CEL? FUN! Przemo i jego droga.
Moderator: infernal
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
7km po 4'30 + 6x60m
miłe zaskoczenie.
wczoraj i dzisiaj już bez gorączki, więc trzeba było spróbować.
tlenowo bardzo fajnie, normalnie jakby nic się nie działo.
mięśniowo trochę gorzej, bo nogi jak z waty z drugiej strony co się dziwić, skoro bite dwa dni mnie trzymało nawet 38,5. więc jakieś osłabienie tam jest
ale w ogólnym rozrachunku było lepiej niż myślałem. początek dosyć toporny, potrzebowałem złapać rytm. z czasem się przegryzło. największe zaskoczenie to tętno, które nie wariowało i nie odbiegało szczególnie od normalnych wartości.
przebieżki luźno, coby zbytnio nie wariować. ale każda kolejna wchodziła coraz swobodniej i szybciej.
generalnie wypadły mi tylko dwa treningi, co nie jest złym wynikiem. może jednak jeszcze nie wszystko stracone. wyjdzie w praniu, jakie spustoszenie zostawiły te trzy dni.
miłe zaskoczenie.
wczoraj i dzisiaj już bez gorączki, więc trzeba było spróbować.
tlenowo bardzo fajnie, normalnie jakby nic się nie działo.
mięśniowo trochę gorzej, bo nogi jak z waty z drugiej strony co się dziwić, skoro bite dwa dni mnie trzymało nawet 38,5. więc jakieś osłabienie tam jest
ale w ogólnym rozrachunku było lepiej niż myślałem. początek dosyć toporny, potrzebowałem złapać rytm. z czasem się przegryzło. największe zaskoczenie to tętno, które nie wariowało i nie odbiegało szczególnie od normalnych wartości.
przebieżki luźno, coby zbytnio nie wariować. ale każda kolejna wchodziła coraz swobodniej i szybciej.
generalnie wypadły mi tylko dwa treningi, co nie jest złym wynikiem. może jednak jeszcze nie wszystko stracone. wyjdzie w praniu, jakie spustoszenie zostawiły te trzy dni.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
21km po 3'59
bez sensu.
ani warunki ani samopoczucie na takie bieganie. connect
praktycznie z góry założyłem, że chce to zrobić w formie 3x7km. mając w pamięci męki po 12km ostatnio, zaopatrzyłem sie nawet w żele, które miałem przyjmować po każdej siódemce.
pierwsza siódemka zaskakująco dobrze i miarę równo. nawet na odcinkach pod wiatr szło dosyć mocno i równo.
a zaznaczę, że dzisiaj w łodzi wiało ponad 30km/h spokojnie. ogólnie pogoda była strasznie z dupy. raz wieje, że łeb chce urwać a za chwilę wychodzi słońce i człowiek chce się ugotować.
a druga siódemka to już dramat fizyczny. zapewne wyszły 4 dni siedzenia w domu z czego trzy z 38,5 gorączki. odpadłem mięśniowo. zwyczajnie nie miałem siły biec zakładanym tempem, bo mnie bolały mięśnie. dodatkowo zaczęło wiać coraz mocniej, gdzie podczas ostatniego km tempo spadło na 4'10/km.
więc po 2x7km skończyłem. gdyby druga część była bliska założeń to być może i spróbowałbym trzy razy siedem. ale ostatni km mnie z tego wyleczył. nie widziałem sensu się katować skoro i tak się wszystko porozjeżdżało.
spróbowałem, nie żałuję. widzę w którym miejscu jestem. tlenowo czułem się dobrze, jak zawsze dotychczas podczas ciągłych. ale mięśniowo znowu licho, brakowało zwyczajnie sił. nawet żel zbytnio nic nie uzupełnił.
nie wiem co gorsze. trzy dni bez biegania, czy to, że tego biegania mi nie brakowało.
bez sensu.
ani warunki ani samopoczucie na takie bieganie. connect
praktycznie z góry założyłem, że chce to zrobić w formie 3x7km. mając w pamięci męki po 12km ostatnio, zaopatrzyłem sie nawet w żele, które miałem przyjmować po każdej siódemce.
pierwsza siódemka zaskakująco dobrze i miarę równo. nawet na odcinkach pod wiatr szło dosyć mocno i równo.
a zaznaczę, że dzisiaj w łodzi wiało ponad 30km/h spokojnie. ogólnie pogoda była strasznie z dupy. raz wieje, że łeb chce urwać a za chwilę wychodzi słońce i człowiek chce się ugotować.
a druga siódemka to już dramat fizyczny. zapewne wyszły 4 dni siedzenia w domu z czego trzy z 38,5 gorączki. odpadłem mięśniowo. zwyczajnie nie miałem siły biec zakładanym tempem, bo mnie bolały mięśnie. dodatkowo zaczęło wiać coraz mocniej, gdzie podczas ostatniego km tempo spadło na 4'10/km.
