Krzychu M- komentarze

[sosik]

zobaczymy na 10

[wigi]

10km - 00:45:37
OK, wszystko w normie, leci na 3:12:30, jest dobrze, będzie NS.

[sosik]

Właśnie jetem po 30 km TM i sobie porównuję z chłopakami .
Teraz to zaczyna dobrze wyglądać- oby tylko ten początek na końcu się czkawką nie odbił.

[rubin]

3:01:36 po 40 km
będzie dobrze

[rubin]

meta 3:11:50
brawo !!

[le0n71]

Piękna walka, super czas

[mihumor]

Dobry bieg Krzychu, mam wrażenie, ze za szybko podkręciłeś tempo, ze lepiej było z tym poczekać do 25-26kma, wtedy może byś tym wyższym tempem dojechał do końca. Czekam na wrażenia i opinie w tej kwestii. Ładny wynik, dobry bieg, jak widać maraton to konkretna zabawa i nie ma przeproś - ale ładnie poszło Ścianka była na końcu delikatna?

[sosik]

Wielkie brawa. Świetny czas. Tak jak Michał pisze - wygląda na leciutką ściankę na końcu?
Ale jak na bieg z treningu na 10 km to czas rewelacyjny!

[wigi]

Gratuluję! Świetny czas, ale już wiesz, że trzeba będzie trochę popracować, by w przyszłym roku połamać 3:00

[cichy70]

Brawo Krzysiek, cały komentarz sobie na blogu woytka poczytasz

[rubin]

właśnie - tak się zastanawiałam wcześniej, czy nie założyć Wam wspólnego wątku z komentarzami ;
trochę miałam dziś rano do zrobienia i do domu wpadłam na końcówkę, ale i tak było tych emocji ... jeszcze raz gratuluję!

[siena_driver]

Brawo, Krzychu! Znakomity wynik

[mimik]

Gratulacje!

[Krzychu M]

Dzięki za komentarze.Naprawdę fajne.Ale miałem czas pierwszej 5-ki.
Za graty podziękował.Nie do końca zasłużone.
Wynik zadawala,ale styl to porażka.
Jest jednak coś co mnie bardzo cieszy....maraton może być bardzo przyjemnym biegiem,dużo przyjemniejszym niż dyszki.
Dla było to do 34km,jak wybieganie tylko z dużą ilością wyprzedzania.A potem już ciężka końcówka.
Muszę popracować nad formą i taktyką do maratonu.

[mihumor]

Chyba jednak deczko za szybko, w sumie biegłeś bardzo podobnie jak ja w Wiedniu, podobne międzyczasy, na 30 tym to może nawet miałeś nieco lepiej ale widocznie paliwa zabrakło czy coś koło tego. Mi jednak Wiedeń biegło się bardzo ciężko i to w zasadzie od początku, w ogóle nie miałem wrażenia spokojnego, komfortowego biegu - może to był kwestia temperatury i mocnego słońca. Co do odczuć to właśnie maraton na ostatnich 10km-ach w pewien sposób przypomina bieg na 10km, inna jest nieco dokuczliwość bo przy dyszce to jest skutek wysiłku beztlenowego a w maratonie zmuszenia do szybkiego biegu bardzo zmęczonych mięśni - inaczej boli ale jednak boli i moim zdaniem nie da się tego przebiec na zakładany, dobry czas bezboleśnie. Końcówka w Wiedniu to była dla mnie droga przez piekło To nie miało nic wspólnego z żadnym komfortem czy luzem.