Debiut w maratonie w 2009

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:są pewne priorytety, dlatego ciekawym wyjściem jest bieganie bardzo wcześnie rano 4-6 lub troche później 7-8 rano i wtedy trenowanie, nie traci na tym ani ty z całego dnia
widzisz moim priorytetem jest poranne wysypianie się... ;-) wolę biegać o 2'giej w nocy na przykład ;-) niż o 6'stej rano... bo to dla mnie było by "chore" ;-)

chyba amatorzy wszyscy biegają dla przyjemności.. tylko jeden osiąga tą przyjemność przy 30km/tydzień (jak ja;-)) i wyniku powyżej 4h ... a inny przy 70km/tydzień i wyniku koło 3:15 - 3:20 ;-) a jeszcze inny będzie próbował biegać 110-120 ... i dojdzie do 2:40....
Szymon
Obrazek
PKO
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

acha co do tych wyników i treningu - to oczywiście nie dotyczy to tych którzy "wyrżnęli w ścianę" ;/ ... bo niestety wtedy wynik spada poniżej osiągalnego... a przyczyn "wyrżnięcia" może być wiele... od przecenienia możliwości po chwilowe niedyspozycje... na jakimś błędzie w uzupełnianiu wody kończąc.
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
Jakub Osina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świdnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzidka pisze:Czytam te dyskusje o planach, trenerach itp. I po raz kolejny dochodzę do wniosku, że biegacze amatorzy dzielą się na tych co chcą coś osiągnąć (czyt.: bić rekordy) i na tych co biegają dla przyjemności.
to nieprawda - ja np. biegam z olbrzymią przyjemnością. Z planem treningowym, ale z przyjemnością. Nie każdemu sprawia przyjemność bieganie np. 4 x w tygodniu po 8 km w pierwszym zakresie, więc ja nie dzieliłbym biegaczy w ten sposób.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Ssokolow. Hm... starałem się napisać jak najjaśniej, ale widać nie udało się :-). Ja nie przeceniam predyspozycji/talentu (napisałem „Talent nie zastąpi treningu. Tak samo jak trening nie zastąpi talentu.”), tylko zwracam uwagę, że jednak coś takiego w ogóle istnieje. Nie każdy jest w stanie biegać 2:04? Z tego co mi wiadomo to jak na razie ino jeden ;-).
Z tym 2:45 może i masz rację, ale też nie zgodzę się, że 35l to za późno. Popatrz na przykład podany przez Jakub738. Zwróciłeś też uwagę na priorytety. Może tego nie zaakcentowałem wyraźnie w ostatnim akapicie, ale właśnie tam to ująłem.
Aś się wycwanił z tym porównywaniem pracy do wyniku w debiucie - trzeba było przyjechać do Katowic :P. A uwzględniłeś te 10-20% „talentowo-predyspozycyjne” i chociażby temperaturę i różnice wieku? Biorę Twój wytyk twardo na klatę :bum:. Wiem, że SM spaliłem. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale pewnie do tego „dodumam” tak za 2-3 tygodnie. Trochę mnie dobiło, że nie dobiegłem nawet do 25. km chociaż 3 tyg. wcześniej 25 km zrobiłem bez problemu a kolejne treningi wychodziły po prostu super.
Dlaczego piszesz „cała reszta to niestety praca”? Stanowi to dla Ciebie jakiś problem i uciążliwość? :hej:. Ja jestem o tyle w lepszej sytuacji od Ciebie ;-), że dla mnie trening to czysta przyjemność :-). Naprawdę nie pamiętam, kiedy nie byłem na treningu z powodu tzw. „lenia”. Na samiutkim początku biegania (lipic'07) nie trenowałem gdy padało, bo myślałem, że „tak się nie da”. Zmieniłem zdanie po pierwszym treningu na którym dopadła mnie ulewa i odkryłem jakie to może być przyjemne, nawet przyjemniejsze od upału. Ja chyba nawet nie wiem co to jest motywacja do treningu, bo jej po prostu nie potrzebuję i nie czuję. Treningi są już dla mnie czymś tak normalnym i powszednim, że aż oczywistym. Niestety zima potrafi z moich planów biegowych zrobić niezłe sito, co doprowadza mnie niemal do szału (może właśnie motywacja budzi we mnie ten szał i frustracje?).