więc po 2x7km skończyłem. gdyby druga część była bliska założeń to być może i spróbowałbym trzy razy siedem. ale ostatni km mnie z tego wyleczył. nie widziałem sensu się katować skoro i tak się wszystko porozjeżdżało.
spróbowałem, nie żałuję. widzę w którym miejscu jestem. tlenowo czułem się dobrze, jak zawsze dotychczas podczas ciągłych. ale mięśniowo znowu licho, brakowało zwyczajnie sił. nawet żel zbytnio nic nie uzupełnił.
nie wiem co gorsze. trzy dni bez biegania, czy to, że tego biegania mi nie brakowało.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
7km luźno + 3x60
w tych warunkach i tak się inaczej nie dało.
wiatr jeszcze większy niż wczoraj. jeśli tempo 4'00 w dniu wczorajszym było problemem przez wiatr, to dzisiaj jak dmuchnęło, to i po 5'00 było ciężko.
mięśniowo jeszcze czuje wczorajsze bieganie, ale i tak jest lepiej niż tydzień temu. ale dalej słabizna. tętno też dzisiaj wyżej niż normalnie.
aczkolwiek skoro miałem biec luźno to starałem się zwracać uwagę na tempo niż na tętno. lecz nie jestem nauczony biegać po 5'00 np. tempo wynikało raczej z tego, że mi się komfortowo biegło pod względem kroku czy oddechu.
jeśli chodzi o mnie, możemy się cofnąć o tydzień w planie i zrobić co było pominięte. w niedzielę do warszawy nie muszę i chyba nawet nie chce jechać. i tak nie nabiegam nic ciekawego, a zrywać się o 5 rano, ciągnąć rodzinkę i tracić 3/4 niedzieli to mi się chyba nie opłaca i zwyczajnie nie chce.
w tych warunkach i tak się inaczej nie dało.
wiatr jeszcze większy niż wczoraj. jeśli tempo 4'00 w dniu wczorajszym było problemem przez wiatr, to dzisiaj jak dmuchnęło, to i po 5'00 było ciężko.
mięśniowo jeszcze czuje wczorajsze bieganie, ale i tak jest lepiej niż tydzień temu. ale dalej słabizna. tętno też dzisiaj wyżej niż normalnie.
aczkolwiek skoro miałem biec luźno to starałem się zwracać uwagę na tempo niż na tętno. lecz nie jestem nauczony biegać po 5'00 np. tempo wynikało raczej z tego, że mi się komfortowo biegło pod względem kroku czy oddechu.
jeśli chodzi o mnie, możemy się cofnąć o tydzień w planie i zrobić co było pominięte. w niedzielę do warszawy nie muszę i chyba nawet nie chce jechać. i tak nie nabiegam nic ciekawego, a zrywać się o 5 rano, ciągnąć rodzinkę i tracić 3/4 niedzieli to mi się chyba nie opłaca i zwyczajnie nie chce.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
10km po 4'30
kurtyna. można gasić światło.
to to już nawet nie jest śmieszne. 4'30 na średnim tętnie 170. czyli jakieś 10 za dużo. oddechowo jak to oddechowo przy takim tętnie. mięśniowo dalej licho, uda ciut obolałe.
no i coś jeszcze w człowieku siedzi. ale w sumie oprócz tętna wysiłkowego to reszta jest w normie. spoczynkowe dosyć okej, ponad 8,5h snu. jedyną jakąś oznaką jest to, że senny jestem w robocie. jakbym się nie wysypiał.
jedyny pozytyw, że noga jakby chętniej kręci. powoli wraca do jakiegoś tam rytmu.
dobra, trzeba robić roztrenowanie i zaczynać wszystko od początku.
3 dni gorączki a efekt podobny jakbym ze trzy tygodnie nie biegał.
kurtyna. można gasić światło.
to to już nawet nie jest śmieszne. 4'30 na średnim tętnie 170. czyli jakieś 10 za dużo. oddechowo jak to oddechowo przy takim tętnie. mięśniowo dalej licho, uda ciut obolałe.
no i coś jeszcze w człowieku siedzi. ale w sumie oprócz tętna wysiłkowego to reszta jest w normie. spoczynkowe dosyć okej, ponad 8,5h snu. jedyną jakąś oznaką jest to, że senny jestem w robocie. jakbym się nie wysypiał.
jedyny pozytyw, że noga jakby chętniej kręci. powoli wraca do jakiegoś tam rytmu.
dobra, trzeba robić roztrenowanie i zaczynać wszystko od początku.
