Alexia - mimo wszystko :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

28 sierpnia 2011 (niedziela)

Czas: 00:53:56· Dystans: 9km 700m · Tempo: 00:05:33/km


Dziś pogoda idealna! Znowu było czym oddychać! Pobiegłam sobie na Błonia i już wiem, czemu pałam ostatnio do nich taką niechęcią - za dużo ludzi. Za bardzo trzeba o wszystkich dookoła myśleć. A ja lubię ten luz niemyślenia :).

Biegło się zaskakująco ciężko. Aż mnie to dziwiło. Super pogoda, nogi niezmęczone, a jakoś tak ciężko. Zrzuciłam to na absolutnie fenomenalną tartę śliwkową (P O L E C A M), której kawałek zjadłam przed wyjściem. Jednak do mojej świadomości zaczęło docierać, że coś za dużo rolkarzy wyprzedzam. No, zawsze mi się to zdarza, ale dziś jakoś tak częściej. Nadal jednak nie patrzyłam na zegarek. Dopiero to pokonaniu pierwszego kółka na Błoniach spojrzałam. Spojrzałam i nie uwierzyłam. Spojrzałam jeszcze raz. Niecałe 20 minut. Ostatnio ten dystans pokonuję w 22-23 minuty! Drugie kółko było jeszcze szybsze. Równo 19 minut! Wracam do formy :)! A wcale nie biegłam na maksa. Dałoby się jeszcze przyspieszyć.

A gdy wracałam do domu spotkałam jeżyka. Coś poruszyło się na trawie i wyskoczyło mi prosto pod nogi. Przestraszyłam się i już zaczęłam hamować, by nie rozdeptać stworzenia, ale jeżyki mądre są. Nie miotają się w różnych kierunkach, tylko ze stoickim spokojem zwijają się w kulkę i przeczekują niebezpieczeństwo. Nie rozdeptałam, lekko przeskoczyłam i pobiegłam dalej. Śliczny on był :).

Już wiem, co miałam jeszcze wczoraj napisać! Padł mój osobisty rekord! Jeszcze nigdy nie przebiegłam w ciągu miesiąca aż tylu kilometrów. A miesiąc się jeszcze nie skończył! W tej chwili do 200 km zostało mi tylko 1,06 km. Jest szansa, że to zrobię :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

30 sierpnia 2011 (wtorek)

Czas: 00:26:22· Dystans: 4km 460m · Tempo: 00:05:54/km


Miało być więcej.

Tuż przed wyjściem z domu zarejestrowałam ukąszenie jakiegoś owada. Maleńka krostka i wielka czerwona plama. Nie mam pojęcia, co to było, ale swędziało bardzo.

Wyszłam z domu i pobiegłam w kierunku Błoń. Gdzieś w połowie drogi zaczęła swędzieć mnie szyja. Na Błoniach już paliła żywym ogniem. Zaczęły też swędzieć ramiona. Gdy dobiegałam do ul. Piastowskiej to już czułam kolana, łokcie i skórę głowy. To przestało być śmieszne. Postanowiłam wrócić do domu. Z każdym krokiem było gorzej. Jak wtedy na dworcu w Gdańsku.

Dotarłam do domu, zażyłam Amertil i czekam.

I wnioski. Wspólny element, tamtego nieszczęsnego dnia i dzisiejszego, to bułeczka. Wtedy z ziarnami dyni, a dziś kukurydziana. Niby różne bułki, niby inne piekarnie, ale efekt ten sam. Przynajmniej będzie łatwiej o kalorie dbać ;).

No chyba, że to jest to tajemnicze zwierzątko, które mnie tuż przed wyjściem ukąsiło. Wtedy w Gdańsku, w ferworze zamieszania wyjazdowego, mogłam nie zauważyć.

Jakby zaczęło przechodzić. Ufff...

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

30 sierpnia 2011 (wtorek)

30 minut treningu obwodowego


Skoro przeszło, a tak niewiele pobiegałam, to poćwiczyłam. 30 różnych ćwiczeń. Każde po 40 sekund z przerwą 20''.

