Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wielu ludzi w ten sposób się porusza i nie wszyscy mają problem z łąkotką, więc niekoniecznie jest to powiązane ze sobą.
Rozejrzyjcie się na ulicach. Zwróćcie szczególnie uwagę na ludzi starszych, bo oni pokazują trend. Jeżeli coś kiedyś ma się wydarzyć, niejako samo, bez naszej świadomej ingerencji, to raczej będzie to szło w kierunku coraz większych rotacji zewnętrznych, odwiedzenia i zmiany charakteru pracy stawu biodrowego z kulowego 3D na bardziej zawiasowy 2D, tak obrazowo rzecz ujmując. Człowiek zaczyna poruszać się jak pingwin. Tak wygląda starość i utrata sprawności ruchowej. Pytanie czy można temu przeciwdziałać, albo chociaż spowalniać ten proces? Tu już mniej chodzi o bieganie, a o sposób na życie.
New Balance but biegowy
Radość z biegania
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W punkt z tym pingwinem 😀mieszkam na wsi i takich ludzi widzę mnóstwo,lata zaniedbań...itp,o te swoje ogródeczki dbają lepiej niż o swoje zdrowie... ogródeczka somsiad będzie zazdrościł a z tych kijków jeszcze będą się śmiali ...ale z tym pingwinem to w punkt
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 27 lip 2023, 17:54 Rozejrzyjcie się na ulicach. Zwróćcie szczególnie uwagę na ludzi starszych, bo oni pokazują trend.
Naprawdę to po starszych ludziach najbardziej widać? Ja uwielbiam obserwować jak ludzie chodzą i mam wrażenie, że te zmiany widać już nawet u 10-15 latków. Nie jest to też dla mnie zaskoczeniem, bo sam się mimo uprawiania sportu do tego doprowadziłem po 18 roku życia na dobre 10 lat. Co z tego, że chodziłem na 2h na kosza albo skakałem na rowerze jak potem wracałem i grałem 6h w gierkę online. W rezultacie "kaczy chód" z wyłączonymi pośladkami, niedziałające spięte barki, zero pracy core'u i przodopochylenie miednicy i przeświadczenie, że jestem wciąż wysportowany xD. Pamiętam, że jak zacząłem biegać to myślałem, że luz parę tygodni ćwiczeń i to mi się unormuje, ale okazało się, że minęły dwa lata i dopiero teraz czuję, że stawiam w miarę równolegle stopy przy chodzeniu i czuję takie specyficzne zblokowanie po boku biodra przy podporze - wcześniej tego oczywiście nie było, bo jak chodzisz kaczym chodem to bardziej działają mięśnie wewnętrzne uda (które miałem notorycznie pospinane do granic możliwości).

Wiadomo, że to nie jest jeszcze na jakimś wybitnym poziomie, ale pamiętam jak moja żona (która ma wybitną mobilność) po ciąży była u fizjo i powiedział jej, że ma "świetną kontrolę własnego ciała/mięśni". Wtedy nie czaiłem o co mu chodzi, ale teraz zaczynam czuć na czym ta kontrola polega. Na czymś co wcześniej było dla mnie zupełnie niewyczuwalne, ale teraz jestem w stanie działać sobie tymi rotacjami miednicy w przód/tył (i to czasem rzeczywiście daje fajne efekty), czuję też że to położenie miednicy ma potem istotny wpływ na to jak w podporze działa bok poślada. I pewnie cała magia polega na tym, że ja to ledwie liznąłem, czuję takie podstawowe rotacje, a jak sam mówisz jest tego więcej, działa to w 3D a nie 2D. Ciekawy temat.

BTW jak widzę swoje zdjęcia z jakichś biegów (np. to co wrzuciłem wcześniej) to zauważam jedną rzecz. Nie ma u mnie (i pewnie wielu innych amatorów) tej takiej hardkorowej pronacji, którą wybitnie widać np. u Kenijczyków. Po sieci krążą takie filmiki w spowolnieniu jak Kenijczycy biegną jakiegoś longa i praktycznie każdy z nich lądując ma taką solidną pronację, która pewnie też wpływa pozytywnie na cały ruch biegowy. Zastanawiam się czy to też jest coś co można ćwiczyć czy raczej wypadkowa innych składowych. I na ile to jest zależne od tempa.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Hardkorowa pronacja idzie w parze z zakresem w biodrze. Jak jest większy luz na naprężaczu taśmy bocznej, to zaczyna wchodzić pronacja. Inaczej raczej nie ma na nią szans. To wszystko jest wtedy zbyt mocno trzymane, żeby można było bujnąć kostką do wewnątrz.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Raport taśmowy (gumowy) - kolejny

Taśma: Black 1,5 mm grubości i 208 cm długości. (Yacoolowa :hej: )

Pierwsze wiązanie na 4x...
Odczuwalny mocno zatamowany przepływ krwi w nogach. Aż słabo mi się zrobiło...To chyba będzie największy problem z ich używaniem. Będę musiał w przerwach zdejmować...