3 dni gorączki a efekt podobny jakbym ze trzy tygodnie nie biegał.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
15x 333/167m w 70/40-42s
no, trochę mnie przeciorało.
w związku z ostatnią infekcją zamiast po 70, miałem biegać po 72s. ale generalnie po czwartym powtórzeniu biegałem na tempomacie i albo patrzyłem raz (po 100m) albo wcale.
generalnie było ciężko. nie mówię, że w zamyśle miał to być lekki trening, ale tez nie powinien być aż tak ciężki. szczególny rozjazd jest na odcinkach wolnych, które są nawet 5sek za wolne.
mając w pamięci, że zdarzało mi się taki trening biegać szybciej (tak wiem, nie ma co rozpamiętywać ale jednak jakiś punkt odniesienia jest)
a tutaj connect jakby ktoś chciał coś więcej.
i tu dochodzimy to głównego problemu dziś: nogi. ciężkie, trochę ołowiane. brak luzu. o ile kręcenie "szybkiego" koła szło jakoś jeszcze w miarę przyzwoicie, tak "luźne" pół okrążenia to był dramat.
w momencie nogi robiły się toporne, tętno zbytnio nie chciało zejść, oddech potrzebował chwilę żeby się w miarę uspokoić. na dokładkę jeszcze wiało, co potęgowało zwalnianie.
normalnie jakbym nie miał siły fizycznej w nogach. strasznie mi osłabły nogi.
pierwsze 5szt w miarę sprawnie poszło, drugie pięć to było tak średnio przyjemnie w sumie, a ostatnia piątka to już odliczanie ile do końca. jak wspomniałem, nikła kontrola czasu. w którymś tam jednym nie trafiłem w guzik. wolne ciut za wolno. ale najwidoczniej tyle dzisiaj byłem w stanie z siebie wycisnąć.
generalnie ładnie i równo pobiegane jak na ten wiatr i stan zdrowia. trochę siły też mnie to kosztowało. szkoda tych wolnych odcinków. ale może następnym razem.
jak ktoś ma jakieś pytania to zapraszam, ja zwyczajnie już nie mam chęci dzisiaj myśleć.
no, trochę mnie przeciorało.
w związku z ostatnią infekcją zamiast po 70, miałem biegać po 72s. ale generalnie po czwartym powtórzeniu biegałem na tempomacie i albo patrzyłem raz (po 100m) albo wcale.
generalnie było ciężko. nie mówię, że w zamyśle miał to być lekki trening, ale tez nie powinien być aż tak ciężki. szczególny rozjazd jest na odcinkach wolnych, które są nawet 5sek za wolne.
mając w pamięci, że zdarzało mi się taki trening biegać szybciej (tak wiem, nie ma co rozpamiętywać ale jednak jakiś punkt odniesienia jest)
a tutaj connect jakby ktoś chciał coś więcej.
i tu dochodzimy to głównego problemu dziś: nogi. ciężkie, trochę ołowiane. brak luzu. o ile kręcenie "szybkiego" koła szło jakoś jeszcze w miarę przyzwoicie, tak "luźne" pół okrążenia to był dramat.
w momencie nogi robiły się toporne, tętno zbytnio nie chciało zejść, oddech potrzebował chwilę żeby się w miarę uspokoić. na dokładkę jeszcze wiało, co potęgowało zwalnianie.
normalnie jakbym nie miał siły fizycznej w nogach. strasznie mi osłabły nogi.
pierwsze 5szt w miarę sprawnie poszło, drugie pięć to było tak średnio przyjemnie w sumie, a ostatnia piątka to już odliczanie ile do końca. jak wspomniałem, nikła kontrola czasu. w którymś tam jednym nie trafiłem w guzik. wolne ciut za wolno. ale najwidoczniej tyle dzisiaj byłem w stanie z siebie wycisnąć.
generalnie ładnie i równo pobiegane jak na ten wiatr i stan zdrowia. trochę siły też mnie to kosztowało. szkoda tych wolnych odcinków. ale może następnym razem.
jak ktoś ma jakieś pytania to zapraszam, ja zwyczajnie już nie mam chęci dzisiaj myśleć.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
7km po 4'30 + 6x60
trochę lepiej, ale jeszcze nie to.
niby ciut lżej niż ostatnio przy tym tempie, ale jednak cały czas tętno za wysoko. aczkolwiek dzisiaj odczuwanie wysiłku było mniejsze. pewnie przez pogodę, bo piękna wiosna była dziś. cieplutko, bez wiatru. bardzo fajnie.
samo bieganie szło dosyć lekko, tak samo utrzymywanie tempa nie sprawiało kłopotu. jak pod górę to tętno do góry. ale spadać w sumie nie chciało zbytnio.
przebieżki dosyć luźno, żeby nie wariować zbytnio.
jutro jak bedzie pogoda to pewnie znowu jakiś dłuższy spacer zrobię w ramach aktywnej regeneracji.
