Postanowiłam założyć bloga, bo w grupie zawsze raźniej. A właśnie w takiej jak ta chciałabym się znaleźć – zostać biegaczką – taki pomysł na samorealizację

Zacznę od kilku danych:
płeć: kobieta
wiek: 26
wzrost: 175
waga: w normie

życiówek: brak
Zaczęłam biegać w maju, od zera i planu 6 tygodniowego [który oczywiście przyspieszyłam nie mogąc doczekać się rezultatów]. Zły start spowodował, że odezwały się kolana z którymi problemy mam od lat. 1,5 tygodnia przerwy, pierwsze wyjście i nagle niespodziewanie przebiegłam 30 minut.
W międzyczasie przeszłam anginę, która wyłączyła mnie z biegania na 2 tygodnie i kontuzje kostki [z kostkami teraz mam największy problem], ale biegam nadal.
Nigdy nie byłam typem sportowca. Co więcej nigdy [nawet w szkole podstawowej] nie przebiegłam egzaminu na 800 czy 1000m. Posiłkowałam się zwolnieniami lekarskimi, to na chore kolana, to kręgosłup, to inną nieznaną jeszcze chorobę. Lekcje WF i zapewnienia pani nauczycielki, że jak nie ćwiczę to nie nadaję się do niczego, sprawiły, że na wiele lat straciłam radość z uprawiania sportu...
Dzisiaj stuknął mi 26 trening. I chociaż potrafię już przebiec 40 minut i za każdym razem pokonuję swoje słabości, a bieganie sprawia mi wiele radości, TO...
chciałabym więcej i więcej, a nie mogę przekroczyć magicznych 40 minut, a moje tempo biegu wciąż oscyluje między 6:30-7:00 min/km i zupełnie nie widzę możliwości przyspieszenia. Wiem, że trzeba czasu i że są plany, ale co poradzę jak jestem tak niecierpliwym typem?
Mam za sobą koszmarny rok, pełen życiowych zakrętów. Życie układa się inaczej niż to sobie zaplanowaliśmy... ale zawsze można zacząć od nowa. Ja postanowiłam biegać

Biegowe cele:
- biegać regularnie [3-4 razy w tygodniu]
- 10K jeszcze w tym roku [Biegnij Warszawo lub Bieg Niepodległości]
- przyszły rok – półmaraton
a więc do biegu gotowi start