Teraz to czuję, że trening w porządku był :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

31 sierpnia 2011 (środa)

20 minut treningu obwodowego


No niestety, czasu coraz mniej. A i ciemno coraz szybciej. Tym razem nie udało się biegać, ale chociaż trochę poćwiczyłam

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

1 września 2011 (czwartek)

Czas: 00:58:44· Dystans: 9km 600m · Tempo: 00:06:07/km


I zaczyna się kierat ;). Plany lekcji odebrane (oczywiście ułożyły się najgorzej jak mogły, bo wtedy kiedy jedna ma na rano, druga ma na popołudnie - i odwrotnie. Ani razu nie idą razem) i czas zacząć planowanie. Jeszcze tylko pozapisuję na te wszystkie dodatkowe zajęcia (chiński, karate, balet, zuchy, plastyka, tańce - nie wiem, co tam jeszcze nawymyślały). Jak zostaną luki, to będę biegać ;). Najtrudniej będzie z długim wybieganiem, bo zwykłe treningi to prawie zawsze da się gdzieś upchnąć ;).

A dziś spokojnie, bo jakoś nogi nie niosły. Taki miły odpoczynek od ostatnich napiętych dni.

W najbliższym czasie, to nie wiem jak będzie z bieganiem. Jutro po pracy wyjeżdżamy wszyscy do Szczawnicy, a tam w sobotę mamy ślub i wesele przyjaciół. Jak się da wykroić godzinkę, to pewnie pobiegam, bo strasznie lubię tamte rejony. Powrót w niedzielę.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Nie spadłam na drugą stronę! Czyli nie jest tak źle ;).

5 września 2011 (poniedziałek)

Czas: 00:56:09· Dystans: 9km 700m · Tempo: 00:05:47/km


Weekend stracony biegowo.
Piątek - po pracy wyjazd do Szczawnicy. Niestety, ilość zakrętów po drodze wprawiła mój organizm w taki stan, że ledwie wiedziałam, jak się nazywam. O bieganiu nie było mowy.
Sobota - wesele. Jakaś godzinka na bieganie może by się znalazła, ale wolałam ją wykorzystać na zrobienie z siebie bogini ;). Cóż, kobietą jestem.
Niedziela - poweselnie. Niedospana, przejedzona i te same zakręty, co w piątek. Ech, następnym razem, to ja będę kierowcą (wtedy żadne zakręty są mi niestraszne).

Jak już jestem przy zakrętach... Jak byłam w szpitalu, w związku z niedawną alergią, to wozili mnie na wózku. To dopiero była jazda. Niemalże roller coaster. :hahaha:

A wracając do biegania, to tym razem było super fajnie! Początkowo lekko, łatwo i przyjemnie. Potem coraz szybciej. A jak się zorientowałam, że jest szansa, że cały trening będzie poniżej 6 min./km, to było już bardzo szybko. Oczywiście coś tam pokręciłam z obliczeniami i dlatego wyszło znacznie poniżej 6 min./km.

Czułam się znakomicie! Cały trening, to czysta przyjemność!

Radość burzyło mi tylko to, że nikt nie odpowiadał na moje uśmiechy. Chyba zawieszę to uśmiechanie się do czasu, aż na Błoniach będzie zimno i brzydko. Wtedy uśmiechają się wszyscy :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

7 września 2011 (środa)

Czas: 00:28:29· Dystans: 4km 700m · Tempo: 00:06:03/km

We wtorek - zaraz po pracy było zebranie z rodzicami. Przeciągnęło się do 19. Na tę też godzinę byłam umówiona ze znajomymi, więc jakoś pobiegać się nie dało. Wakacje się skończyły i naprawdę coraz trudniej dużo biegać. Ale plan się krystalizuje. Jeśli się nic nie zmieni, to jak zwykle, będę wykorzystywać czas, który moje dziewczęta będą spędzały na zajęciach dodatkowych. A że tym razem będę przynajmniej trzy razy w tygodniu chodzić z nimi do Domu Kultury, to coś chyba pobiegam :). Dodam, że ten Dom Kultury znajduje się na terenie Parku Jordana, 600 metrów od Błoń. Czyli moje miejsca biegowe. Wiedziałam, gdzie posłać dziewczyny :hej: .