i żeby metabolizm trochę pobudzić.
trochę lepiej, ale jeszcze nie to.
niby ciut lżej niż ostatnio przy tym tempie, ale jednak cały czas tętno za wysoko. aczkolwiek dzisiaj odczuwanie wysiłku było mniejsze. pewnie przez pogodę, bo piękna wiosna była dziś. cieplutko, bez wiatru. bardzo fajnie.
samo bieganie szło dosyć lekko, tak samo utrzymywanie tempa nie sprawiało kłopotu. jak pod górę to tętno do góry. ale spadać w sumie nie chciało zbytnio.
przebieżki dosyć luźno, żeby nie wariować zbytnio.
jutro jak bedzie pogoda to pewnie znowu jakiś dłuższy spacer zrobię w ramach aktywnej regeneracji.
i żeby metabolizm trochę pobudzić.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
18km po 4'01
jestem cienki jak sik komara.
nie mam siły fizycznej. albo jest to pokłosie infekcji, że jeszcze moc nie wróciła. albo tego, że skurpulatniej liczę kalorie w dni nietreningowe. albo tego, że 1500kcal w dniu wczorajszym to trochę mało na dziś. albo warunki pogodowe tak na mnie działają (co raczej jest pewne, bo zdecydowanie lepiej mi się biega w cieple niż zimnie)
strasznie topornie to dzisiaj szło. fakt faktem poszedłem biegać "wokół komina", bo nie chciałęm żeby żona i dziecie moje jadło obiad po 14. bo sam dojazd na to mi zajmuje 30-35 min w dwie strony.
warunki pogodowe na początku dosyć liche. 7 czy 8 stopni i dosyć zimny wiatr. do tego stopnia, że biegałem w rękawkach i rękawiczkach.
początek trasy to taki standard w sumie. za to minus biegania po chodniku jest taki, że trzeba albo się zatrzymywać na światłach albo rzeźbić. więc dzisiaj była rzeźba. i już przed czwartym km zmiana trasy i bieganie po osiedlowym chodniku. dobiegłem do 5km i zamiast w prawo, to skręciłem w lewo.
a tam dosyć spokojnie, lecz km 7, 8 i 9 pod górę. i ja to zwyczajnie czułem. do tego stopnia, że w trakcie 10km musiałem stanąć bo mnie zaatakowała kolka. fakt faktem trochę z mojej winy, bo za krótka przerwa po posiłku była. jak wspomniałem wczoraj zjadłem przez cały dzień 1500 kcal, a dzisiaj pomiędzy 7 a 9 przyjąłem dokładnie tyle samo
i zwyczajnie mi ciążyło, czego kumulacją była krótka przerwa.
a po tej krótkiej (niecałe 2min) przerwie jak ręką odjął. co prawda profil trasy był z górki, ale jakoś lżej zaczęło się biec. i tak było do 13km, gdzie za zakrętem pojawił się wiatr frontalny. a dzisiaj wiało dosyć odczuwalnie. to były dwa najgorsze kilometry (14 i 15), gdzie musiałem biec:
- znowu pod górkę
- pod wiatr
- po remontowanym odcinku drogi.
końcówka to już byle do domu.
strasznie mam mieszane uczucia. niby weszło lżej niż ostatnie 18km, samopoczucie po biegu też lepsze (zjadłem obiad bez problemu). tętno też bardzo niskie jak na tempo.
connect klik
ale jednak było to takie siłowe bieganie, bez luzu. wymęczone. warunki i profil trasy też zapewne zrobiły swoje, ale i tak nie tego oczekuje.
w dodatku były okresy, gdzie miałem problem z utrzymaniem tempa.
licho, licho to wygląda.
jestem cienki jak sik komara.
nie mam siły fizycznej. albo jest to pokłosie infekcji, że jeszcze moc nie wróciła. albo tego, że skurpulatniej liczę kalorie w dni nietreningowe. albo tego, że 1500kcal w dniu wczorajszym to trochę mało na dziś. albo warunki pogodowe tak na mnie działają (co raczej jest pewne, bo zdecydowanie lepiej mi się biega w cieple niż zimnie)
strasznie topornie to dzisiaj szło. fakt faktem poszedłem biegać "wokół komina", bo nie chciałęm żeby żona i dziecie moje jadło obiad po 14. bo sam dojazd na to mi zajmuje 30-35 min w dwie strony.
warunki pogodowe na początku dosyć liche. 7 czy 8 stopni i dosyć zimny wiatr. do tego stopnia, że biegałem w rękawkach i rękawiczkach.
