Raul7 pisze:zastanawiam sie pod co trenujesz tak naprawde waląc tak wielkie przebiegi miesiączne..
chyba że to może ja wale za małe?
ja mam niecałe 250km a Ty 400... nie wiem skąd Ci sie to bierze :D
trenuje wedle instrukcji i zaleceń - 'ja tu tylko biegam'!

pod co trenuje - na razie pod dychy i inne takie, docelowo na za-pare-lat pod maratony (omg. przynajmniej takie jest zalozenie, jakkolwiek obecnie brzmi to dla mnie przerazajaco. ale nie bardziej przerazajaco niz to, co Wojtek mowil mi poltora roku temu - ze niedlugo stane na podium na jakichs zawodach na piatke i/lub dyche..

). w 'miedzyczasie' dobrze by bylo zahaczyc o jakis polmaraton..
Gife pisze:No i gdzie ten zmarzluch, który tak zimno krytykował

?
Pewnie się zaczęłaś dobrze ubierać lub maść rozgrzewającą kupiła

zimno zimnem, biegać trza..

na razie (?) nie jest az tak hardkorowo źle, jak się spodziewałam - rok temu o tej porze bylo juz znacznie gorzej, mialam za soba juz z kilkanascie powrotow do domu w formie kostki lodu, wyjącej z bólu od zamarznietych stop i dłoni. w tym roku - odpukac - jest nienajgorzej. i tak jest beznadziejnie, bo jest zimno, ciemno, szaro i smutno - wiec tak czy inaczej zycie jest nieporownywalnie mniej wesołe niż wiosną i latem - ale staram sie trzymac fason

co do ubioru, to hm.. raczej nie

moj profesjonalny zimowy ubior biegacza składa się z biegowych kompresyjnych getrow (takich 'od 0 do 13 stopni'

) i bawelnianej bluzy/welnianego swetra z golfem

(to pierwsze na szybsze/mniej mrozne treningi, to drugie na dlugie wybiegania w zimne poranki)