Od zera do bohatera, czyli 10 km w 45 min
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
- Życiówka na 10k: 54:47 min
- Życiówka w maratonie: brak
a docelowo ile powinien ważyć?
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
Wiesz , nie przygotowujesz się do złamania 32/33 na 10 czyli twoja waga nie musi być znowu książkowa , ale jesli zejdziesz poniżej 90 przy tym wzroście to będzie Ci łatwiej o te sub 45/10.
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
- Życiówka na 10k: 54:47 min
- Życiówka w maratonie: brak
taki mam plan.
zejść poniżej 90 kg na poziom 88-89 kg i trzymać to już na stałe, regulując dietą, a przede wszystkim odpowiednimi dawkami biegania.
po 2 tygodniach stosowania nowego planu mogę już na pewno stwierdzić, że 4 treningi biegowe tygodniowo to dla mnie naprawdę dużo. jak pisałem, ćwiczę jeszcze kickboxing, do tego siłownia x 2/tydz. przydałby się jakiś dzień wolny od treningów, czas na basen, saunę, regenerację, a tu nie ma gdzie tego wcisnąć.
chyba muszę pomyśleć, jak to wszystko pogodzić.
zejść poniżej 90 kg na poziom 88-89 kg i trzymać to już na stałe, regulując dietą, a przede wszystkim odpowiednimi dawkami biegania.
po 2 tygodniach stosowania nowego planu mogę już na pewno stwierdzić, że 4 treningi biegowe tygodniowo to dla mnie naprawdę dużo. jak pisałem, ćwiczę jeszcze kickboxing, do tego siłownia x 2/tydz. przydałby się jakiś dzień wolny od treningów, czas na basen, saunę, regenerację, a tu nie ma gdzie tego wcisnąć.
chyba muszę pomyśleć, jak to wszystko pogodzić.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
- Życiówka na 10k: 54:47 min
- Życiówka w maratonie: brak
zamiast zwykłego niedzielnego biegania z planu pobiegłem dziś treningowo półmaraton.
celowałem w czas poniżej 2 godz., ale nie wyszło.
czas: 2:17:54
pierwsze 10 km poszło gładko w czasie 57:35. zakładałem, że drugie 10 km przebiegnę w mniej więcej podobnym tempie, co da mi czas po 20. km ok. 1:53:00-1:54:00 i jakoś zmieściłbym ten ostatni kilometr z kawałkiem, żeby nie przekroczyć 2h.
niestety, po 10. km nogi odmówiły współdziałania. jak nożem odciął.
nie znałem wcześniej tej trasy, a teraz na wykresie widzę, że o ile do 33. min miałem płasko, to przez kolejne 25 min leciałem cały czas w dół (spadek ze 146 m do poziomu 49 m). w tym najniższym punkcie zawróciłem i biegłem tą samą trasą, tyle że w przeciwnym kierunku i co oczywiste - pod górkę. i chyba to mnie właśnie tak wykończyło.
to mój dopiero drugi tak długi dystans.
pierwsze 20 km zaliczyłem 29.04 i miałem wtedy czas 2:13:25.
tak sobie myślę, że to jednak dla mnie nadal za wysokie progi. 10 km przebiegnę już bez problemu, ale powyżej zaczyna się walka o przeżycie.
celowałem w czas poniżej 2 godz., ale nie wyszło.
czas: 2:17:54
pierwsze 10 km poszło gładko w czasie 57:35. zakładałem, że drugie 10 km przebiegnę w mniej więcej podobnym tempie, co da mi czas po 20. km ok. 1:53:00-1:54:00 i jakoś zmieściłbym ten ostatni kilometr z kawałkiem, żeby nie przekroczyć 2h.
niestety, po 10. km nogi odmówiły współdziałania. jak nożem odciął.