Wczoraj był pierwszy dzień zajęć. Madzię zaprowadziłam na "Dzieci Krakowa" i już chciałam lecieć na Błonia, gdy okazało się, że najpierw będzie zebranie. Chcąc nie chcąc - zostałam. Po zebraniu, na bieganie została niecała godzinka. Pobiegłam więc sobie z radością. Po około trzech minutach odezwał się mój pęcherz. A ja, głupia, zamiast zawrócić, pobiegłam dalej. Oczywiście z pełnym pęcherzem nie da się biegać. Boli każdy krok. A potem się rozpadało. Byłoby cudownie, gdyby nie ten pęcherz. Szumiąca woda jeszcze bardziej bolała ;). Niechętnie zawróciłam po pierwszym kółku. Wyszło 4,700 km. A czas chyba koło 29 minut. Jak znajdę zegarek, to uzupełnię. Potem jeszcze długie rozciąganie w Domu Kultury i do domu.

W domu jeszcze był plan na jakieś ćwiczenia, ale przypomniałam sobie o tym dopiero w wannie. Spocić się drugi raz nie miałam zamiaru. Może dziś coś zrobię?


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

9 września 2011 (czwartek)

Czas: 01:13:15· Dystans: 11km 800m · Tempo: 00:06:12/km

Dzisiaj tak na szybko, bom zmęczona, a czeka mnie weekend bez spania (mam nadzieję jak najdłużej nie dać się Morfeuszowi ;) ), więc muszę coś nadrobić.

Wczoraj były wielkie "nici". Coś tam tylko nogami pomachałam.

A dziś przyjemny i spokojny trening. Madzia tańczyła, a ja biegałam. Fajnie było :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

10 września 2011 (sobota)


Rozgrzewka - Czas: 00:08:29· Dystans: 1km 200m · Tempo: 00:07:04/km
Interwały - Czas: 00:30:00· Dystans: 6km 150m · Tempo: 00:04:53/km
Przerwy - Czas: 00:09:00· Dystans: 1km 200m · Tempo: 00:07:30/km


BBL. Energia mnie rozsadzała. Były interwały. 3 min. szybko i 1 min. odpoczynku. Odpoczynek robiłam w wolnym truchcie, ale te przyspieszenia cisnęłam mocno. Po prostu nogi same niosły! Trza mi było na zawody jechać jakieś, a nie na trening się wybierać. Zmęczona byłam, ale nie wyczerpana. Śmiało mogę założyć, że udałoby mi się w tym tempie pobiec "dychę" na zawodach.

A po treningu - wspaniały weekend :hej: .

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

12 września 2011 (poniedziałek)

Czas: 00:51:26· Dystans: 8km 200m · Tempo: 00:06:16/km


Dzieci na zajęcia a ja na Błonia. Powolutku, konwersacyjnie, z mężem. Ostatnio mało czasu mamy na pogadanie, więc wykorzystaliśmy. W sumie za wcześnie skończyłam. Wojtek się gdzieś spieszył i skończyliśmy po drugim kółku. A powinnam jeszcze trzecie polecieć. Za to porządnie się porozciągałam. Jakoś dziwnie spięte miałam mięśnie i dopiero po rozciąganiu poczułam, że moc jest ze mną.

A dziś planuję pobiegać trochę dłużej. Zobaczymy co z tego wyjdzie :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

13 września 2011 (wtorek)

Czas: 01:11:37· Dystans: 10km 700m · Tempo: 00:06:41/km


Długie wybieganie nie wyszło. W porę sobie przypomniałam, że przecież w niedzielę biegnę półmaraton.

