Pierwsze treningi po kontuzji +

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kontuzje, kontuzje, kontuzje! a kysz!

Zdarzają się prawie wszystkim, uziemiają nas na jakiś czas w domu, nie pozwalają robić to co lubimy. Różnie to znosimy. Jedni są zadowoleni, że mają spokój z bieganiem, inni wręcz płaczą kiedy przychodzi ich zwyczajowa godzina treningu, a oni musza zostać domu.
Leczenie kontuzji trwa różnie, bowiem różnie do nich podchodzimy. Jedni od razu biegną do lekarza, inni szacują czas niebiegania samodzielnie. I dlatego jedni wiedzą, że po 2 tygodniach mogą zacząć truchtać, a drudzy kiedy noga "już nie boli" idą sobie pobiegać.

I tu mam do Was drodzy forumowicze zasadnicze pytanie. Jak to jest kiedy zaczynamy po kontuzji. Zwykle nic już nas nie boli przy chodzeniu. To wtedy przychodzą te myśli, czy by już nie pójść pobiegać. No i idziemy na pierwsze po kontuzji bieganie.
Czy zwykle nie ma po niej śladu, tzn. nic nie boli? Chyba nie, Zazwyczaj coś tam pobolewa, albo czujemy pewien dyskomfort, najczęściej na początku treningu i na końcu. Czasami pojawia się ból, który z czasem się jakoś się "rozchodzi". Czy powinno się tak biegać, czy można liczyć, że są to "symptomy pokontuzyjne", które z czasem minął. Czy na najmniejszy nawet ból przerywać trening.
Jak myślicie?

Napisał Kazig.
New Balance but biegowy
ArthurP
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 680
Rejestracja: 14 sty 2002, 13:29

Nieprzeczytany post

{Kazig} to zależy co miałeś. Ja mam ITB i teraz prze*** na kilka tygodni, a może miesięcy. Niewinnie to wyglądało, zwyczajny ból z boku na dole piszczeli. Załatwiłem się bo zamiast iść od razu do lekarza, przerwałem bieganie myśląc głupi, że dojdę do siebie ograniczając się do treningów na rowerze. I tak, wykreciłem kilkaset km po Puszczy Kamp. z tego połowa po piachu i teraz za to co już wydałem na lekarza mogłbym mieć nową ramę tytanową.
Jak wyleczę, powiem Ci więcej, na razie moja przestroga: jeśli nie wiesz co Ci jest, a jest podejrzenie stanu zapalnego tkanki miękkiej (co jest -jak twierdzi przywracający mnie do zdrowia dr Śmigielski z CMC- najczęstszą kontuzją po przeciążeniu), nie wystawiaj nosa, bo szybko zgubisz portfel. :spoko:
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP[/b][/url] m/f
Awatar użytkownika
herson
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1681
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:04
Lokalizacja: już tylko okolice Krk i góry :)

Nieprzeczytany post

Kazig od dluzszego juz czasu mialem napisac cos na wzor Twojego posta, ale widze ze Tobie znacznie lepiej to poszlo i wszystko jest bardzo zrozumiale.
Jak wiadomo niektorych z nas dopadaja "jakies" kontuzje, mnie przytrafil sie achilles. Oczywiscie wedle starego "przyslowia - w biegu weszlo w biegu wyjdzie" sprawe krotko mowiac olalem. Dopiero w momencie kiedy noga zaczynala mnie juz bolec na powaznie zrobilem sobie odpoczynek ( co nie znaczy ze od razu poszedlem do lekarza ), Jak to w takich przypadkach bywa, po pewnym okresie "lezakowania" postanowilem wznowic treningi. Wszystko bylo OK ale.................tylko przez kilka dni, potem bole i tzw dyskomfort powrocily.  
Wtedy to udalem sie do COMS-u gdzie po zrobieniu przeswietlenia skierowany zostalem na rehabilitacje ( mimo ze owe przeswietlenie nic nie wykazalo ) w celu jak mi powiedziano "mechanicznego oddzialywania na miesnie ".
Bedac pewny ze jestem w dobrych rekach , uspokoilem sie troche i z pokora poddalem sie zabiegom a takze pozniejszym zaleceniom.
I tak ostatnimi dni postanowilem rozpoczac lekkie treningi zaczynajac od truchtow i marszow. Niestety ponownie okazalo sie ze w moim przypadku "wiara nie czyni cudow" i znowu odczuwam lekki bol/dyskomfort ( sam nie wiem jak to nazwac ) ktory to nie przeszkadza mi w chodzeniu a nawet w truchtaniu, ale....
No wlasnie zawsze jest jakies "ALE" - i tutaj ponawiam pytanie Kaziga: Co dalej robic? Czy probowac dalej majac nadzieje ze tym razem przejdzie czy znowu dac sobie spokoj?
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