Dzidka zwróciłaś uwagę na podział amatorów i słusznie. Tylko ja podzieliłbym trochę inaczej, na: amatorów, ambitnych amatorów i chorobliwie ambitnych amatorów. Pierwsi biegają i chcą coś osiągnąć (bo chyba nie ma biegacza, który nic nie chce osiągnąć ;-) - nawet Ty Dzidka nie przebiegłaś SM od niechcenia - prawda?), drudzy biegają i walczą o wynik, trzeci biegają bo se wmówili że muszą coś osiągnąć (bez względu na koszty). Ja się telepię coś pomiędzy 1 a 2.
Jak już to mam „pisane” ;-). Wolę pisać, bo łatwiej mi napisać niż powiedzieć coś z sensem. Zanim wyślę, mogę zdanie poprawić, a jak coś palnę gębą to już nie ma „wróć” ;-). Zaś mnie tak nie przeceniaj z tym pisaniem. Sam do siebie przecież nie piszę, a to co piszę budzi kontrowersje sądząc po liczbie adwersarzy ;-).
Aha - nie jesteś na końcu listy SM - jestem za Tobą :-).

Ssokolow przychylam się do Twojej opinii nt pory biegania. Wolę się wyspać niż zrywać skoro świt, albo iść spać o 8 wieczór by być wyspanym. Zbyt dużo fajnych programów jest wieczorami do obejrzenia ;-). Ale faktem jest, że czasami w wolne dni biegałem przed południem i jakoś tak później ten dzień był „lepszy”.
Piszesz, że biegasz po 30km/tydz. Ja w ostatnich tygodniach tylko raz zrobiłem mniej niż 40 km. Nadal uważasz, że talent/predyspozycje to tylko 20%? Ty się „obijasz” i 4 łamiesz...

Josina chyba źle zinterpretowałeś słowa Dzidki, bo raczej Jej nie chodziło o to, że ci co chcą coś osiągnąć nie czerpią z tego przyjemności. Znasza kogoś kto biega bo musi? ;-).

A z resztą.... o co my się tu spieramy? Do biegania nikogo tutaj przekonywać nie trzeba. I każdy ma jakiś cel (nawet jak mówi, że nie ma ;-)). Próbowałem namówić moją żoneczkę na bieganie to usłyszałem, że chyba zwariowałem, bo „to chyba najnudniejszy sport, przez godzinę nic nie robić tylko nogami przebierać”. Za to ma kilka płytek DVD z jakimiś tam wygibasami i „jedzie” z tym równo. Niektóre ćwiczenia są nawet spoko, jest co podpatrywać. A i przy okazji popatrzeć jest na co ;-).

Posty sypią się jak z rogu obfitości. Zacząłem odpisywać Ssokolowi a w międzyczasie praca i parę następnych postów wyskoczyło.
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Piszesz, że biegasz po 30km/tydz. Ja w ostatnich tygodniach tylko raz zrobiłem mniej niż 40 km
ostatnich to znaczy ilu ? ;-)
u mnie priorytetem są tańce ;-) średnio w tym roku wychodzi mi tyle co w stopce - tego się nie da oszukać...dlatego napisałem 30km/tydz. bo miałem kilka tygodni zupełnie "bez biegowych" z drugiej strony - jak robiłem moje 30'stki na wybieganiach... no to siłą rzeczy tygodnie wyszły mi 47, 50, 51, i 57km.., wtedy z tygodni na tydzień jest jakiś tam minimalny progress.. jak biegam koło 30km/ tydzień to tylko trzymam formę ;-)
oczywiście do moich treningów trzeba doliczyć jakoś te tańce... to czasami są 3h "ostrych interwałów" ;-) tak po 10 minut zapieprzu i 5 min przerwy ;-) ale nie o tym chciałem ;-)

