Bieganie w górach cieszy się coraz większą popularnością. Przybiera ono różne formy. Jedni łączą bieganie po górach z biegami asfaltowymi. Inni zaczynają od biegów płaskich, a potem “porzucają” asfalt na rzecz gór. Coraz częściej zdarza się jednak, że biegacze zaczynają od razu od trailu, pomijając epizod biegów asfaltowych. Na co zwrócić szczególną uwagę rozpoczynając przygodę z górami? Na jakich treningach się skupić? W jaki sprzęt się zaopatrzyć, a jakie gadżety sobie odpuścić, przynajmniej na początku?
https://bieganie.pl/sport/bieganie-w-go ... go-zaczac/
Od czego zacząć przygodę z bieganiem w górach?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Karolina, ciekawi mnie, czy zbiegi jakoś szczególnie trenowałaś?
- fortepianista
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 15 sie 2016, 11:31
- Życiówka na 10k: 45:11
- Życiówka w maratonie: brak
Od miesiąca biegam po lesie, a konkretnie po drogach i dróżkach leśnych o różnorodnym spadku (nachyleniu) i rodzaju podłoża. Mam ulubiony las, w którym da się zaplanować różne dystanse, pętle i konkretne treningi. Oczywiście nie porzuciłem nawierzchni asfaltowych i płaskich.
Generalnie, zacząłem przygodę z lasem z trzech powodów:
(1) podczas letnich upałów w lesie jest znacznie chłodniej, a ze znalezieniem cienia nie ma - rzecz jasna - problemu;
(2) w lesie spotykam mało ludzi i można swobodnie biegać bez koszulki;
(3) czyste powietrze, piękne widoki, cisza i wszechobecny spokój.
Lasek ma przewyższenie 250 metrów. Pierwszy (a więc też ostatni) kilometr to solidny podbieg (zbieg), pierwsze wyrównanie terenu następuje dopiero na 2 km. Nawierzchnia pokryta kamyczkami wielkości do 3 cm, igłami, liśćmi. W innej części lasu jest 500 metrowy odcinek z wyłożonymi grubymi kamieniami (do 5 cm) i tutaj uważam żeby się nie wyrolować.
Najczęściej robię pętlę 10,5 km (zajmuje mi to około godziny +/- 3 minuty), czasem po odpoczynku dokładam "na deser" jeszcze inną pętlę długości 7 km – po zbiegnięciu na parking i uzupełnieniu butelki wodą.
Podczas pierwszego kilometrowego podbiegu, osiągnięcie lepszego tempa niż 7:00/km jest dla mnie trudne (aczkolwiek dwa razy udało mi się zaliczyć 6:50/km), zważywszy że to dopiero początek trasy.
Podczas odcinków "z górki" mocno daje się we znaki obciążenie stawów kolanowych, ale jest to stan jeszcze daleki do jakiejkolwiek kontuzji z tego powodu. Przy zbiegach zwiększam kadencję do 240 kroków na minutę, naturalnie ulegają one skróceniu.
Szczególnie podoba mi się różnorodność ukształtowania terenu z czym wiąże się gotowość (wyzwanie) na aktywizację innych części kończyn (mięśni, ścięgien, stawów). Okazuje się, że nie tak łatwo przejść z trybu podbiegu w tryb ostrego zbiegu (w drugą stronę: takiej trudności nie stwierdzam).
Bieganie po lesie, zwłaszcza na urozmaiconym i niezbyt stabilnym podłożu, uczy koncentracji podczas stawiania każdego kroku.
A czy bieganie na typowych szlakach górskich mocno się różni od moich dotychczasowych doświadczeń terenowych? Tego jeszcze nie wiem, chociaż myślę, że podołałbym zadaniu.
Generalnie, zacząłem przygodę z lasem z trzech powodów:
(1) podczas letnich upałów w lesie jest znacznie chłodniej, a ze znalezieniem cienia nie ma - rzecz jasna - problemu;
(2) w lesie spotykam mało ludzi i można swobodnie biegać bez koszulki;
(3) czyste powietrze, piękne widoki, cisza i wszechobecny spokój.
Lasek ma przewyższenie 250 metrów. Pierwszy (a więc też ostatni) kilometr to solidny podbieg (zbieg), pierwsze wyrównanie terenu następuje dopiero na 2 km. Nawierzchnia pokryta kamyczkami wielkości do 3 cm, igłami, liśćmi. W innej części lasu jest 500 metrowy odcinek z wyłożonymi grubymi kamieniami (do 5 cm) i tutaj uważam żeby się nie wyrolować.
