Rushatek'75 - PLAN 1600 ;) 40x40

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

Krótkie "co nieco" o mnie:

wzrost -175
waga - 59
latka - lecą od 1975

bieganie rozpocząłem inaczej niż znakomita większość - od "porażki" na długim dystansie ;)
w 2010 i już po 3 miesiącach "naturalistycznego" biegania bez planu wziąłem udział w Maratonie Warszawskim... i poczułem respekt do długich dystansow ;)

na dziś:
10km - 44:xx (xx.05.2012 - Puchar Maratonu Warszawskiego, było coś koło 44:30)
HM - 1:49:46 (25.03.2012 - HM Warszawski)
M - 4:18:38 (25.09.2011 - Maraton Warszawski)

W czym biegam:
Nike Lunar(costam..)
Asics Trainer (16?)

Gdzie biegam:
Las Bródnowski i okolice

Co czytam:
http://www.bieganie.pl
Daniels
Skarżyński

Zachęcam: http://connect.garmin.com/dashboard?cid=3047777 - poza run-log'iem tam też są statystyki z moich poczynań.. chyba nieco bardziej "matematyczne"

Cele 2014:
Biegać regularnie
10km - 40min (optymalnie ponizej 40min)
HM - poniżej 1:45:00 (cud będzie poniżej 1:40:00) w 2014 - tylko nie wiem gdzie i kiedy to zrobić...
Maraton - w końcu poniżej 4:00:00 i w pełni przebiegnięty (sukcesem poniżej 3:45:00 - tak mi wychodzi z "dyszki") w 2013

zacząć trenować z głową i wspierać się teorią, a nie tylko intuicją ;)
Ostatnio zmieniony 16 maja 2013, 01:40 przez rushatek, łącznie zmieniany 10 razy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

na dziś Sebastian Coe - wersja light
jeśli gdzieś mam duży zapas to właśnie w tym elemencie (tzn zapasy, to ja mam pewnie jeszcze w wielu innych miejscach.. taak tam też ;) ale mi chodzi o możliwość szybkiej i łatwej poprawy "osiągnięć" ;))
nigdy nie poświęcałem czasu ćwiczeniom siłowym.. ale skoro ma mi to pomóc, to chcę chociaż 1x tygodniowo (wersja light) to:
5x50 półprzysiadów
3x
___ 30brzuszków
___ 20 pompek
___ 20 kołysek (czy jak to tam się zwie.. o plecy chodzi),
a potem:5x50 półprzysiadów
2x zestaw brzuszki, pompki, kołyski
20 wstąpień na podnóżek na L i P nogę
20 na L/P naprzemiennie

a jutro... 3-4km wolno; 10X 200m szybko (3:45)/trucht; 2km wolno do domu
Pozdr.
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

wczoraj...
w zasadzie nic nie poszło zgodnie z planem, ale ramy trzymałem się jak mogłem ;)

chyba jestem przesądny.. co prawda nie zawracam gdy czarny kot przebiega mi drogę, wczoraj nie zawróciłem gdy lis przemknął kilka metrów przede mną... ale gdy zrobił to dzik w odległości niewiele większej niż 30m, to pomyslałem, że czas kończyć na dziś (swoją drogą ciekawe co w tym ciągu "geometrycznym" byłoby następne;))

wyjście 2 godziny później niż plan... dzięki temu prawdopodobnie żyję, było duszno i pewno nie zrobiłbym tego wszystkiego (strach się bać co będzie latem), miały być 3-4km wyszło 6, miało być 10x było 8 i tylko droga do domu zgodnie z planem ;)

6km / 5:35min/km / 155 bpm
8x200 / około 3:25-3:30min/km / 170 bpm - najwyższe HR w poszczególnych powtórzeniach
1,4km / 6:40min/km / 140-144 bpm (trucht)

a środa dniem odpoczynku..
może jakie rozciąganie wieczorem...
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

czwartek dniem podbiegów.. już od rana.. najpierw podbieg do autobusu.. w firmie podbieg na "wybieg"... w końcu przyszła pora na podbiegi właściwe.

4.9km / 5:35min/km - avg / 153-155 avg bpm - miała być rozgrzewka wyszedł bieg ciągły... chyba, że rozgrzewka odbyłą się wraz z rozciąganiem przed.. to jedyne usprawiedliwienie takiego zachowania.
13x150m / tempo 3:30-3:50/km / tętno ze 130-170 - podbiegi pod tę samą górkę co zawsze, tylko ilość z 8 weszła na 13 no i nie biegłem na góre po to by być tam jak najszybciej, ale by nogi i ręce i biodra miały czas popracować - sam nie mam pewności czy dobrze ale chyba wyszło nieźle
3.6km / 5:30min/km / 150-155 avg bpm

spodziewałem się dłuższego biegania, ale słońce i parne powietrze.. nooo WICIE, ROZUMICIE...
poza tym w sumie nie wyszło najgorzej.