Nogi tak mocno blisko siebie, że skóra jest nieruchoma, a ślizgają się po niej od środka kości kolan.

Od samego początku mocne napięcie w nogach, które oporują temu przymusowemu zaciśnięciu nóg. I zaczynają być odczuwalne boczne pośladki. Wydaje się, że będzie można (czyli trzeba będzie) się temu poddać.

Nogi są tak związane, że są jakby od razu we wkrętce.
Taśma wyjątkowo, jak na gumę śliska. (To lateks) Zsuwa się z nóg nawet mocno zawiązana.

Wiązania kolejne 4x i marsz...
Taśma zjeżdża na kolana. Może jak będę spocony nie będzie tego robić. Kolana są tak ściśnięte, że aż boli w miejscu gdzie się stykają. Na mokrych też zjeżdza.

Wiązanie od kolan w górę ma sens. Przesuwanie się nóg góra dół względem siebie jest całkowicie zablokowane, co z tego, że już podczas marszu taśmy się zsuwają i są na wysokości kolan.

Spróbowałem wiązania z góry na dół, do kolan. Taśma zjeżdża już przy wiązaniu, ale za to nie wyrywa włosów z nóg! Ze spodenek też zjeżdzają.
Za to rozwiązują się dobrze, nawet związane na dwa supły.

Pierwsze użycie
Gumy/taśmy zawinięte 4x wiązane na 2 supły.
2x70m trucht/70m marsz. Nie chciałem/nie mogłem dzisiaj szaleć jutro półmaraton :szok:
Zapis
Lap/dystans/tempo/kadencja/kontakt/krok/oscylacja
Trucht/47,60/ 0,07 /11:23/ 160/ 254/ 0,55/ 11
Marsz/ 01:28,30/ 0,08/ 19:30/ 120/ 444/ 0,43/ 4,6
Trucht/45,30/ 0,07 10:40/ 162/ 245/ 0,58/ 10,7
Marsz /01:16,70/ 0,07/ 17:06/ 134 /416/ 0,44/ 5,3

Odczucia (pierwsze)
Zaczynamy napinać pośladkowe już po związaniu, dlatego, że sprężystość wypina/wyciska nogi na zewnątrz. Taśma napiera, to my na taśmę!

Truchtając byłem cały czas napięty, stąd szybko zacząłem czuć pośladkowe.
Zacząłem więc w marszu rozluźniać pośladkowe podczas uziemniania (dobicia) i wjazdu piętą do środka (pronacji). Ulga... I o to chodzi. Pośladek ma fazę rozluźnienia i to wystarcza!

Tego potem szukałem w truchcie z gumami. Było trudniej, ale coś tam udawało się...
A następnie w biegu...

Pozwala to wyłączyć ból mięśnia pośladkowego. Czyli związani gumami uczymy pośladkowe (i nie tylko) rozluźnienia! Przynajmniej ja podążę teraz w tym kierunku.
I to jest logiczne, skoro wyłączamy maksymalnie wszystkie mięśnie to i pośladkowe.

Aaa jeszcze, przeczytałem, że taśma powinna być zaciskana na ok. 50% swoje rozciągliwości, ale to dla flossingu, ale tu też chyba trochę oto chodzi.
Tyle na teraz...

PS
Te taśmy chyba mnie postawią na nogi... :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

...albo położą do trumny.
Czemu tak robisz? Ja po prostu nie rozumiem jak można tak działać. Masz przykład karateki, to ty wiążesz x4 na dzień przed zawodami. Przecież to jest pożywka dla hejterów. Yacool nie umie nikogo trenować i zajeżdża zawodników swoimi pomysłami. Noszkurwa mać. Dlaczego mi to robisz?
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Spokojnie!
Robię to/trenuję na własną odpowiedzialność. Eksperymentuję. Nie mogłem się oprzeć...
A półmaraton jest testowy, albo raczej taki, który chcę przebiec.