Zresztą biegało się fatalnie. Wyszłam na trening prosto z pracy, a więc temperatura była dzienna a nie wieczorowa. Słońce grzało mocno, a nogi za nic w świecie nie chciały przyspieszać. Co tam przyspieszać - ruszać się nie chciały. Poczłapałam więc sobie ponad godzinkę i skończyłam. W domu się wykąpałam i po prostu padłam. Nic mnie nie bolało, tylko cały organizm był potwornie zmęczony. Nie lubię upałów!

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

16 września 2011 (piątek)

Czas: około 00:50:00· Dystans: 8km 200m · Tempo: 00:06:05/km


Tak ogólnie to jestem zmęczona. Niedospany weekend, codzienne wczesne pobudki i późne pójścia spać trochę odbijają się na formie. W zasadzie zasypiam na stojąco. Dziś to już w każdych okolicznościach. Człowiek to się już trochę starzeje ;). Na studiach to mnie tak nie zwalał z nóg brak snu.

Dwa dni z rzędu nie biegałam, więc dziś, mimo zasypiania, poszłam na trening z przyjemnością. Cały czas się hamowałam i powtarzałam sobie, że w niedzielę jest półmaraton. Z tego też względu pobiegłam nie za dużo. Czas jest szacunkowy, bo jak skończyłam biegać, to wcisnęłam nie ten przycisk, co trzeba. Na pewno było poniżej 50 minut, ale czy 48, czy 49 to już moje oko nie zarejestrowało Więc dla pewności, że nie zaniżam, wpisałam 50 minut.

Troszkę mnie ten trening pobudził, ale chyba czas iść spać.

Dobranoc :)

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

17 września 2011 (sobota)

Czas: 00:53:22· Dystans: 8km 250m · Tempo: 00:06:28/km


Tak króciutko o wczorajszym bieganiu. Oczywiście BBL. Flądra dokładnie opisała co robiliśmy. Przy czym na robiłam to dużo wolniej. Przegadałam cały trening i w sumie poczułam moc. Półmaraton zamierzałam pobiec sobie zupełnie na luzie, ale zostałam namówiona do walki ;).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

18 września 2011 (niedziela)

Obrazek

III Półmaraton Bytomski

Czas: 01:56:38· Dystans: 21km 097m · Tempo: 00:05:31/km


Plan był taki by otrzeć się o życiówkę, czyli pobiec w granicach 1:53-1:54.


O mały włos się nie spóźniliśmy. Wyjechaliśmy nieco za późno, a potem na dokładkę zabłądziłam. Uratował nas gps w komórce. A do biura zawodów dotarliśmy na 15 minut przed końcem jego działania (oficjalnym). Oczywiście koszulek w moim rozmiarze już nie było, więc wzięłam dla Wojtka. Będzie miał dwie :).

A potem zrobiłam się wściekle głodna. Nadchodziła godzina mojego drugiego śniadania, a ja nie miałam nic do jedzenia. Już chciałam wyrwać jakiemuś dziecku choć kawałek czekolady, ale na szczęście spotkałam koleżankę i dostałam od niej wafelka.

Trochę potruchtałam, trochę pogadałam i cały czas rozglądałam się za chel. Nic z tego, żadna różowa koszulka nie miała numeru 172.

Ustawiłam się za balonikami na 2:00, chcąc z nimi pobiec kilka kilometrów i potem przyspieszyć. I tu właśnie znalazła mnie chel. Kilka słów i start. Zaczęło się fajnie. Najpierw zbieg, potem dwa zakręty i pierwszy podbieg. Potem zbieg i podbieg. Oj, nie należy ten półmaraton do najłatwiejszych. Było ciepło, świeciło słońce i bardzo mi to przeszkadzało. Ale tempo było niezłe. Cały czas około 5:30/km. A potem lasek, cień i przyspieszenie. Nogi się same kręciły w tempie 5:15/km. Wyprzedzałam i starałam się zagrzewać do walki innych. A przede wszystkim, chciałam jak najbardziej uciec czerwonym balonikom

Niestety, po wybiegnięciu z lasku nie było już tak różowo. Słońce grzało, mi było gorąco, a izotonik w butelce się kończył. Po pierwszym okrążeniu miałam chwilę zawahania, czy by przypadkiem nie skończyć na 10 km. Jednak tak mało osób biegło do mety, a tak dużo skręcało na drugie okrążenie, że mnie ponieśli :).