NWK kochani NWK, znaczy nigdy więcej kontuzji.
{herson} sam się dziwię, że mam takie wątpliwości. Jestem jeśli chodzi o zdrowie osobą bardzo ostrożną, wręcz przewrażliwioną. Osobiście twierdzę, że każdy najmniejszy ból/dyskomfort powinien przerywać trening.
Twierdzę, ale mam wątpliwości, bo zdarza się, że zaboli coś raz, potem drugi i już wszystko gra. (jak z moim kolanem na maratonie w Lęborku, kiedy zabolało dwa razy powiedziałem do siebie "Chłopie będziesz tego żałował i biegłem dalej..." Co ważniejsze normalnie wznowiłem po nim treningi)
Dzisiaj wieczorem biegłem z kolegami po plaży, od rana myśli, że łydka do wymiany, nawet się zastanawiałem, czy jechać. Chyba z godzinę się rozgrzewałem i nic mnie nie bolało jak biegłem, siedzę teraz przed kompem i nie boli nadal, ciekawe co będzie rano.
Wiele zależy tak naprawdę od tego co nam konkretnie dolega. Ponawiam pytanie hersona. Czy probowac dalej majac nadzieje ze tym razem przejdzie czy znowu dac sobie spokoj?
ArthurP
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 680
Rejestracja: 14 sty 2002, 13:29

Nieprzeczytany post

Mój lekarz oduczył mnie używania ścięgna nie całkiem zdrowego. Okazuje się, że przy urazach tkanki miękkiej (mięśnie, więzadła, ścięgna itp.) nie występuje jak w urazach kośćca- restitutio ad integrum, a więc wygojenie pozostawia trwały ślad w postaci tkanek niepełnowartościowych (tkanki pełnowartościowe które uległy uszkodzeniu zostają wymienione na nowe tkanki ale już gorszego sortu). Stąd każda kontuzja ścięgna oznacza nieodwracalną degenerację. Możemy dojść do pełni zdrowia ale i tak mamy już gorsze ścięgna - mniej elastyczne i bardziej podatne na kolejne kłopoty. Dlatego lepiej poczekać do pełnego zagojenia niż ryzykować chorobę, ale... łatwo tak mówić .

CMC daje wgląd w niektóre
-Acta Clinica.
Szczególnie polecam: "Urazy i uszkodzenia sportowe".
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP[/b][/url] m/f
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

{ArthurP} Jak odczuwałeś to zaplenie tkanki miękkiej. Miałeś jakieś opuchnięcie, zasinienie z zewnątrz, czy macając ręką mogłeś odczuć, że coś jest nie tak?

PS Mam ProXT. Dzięki.
ArthurP
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 680
Rejestracja: 14 sty 2002, 13:29

Nieprzeczytany post

{Kazig} to jest kontuzja ITB (zapalenie ścięgna pasma biodrowo piszczelowego). Nie życzę najgorszemu wrogowi, jest ból, ból i jeszcze raz ból, pojawia się u mnie też opuchlizna i wysięk, nie wiem czy wszystko od tego, bo więzadło rzepki też nie jest u mnie OK.
Najgorsze, że chore ITB nie pozwala nawet na rower...
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP[/b][/url] m/f
Awatar użytkownika
marcin70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 845
Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: okolice Opola
Kontakt:

Nieprzeczytany post

cóż pisać po Was, strach bo mówicie językiem nie do końca zrozumiałym ;) , mam trochę inne doświadczenia, rozwaliłem sobie - naciągnąłem wszystkie możliwe ścięgna w kostce, chirurg kazał mi nawet włożyć nogę w gips, ale "nie ze mną te numery". po 2-3 tygodniach zacząłem truchtać i po 4-5 już spokojnie biegałem. Fakt, to było tylko naciągnięcie. Nie zerwanie. Co do zerwania myślę że jest tak jak piszecie. Lepiej dać spokój do pełnego zaleczenia.
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