nie znałem wcześniej tej trasy, a teraz na wykresie widzę, że o ile do 33. min miałem płasko, to przez kolejne 25 min leciałem cały czas w dół (spadek ze 146 m do poziomu 49 m). w tym najniższym punkcie zawróciłem i biegłem tą samą trasą, tyle że w przeciwnym kierunku i co oczywiste - pod górkę. i chyba to mnie właśnie tak wykończyło.
to mój dopiero drugi tak długi dystans.
pierwsze 20 km zaliczyłem 29.04 i miałem wtedy czas 2:13:25.
tak sobie myślę, że to jednak dla mnie nadal za wysokie progi. 10 km przebiegnę już bez problemu, ale powyżej zaczyna się walka o przeżycie.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4923
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Jezeli nie bedziesz regularnie dluzszych odcinkow, to wlasnie tak bedzie
Biegaj regularnie cos dluzszego, ale nie na czas! Od rekordow sa zawody.
Biegnij dlugo, ale spokojnie, organizm sie przystosuje i zobaczysz, ze przestaniesz walczyc o zycie po 10km
Mozesz zaczac od np. 14km, i co tydzien/dwa dorzucac sobie nastepne 2km.
I jeszcze raz na koniec: biegnij komfortowym tempem, to nie ma byc walka o zycie.
A jezeli na koniec bedziesz mial sily i na ostatnich 1-2km przyspieszysz, to bedziesz mial trening jak ta lala.
Biegaj regularnie cos dluzszego, ale nie na czas! Od rekordow sa zawody.
Biegnij dlugo, ale spokojnie, organizm sie przystosuje i zobaczysz, ze przestaniesz walczyc o zycie po 10km
Mozesz zaczac od np. 14km, i co tydzien/dwa dorzucac sobie nastepne 2km.
I jeszcze raz na koniec: biegnij komfortowym tempem, to nie ma byc walka o zycie.
A jezeli na koniec bedziesz mial sily i na ostatnich 1-2km przyspieszysz, to bedziesz mial trening jak ta lala.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Jak ja sobie przypomnę swój pierwszy półmaraton to miał on dokładnie 15km :D , nie dałem rady zrobić kolejnego kółka (na szczęście to był trening). Natomiast jak już byłem gotowy do wystartowania w połówce to treningowo wręcz pobiegłem poniżej 2h z dużo słabszych czasów na 5 i 10km niż Ty masz obecnie
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Za dużo na raz bierzesz na siebie. Mocny bieg grubo ponad dwie godziny - w planie czegoś takiego nie ma (jest do 90min i wolniejszy), w treningu do dychy też aż tyle nie jest potrzebne. Będziesz się regenerował dużo dłużej niż było przewidywane, w rezultacie możesz mieć problemy z realizacją akcentu w tygodniu. Nie wiem co podpowiedzieć w kwestii łączenia treningu biegowego z innymi sportami - na pewnym poziomie na pewno trzeba wybrać, co jest ważniejsze, ale przy 50min/10km to powinno być do ogarnięcia.
W sprawie głowy natomiast - oj, z tym to sama trochę walczyłam. Doszłam do wniosku, że generalnie warto biegać ciągłe, nawet jeśli tempo nie wychodzi takie jak chciałabym, to lecę te 10s/km wolniej do końca. Często po słabszym kilometrze czy dwóch jednak udaje się wrócić do założeń. I to przecież bardziej przypomina sytuację możliwą na zawodach, niż zatrzymywanie i marsz. Biegając interwały natomiast, biegałam coraz szybciej... tylko interwały. Ale to oczywiście jednostkowy przykład, a nie wyrocznia.
W sprawie głowy natomiast - oj, z tym to sama trochę walczyłam. Doszłam do wniosku, że generalnie warto biegać ciągłe, nawet jeśli tempo nie wychodzi takie jak chciałabym, to lecę te 10s/km wolniej do końca. Często po słabszym kilometrze czy dwóch jednak udaje się wrócić do założeń. I to przecież bardziej przypomina sytuację możliwą na zawodach, niż zatrzymywanie i marsz. Biegając interwały natomiast, biegałam coraz szybciej... tylko interwały. Ale to oczywiście jednostkowy przykład, a nie wyrocznia.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hmm... Jadłeś coś po drodze?funthomas.com pisze:niestety, po 10. km nogi odmówiły współdziałania. jak nożem odciął.
