1. Zabrałem na trasę nowy telefon, nie chciało mi się przekładać karty do swojego sprawdzonego malucha.
Pech chciał że domyślnie był ustawiony na wybudzanie po naciśnięciu ekranu. No to się naciskał w plecaku i wbijał tam sobie pin. Za pierwszym razem fona wyjął mi Grzesiek, wtedy się zorientowałem w czym problem. No ale Grzesiu zrobił sobie stopa na dwójkę, a ja biegłem sam. Słysząc że telefon ponownie sobie wbija pin, postanowiłem zdjąć plecak. Przy zakładaniu rozsypały mi się rzeczy, spadłem z pierwszej pozycji i taki wkurwiony zakładając plecak, musiałem nie zauważyć skrętu i pobiec źle. Dosyć szybko się zorientowałem że coś nie tak i patrzę na zegarek:
2. I tu drugi błąd. Rok temu pomyliłem trasy więc zabrałem tym razem dwa zegarki, jeden ustawiony non stop na tracka.
Błąd polegał że tracka wyświetlał ten starszy Polar bez map, a ja pomimo że widziałem że coś nie tak nie wiedziałem gdzie biec. Wiec @weuek masz rację, mapy się przydają. Aczkolwiem gdybam bo w tamtym momencie nie pomyślałem żeby sprawdzić tracka na drugim zegarku. Tak, miałem odpalone na dwóch zegarkach, ale emocjie, tempo i mózg nie do końca pracuje. Mniejsze z tym, 3h złamane z hakiem.
Tydzień jak tydzień, nic ciekawego

Wczoraj pobiegłem jeszcze jakieś 4.5 km. Ale to regeneracja, nie chciałem się ścigać i biegłem gdzieś tam regeneracyjnie.
W sobotę kolejny maraton.