początkujący biegacz - ogromny PROBLEM z formą w "kratkę"
: 31 maja 2014, 12:16
Witam wszystkich po raz pierwszy na tym forum!
Przepraszam, jeżeli mój wątek dodaje w złej kategorii, ale za bardzo nie wiem gdzie go wrzucić...
Wiem, że to co napiszę może się wydać dla niektórych śmieszne, ale przez to co się dzieje z moim ciałem podczas biegania tracę całą przyjemność z tego sportu, a przed każdym wyjściem mam wielką obawę pt. "jak będzie dzisiaj?"
...ale od początku!
Chyba mogę powiedzieć, że jestem początkującym biegaczem. Mam 23 lata, jestem kobietą i ze sportem raczej przez całe moje życie byłam 'za pan brat', chociaż ostatnimi laty zauważyłam u siebie straszny spadek kondycji związany z prawdopodobnie ze stylem życia (studia, komputer, brak czasu, brak ruchu). Po zimie stwierdziłam, że czas zacząć coś ze sobą robić, bo fizycznie czułam się jak babcia. Zaczęłam ćwiczyć i biegać. Starałam się uprawiać sport codziennie. Biegałam ok. co 3 dni, zaczynałam od 4km, chociaż było ciężko...
Jednak moim największym problemem okazała się forma 'w kratkę', co było wykańczające. Jednego wieczoru wychodziłam pobiegać - było ok, czułam dziką frajdę, trzy dni później wychodzę - tragedia - już na samym początku biegu wiedziałam że będzie źle - duszność, brak siły, czułam się tak jak bym w życiu się nie ruszała i nagle porywała się z motyką na słońce. Tak było cały czas - dosłownie w kratkę - udany bieg - fatalny bieg - udany bieg itd...
W ciągu ostatniego miesiąca z powodu braku czasu chcąc nie chcąc musiałam przystopować i mój ruch ograniczył się tylko do biegania. Biegam raz w tygodniu ok 7km, można powiedzieć że problem kondycji 'w kratkę' zniknął, ale zauważyłam inną zależność - zawsze biegam wieczorami i czym bardziej jestem po całym dniu zmęczona, tym lepiej mi sie biegnie. Jednak pojawił się inny problem - nie jestem w stanie biegać rano/w ciągu dnia. Za mną trzecie podejście do biegu rano, które kończy się w ten sam sposób - po 1km umieram, jestem na skraju omdlenia i zwymiotowania.
Chciała bym za każdym razem czerpać przyjemność z tej formy ruchu i zacząć trenować częściej niż raz w tygodniu, jednak takie dziwne reakcje mojego ciała, których kompletnie nie rozumiem po prostu mnie dobijają...
Sama nie zauważyłam kompletnie żadnych zależności, które mogły by mieć na to wpływ. Niestety w moim środowisku nie mam żadnej osoby, która na bieganiu by się znała i była by w stanie cokolwiek doradzić, dlatego piszę z nadzieją, że może ktoś na początku swojej przygody z bieganiem również miał takie problemy jak ja:(
Wiem, że to wszystko może brzmieć dziwnie.
Z góry dziękuje za wszelkie rady i odpowiedzi.
Pozdrawiam!
Marcelina
Przepraszam, jeżeli mój wątek dodaje w złej kategorii, ale za bardzo nie wiem gdzie go wrzucić...
Wiem, że to co napiszę może się wydać dla niektórych śmieszne, ale przez to co się dzieje z moim ciałem podczas biegania tracę całą przyjemność z tego sportu, a przed każdym wyjściem mam wielką obawę pt. "jak będzie dzisiaj?"
...ale od początku!
Chyba mogę powiedzieć, że jestem początkującym biegaczem. Mam 23 lata, jestem kobietą i ze sportem raczej przez całe moje życie byłam 'za pan brat', chociaż ostatnimi laty zauważyłam u siebie straszny spadek kondycji związany z prawdopodobnie ze stylem życia (studia, komputer, brak czasu, brak ruchu). Po zimie stwierdziłam, że czas zacząć coś ze sobą robić, bo fizycznie czułam się jak babcia. Zaczęłam ćwiczyć i biegać. Starałam się uprawiać sport codziennie. Biegałam ok. co 3 dni, zaczynałam od 4km, chociaż było ciężko...
Jednak moim największym problemem okazała się forma 'w kratkę', co było wykańczające. Jednego wieczoru wychodziłam pobiegać - było ok, czułam dziką frajdę, trzy dni później wychodzę - tragedia - już na samym początku biegu wiedziałam że będzie źle - duszność, brak siły, czułam się tak jak bym w życiu się nie ruszała i nagle porywała się z motyką na słońce. Tak było cały czas - dosłownie w kratkę - udany bieg - fatalny bieg - udany bieg itd...
W ciągu ostatniego miesiąca z powodu braku czasu chcąc nie chcąc musiałam przystopować i mój ruch ograniczył się tylko do biegania. Biegam raz w tygodniu ok 7km, można powiedzieć że problem kondycji 'w kratkę' zniknął, ale zauważyłam inną zależność - zawsze biegam wieczorami i czym bardziej jestem po całym dniu zmęczona, tym lepiej mi sie biegnie. Jednak pojawił się inny problem - nie jestem w stanie biegać rano/w ciągu dnia. Za mną trzecie podejście do biegu rano, które kończy się w ten sam sposób - po 1km umieram, jestem na skraju omdlenia i zwymiotowania.
Chciała bym za każdym razem czerpać przyjemność z tej formy ruchu i zacząć trenować częściej niż raz w tygodniu, jednak takie dziwne reakcje mojego ciała, których kompletnie nie rozumiem po prostu mnie dobijają...
Sama nie zauważyłam kompletnie żadnych zależności, które mogły by mieć na to wpływ. Niestety w moim środowisku nie mam żadnej osoby, która na bieganiu by się znała i była by w stanie cokolwiek doradzić, dlatego piszę z nadzieją, że może ktoś na początku swojej przygody z bieganiem również miał takie problemy jak ja:(
Wiem, że to wszystko może brzmieć dziwnie.
Z góry dziękuje za wszelkie rady i odpowiedzi.
Pozdrawiam!
Marcelina