
* bo ja nigdy nie lubiłam aerobiku, a coś trzeba było ze sobą robić

jezu, powinnam się pakować, a nie na forum siedzieć. no ale ciuchy i buty biegowe już są w walizce, grunt to priorytety

Moderator: infernal
Zoltar, dziękuję za uznanie, ale nie uważam się za żadnego eksperta w powyższej dziedzinie, niemniej parę swoich refleksji przedstawię. Przede wszystkim jestem z natury sceptyczna do wszystkich teorii radykalnie rozwiązujących jakiś problem, różnych panaceów. Mamy bardzo różne organizmy, z mniejszymi lub większymi brakami tu i ówdzie, które warunkują optymalną dla nas formę biegową. Chodzi mi o to, że biorąc pod uwagę specyfikę czyjejś budowy najlepszy (tj. najmniej kontuzjogenny) dla niej sposób biegania nie musi być tym uznawanym ogólnie za najbardziej wydajny. Jak to określił podiatra, do którego trafiłam po złamaniu zmęczeniowym - "krok nie musi być piękny, musi być skuteczny". Tutaj we Francji nie ma jeszcze takiego boomu na bieganie ze śródstopia/bieganie naturalne. Zupełnie nie ma przekonania, że beganie na serio zaczyna się dopiero przy bieganiu ze śródstopia. Amatorom chyba wykłada się według szkoły p. Jurka (ja osobiście nic Skarżyńskiego nie czytałam, bazuje tylko na waszych relacjach co do jego opinii), żeby raczej na piętę. Niemniej jak ja wylądowałam na bieżni u podiatry z jeszcze pobolewającą stopą i okazało się, że na boso wywijam czysto ze śródstopia, to jednak usłyszałam "nie ma powodu, żebyś próbowała teraz lądować bardziej na pięte". Dostałam też zielone światło na ostrożne eksperymenty z lekkimi butami, ze względu na moją małą masę i na przyrzeczenie rozsądnego stopniowania. (Mój biegowy znajomy, znacznie bardziej obiegany, wydaje mi się, że ogólnie sporo bardziej sprawny fizycznie, jest po prostu większy (metr osiemdziesiąt parę, osiemdziesiąt parę kilo - czyli standard) i u niego podobne buciane eksperymenty nie przechodzą tak gładko.) Na początek eksperymenty odpuściłam, wróciłam do nich po półmaratonie, kiedy niestety nie było mi dane biegać ani dużo, ani szybko, więc miło było mieć choć wrażenie, że robie coś nowego. Poza tym pomyślałam, że warto byłoby trochę mieśnie stóp podtrenować. Cudów nie oczekiwałam. Nie zrobiłam sobie większego kuku podczas tych eksperymentów prawdopodonie dlatego żem lekka i nowe wyzwania wprowadzałam ostrożnie.zoltar7 pisze:Strasb jako osoba z analitycznym umysłem i będącą „w temacie”, musisz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym bieganie na śródstopie.
(...)
Czy ja dobrze rozumuję? Czy bieganie na śródstopie jest możliwe do wykonania przez osoby które mają słabą ogólną sprawność fizyczną i co ew. im to da?
Pytam ciebie, bo liczę, że Ty mi to wszystko ładnie w głowie poukładasz.
Ja mam tak samo... dzisiaj na ten przykład budzik zadzwonił o 5.50... a ja wstałem o 7:20 z tym, że o 9 musze być już w pracy...strasb pisze: Budzik zadzwonił o 6ej, wyłączyłam, zasnęłam, wstałam o 8ej.