"Debiutanci" po debiucie
: 07 maja 2009, 20:58
Witam.
Równo przed rokiem tematem Debiut na półmaratonie 4energy rozpoczęła się nasza - „Debiutantów” wspólna droga do sukcesów. Najpierw tego półmaratońskiego. Po 4,5 miesącach wspólnych rozmów, wspierania się i wzajemnego dopingowania udział w tytułowej imprezie zaowocował pełnym sukcesem każdego z nas . Jak wiadomo „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. W części z nas sukces w półmaratonie rozbudził apetyt na coś więcej. Jako że „coś więcej” oznacza ni mniej ni więcej „tylko” maraton dlatego powstał nowy temat Debiut w maratonie w 2009. Do „debiutanckich weteranów” z upływem czasu dołączali nowi z apetytem na ten królewski dystans. Na wiosnę było już nas dziewięciu, a na 5 dni przed najważniejszym startem większości z nas było nas dziesięcioro . I co? I super! Cała nasza dziesiątka została Maratończykami!
Ze sportowego punktu widzenia osiągnęliśmy nasz wspólny cel i teraz pewnie każdy pójdzie swoją (sportową) drogą. Ale pozostaje coś jeszcze. Przez te miesiące pisania i wspólnych spotkań na różnego rodzaju zawodach poznaliśmy się i chyba nie przesadzę, gdy napiszę, że również zawiązały się przyjaźnie . Dlatego by ułatwić nam podtrzymanie tej biegowej przyjaźni proponuję ten wątek jako nasz nową „forumoą kawiarenkę” w której można usiąść i pogadać o ty mczy owym . Temat debiutu maratońskiego może pozostawmy następnym .
Równo przed rokiem tematem Debiut na półmaratonie 4energy rozpoczęła się nasza - „Debiutantów” wspólna droga do sukcesów. Najpierw tego półmaratońskiego. Po 4,5 miesącach wspólnych rozmów, wspierania się i wzajemnego dopingowania udział w tytułowej imprezie zaowocował pełnym sukcesem każdego z nas . Jak wiadomo „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. W części z nas sukces w półmaratonie rozbudził apetyt na coś więcej. Jako że „coś więcej” oznacza ni mniej ni więcej „tylko” maraton dlatego powstał nowy temat Debiut w maratonie w 2009. Do „debiutanckich weteranów” z upływem czasu dołączali nowi z apetytem na ten królewski dystans. Na wiosnę było już nas dziewięciu, a na 5 dni przed najważniejszym startem większości z nas było nas dziesięcioro . I co? I super! Cała nasza dziesiątka została Maratończykami!
Ze sportowego punktu widzenia osiągnęliśmy nasz wspólny cel i teraz pewnie każdy pójdzie swoją (sportową) drogą. Ale pozostaje coś jeszcze. Przez te miesiące pisania i wspólnych spotkań na różnego rodzaju zawodach poznaliśmy się i chyba nie przesadzę, gdy napiszę, że również zawiązały się przyjaźnie . Dlatego by ułatwić nam podtrzymanie tej biegowej przyjaźni proponuję ten wątek jako nasz nową „forumoą kawiarenkę” w której można usiąść i pogadać o ty mczy owym . Temat debiutu maratońskiego może pozostawmy następnym .