ioannahh pisze:bidoku, a Ty jak tam teraz? biegasz, nie biegasz?
ioannahh, nie biegam, zdecydowanie jest to teraz po za jakimkolwiek zasięgiem.
Ten trucht który wykonałem 15 stycznia to był oczywisty błąd, wypadkowa braku wiedzy na temat mojego urazu (dopiero potem zacząłem więcej czytać, zrobiłem MRI) oraz tego, że wtedy brałem dosyć spore dawki leków przeciw bólowych, rozlużniających, przeciwzapalnych i naprawdę razem to biorąc wydawało mi się, że jeszcze tydzień i będzie po problemie, bo prawie nie czułem żadnych dolegliwości. Bardzo mocno się wtedy myliłem.
Od ponad tygodnia nie biorę leków. Objawy ujawniły się od razu. MRI wykazało to co miało wykazać. Tak naprawdę to dopiero początek drogi, z wielką niewiadomą jak to się skończy i kiedy. Nie da się teraz tego przewidzieć.
Pocieszam się tym, że objawy nie są takie silne. Jak się dobrze wyleżę to bólu prawie nie ma, a i rwa kulszowa odzywa się bardzo delikatnie, albo w ogóle. Jakoś da się żyć, po warunkiem że dużo leżę, unikam siedzenia, nie przebywam zbyt długo w pozycji stojącej. Spacer 2x 30minut w ciągu dnia, nie ma problemu. Ale żadnego więcej wysiłku.
Jak byłem we Wrocku na tym MRI, czyli 2x45minut siedzenia w samochodzie, potem tam na miejscu czekanie pół godziny (stanie, chodzenie, siedzenie), sam zabieg 15 minut, to przyznam, że ból i rwa kulszowa trochę mi dokuczyły. Ale potem parę godzin leżenia i spokój. Czyli nie jest zle, ale do jakieś akceptowalnej normy daleko.. Pozdro!