początek trasy to taki standard w sumie. za to minus biegania po chodniku jest taki, że trzeba albo się zatrzymywać na światłach albo rzeźbić. więc dzisiaj była rzeźba. i już przed czwartym km zmiana trasy i bieganie po osiedlowym chodniku. dobiegłem do 5km i zamiast w prawo, to skręciłem w lewo.
a tam dosyć spokojnie, lecz km 7, 8 i 9 pod górę. i ja to zwyczajnie czułem. do tego stopnia, że w trakcie 10km musiałem stanąć bo mnie zaatakowała kolka. fakt faktem trochę z mojej winy, bo za krótka przerwa po posiłku była. jak wspomniałem wczoraj zjadłem przez cały dzień 1500 kcal, a dzisiaj pomiędzy 7 a 9 przyjąłem dokładnie tyle samo
i zwyczajnie mi ciążyło, czego kumulacją była krótka przerwa.
a po tej krótkiej (niecałe 2min) przerwie jak ręką odjął. co prawda profil trasy był z górki, ale jakoś lżej zaczęło się biec. i tak było do 13km, gdzie za zakrętem pojawił się wiatr frontalny. a dzisiaj wiało dosyć odczuwalnie. to były dwa najgorsze kilometry (14 i 15), gdzie musiałem biec:
- znowu pod górkę
- pod wiatr
- po remontowanym odcinku drogi.
końcówka to już byle do domu.
strasznie mam mieszane uczucia. niby weszło lżej niż ostatnie 18km, samopoczucie po biegu też lepsze (zjadłem obiad bez problemu). tętno też bardzo niskie jak na tempo.
connect klik
ale jednak było to takie siłowe bieganie, bez luzu. wymęczone. warunki i profil trasy też zapewne zrobiły swoje, ale i tak nie tego oczekuje.
w dodatku były okresy, gdzie miałem problem z utrzymaniem tempa.
licho, licho to wygląda.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
coś się kończy, coś zaczyna.
Cześć!
W dniu wczorajszym zakończyliśmy z Rolandem naszą wspólną drogę.
Myślę, że Rolli się nie pogniewa, jeśli napiszę, że ta decyzja wyszła ze strony Rolanda
Rozstajemy się w przyjacielskich stosunkach, bez żalu czy wspólnych pretensji
Zrobiłem to na PW, ale też chcę publicznie bardzo podziękować za te 2,5 roku wspólnej przygody. Bywało lepiej, bywało gorzej, jak to w życiu.
Progres jaki zanotowałem przez ten czas to jest głównie zasługa Rolliego (moja trochę też )
Krótkie podsumowanie:
400m: 69s -> 57s
1km: 3:08 -> 2:50
5km: 20:33 -> 17:39
Dyszki jakoś niedane nam było zaatakować rzetelnie.
Co dalej? W sumie nie wiem. W końcu roztrenowanie zrobię
Na pewno przestaje prowadzić blog.
Czy dalej będę biegał? Pewnie tak, ale może już nie w ten sposób. Może zostane park joggerem
Dzięki za wszystkie dobre słowa.
Piona!
Cześć!
W dniu wczorajszym zakończyliśmy z Rolandem naszą wspólną drogę.
Myślę, że Rolli się nie pogniewa, jeśli napiszę, że ta decyzja wyszła ze strony Rolanda
Rozstajemy się w przyjacielskich stosunkach, bez żalu czy wspólnych pretensji
Zrobiłem to na PW, ale też chcę publicznie bardzo podziękować za te 2,5 roku wspólnej przygody. Bywało lepiej, bywało gorzej, jak to w życiu.
Progres jaki zanotowałem przez ten czas to jest głównie zasługa Rolliego (moja trochę też )
Krótkie podsumowanie:
400m: 69s -> 57s
1km: 3:08 -> 2:50
5km: 20:33 -> 17:39
Dyszki jakoś niedane nam było zaatakować rzetelnie.
Co dalej? W sumie nie wiem. W końcu roztrenowanie zrobię
Na pewno przestaje prowadzić blog.
Czy dalej będę biegał? Pewnie tak, ale może już nie w ten sposób. Może zostane park joggerem
Dzięki za wszystkie dobre słowa.
Piona!
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
knujemy, kombinujemy.
ps. nigdy sprinterem nie byłem, ale strasznie mi się spodobała ta rymowanka
ps. nigdy sprinterem nie byłem, ale strasznie mi się spodobała ta rymowanka
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
myśleliście, że bez powodu dżoger znalazł się w tytule bloga?
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
a tak wrzucę, co byście o mnie nie zapomnieli.
waga tanita stwierdziła, że ważę 72,7kg i mam 8,2% tkanki tłuszczowej
waga tanita stwierdziła, że ważę 72,7kg i mam 8,2% tkanki tłuszczowej
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
no hej!
zastanawialiście się, co u mnie? pewnie, że nie. heheh.
a ostatnio machnąłem sobie taką kombinację na hali 200m. do 500m włącznie setka miała być w 20s, z powrotem w 19. na dobitkę mały set 200 + 100 w 36 i 17s. jak widzicie, dalej nie umiem się dostosować do prędkości.