Nie bierz tego bartess tak do siebie. To że cię na zawodach 25km zmęczyło - to tylko dowód na to że to jednak jakiś niezaplanowany spadek formy przed startem :/ - dlaczego ?? nie wiem trudno powiedzieć ale już przed maratonem narzekałeś na jakiś spadek formy. Przecież nie piszę że ledwo doczołgałeś się do mety bo nie trenujesz. Przecież wszyscy biegamy już kilka miesięcy i każdemu kondycja się poprawiła. Sam pewnie lepiej rozgryziesz "co poszło nie tak", zresztą chyba w tym starcie wynik nie był najważniejszy a najważniejsze było dotrwać do mety... i chyba to powinieneś traktować jako sukces.

Nie mówię że każdy będzie miał te same korzyści z takiego samego treningu - na pewno nie... - trening musi być dostosowany do obecnych predyspozycji to po pierwsze ale też "zysk" z treningu może być różny dla każdej osoby. Wydaje mi się że jednak "różnica" zysku - osób które wykonują podobny trening i startują z podobnego poziomu - nie będzie się różnił o więcej niż te 10-20%... - po prostu nie ma "bata" i jak się trening zrobi to forma musi wzrosnąć ;-)


(aaa... chyba że chodzi ci o to że napisałem ilość pracy/przekłada się na wynik - ale dlatego dopisałem to o "ścianie" bo na pewno było cię stać na lepszy wynik... tylko "coś nie zagrało" ) ;-) ale ten "potencjalny" wynik jednak jest moim zdaniem od pracy ściśle uzależniony.
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
Kapitan Bomba!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1212
Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

możecie pisać dłuższe posty??? :ble:
znudzony czytaniem zacząłem oglądać galerię zdjęć na stronie maratonu i, kurcze, jak je oglądam, wszystkie jak leci, moje i nie moje, to jestem CHOLERNIE DUMNY, że tam byłem i w tym uczestniczyłem, i nie ma znaczenia, że totalnie spieprzyłem bieg, albo źle trenowałem, albo nie mam talentu do biegania! Tylko ktoś kto uczestniczył w takiej imprezie może to poczuć!
Pozdrawiam Maratończyków!
fanx
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 211
Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42

Nieprzeczytany post

witam....w kwietniowym wydaniu BIEGANIE jest artykuł....pasuje do mnie jak ulał,po przeczytaniu go utwierdziłem sie w fakcie że ja biega wynalazkiem skandynawskim zwanym Fartlek.......
cytuje....np.trening na samopoczucie....
....to trening do wykonywania w samotności.Zresztą każdy kwalifikowany biegacz czy kandydat na biegacza powinien raz na jakiś czas wykonywać trening w samotności.Po kilkunastominutowej rozgrzewce i jednym dłuższym odcinku na tzw.dogrzanie, proponujemy pobawić się swoją wyobraznią.Biegamy odcinki tak szybko i tak długo,jak długo sprawia nam to przyjemność.Obieramy sobie cel,zaczynamy ostro i stopniowo redukujemy prędkość lub na odwrót.Najpierw spokojnie,a potem stopniowo zwiększamy prędkość,kończąc prawie sprintem.Jeden odcinek jest krótki\50-60m\,a kolejny ma ich nawet 800.Następny odcinek zaczynamy wtedy,kiedy nabierzemy wewnętrznego przekonania,że jesteśmy wypoczęci i jest czas aby go zacząć.Minuta przerwy dwie a może pięć-to nie ma znaczenia.Wewnętrzny głos ma nam podać sygnał do kolejnego przyspieszenia.Po treningu mamy być lekko zmęczeni....koniec cytatu.
Takim oto sposobem bieganie daje mi radość i nie ważne jest to czy chcę osiągnąć coraz lepsze wyniki i osiągi w dystansach ale ta wewnętrzna radość z tego co robię....amator ,zawodowiec cóż to ma znaczyć dla mnie...jestem zawodowcem zwarzywszy na to że podjąłem próbe przebiegnięcia mararatonu i ukończeniu go w wieku 44lat,amatorem bo nie licze na miejsce na pudle i wieńce laurowe....a jedynie mój wewnętrzny uśmiech do samego siebie jest nagrodą...dałem radę i nie poprzestanę na tym....pozdrawiam z Garbatych Mazur...
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