Najczęściej robię pętlę 10,5 km (zajmuje mi to około godziny +/- 3 minuty), czasem po odpoczynku dokładam "na deser" jeszcze inną pętlę długości 7 km – po zbiegnięciu na parking i uzupełnieniu butelki wodą.
Podczas pierwszego kilometrowego podbiegu, osiągnięcie lepszego tempa niż 7:00/km jest dla mnie trudne (aczkolwiek dwa razy udało mi się zaliczyć 6:50/km), zważywszy że to dopiero początek trasy.
Podczas odcinków "z górki" mocno daje się we znaki obciążenie stawów kolanowych, ale jest to stan jeszcze daleki do jakiejkolwiek kontuzji z tego powodu. Przy zbiegach zwiększam kadencję do 240 kroków na minutę, naturalnie ulegają one skróceniu.
Szczególnie podoba mi się różnorodność ukształtowania terenu z czym wiąże się gotowość (wyzwanie) na aktywizację innych części kończyn (mięśni, ścięgien, stawów). Okazuje się, że nie tak łatwo przejść z trybu podbiegu w tryb ostrego zbiegu (w drugą stronę: takiej trudności nie stwierdzam).
Bieganie po lesie, zwłaszcza na urozmaiconym i niezbyt stabilnym podłożu, uczy koncentracji podczas stawiania każdego kroku.
A czy bieganie na typowych szlakach górskich mocno się różni od moich dotychczasowych doświadczeń terenowych? Tego jeszcze nie wiem, chociaż myślę, że podołałbym zadaniu.
Chód sportowy 21 km 1:53:32 (10.02.2022)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1959
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Ja też bardzo lubię las i pagórki do biegania, ale nie góry. W bieganiu lubię głównie bieganie, a prawie każdy nieelitarny biegacz górski (za) dużo idzie zamiast biec w górach, bo się zwyczajnie biec nie da albo jest to nierozsądne (nachylenie terenu, kamienie, błoto itp). Po półmaratonie Zamczyska stwierdziłem, że to jest definitywnie nie dla mnie i górskim biegaczem nigdy nie zostanę. W górach będę chodził i nie udawał, że to bieg.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 lut 2023, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mówiac szczerze nie rozumiem dlaczego bieganie "asfaltowe" rozpatrywane jest tylko w kategoriach płaskich ... ja dziś biegałem po asfalcie na którym przy zejściu /zbiegu może zakręcić się w głowie. Podbieg był dla mnie mniej wymagajacy niż zbieg .... Dla mnie bieganie po górach to nie jest trail/ścieżki a bieg po asfalcie, chodnikach. Oczywiscie sa ludzie którzy lubią bieganie po lesie ścieżkach górskich i ok, ale nie traktujmy biegania górskiego wyłącznie w tych kategoriach bo oczywiście technicznie to coś troche innego bo jednak podłoże ścieżkowe jest zupełnie inne niż asfalt czy kostka ale to nadal jest bieganie górskie. No porównajmy sobie bieg po płaskim asfalcie a podbieg po asfalcie o nachyleniu 30% ..... troche inna bajka (:
Z uwagi na aure , "lekkie" oblodzenie szlaków górskich ja biegam po asfalcie/chodnikach w górach Izerskich dzisiaj, oczywiscie lato zmienia sytuacje ale nie zmienia sie to ze bieg po asfalcie w górach to nie jest bieg górski. To cos zupelni innego niż bieg po asfalcie w płaskopolsce. Szukam wlasnie artykulow na temat biegania gorskiego i praktycznie 100% z nich traktuje o bieganiu po ścieżkach a asfalt opisywany jest tam w kategoriach "płaskich" ....
Z uwagi na aure , "lekkie" oblodzenie szlaków górskich ja biegam po asfalcie/chodnikach w górach Izerskich dzisiaj, oczywiscie lato zmienia sytuacje ale nie zmienia sie to ze bieg po asfalcie w górach to nie jest bieg górski. To cos zupelni innego niż bieg po asfalcie w płaskopolsce. Szukam wlasnie artykulow na temat biegania gorskiego i praktycznie 100% z nich traktuje o bieganiu po ścieżkach a asfalt opisywany jest tam w kategoriach "płaskich" ....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
W Polsce to chyba po prostu nie buduje się dróg asfaltowych o takim nachyleniu, bo pewnie są zbyt problematyczne w obsłudze zimą. Tak do nachylenia 15% jakieś 2 kilometrowe odcinki można jeszcze znaleźć, ale więcej to już raczej ciężko. Np. na Kanarach , gdzie śniegu raczej nie ma, to rzeczywiście można znaleźć asfalty z >20%, a nawet całe wioski zbudowane na takim nachyleniu. Ale mimo wszystko ciężko jest znaleźć tak strome drogi asfaltowe.