Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Pokręcić się można i to całkiem fajnie. Nie wiem czy zorganizowaliście sobie permit na Teide. Jak nie, to Viejo też daje radę, a powiedziałbym, że widokowo nawet fajniejsze. Można też wybrać coś bardziej płaskiego i krótszego.
W temacie samego biegania to jest kilka dłuższych prostych przydatne z uwagi na ruch. Ale teraz to tam raczej spokój.
W temacie samego biegania to jest kilka dłuższych prostych przydatne z uwagi na ruch. Ale teraz to tam raczej spokój.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Szukałem w kalderze w miarę płaskich opcji na trening interwałowy i da się znaleźć. Nawet super asfalt jak się wcześnie rano zrobi, to wtedy nie ma dużego ruchu samochodowego. A co do Teide i pozwolenia na wejście, to przypadkowo nam wyszło, że jak jest wiatr to kolejka na szczyt nie działa i wtedy można wejść bez pozwolenia. Dziaderskim rytmem 3,5h. Powrót około 3h. Pierwsze 5k do szlaku właściwego to da się autem nawet. Cały czas w górę szeroką drogą szutrową do 2700m wysokości. Czyli mega podbieg wychodzi i normalnie da się biec, a nie jakieś głupoty z naciskaniem rękami na kolana i zastanawianiem się, czy przypadkiem przejście do marszu nie będzie szybszym sposobem na pokonywanie wzniesienia. Potem zbieg tą samą drogą i taka praca powięziowa, żeby działała cała noga, a nie tylko czwórka jak u tych biegających po górach kalek.
Powyżej 2700 już zaczyna się właściwy szlak. Można miejscami podbiegać, ale wkurwiałoby mnie już takie marszotruchtanie. W każdym razie na moje potrzeby kaldera jest ok i wystarczy. No a patrząc na filmik z Katirem w Sierra Nevada to pogoda w kalderze dużo lepsza. Słońce i 5 do 15 stopni. Tak więc żadna tam deszczowa Majorka, w której byłem chwilę wczoraj, czy zamglona i mroźna Nevada. Teneryfa wymiata.
Powyżej 2700 już zaczyna się właściwy szlak. Można miejscami podbiegać, ale wkurwiałoby mnie już takie marszotruchtanie. W każdym razie na moje potrzeby kaldera jest ok i wystarczy. No a patrząc na filmik z Katirem w Sierra Nevada to pogoda w kalderze dużo lepsza. Słońce i 5 do 15 stopni. Tak więc żadna tam deszczowa Majorka, w której byłem chwilę wczoraj, czy zamglona i mroźna Nevada. Teneryfa wymiata.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Widzę, że się dobrze bawicie. Te pierwsze spokojne km to w towarzystwie bomb wulkanicznych. Fajna trasa. Biegowo Pico Viejo nie polecam bo część szlaku po piargach.
Co do Sierra Nevada to prawie cała trasa na Mulhacen jest jak najbardziej biegowa.
A treningi na kalderze wspominam bardzo dobrze.
Co do Sierra Nevada to prawie cała trasa na Mulhacen jest jak najbardziej biegowa.
A treningi na kalderze wspominam bardzo dobrze.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Faktycznie kojarzę te bomby. Takie czarne kamienie rozrzucone po okolicy. Durne foty przy nich mam.
edit:
jakby kogoś interesował ten kierunek pod swoje bieganie, to powoli robię zestawienie miejsc, gdzie potencjalnie można przypomnieć krwinkom czerwonym jak należy się rozmnażać i takie tam historie, które muszę szybko spisać, bo mnie pamięć zawodzi.
Jak wyżej już Irek napisał i ja potwierdzam - dobry do biegania fragment szlaku Montana Blanca.
edit:
jakby kogoś interesował ten kierunek pod swoje bieganie, to powoli robię zestawienie miejsc, gdzie potencjalnie można przypomnieć krwinkom czerwonym jak należy się rozmnażać i takie tam historie, które muszę szybko spisać, bo mnie pamięć zawodzi.