josina pisze:
Dzidka pisze:Czytam te dyskusje o planach, trenerach itp. I po raz kolejny dochodzę do wniosku, że biegacze amatorzy dzielą się na tych co chcą coś osiągnąć (czyt.: bić rekordy) i na tych co biegają dla przyjemności.
to nieprawda - ja np. biegam z olbrzymią przyjemnością. Z planem treningowym, ale z przyjemnością. Nie każdemu sprawia przyjemność bieganie np. 4 x w tygodniu po 8 km w pierwszym zakresie, więc ja nie dzieliłbym biegaczy w ten sposób.
Tak to jest jak pisze się "na szybko". Chyba niezbyt jasno się wyraziłam. To oczywiste, że amatorzy, jak my, biegają TYLKO dla przyjemności. A chodziło mi o to, że jedni chcą poprzez odpowiednie treningi i plany poprawiać swoje wyniki (i to sprawia im radość i przyjemność), a innym wystarczy to, że biegają np.: 4:40/km czy 5:10/km i jest to dla nich przyjemne i zadowalające.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Ssokolow 3 tygodnie (najlepsze tygodnie treningowe w tym roku). W ogóle w tym roku nabiegałem 581 km i 181 km w kwietniu i ani jeden opuszczony trening (narzekałem, ale po Żywcu, a właśnie te ostatnie 3 tyg. były rewelacyjne). Jedynie ograniczyłem trening piątkowy przed maratonem po tym oparzeniu se palca w nodze. Jakoś tak wyszło, że jednak nie miałem w tym roku tygodnia bez treningu, a tylko 2 razy miałem przerwy między treningami dłuższe niż tydzień. Te Twoje tańce pewnie nieźle dają w kość co na pewno jakoś przekłada się na bieganie. Chłooopie jakbym miał brać takie rzeczy do siebie to bym chyba umarł ze zgryzoty ;-). Pewnie, że nie napisałeś, że czołgałem się do mety, bo faktycznie do mety frunąłem, ale wcześniej było różnie. I masz rację - osiągnięcie mety jest sukcesem :-), ale też jest lekcją pokory, która pokazała, że na zadanie domowe jeszcze mi duuużo zostało :-).
Napisałeś Wydaje mi się że jednak "różnica" zysku - osób które wykonują podobny trening i startują z podobnego poziomu - nie będzie się różnił o więcej niż te 10-20%... - po prostu nie ma "bata" i jak się trening zrobi to forma musi wzrosnąć.. Zauważ, że sam już w tym stwierdzeniu zakładasz warunek brzegowy w postaci podobnego poziomu. Na lepszy wynik na pewno było mnie stać. O ile lepszy nie wiem. Coś spieprzyłem i tyle.

Jacuś dobrze napisałeś - duma rozpiera jak cholera, byliśmy, zdobyliśmy i nikt już nam tego nie odbierze :-). Nudzą Cię nasze posty??!! ;-).

Fanx - o fartleku napisane jest w którymś planie treningowym pod połówkę i stosowałem to w zeszłym roku. Wyglądało to tak „6'/5'/4'/3/2'/1' na przerwach takich jak czas odcinka”. czyli biegało się 6'szybko,6'wolno,5'szybko,5'wolno,4'szybko,4'wolno,... Z tym, że im krótszy odcinek tym szybciej. I masz rację jest to świetna zabawa, bardzo to lubiłem.
Widzę, że każdy z nas trochę inaczej określa swój maratoński sukces :-).