Poza tym: TO SIĘ UDA!/ZAKOŃCZY SUKCESEM!
(mam na myśli Twoje podejście/koncepcję) I wtedy będzie: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni...
Ja myślę długodystansowo :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

...ale działasz jak sprinter. Ogarnij się. Ustal jakiś sposób postępowania, wypracuj rutynę. Niech to będzie też dla kogoś przydatne kto będzie to czytał, żeby spójna myśl z tego szła. Po inżyniersku.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Myślę, że w takim zakresie w jakim to opisuję jest to już przydatne. Ale kogo to interesuje jak nie biegam piątki poniżej 20?

Nawet jak opiszę (a po części już to robię na swoim blogu) ile mi takie bieganie dało to i tak, raczej nie pociągnie to za sobą tłumów, ale jak powiedzmy przebiegłbym 10 km w <40 to raptem się okaże, że jest to mój blog, kopalnia wiedzy :hahaha:

Moja rutyna z taśmami jest/będzie: przynajmniej raz w tygodniu przy okazji biegania regeneracyjnego. Może dwa. Nie wiem czy będę robił pobudzenia przed startami. Przed 5 km na pewno.

Istota mojego obecnego trenowania polega na kształtowaniu ruchu (inspiruję się i podglądam Ciebie), ale jednocześnie niwelowaniem/naprawianiem wszelkich niesprawności = rehabilitacja.
I nie chcę się męczyć za bardzo. Plan treningowy, nad którym myślę to sama regeneracja i jeden akcent, może dwa w tygodniu: pierwszy to będzie raczej x400/x800 drugi różne wariacje długiego wybiegania.
Po taśmach nie ma mnie specjalnie boleć, ale mają pomóc w układaniu kroku biegowego.

Po dzisiejszych taśmach czuję się spoko. Zobaczę jutro rano. I oto będę już mądrzejszy.

Błędy biorę na siebie (dlaczego miałby kogoś za nie obwiniać?) sukces będzie w dużej mierze na pewno dzięki Tobie (I to nie żart)
Już gdzieś pisałem, że podoba mi się Twoje podejście, podążam tą drogą, a że trochę się tym trenowaniem/kształtowaniem ruchu biegowego bawię, szukam, sprawdzam czy aby...

PS
W swój sukces też wierzę. :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To ma być zabawa, a jeśli z tego wyjdzie coś dobrego, w takim sensie poprawy jakości życia, to super. Taśmy są świetne, bieg na holu jest też ok, nawet jest lepszy na dalszym etapie pracy nad ruchem i siłą biegową. Tylko wszystko to wymaga rozwagi i notowania odpowiedzi organizmu. Tak ogólnie teraz już piszę.

Może coś o holowaniu właśnie by trzeba napisać, bo mam parę spostrzeżeń. Jako ciekawostka raczej, ponieważ to już jest nie do zorganizowania sobie we własnym zakresie. To znaczy da się, ale wiadomo. Nie wystarczy wykupić holu na allegro jak to z taśmami było. :hahaha:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wydawało mi się, że minimum na IO jest 13:12. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Albo w międzyczasie zostało podkręcone. Ciekawe, czy na kolejne IO minimum będzie już na poziomie sub13. To się robi równie pasjonujące jak poprawianie rekordów świata.
Minimum na 5000.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Viki_83
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 291
Rejestracja: 06 kwie 2023, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Drwalu ja zwykle gumy czuję na drugi dzień, dlatego na razie jeszcze nie robię na dzień przed akcentem. Pewnie za jakiś czas spróbuję, ale teraz do sierpniowych zawodów lecę cały czas tym samym schematem.


Z holem to już ciężko żeby sobie ogarnąć we własnym zakresie, ale tak się zastanawiam czy lekki zbieg można w jakiś ciekawy sposób wykorzystać?
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 29 lip 2023, 08:25 Wydawało mi się, że minimum na IO jest 13:12. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Albo w międzyczasie zostało podkręcone. Ciekawe, czy na kolejne IO minimum będzie już na poziomie sub13. To się robi równie pasjonujące jak poprawianie rekordów świata.

Minimum na 5000.jpg
Kto by się spodziewał, że z mężczyzn najbliżej minimum jest... 100-metrowiec ;D No ewentualnie Borkowski, ale 5000/10000 oczywiście poza zasięgiem, a na 200/400/1500 też się nie spodziewam, żeby się udało. Kibicuję Rozmysowi, ale póki co chyba coś nie idzie.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12875
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Od lekkich zbiegów zaczynaliśmy nasze treningi przeciążeniowe. To jest dobry kierunek, bo można się już wczuwać w hamowanie i je nasilać. Potem na wypłaszczeniu symulować dalszy "zbieg" próbując hamować tak samo i zachowując podobne odczucia.
Radość z biegania
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hamowanie czego? rozwiń proszę..
ODPOWIEDZ