{marcin70} stary zerwanie to klęska na amen, wtedy buty można sprzedać i kupić sobie kablówkę. Nie starajmy się odróżnić rzeczy poważnych od mniej poważnych. Każda kontuzja powinna zostać zdiagnozowana, bo inaczej nigdy do końca nie jesteśmy pewni co to takiego było, czy jest. Sam, znowu popełniłem ten błąd i nie poszedłem na samym początku do jakiegoś lekarza, głównie dlatego, że spodziewałem się, że nic ciekawego od niego nie usłysze, ale tu też może się myle, bo kiedy  kiedyś naderwałem dwugłowy, to według mnie moja noga była o.k., a on zauważył jakiegoś krwiaka (dotykał tę nogę jak jakiś pedziu na wszystkie możlwe sposoby).
Przydał by mi się jakiś znajomy lekarz znający się na rzeczy.

Pamiętam jak po tej kontuzji dwugłowego zacząłem biegać, lekarz skasował 50zł i zalecił 4 tygodnie bez treningu, więc ja poczekałem 4, dodałem do tego jeszcze tydzień i ruszyłem na bieganie. Od początku czułem nie ból, ale taki dyskomfort, zastany mięsień był mało elastyczny, jakiś naprężony, wydawało mi się, że aż za bardzo, że jeszcze raz go naderwę. Biegałem jakiś czas i się unormowało. Pewnie wielu zrezygnowało by z biegania na dłużej, ale ja szedłem w zaparte i nie wiem czy dobrze, to się pewnie okaże kiedyś tam, na dzień dzisiejszy nie mam z tym mięśniem problemu i niech tak zostanie.

Taka jest moja metoda, żeby wydłużać niebieganie ponad zalecenia lekarza.
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A teraz już całkiem na luzie.

Zastanawiałem się co może być przyczyną bólu podczas biegu. Może naraże się na śmieszność lub posądzicie mnie o wariactwo, ale myśle, że niektóre bóle mogą mieć podstawy neurotyczne (nie wiem czy dobrze użyłem tego słowa). Otóż czasami jeszcze przed biegiem obawiam się bólu w którejś z nóg. Czytałem książcę o potędze podświadomości i uważam, że jestem właśnie takim gościem, który jak coś sobie zakoduje w głowie to tak to pójdzie. I rzeczywicie podczas biegu noga mnie boli, i nie wiem czy dlatego, że jest tam jakiś problem, czy może dlatego, że o niej po prostu myśle. Prowadziłem różne testy, n.p. próbowałem o niej nie myśleć, o tej nodze która mnie boli i rzeczywiście zdarzało się, że mniej odczuwałem ten ból, lub ból znikał. Mało tego czasami, sądząc, że ból w nodze odczuwam dlatego, że tak intensywnie o tej nodze myśle, o każdym kroku, próbowałem zacząć myśleć o drugiej nodze i zdarzało się, może nie uwierzycie, że zaczęła mnie boleć druga noga, a ta pierwsza przestawała. Moim zdaniem jest coś na rzeczy. Jak sądzicie?

He, he ale kosmiczny post.
ArthurP
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 680
Rejestracja: 14 sty 2002, 13:29

Nieprzeczytany post

{Kazig}, ból jest ponoć objawem zdrowia. Gorzej jak jest coś uszkodzone a organizm wcale nie reaguje. Inna rzecz to subiektywne odczucie. Myslę że po godzinie truchtu wiekszośc  z nas ma dośc endorfin w mózgownicy aby uśmierzyć różne bóle.
{Marcin} jak byłem przed 30-ką myślałem tak samo jak Ty, i powiem więcej, gdybym miał się cofnąć w czasie, zrobiłbym tak samo... :hej:
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP[/b][/url] m/f
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

temat stary ale na czasie, piszcie jak to u was wyglądało czy wygląda
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
rbk17

Nieprzeczytany post

To i ja dopiszę swoje 3 grosze, a raczej potwierdzę co powyżej - zdarzały mi się przemęczenia mięśni ale nie wywoływało to żadnych urazów, do czasu aż narzuciłem sobie cięższe treningi i ... lipa. Oczywiście jak się już zaczęło znajomy doradził mi porządnie się porozciągać - tak też zrobiłem i przeszło, pierwszy, drugi trening super, niestety po trzecim trochę mocniejszym znów poczułem dziwny dyskomfort w kolanie i mało tego pojechałem na konkurs, w którym pobiegłem na maksa i tam myślę, że się załatwiłem.
ODPOWIEDZ