Jak wyżej już Irek napisał i ja potwierdzam - dobry do biegania fragment szlaku Montana Blanca.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No i tak powolutku spisuję wrażenia w wyjazdu rozpoznawczego. W poszukiwaniu szlaków biegowych znalazłem bardzo ciekawą pętelkę. Około 2km długości, wokół szczytu górki i na wysokości ponad 2000m npm. Co ważne, to miękkie podłoże tam jest i można robić szybsze treningi. Jak ktoś ma pamiętliwe krwinki oczywiście.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
W tym miejscu standardową trasą do biegania jest taki szlak co idzie mniej więcej "równolegle" do drogi asfaltowej. Np. tutaj można zobaczyć na Stravie:
https://www.strava.com/activities/4774997106/overview
Odcinek od połączenia z asfaltem do ponownego połączenia z asfaltem to jest ok. 13 km w jedną stronę. Jak się zrobi 26 km w tam i z powrotem to chyba wychodzi ~500 m przewyższenia, czyli to są takie lekkie górki, ale generalnie jest dosyć płasko, nie ma tam jakiś bardzo stromych odcinków. Cały czas powyżej 2000 m. Ścieżka bardzo przyjemna (raczej taka szeroka droga), krajobraz księżycowy. Naprawdę fantastyczne miejsce do biegania.
https://www.strava.com/activities/4774997106/overview
Odcinek od połączenia z asfaltem do ponownego połączenia z asfaltem to jest ok. 13 km w jedną stronę. Jak się zrobi 26 km w tam i z powrotem to chyba wychodzi ~500 m przewyższenia, czyli to są takie lekkie górki, ale generalnie jest dosyć płasko, nie ma tam jakiś bardzo stromych odcinków. Cały czas powyżej 2000 m. Ścieżka bardzo przyjemna (raczej taka szeroka droga), krajobraz księżycowy. Naprawdę fantastyczne miejsce do biegania.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak, to są w sumie dwa szlaki. Szlak nr 2 Arenas Negras i szlak nr 4 Siete Canadas. Przyglądałem im się tylko. W pobliżu jest też krótszy szlak IIano de ucanca, w większości wzdłuż asfaltówki TF21. Wszystko powyżej 2000m.
No i to w zasadzie sprawia, że Teneryfa staje się nawet lepszym miejscem niż Iten pod kątem urozmaicenia, bo można wytyczyć jeszcze inne szlaki w pobliżu obserwatorium, żeby się nie nudziło.
A tak jeszcze sobie pomyślałem, że jeśli prawdą jest, że zubożenie wpływa na szybkie bieganie, o czym dyskutujemy w wątku z Kopijaszem, to wyspy kanaryjskie idealnie nadają się do sprawdzenia tej zależności.
No i to w zasadzie sprawia, że Teneryfa staje się nawet lepszym miejscem niż Iten pod kątem urozmaicenia, bo można wytyczyć jeszcze inne szlaki w pobliżu obserwatorium, żeby się nie nudziło.
A tak jeszcze sobie pomyślałem, że jeśli prawdą jest, że zubożenie wpływa na szybkie bieganie, o czym dyskutujemy w wątku z Kopijaszem, to wyspy kanaryjskie idealnie nadają się do sprawdzenia tej zależności.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
A jak się zjedzie 300-400 metrów w dół, to tam wokół tego całego masywu jest jeszcze kilkadziesiąt (albo może i kilkaset) kilometrów takich szerokich, bardzo przyjemnych dróg leśnych (coś w stylu naszych regli), które się ciągną i ciągną... Takimi drogami można sobie np. zrobić 20-30 km lekkiego ciągłego podbiegu, nigdy nie biegnąc specjalnie stromo pod górkę. Ja np. kiedyś biegłem stąd:
https://www.google.com/maps/place/La+Ca ... 16.5015745
pod obserwatorium. Oznakowany szlak stamtąd pod obserwatorium ma chyba 13 km i miejscami jest dosyć stromy (taki mało biegowy raczej jak na Twoje standardy). No ale to niedziwne, bo się tam robi ponad 1000 metrów w górę. Raz nim biegłem, a raz stwierdziłem, że nie będę zbiegał na te małe ścieżki tylko sobie pobiegnę tymi szerokimi drogami i może też jakoś tam dobiegnę. Tak spontanicznie. 20-kilka kilometrów minęło, a ja dalej biegnę i biegnę... chyba dopiero po 30 km tam jakoś dotarłem. Z rozmaitością tras to tam naprawdę problemu nie ma.