Wygląda na to, że najlepiej to byłoby się chyba umówić na piwo i pogadać na żywo, bo tu to pewnie przez następne pincet postów się nie dogadamy ;-). Nawet mnie już się nie chce pisać ;-).
Awatar użytkownika
Jakub Osina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świdnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pierwsze bieganie po - właśnie wróciłem: 8 km, średnie tempo 5:30 (wiatr i deszcz wolniej się nie dało) średnie hr 146. Jest w porządku
Awatar użytkownika
Kapitan Bomba!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1212
Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

bartess pisze: Jacuś dobrze napisałeś - duma rozpiera jak cholera, byliśmy, zdobyliśmy i nikt już nam tego nie odbierze :-). Nudzą Cię nasze posty??!! ;-).
tak, przed maratonem cos się cały czas działo, były emocje, a teraz???? jakieś cholerne wykłady... :hej:
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

fartlek wg artykułu z bieganie - to zabawa ... a taki fartlek minutowy to już nie do końca fatlek ;-)
oni to określają "polskim fartlekiem" który jednak jest już sprecyzowany... - ten "oryginalny" wg artykułu - ma być biegany zupełnie na wyczucie bez zegarka... ;-)
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

No Panowie to co dalej z wątkiem :niewiem: w jakim kierunku ma iść?
Obrazek
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

;-) ja tam nie wiem... - biegać będziemy dalej... a pewnie poczytamy się to tu to tam na forum. - ja byłem bardzo za tym żeby się spotkać albo na półmaratonie 4energy, albo na 15'stce w Jaworznie ;-) albo na Maratonie Warszawskim - gdzie można by pobiec jako "drużyna" bieganie.pl...

ale nie widzę chętnych ;-) za bardzo...
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Jacuś oświeciłeś mnie! Masz rację! Sie prufesur ze mnie zrobił ;-). Dobrze, żeś mi w łep dał i na ziemię sprowadził. Dyskusje o „wyższości świąt Bożego Narodzenia...” skoro i tak każdy biega i robi swoje tak jak uważa za słuszne i jak mu jest najlepiej. I dobrze!

Ssokolow faktycznie - umknął mi ten polish fartlek.

Jakub738 no jak to w jakim? My osiągnęliśmy to co chcieliśmy (również dzięki Tobie :-)). Teraz tylko pozostaje nam patrzeć i dopingować naszych następców - do końca roku jeszcze szmat czasu!

Ze „sportowego” punktu widzenia osiągnęliśmy założone wspólnie cele (połówka 4energy i Silesia Marathon). Teraz to już chyba każdy z nas z osobna będzie walczył o życiówki na różnych dystansach. Za to towarzysko to jak najbardziej miło by się było gdzieś spotkać w komplecie :-).

Ssokolow wydaje mi się, że umawianie się na któryś z tych 2 maratonów (Waw, Wroc) raczej nie wypali. Niektórzy chcą Waw, niektórzy Wroc. Osobiście na pewno nie pojadę do Wawy, a jeżeli już, to będzie to Wroc, bo zostanie 3 tygodnie do 4energy. Ja będę chciał startować w 4E i z tego co wiem to niektórzy z nas też. I właśnie - co sądzicie o tym co zaproponował Szymon? Czyli „piętnastka” w Jaworznie (1. sierpnia) oraz połówka 4Energy (4. października). Wydaje mi się, że byłoby super a zwłaszcza 4energy, bo to tam był nasz pierwszy „forumowy” finał :-). Przy okazji - dziś mija dokładnie rok od początku naszej wspólnej „debiutanckiej” przygody w wątku Debiut na półmaratonie 4energy! Ale to zleciało... Jakby mi ktoś rok temu powiedział, że za rok będę po maratonie, to bym go pewnie wyśmiał.

To co - zakładamy znów jakiś „swój” wątek (tym razem chyba bardziej towarzyski) z celem w Jaworznie lub/i Katowicach? Proponujcie tytuł i dział :-).

Zapomniałem Wam się pochwalić, że moja córka na mój powrót zrobiła laurkę z okazji maratonu. Strasznie się tym przejęła, a ja wzruszyłem. A medal nosiła z taką dumą że hej!

Jak Wam się podobała moja „zpersonalizowana” koszulka BIEGANIE.pl z BARTESS ? (ale szpaner jestem - co nie? ;-)).
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