Powodzenia na maratonie, bo to już ten tydzień

!
Nogi w kolanach/podudzia bardzo blisko siebie (jak w gumach).
Też to zauważyłem, to znaczy.. pewnie daleko mi do osiągania tego co w gumach, ale zauważyłem, że lepiej mi się biegnie jak wyobrażam sobie, że mam nogi lekko spięte gumą. Innymi właśnie słowy staram się trzymać kolana stosunkowo blisko i wtedy mam też wrażenie jakby pięty szły bardziej na zewnątrz. Przy takim ustawieniu jednoznacznie czuję, że mięśnie pośladkowe (te z boku - średnie, mały?) dostają dużo większy strzał przy lądowaniu. Łatwiej mi to utrzymać biegnąć stosunkowo spokojnie, przy szybszych tempach jednak wracają stare nawyki.
Żeby nie było, nie robię tego dlatego, że tak to wygląda u Kenijczyków i jestem yacoolowym wyznawcą. Po prostu jak się biegnie koło godzinki to musisz zająć czymś myśli i często przy takim BSie testuję sobie jak mi się biegnie z mniejszą/większą kadencją, z mniej lub bardziej wypchniętą (tyłoodchyloną?) miednicą i właśnie udami bardziej skręconymi w stronę środka. Nie wiem czy Ty masz podobnie, ale po Twoich postach wnioskuję, że podobnie kombinujesz.