To, że nie umiem biegać zbiegów to druga strona medalu.
A gdzie powinienem się spodziewać zakwasów? Bo na pośladkach to na pewno będą.
A dystans to jest mniej więcej już ogarnięty odkąd dokąd. Kwestia mojej pedantyczności.
Co do podbiegu. Trasa pod górę, bo kawałek dalej są tory i wiadukt. Podłoże asfalt, z jednym wjazdem do firmy obok. W niektórych miejscach popękany (troche piachu i kamieni). Nachylenie to na 400m pokazuje ok 9 m w górę. Drugi raz taka wartość, więc można ja przyjąć za prawidłową.
Edit : może za szybko pod górkę biegłem, że nie miałem siły zbiec. Z drugiej strony 2x pod górę w miarę równe tempo. Nie wiem