Druga część była już trudna. Te podbiegi od 11 do 15 km, to słońce - oj było ciężko. Na 15 km znowu lasek i znowu szybciej.

W pewnej chwili nie umiałam powiedzieć, na którym kilometrze jestem czy to już tylko dwa, czy jeszcze trzy do mety. Panowie obok mnie też mieli zaćmienie i tak sobie żartowaliśmy, że jeszcze z pięć może. Pięciu bym nie przebiegła.

Ostatni punt żywieniowy odpuściłam sobie. Polałam się trochę wodą, ale nic nie wypiłam myśląc sobie, że na mecie bez trudu uzupełnię płyny.

I zaczęło się odliczanie. Jeszcze tylko 10 minut, jeszcze 9, jeszcze 8, jeszcze 7. O! 20 km. Tylko 1 km i 97 metrów! Dobiegnę! Z górki, więc przyspieszam. Na pewno biegnę szybko. Tylko gdzie ta meta? Zakręt - mety nie ma. Może za tym następnym - nie ma. Co tak długo?! Jest, wreszcie jest. Kawałek z górki, kawałek pod górkę, burmistrz przybija piątkę, ktoś wkłada do ręki izotonik. Koniec. Tylko czemu tak długo? Czemu tak długo ostatni kilometr? Wydawało mi się, że jest szybko, a biegłam to w 7:38. Kilometr z hakiem. Wiele osób potem mówiło, że strasznie długi był ten ostatni kilometr. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa było więcej. Albo źle rozstawione tablice.

Wpadłam na metę z wielką nadzieją na butelkę wody. Już widziałam siebie pijącą, już czułam ten smak... Nie było wody. Kręciło mi się w głowie, było sucho w ustach i nie było wody! Czarno w oczach mi się robiło. Gdybym wypiła słodki izotonik, to bym zwymiotowała. Postanowiłam znaleźć Wojtka, żeby zaradził. Ktoś się ze mną przywitał (jeśli, to ktoś z forum, to proszę o wybaczenie, ja nie wiedziałam jak się nazywam). Podobno przeszłam obok Wojtka nie poznając go. Ruszyłam na poszukiwanie wody. Nigdzie nie było. W końcu zaczepiłam pierwszego lepszego mężczyznę z butelką wody. Uratowało mi to życie. Jeszcze chwila i chyba bym zemdlała.

A potem szybko doszłam do siebie :). Teraz jestem bardzo zmęczona, mam dwa bąble na dużych palcach u nóg, ale znowu chyba złapałam bakcyla. Miałam absolutny przesyt, jeśli chodzi o zawody, a dziś już myślę, co by tu znowu pobiec :).

Bieg chyba udany. Nie zrealizowałam swego minimum, ale po raz pierwszy więcej osób wbiegło na metę za mną niż przede mną :). Byłam w pierwszej połówce!


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

19 września 2011 (poniedziałek)

Czas: 00:33:30· Dystans: 5km 000m · Tempo: 00:06:42/km


Króciutkie, wolniutkie rozbieganie. Było wolno i komfortowo, ale więcej bym nie dała rady. Potem bardzo długie rozciąganie, bo przecież zajęcia dzieci trwają półtorej godziny. W międzyczasie miłe pogawędki z różnymi mamami i jednym tatą. Nikt nie dał się namówić na bieganie. Jeszcze :lalala: .

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
ODPOWIEDZ