A co mają wspólnego wolniejsi zawodnicy z czołówką?Zresztą podobnie pobiegli trochę wolniejsi zawodnicy, więc ciężko przypisać taki zryw próbie utrzymania się w grupie.

Moderator: infernal
A co mają wspólnego wolniejsi zawodnicy z czołówką?Zresztą podobnie pobiegli trochę wolniejsi zawodnicy, więc ciężko przypisać taki zryw próbie utrzymania się w grupie.
Sylw3g pisze: No i najważniejszą przyczyną jest to, że jestem ch*jowy.
Sylw3g pisze:A tak naprawdę, to do tej pory zachodzę w głowę JAK TO SIĘ STAŁO.
Ciawaraz pisze:Wyluzuj!!!!!!
no chyba że jednak może faktycznie jesteś do bani i buty tylko na kołek się nadająCiawaraz pisze:Wyjdz ze znajomymi napij sie piwa zresetuj system ,baw sie bieganiem i nie traktuj tego tak poważnie
Sam zobaczysz ze jak głowę będziesz miał wolna od tej presji która sam sobie narzuviles to wyniki zaraz same przyjdą
Jak ktoś bardzo czegoś chce, to ciężkoWyluzuj!!!!!!
Aha. Wtedy to ja byłem cięty na atak na 3hSylwek - ta kwestia z maratonem to była podczas twoich rozważań jak tą W-wę pobiec
Był lekki zakwas i poczucie spięcia, ale to nie było bezpośrednią przyczynąmyslę że wpływ na twój nie najlepszy wynik miały ostatnie ćwiczenia siłowe ze sztangą.
To są główne przyczyny...te poczucie dobrego dnia i siły w nogach, które przyćmiło zmysły, 2kg więcej, lekki zakwas, temperatura, brak wyczucia dystansu.
Chyba jednak główne przyczyny są inneSylw3g pisze: To są główne przyczyny...
Połączone ze sobą dały takie combo, że biegłem tylko 2km.
I znowu, tak jak sam napisałeś - starty obniżyły kilometraż.Patrzyłem ile biegałeś w w kwietniu i w maju: każdorazowo ca. 210km.
Są, są. Tyle, że uznaję to za na tyle nudne i bezpłciowe, że wolę zamieścić jakiś ciekawszy trening niż zwykłe rozbieganie. Nie są to może takie rozbiegania jak u Maurycego, który ora twardo 30km rozbiegania niezależnie od tego czy trenuję pod dychę/maraton, ale te godzinne/godzinne+ rozbiegania są.Ale sorry, nie widzę niemal żadnych rozbiegań 60-70min, chociaż raz w tygodniu.
Mówisz o Danielsowskich tempo runach? Czegoś takiego u mnie nie ma. Ale u mnie idzie to uzupełnić jakimś mało ważnym startem po lesie.Wytrzymałość tempowa, na której biega się piątkę i dychę - null komma null
Nie wierzę, że jesteś zmęczony z takiego kilometrażu.
Noga szarpie, ale wytrzymujesz krótko.
Ogólnie chodzi Ci Buddy o to, że biegam za mało i zbyt mało intensywnie, ale starasz się to ubrać w delikatniejsze słowale wg mnie, w którymś momencie ten trening przestał działać
Ten "trening" jest wręcz niebezpieczny. Prowadzi wprost do przetrenowania. Ty to może i wytrzymujesz - choć raz już było niebezpiecznie nawet i u Ciebie - ale ktoś inny już nie da rady. Ten Niemiec jest po prostu za ciężki, a na 38min/10k to już na pewno. Zresztą, ja wytrzymałem tam chyba niespełna 2tyg i odpuściłem (a zaczynałem z poziomu 39:30 chyba, czyli o 30sec lepszego niż zakłada sam plan), bo już robiło się niebezpiecznie na zdrowiu, a mimo to zrobiłem 38:12 na Biegu Niepodległości.że trening na dychę z Niemca po całym przepracowaniu by Ci w końcu otworzył oczy