Z racji zbliżającego się weekendu plan jest taki aby w piatek odpocząć po trudach tygodnia, w sobotę jakies 5-6 zdrowo i szybko, a w niedzielę długie wybieganie (bez 15km nie ma po co wracać;))

Tak czy inaczej do zobaczenia/poczytania w niedzielę.
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

wczorajsze podbiegi wyszły naprawdę dobrze..
bo dziś czuję "cięzkie" uda - znaczy jakaś praca jednak była ;)
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

hurraa!!! już za 5 dni weekend!
a za nami sobota i niedziela pełne biegania. zabrałem się za zwiększanie obciążenia i jestem ciekaw ile wytrzymam i jak długo (pewnie głównym problemem będzie psychika, ale kolana też mogą wtrącić swoje 3 grosze).
Dotychczas po każdym dniu biegowym był dzień, dwa (czasami szło to w tygodnie :bum: ) odpoczynku. tym razem:

04.06. sobota
szybkie bieganie. Planowałem sprawdzian o 6.00 rano - ile i jak długo wytrzymam tempo 5min/km? Morfeusz był tego dnia czujny i wyłączył za mnie budzik jeszcze zanim zdążyłem podnieść powiekę. Odpuściłem bo plan dnia był napięty - duży rodzinny obiad, tyle że trzeba było dojechać.
Ale wieczorkiem wyszło, że wytrzymuję przynajmniej 5-6km, sądząc po moim dobrym samopoczuciu i ciężkiej pogodzie 10km powinno się udać poniżej 50min (o ile upał zelżeje i będzie poniżej 28C).
0.9km / 5:10/km - avg moving pace / 132/147 (avg/max HR) - miała być rozgrzewka.. trochę za szybko, ale chyba już myślałem o dalszym biegu,
rozciąganie - najkrótsze i najszybsze w tym roku, w tym miejscu dziękujemy lokalnej grupie fanów z zespołu komar&meszka (i jeszcze na domiar złego pęcherz wymyślił, że nie zdążę wrócić do domu - było szybko, "sprawnie" i nad wyraz ekwilibrystycznie gdy banda komarów zajęła się mną z dużą dozą oddania).
4km / 4:58/km - avg / ok. 160 bpm avg
2km / 5:10/km - avg / 155 bpm
- powrót do domu - miało być na luzie ale tak sie dobrze biegło


05.06. niedziela
Za wszystko w życiu trzeba płacić, za szybsze tempo dnia poprzedniego również.
Plan był aby przebiec 17-20km, wyszlo marne 14 + powrót do domu - ot, tak aby zamknąć plan tygodniowy
14km - 5:32/km - avg / 151 bpm - avg (max161) - jedyny pozytyw jest taki, że przy takiej prędkości tętno w zasadzie utrzymywało się na jednakowym poziomie zblizonym do avg - jeszcze pół roku temu myślałem o tej prędkości jako o prędkości biegu w HM badź M... teraz widzę podstęp.. jest fajnie.
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

07.06.2011 wtorrrek - stworek

cumulonibus, porządnie rozbudowany, o szerokiej podstawie wisiał nad zachodnią częścią miasta heheh nie ma to, jak się schować za Wisłą. Powietrze można było kroić.. było i porno i duszno, teraz (22.30) grzmi dookoła, ale padać na razie jakoś nie chce.. ale LUNIE ;)

no to do rzeczy:
dziś wszystko na bieżni POLONEZA
5km / 5:30/km / 155bpm (max 167 - w końcówce przy czasie 5:00/km) - początkowo spokojnie, ale im szybciej biegłem, tym bardziejszy wiatr w pysk, po 5km zacząłem się bać zapalenia płuc to stanąłem na chwilę. Na początku bałem się że mnie deszczysko zmoczy, po tej piątce było mi wszystko jedno - już byłem mokry, w zasadzie to początek pływania mam zaliczony ;), porozciągałem się i na spokojnie przeszedłem do części drugiej:

2x4x400m (4min/km), przerwa w tempie przeciętnego człapaka w marszu (400m), przerwa pomiędzy seriami - 2 okrążenia czyli 800m (dwa ostatnie powtórzenia w tempie mocniejszym, około 3:35-3:40)

w zasadzie pozytyw jest taki, że dałem radę utrzymać szybkość na dystansie 400m, lae jest też oczywiście ALE: ostatnie 50-100m to już prosiłem, żeby kreska była bliżej ;) - będzie dobrze ;)

edit: 23:15 - pada :)
a bo zapomniałem wspomnieć o zjawiskowej biegaczce na tartanie - była ;)... szczegóły? to może w innych okolicznościach przyrody ;)
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

