Kiedy czytam Twój blog, twoje wpisy to to mam uczucie, że bije z nich ciepło i spokój.
Fajny trening, fajna dieta i fajny uśmiech na avatarze.
Fajnie, że tak spokojnie do tego biegania podchodzisz.
Co do Zyrtecku, to myślę, że to nie powód złego samopoczucia. Złe samopoczucie wynikało pewnie z problemu dla którego ten lek musiałaś zażyć.
Osobiście miałem złe doświadczenie, ale hemoferem, który przez przypadek zażyłem razem z witaminami pół godziny przed treningiem. Siedem kilometrów z treningu wracałem pieszo.
Czytam uważnie Twój blog, trzymam kciuki i życzę na maratonie w następnym starcie min. 3:45
Pozdrawiam.