100 – 19,1 p. 25s
200 – 39 p. 35s
300 – 58,9 p. 45s
400 – 80,6 p. 55s
500 – 1:41,8 p. 55s
400 – 79,6 p. 45s
300 – 57,3 p. 35s
200 – 36,9 p. 25s
100 – 17,6 p. 6'
1. 200 w 35,2 p. 30 s, 100 w 16,5 p. 1'
2. 200 w 33,3 + 100 w 16,8
3. 200 w 33,9 + 100 w 16,7
zastanawialiście się, co u mnie? pewnie, że nie. heheh.
a ostatnio machnąłem sobie taką kombinację na hali 200m. do 500m włącznie setka miała być w 20s, z powrotem w 19. na dobitkę mały set 200 + 100 w 36 i 17s. jak widzicie, dalej nie umiem się dostosować do prędkości.
100 – 19,1 p. 25s
200 – 39 p. 35s
300 – 58,9 p. 45s
400 – 80,6 p. 55s
500 – 1:41,8 p. 55s
400 – 79,6 p. 45s
300 – 57,3 p. 35s
200 – 36,9 p. 25s
100 – 17,6 p. 6'
1. 200 w 35,2 p. 30 s, 100 w 16,5 p. 1'
2. 200 w 33,3 + 100 w 16,8
3. 200 w 33,9 + 100 w 16,7
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
tak patrzę z dystansu na forum i się zastanawiam, która szkoła lepsza.
100 w 19,8s p. 20s
200 w 38,4 p. 30s
300 w 57,7 p. 40s
400 w 78,8 p. 50s
500 w 1:38,7 p. 50s
400 w 79,2 p. 40s
300 w 57,9 p. 30s
200 w 37,6 p. 20s
100 w 18,2
p 6'
300 w 50,4 s + 200 w 34s + 100 w 16s, p. 2'
czy może
albo jednak
hehe. ciekawe zdanie w jednym z podcastów padło: ambicje trenera czasem są ponad możliwości zawodnika. wyjątkowo trafne.
z pozdrówkami :*
100 w 19,8s p. 20s
200 w 38,4 p. 30s
300 w 57,7 p. 40s
400 w 78,8 p. 50s
500 w 1:38,7 p. 50s
400 w 79,2 p. 40s
300 w 57,9 p. 30s
200 w 37,6 p. 20s
100 w 18,2
p 6'
300 w 50,4 s + 200 w 34s + 100 w 16s, p. 2'
czy może
albo jednak
hehe. ciekawe zdanie w jednym z podcastów padło: ambicje trenera czasem są ponad możliwości zawodnika. wyjątkowo trafne.
z pozdrówkami :*
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
kiedy żartuje, to żaruje. ale teraz serio
jak biegałem z Rollim, to jak pobiegałem za szybko to było tylko: za szybko i tyle.
noga dała, nie hamowałem i tyle.
bura bardziej dla zasady niż ogólnie.
dzisiaj biegałem
100 w 21 p. 20s
200 w 42 p. 30
300 w 63 p. 40
400 w 84 p. 50
500 w 1:45 p. 50 (założenie, że jak się dobrze czujemy to możemy ciut szybciej)
400 w 80 p. 40
300 w 57 p. 30
200 w 36 p. 20
100 w 17
p. 6'
300 w 51s + 200 31-32s + 100 w 14,5 - 15s, p. 2'
nie dość, że tutaj dostaliśmy zjebe, że już 500m było za szybko, to jeszcze każdy kolejny odcinek karnie szybciej. jeszcze zostało nam wytłumaczone czemu pobiegliśmy źle, czemu mieliśmy biegać w tempie, po co mamy biegać to równo i nie zmieniać w trakcie treningu. w dodtaku 300 + 200 + 100 jeszcze szybciej niż pierwszy. jak powiedziałem, że 300 odpale w 48s, to usłyszałem: wtedy 200 musisz w 29-30s. hehe, ja dałbym radę.
ale co prawda to prawda. bieganie w grupie ma taką zaletę, że nikt nie odpuszcza. ostatnie 100 siadło w 14.1, gdzie ostatnie 40m to był wyścig, żeby nie dać się wyprzedzić. fajnie.
ostatecznie wykon wyszedł:
100 w 20,2
200 w 40,2
300 w 61,6
400 w 81
500 w 1:37,3
400 w 76,7
300 w 55,4
200 w 35,2
100 w 16,5
+
300 w 51,5
200 w 31,7
100 w 14,2
fajna zabawa. czuje, że żyje. hehe.