09.06.2011 - czwartek

w planie było 10km + podbiegi, a co wyszło, o tym poniżej?
ale najpierw dwie wiadomosci dnia: jak zawsze jest dobra i ta druga ;)

1. wreszcie zmiana pogody, po pierwszych "upałach" mamy spadek temp. ;)
2. od dzisiaj biegam wolniej, albo z tą samą prędkością przy wyższym tętnie - sprawdziłem kalibrację mego FR60.. oszukiwał skubaniec o jakieś 2-3%!!! :wrrwrr: znaczy zaniżał dystans (niby niewiele, ale 3% na 10km to 300m, czyli jak dla mnie, około 1,5 min na 55min biegu - a to już dużo...). Za tydzień bieg na atestowanych 10km- się zweryfikuje.

w międzyczasie postanowiłem uciec od problemu:

1km / 5:13 min/km / 140 bpm - w ramach rozgrzewki (wg starych ustawień tych oszukanych) - tak czy siak - ZA SZYBKO.. nie umiem wolniej?????
rozciąganie
9km / 5:27min/km / 156 bpm (165 - max) - (wg "nowych", chyba bardziej rzeczywistych ustawień) miało być w pierwszym zakresie a wygląda na 75-80% - znowu za intensywnie?
2x4x160m (7%-10%) / tempo 3:20-3:30/ 160-165 bpm (174 -max) - bardzo szybko, ostatni podbieg już ostatkiem sił i do tego w samotności... a bo nie wspomniałem, że ostatnio mam szczęscie do biegania w towarzystwie kobiet ;), ale co z tego skoro ja taki nieśmiały jestem :bleble:, już po "cześć" nie wiedziałem co powiedzieć :bum:
ok 3.5km / pow. 6:00 min/km / pon. 150 bpm - stepowanie do domu, bo bieganiem tego nie powinno się nawywać ;)

Pozdr.
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

11.06.2011 sobota - imieniny kota

BBL - po raz pierwszy

no to do rzeczy:
2km / 6:30/km / 125bpm (max 139) - rozgrzewka, nie spodziewałęm się że to ma być tak wolno.. ale skoro sam MISTRZ każe to ja karnie noga za nogą.. pewnie tak właśnie trzeba!! i w dodatku tak też umiem (a jeszcze 2 dni temu był z tym problem).
2,665km / 4:30/km / 175 bpm (max 183) - TEST COPER'a, wynik zgodny z oczekiwaniami - za bieg z głową "5", za chęć dania z siebie "wszystkiego" marne 3= (odpuściłem po 2600 na 10-15 sekund przed końcem zamiast finiszować) - jest za to element do poprawy.
1,2km / 8:20/km / bpm - brak - schłodzenie - to też polecenie mistrza ;)

NAUKI MISTRZA:
1. Wykonywać rozgrzewkę wolną młody musi adept
2. Schłodzenie też wolne
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

12.06.2011 niedziela - imieniny sera

"długie" wybieganie?


2km / 6:32/km / 125bpm (max 139) - rozgrzewka,
16,3km / 5:35/km / 150 bpm (max 162) - długie wybieganie, równomiernie, bpm w zasadzie na jednym poziomie, pilnowałem prędkości i wyszło nienajgorzej, w sumie fajny bieg... ale ciągle niedosyt że krótko... ale z czasem będzie więcej
0,8km / 11:13/km / 97bpm (112) - schłodzenie - tym razem w marszu...

najtrudniejszy i najbardziej intensywny tydzień w "nowej erze" za mną, zaliczyłem:
1. ponad 50km w ciągu tygodnia
2. szybkie bieganie w teście Cooper'a
3. interwały (2x4x400)
4. BBL (tutaj jedynie "symbolicznie" bo Cooper przeszkodził)

NEXT WEEK:
troszkę luźniej i mniej intensywnie, ale za to w przyszłą niedzielę 10km w 50min w Garwolinie (albo i nie)
:spoko:
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

zacznę łagodnie...
ożesz ku#%&a mać!!! :wrrwrr: :wrrwrr: :wrrwrr:
moje nowiuśkie buty doznały kontuzji..
wszystkiego bym się spodziewał.. ścięgna mogły nie wytrzymać, kolana mogły zastrajkować, ale zeby BUTY?? chyba przeprosze sie ze starymi na czas jakis...