https://www.google.com/maps/place/La+Ca ... 16.5015745
pod obserwatorium. Oznakowany szlak stamtąd pod obserwatorium ma chyba 13 km i miejscami jest dosyć stromy (taki mało biegowy raczej jak na Twoje standardy). No ale to niedziwne, bo się tam robi ponad 1000 metrów w górę. Raz nim biegłem, a raz stwierdziłem, że nie będę zbiegał na te małe ścieżki tylko sobie pobiegnę tymi szerokimi drogami i może też jakoś tam dobiegnę. Tak spontanicznie. 20-kilka kilometrów minęło, a ja dalej biegnę i biegnę... chyba dopiero po 30 km tam jakoś dotarłem. Z rozmaitością tras to tam naprawdę problemu nie ma.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tam ten szlak nr 2 to jednak jeszcze co innego, no nieważne. Zgadza się, że można sobie wytyczyć wiele tras biegowych w tym wokół wulkany Chinyero z super miękkim podłożem. Tam jest tylko kawałek do przejścia po lawie, a reszta jak poduszka ze żwirku i igliwia co pewnie przypomina trociny jak na trasie u Dżempiego. Pamiętacie go. To ten gościu od wkładek do butów. I jego pętelka:
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Optymalna byłaby taka trochę taktyka migrujących bocianów. A więc zawsze wiosna, lato i ew. jesień. Bez zimy i tych wszystkich pierdół z kalesonami na czele, czy tam na dupie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1295
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
A tak procentowo jaki jest udział "ładnego biegania", a jaki czerwonych (tych z gór) krwinek w dotarciu do swojego maksimum (rekordu świata)? I nie mieszajmy w to talentu, predyspozycji.yacool pisze: ↑14 gru 2022, 10:57 /.../ jakby kogoś interesował ten kierunek pod swoje bieganie, to powoli robię zestawienie miejsc, gdzie potencjalnie można przypomnieć krwinkom czerwonym jak należy się rozmnażać i takie tam historie, które muszę szybko spisać, bo mnie pamięć zawodzi.
/.../
Ile procentowo może dać idealna technika, trening na wysokościach?
Jakoś przyszło mi od razu do głowy 5% ładne bieganie, 5% krwinki. Jak to zweryfikować?
Po 10%?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ja myślę, że w te 5% można włożyć zarówno krwinki jak i technikę biegu i karbon. I tutaj takie założenie dla tych szacunków zrobię. Weźmy przykład Skarżyńskiego i jego 28:30 na dychę. Jeżeli w jego czasach miałby możliwości trenowania w wysokich górach, w namiotach, czy pokojach hipoksyjnych, do tego biegałby w karbonach i miałby ruch choćby trochę na modłę Kipchoge, to spokojnie byłby na poziomie 27 minut. Z szansami na 27:10, czyli aktualne minimum na MŚ. A to jest właśnie te 5% poprawy jego wyniku, które sprawia, że staje się mega gwiazdą polskiej LA przyćmiewając formą samego Bronka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1295
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Mało jednak, na szczęście u mnie (liczę na to : ) będzie ten udział trochę wyższy, może 5-7% poprawy nawet (o ile wytrwam). A zawdzięczam to niestety fatalnej technice jaką biegałem (biegam).
Ten stosunkowo mały udział techniki parę problemów tłumaczy np. przypadek Charlesa Hicksa, o którym było wyżej (miał lepszy dzień np., i nawet inne przypadki gdy zawodnicy z lepszą techniką przegrywają z tymi mocniej kaleczącymi. Tłumaczy to też trochę dlaczego zawodnicy (jednak) na tym się za bardzo nie skupiają (albo robią to nieumiejętnie). 1% korzyści, a tyle zachodu, łatwiej wyjechać w góry, kupić buty, czy nawet mocniejszym treningiem nadrobić ten jeden (powiedzmy, bo zakładam, że jakąś technikę taki profesjonalista już ma i nie zyska tyle co ja ) procent.
Zostają jeszcze kontuzje, ale wychodzi na to, że większość profesjonalistów godzi się na nie, jest to dla nich element procesu.
W profesjonalnym sporcie 1% to jednak bardzo dużo.
Pozdrawiam
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No jasne, że mało. No ale ile miałoby być skoro nikt się tym nie zajął do tej pory? Dopiero jak praca nad ruchem będzie miała naukową, a nie tradycyjną podstawę, to jest szansa na 5 może więcej % z samej techniki biegu.