mimik pisze:Wysowa? .. koniec lipca chyba raz wydziałem dosyć szybko biegnąca blondynkę
Jak tylko szybko to nie ja może bardzo szybko ??
Żartuję- bardzo możliwe. Nie widziałam tam innych biegających kobiet. A miejscowość uwielbiam, jak cały Beskid Niski.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich. DOMwBIEGU.pl
Hahah... w sumie to rześkie tempo miała ta blondynka, bo biegła z górki .. w okolicach granicy za Blechnarką, wtedy spacerowałem z ojczulkiem po górkach..
W sumie tez nie widziałem za dużo biegających osób w tamtych okolicach.. Widziałem chyba jeszcze jedną kobitkę bardziej przy kości i jakiegoś łysego faceta.. To raczej kraina kuracjuszy i kuracjuszek... Co ciekawe w tym roku zauważyłem tam jakąś eksplozja na ten nordic walking, właśnie wśród tych kuracjuszy..
Tak czy siak masz rację.. Beskid Niski rules.. Jak ktoś lubi ładne rozlege górki, spokój od nadmiaru turystów i ładną dziką naturę
Powrócę jeszcze raz do fenomenu (uważam, że to jest niesamowite), że po urodzeniu dziecka, bez super treningu, można biegać szybciej. I nie chodzi tylko o start, ale przede wszystkim o wybiegania. Teraz BC1 jestem w stanie robić po 4,40-4,35. Dawniej 4,55 to już było szybko.
U mnie to na pewno nie kwestia treningu- minęło dopiero 5 miesięcy od porodu, nie mam wybieganych wielu kilometrów, nie robiłam treningów szybkościowych. A zupełnie "przypadkowo" zrobiłam życiówkę w półmaratonie. Biegam szybciej na niskim tętnie.
To co czuję (rzecz jasna subiektywnie), to że teraz łatwiej o postępy. I że niewiele trzeba, by coś osiągnąć.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich. DOMwBIEGU.pl