdrowotna. I dlatego to masowy sport w Niemczech.
ENTRE.PL Team
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