IDĘ DZIŚ z reklamacją... ciekaw jestem co z tego będzie.. NIE LUBIĘ.. NIE LUBIĘ NIE LUBIĘ!!!! echh

a wczoraj
11.06.2011 wtorek -potworek ( zpowodu butów rzecz jasna).
2km - rozgrzewka
4x1km / 4:40-4:50/ 170-173 bpm avg - miało być: 2x4x1km, przy czym pierwsza seria w tempie ok. 4:50, druga szybciej ok. 4:20-4:30...
i 1. seria ok, drugiej nie było.

nooo odebrało mi to chęć nawet do pisania.. że o bieganiu nie wspomnę. Mam tylko nadzieję, że w specjalistycznym sklepie potraktują mnie w godny sposób i uznają tę reklamację. dam znać..
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

17.06.2011 piątek
buty butami, ale pobiegać trzeba - w końcu w niedzielę przyjdzie sprawdzić co ja poprawiłem w ciągu ostatniego miesiąca
z taką myślą wypuściłem się do "LAS-u" (terminologia lasu zaczerpnięta z twórczości znakomitych biegaczek - pozdrawiam radośnie ;)), w celu sprawdzenia jak leżą stare buty, czy aby się nie zepsuły, no i czy jeszcze daję radę biegać w tempie 5:00min/km

1,6km / 6:30min/km / 130bpm - rozgrzewka
rozciąganie
3,5km / ok. 5:10min/km / ok. 160bpm (max167) - szybko, tempo zmienne, nie schodziłem jednak poniżej 4:55
0,4km / 10min/km / zjechało do103bpm - spacer w celu złapania oddechu i uspokojenia rytmu
2,5km / 5:20min/km / ok 155 bpm (max. 162) - dość szybko, z tempem narastającym.

WALETY i ZADY:
niewątpliwie "waletą" jest to, że się ruszyłem
sprawdziłem buty - boli mnie tam gdzie zawsze bolało - czyli będzie dobrze

zady
nie dałem rady prrzebierać nogami, uczucie ciężkich i nie potrafiących nieść nóg
zmiana butów i nadal niepoprawnie skalibrowany FR 60 - będę pewnie klął w Garwolinie
już wiem że plan na ten tydzień nie będzie spełniony.. ale czasami można sobie odpuścić ;)
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

19.06.2011 niedziela
AVON KONTRA PRZEMOC- 10km w Garwolinie

Plan: po piątkowym, mocniejszym, choć krótkim bieganiu relaksik w sobotę i głodny biegania w niedzielne południe start w Garwolinie. Czas do osiągnięcia 50 min ("umówiony" byłem z zającem na "remis" 49:49, w razie słabszej dyspozycji, mojej rzecz jasna, zając obiecywał że doniesie na plecach ;)).
Apetyt: pobiec poniżej 49 min, czyli pierwsze 3 km pobiec z grupą na 50 min, potem przyspieszyć do 4:55, i ostatnie 2km szybko, tak żeby zejść poniżej 49min.

Bieg:
świetna pogoda, pochmurno, na oko tak 18C, trochę wiatru, ale nieznacznie, opadów brak - padało rankiem
Atmosfera wokół biegu niesamowita - UKŁONY w kierunku kibiców - to było niesamowite, aż chciało się bić im brawo!! noo długo by pisać!!
1-5km / 24:41 / ok 175bpm (max. 179) - odcinek z historią - Garwolina ;) pierwsze 2km za zajączkiem, gościu niesamowity!! mieszkał kiedyś w Garwolinie, więc opowiadał o mieście, pokazywał gdzie to był ogródek babci i takie tam... Facet biegł 5:00 i cały czas nadawał.. - dla niego tempo było wybitnie konwersacyjne heheheheh.. poza tym tłok i ścisk na wąskich uliczkach miasta. i wrażenie że ta dycha to pikuś. Garmin oszukiwał, niewiele, tak ze 25m na każym kilometrze (na 10km to już 250m - a dla mnie to robi różnicę ;)). Na szczęście przy okrągłym 5:00 łatwo liczyć.