a może byście chcieli wiedzieć, co u mnie?
jak biegałem z Rollim, to jak pobiegałem za szybko to było tylko: za szybko i tyle.
noga dała, nie hamowałem i tyle.
bura bardziej dla zasady niż ogólnie.
dzisiaj biegałem
100 w 21 p. 20s
200 w 42 p. 30
300 w 63 p. 40
400 w 84 p. 50
500 w 1:45 p. 50 (założenie, że jak się dobrze czujemy to możemy ciut szybciej)
400 w 80 p. 40
300 w 57 p. 30
200 w 36 p. 20
100 w 17
p. 6'
300 w 51s + 200 31-32s + 100 w 14,5 - 15s, p. 2'
nie dość, że tutaj dostaliśmy zjebe, że już 500m było za szybko, to jeszcze każdy kolejny odcinek karnie szybciej. jeszcze zostało nam wytłumaczone czemu pobiegliśmy źle, czemu mieliśmy biegać w tempie, po co mamy biegać to równo i nie zmieniać w trakcie treningu. w dodtaku 300 + 200 + 100 jeszcze szybciej niż pierwszy. jak powiedziałem, że 300 odpale w 48s, to usłyszałem: wtedy 200 musisz w 29-30s. hehe, ja dałbym radę.
ale co prawda to prawda. bieganie w grupie ma taką zaletę, że nikt nie odpuszcza. ostatnie 100 siadło w 14.1, gdzie ostatnie 40m to był wyścig, żeby nie dać się wyprzedzić. fajnie.
ostatecznie wykon wyszedł:
100 w 20,2
200 w 40,2
300 w 61,6
400 w 81
500 w 1:37,3
400 w 76,7
300 w 55,4
200 w 35,2
100 w 16,5
+
300 w 51,5
200 w 31,7
100 w 14,2
fajna zabawa. czuje, że żyje. hehe.
a może byście chcieli wiedzieć, co u mnie?
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3528
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
widzę, że same tuzy i legendy wróciły na forum, to nie mogę być gorszy
szczególnie, że ostatnio mnie wywoływano, żebym się wziął do roboty.
no to wrzucę coś, coby nie było, że nic nie robię
nic szczególnego, ale zawsze coś.
_________________________________________________________
2x (10x200m, p. 40Sek) p. 8' [1seria w 40s, 2seria w 38]
pierwszy raz od dawien dawna pojechałem na bieżnię na widzew. Moje stare oznaczenia się zmazały, więc 200m musiałem mierzyć od nowa. Pomiar wykonany kołem drogowym. Oznaczyłem dwa odcinki po 200m, żeby biegać po pętli a nie w tę i z powrotem. Między końcem jednego a początkiem drugiego było ok 35m, które musiałem się cofnąc aby zacząć odcinek.
Warunki pogodowe bardzo liche. 2 stopnie i dosyć mocny wiatr. Tartan mokry, przez co lekko śliski.
Sampoczucie takie średnie, czułem w nogach wczorajszy BNP. Tak samo sen miałem ciut gorszy, bo tętno spoczynkowe lekko poszło do góry.
W ramach rozgrzewki zrobiłem 3km, streching dynamiczny + 3x60m. Przebieżki bardzo topornie, zero luzu, nogi ciężkie. W dodatku biegałem pod wiatr co też lekko utrudniało.
Do roboty właściwej zmieniłem dresy na krótkie spodenki (na nogach zimowe legginsy) i zdjąłem ortalion.
Pierwsza seria na przetarcie, ale mimo wszystko od samego początku szło topornie. Odcinki niepatrzyste ponad 100m pod wiatr, odcinki parzyste całkowicie z wiatrem. Przerwy miały być w widełkach 30-45 sek, lecz ustaliłem 40 ze względu na to, że musiałem się cofnąć na linię następnego odcinka (urok bieżni 333m).
generalnie wyszło za szybko. Zero wyczucia tempa na dworze. Biegało się zdecydowanie ciężej niż w tamtym tygodniu na hali podobnymi tempami. Miałem wrażenie, że dosyć mocno piłuje. Bardzo czułem brak luzu i bieganie bardziej siłowe. Nie lubie, najlepiej mi się biega z luzu.
Generalnie seria bardzo równa, 40sek wystarczająca przerwa aby w miarę wyrównać oddech przez kolejną dwusetką.
Przerwę pomiędzy seriami skróciłem do 6', bo zwyczajnie zaczęło mi się robić zimno. Tętno też ładnie spadło w okolice 100 więc nie było sensu czekać kolejnych dwóch minut.
Druga seria tradycyjnie – pierwsza sztuka na sztywnych nogach. Druga pod wiatr zdecydowanie za szybko. Lecz im dalej w las tym bardziej łapałem jakiś tam rytm. O dziwo – druga seria mimo, że szybsza to weszła jakby lżej. Nie wiem czy się dogrzałem czy zwyczajnie przewentylowałem.