I wtedy zobaczyłem te podbiegi hehheh. niby niewiele kilka metrów przewyższenia (10, może 20), ale długaśne proste odcinki. dały w kość nie tylko mi. Po 3km zacząłem wyprzedzać grupę 50min, może to oni zwolnili.. w końcu jak się bawić to na "całego", i tak do 6km te podbiegi robiły selekcję. "Mój" zając głośno i entuzjastycznie.. słyszałem go coraz słabiej (bieganie przytępia słuch?).
Zapamiętałem jedną poradę: "Na podbiegu oddychaj" ;), jak było przez moment płasko to: "OOO teraz teraz odpoczywaj i głęboko oddychaj" - a wokół ludzie proszą niemal o tlen, nogi wysiadają hehe a on przypomina o oddychaniu --- TO POMAGA, byłem w szoku jak bardzo ;)

6-7km / 4:40min/km / 177bpm (181) - bieg "w dół" - nie może być całe życie pod górkę ;)
8-9km / 4:40min/km / 178bpm (183) - włączyła mi się aplikacja "samarytanin" - od połowy 8. km "pomogłem" młodej dziewczynie pobiec poniżej 50 min - wyliczyłem sobie że jeśli pozostałe 2,5km pobiegnę tempem 5min/km to poniżej 49min jest szansa, więc podyktowałem mniej więcej takie tempo (później okazało się że to było ok. 4:50) i pociągnęliśmy razem do końca 9km
10km / 4:21min/km / 183bpm (187max) - mówię dziewczynie, że teraz to już luz, delikatnie przyspieszę, a ona też już sobie poradzi - a ona na to ze ona zawsze ostatni km to szybko biega... nooo oczy mi wyszły z orbit i pytam 4:30? a ona że tak.. myślę noooo długi finisz.. ale raz kozie śmierć.. przebiegliśmy może 200m i słyszę, że ona pass i żebym biegł dalej sam... O ŻESZ TY.. ;) pobiegłem, ale ostatnie 100m to już umierałem - gdyby nie publiczność to bym już szedł.. niestety nie widziałem zegara i zaplątała mi się 1 sek do 48min ;), ale netto i tak sukces ;)

za metą dochodziłęm do siebie z dobrą minutę oparty o barierkę.. gdy zobaczyłem minę kobiety po drugiej stronie sam się przestraszyłem ;) musiałem być nieźle zmęczony ;)
ale teraz satysfakcja ;)
POLECAM GARWOLIN
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

21.06.2011 wtorek

kiedy skończą się nieplanowane przygody??? dziśiej zegarek!! zamiast przełączyć się w tryb treningowy wypluł info LOW BATTERY.. - oj tam, oj tam... i tak zrobiłem swoje ;), a garminek nie dał rady - nie był w stanie wytransferować danych i po zmianie baterii oczywiście treningow w pamięci "niet". Więc poniższe z pamięci głoownej - na szczęście po ubiegłym tygodniu nabralem już dystansu do niespodzianek ;)

2km / 7:00 / - rozgrzewka
8x400 / 3:45 / 400m marsz - interwały (średnio około 3:45, ale zdarzyło się 2 razy 3:30), przerwa to 400 metrów - marsz/trucht - trochę za długie przerwy i chyba za szybkie tempo tych szybkich odcinków, w ubiegłym tygodniu były 1000m/4:50 min/400metrów marszu i to było chyba bardziejsze rozwiązanie)
1,5km / 7:00 / sch(ł)odzenie

i tyle tego dobrego... a w czwartek... procesjuję podbiegi pod górkę, zaraz po dwóch rundkach w procesji LAS-u... się fajny dzień zapowiada
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

30.06.2011

DOBRY POMYSŁ: pobiegać, a może nawet zgodnie z planem otrzymanym od prowadzących BBL
ZŁY POMYSŁ: nażreć się czereśni przed bieganiem

nooo.. to chyba juz czas na zabranie się za bieganie... po dłuugim weekendzie, weselnych rozrywkach, kaszlach katarach i takich tam wczoraj zebrałem się w sobie i poszedłem pobiegać...
Niestety, cżłowiek to jednak głupie zwierzę, po powrocie do domu nawpierniczalem się czereśni, bo w końcu sezon na nie jest.. i przez dobre półtorej godziny czułem jak zalegają na żołądku. Ale jak biegać to biegać (tylę że początek biegania wyszedł później i wszystko poszło niezgodnie z planem :bum: )

20min - 3,6 km - 5:30/km (wg planu powinno być nieco wolniej 5:50)
2x1km + 2km (przerwa 4 min - marszotrucht) - 4:45/km (wg planu miało być 3x11min w tym samym tempie - ale, czy to z powodu czereśni, czy chorowania przez kilka ostatnich dni, czy efektów dłuugiego weekendu, czy po prostu dłuższego okresu bez biegania - nie dałem rady utrzymać tego tempa przez 11 min - poćwiczymy ;))
8,5min - 1,5 km - 5:40/km - schłodzenie

a na jutro BBL.. jeśli rodzina nie będzie głośno protestować ;)
Pozdr
ODPOWIEDZ