Końcówka ciut ciężej, ale jeszcze chciałem zobaczyć na co mnie stać dzisiaj w ostatnim powtórzeniu. Bez rewelacji.
Na koniec 2km schłodzenia.
Czasem przeszkadzał wiatr, czasem noga się ślizgnęła na mokrym tartanie. Także zwyczajnie nie byłem w stanie wyczuć tempa.
Generalnie wyszło fajne bieganie, tempa całkiem całkiem. Martwić może jedynie brak luzu w nodze i takie dosyć siłowe bieganie jak na okolice tempa 3'00. oczywiście biorę pod uwagę czynniki takie jak: temperatura, wiatr, mokry tartan czy też etap periodyzacji treningowej. Ale myślałem, że tempo 3'10 – 3'20 pójdzie na większym luzie.
Reasumując: jest dobrze, może być lepiej.
szczególnie, że ostatnio mnie wywoływano, żebym się wziął do roboty.
no to wrzucę coś, coby nie było, że nic nie robię
nic szczególnego, ale zawsze coś.
_________________________________________________________
2x (10x200m, p. 40Sek) p. 8' [1seria w 40s, 2seria w 38]
pierwszy raz od dawien dawna pojechałem na bieżnię na widzew. Moje stare oznaczenia się zmazały, więc 200m musiałem mierzyć od nowa. Pomiar wykonany kołem drogowym. Oznaczyłem dwa odcinki po 200m, żeby biegać po pętli a nie w tę i z powrotem. Między końcem jednego a początkiem drugiego było ok 35m, które musiałem się cofnąc aby zacząć odcinek.
Warunki pogodowe bardzo liche. 2 stopnie i dosyć mocny wiatr. Tartan mokry, przez co lekko śliski.
Sampoczucie takie średnie, czułem w nogach wczorajszy BNP. Tak samo sen miałem ciut gorszy, bo tętno spoczynkowe lekko poszło do góry.
W ramach rozgrzewki zrobiłem 3km, streching dynamiczny + 3x60m. Przebieżki bardzo topornie, zero luzu, nogi ciężkie. W dodatku biegałem pod wiatr co też lekko utrudniało.
Do roboty właściwej zmieniłem dresy na krótkie spodenki (na nogach zimowe legginsy) i zdjąłem ortalion.
Pierwsza seria na przetarcie, ale mimo wszystko od samego początku szło topornie. Odcinki niepatrzyste ponad 100m pod wiatr, odcinki parzyste całkowicie z wiatrem. Przerwy miały być w widełkach 30-45 sek, lecz ustaliłem 40 ze względu na to, że musiałem się cofnąć na linię następnego odcinka (urok bieżni 333m).
generalnie wyszło za szybko. Zero wyczucia tempa na dworze. Biegało się zdecydowanie ciężej niż w tamtym tygodniu na hali podobnymi tempami. Miałem wrażenie, że dosyć mocno piłuje. Bardzo czułem brak luzu i bieganie bardziej siłowe. Nie lubie, najlepiej mi się biega z luzu.
Generalnie seria bardzo równa, 40sek wystarczająca przerwa aby w miarę wyrównać oddech przez kolejną dwusetką.
Przerwę pomiędzy seriami skróciłem do 6', bo zwyczajnie zaczęło mi się robić zimno. Tętno też ładnie spadło w okolice 100 więc nie było sensu czekać kolejnych dwóch minut.
Druga seria tradycyjnie – pierwsza sztuka na sztywnych nogach. Druga pod wiatr zdecydowanie za szybko. Lecz im dalej w las tym bardziej łapałem jakiś tam rytm. O dziwo – druga seria mimo, że szybsza to weszła jakby lżej. Nie wiem czy się dogrzałem czy zwyczajnie przewentylowałem.
Końcówka ciut ciężej, ale jeszcze chciałem zobaczyć na co mnie stać dzisiaj w ostatnim powtórzeniu. Bez rewelacji.
Na koniec 2km schłodzenia.
Czasem przeszkadzał wiatr, czasem noga się ślizgnęła na mokrym tartanie. Także zwyczajnie nie byłem w stanie wyczuć tempa.
Generalnie wyszło fajne bieganie, tempa całkiem całkiem. Martwić może jedynie brak luzu w nodze i takie dosyć siłowe bieganie jak na okolice tempa 3'00. oczywiście biorę pod uwagę czynniki takie jak: temperatura, wiatr, mokry tartan czy też etap periodyzacji treningowej. Ale myślałem, że tempo 3'10 – 3'20 pójdzie na większym luzie.
Reasumując: jest dobrze, może być lepiej.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022