Niezależnie od tego, jak Ci już napisano, takie znienacka 21 km raz na 2 miesiące zupełnie nic Ci nie da przy tak, jak Twój, rozpisanym treningu. A już zwłaszcza na czas.
Nie wiem, co jest dla Ciebie ważne, co ważniejsze, a co najważniejsze, ale jeżeli nadal chcesz szybko biegać, a już ćwiczysz kickboxing, to siłownię bym olał (kickboxingu jednak szkoda), bo się zamęczysz. No chyba, że najważniejszy jest kaloryfer (niezależnie od wszystkiego, uprzedzam, że on niestety trochę przeszkadza w bieganiu), to wtedy może jednak zmniejsz liczbę treningów do 3.
Właściwie basen i saunę też olej Zostaw je sobie na czas roztrenowania.
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
+1Sikor pisze:Jezeli nie bedziesz regularnie dluzszych odcinkow, to wlasnie tak bedzie
Biegaj regularnie cos dluzszego, ale nie na czas! Od rekordow sa zawody.
Biegnij dlugo, ale spokojnie, organizm sie przystosuje i zobaczysz, ze przestaniesz walczyc o zycie po 10km
Mozesz zaczac od np. 14km, i co tydzien/dwa dorzucac sobie nastepne 2km.
I jeszcze raz na koniec: biegnij komfortowym tempem, to nie ma byc walka o zycie.
A jezeli na koniec bedziesz mial sily i na ostatnich 1-2km przyspieszysz, to bedziesz mial trening jak ta lala.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Nie zgadzam się absolutnie żeby olewać basen i saune. Jedno i drugie wspomaga regeneracje i tym samy zmniejsza ryzyko kontuzji.mpruchni pisze:Hmm... Jadłeś coś po drodze?funthomas.com pisze:niestety, po 10. km nogi odmówiły współdziałania. jak nożem odciął.
Niezależnie od tego, jak Ci już napisano, takie znienacka 21 km raz na 2 miesiące zupełnie nic Ci nie da przy tak, jak Twój, rozpisanym treningu. A już zwłaszcza na czas.
Nie wiem, co jest dla Ciebie ważne, co ważniejsze, a co najważniejsze, ale jeżeli nadal chcesz szybko biegać, a już ćwiczysz kickboxing, to siłownię bym olał (kickboxingu jednak szkoda), bo się zamęczysz. No chyba, że najważniejszy jest kaloryfer (niezależnie od wszystkiego, uprzedzam, że on niestety trochę przeszkadza w bieganiu), to wtedy może jednak zmniejsz liczbę treningów do 3.
Właściwie basen i saunę też olej Zostaw je sobie na czas roztrenowania.
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
- Życiówka na 10k: 54:47 min
- Życiówka w maratonie: brak
chyba faktycznie chciałbym za dużo na raz.
cele biegowe?
w lutym myślałem o tym, żeby przebiec 1 km bez przerwy. przebiegłem.
potem planowałem 5 km bez przystanku. przebiegłem.
później 10 km w czasie poniżej 1 godz. przebiegłem.
gdzieś tam w sferze marzeń było przebiegnięcie jesienią 10 km w czasie 50 min. można powiedzieć, że to już prawie mam. i to dużo wcześniej.
błąka mi się po głowie półmaraton (w zawodach) na tę jesień lub przyszłoroczną wiosnę i maraton na jesień 2019r.
tak bym chciał, ale co z tego wyjdzie - nie wiem.
nie mam ambicji być biegaczem "zawodowym" i schodzić z czasów w nieskończoność. w zupełności zadowolę się docelowo czasem 45-48 min/10 km, bieganiem dla zdrowia i rekreacji 2-3 x tygodniowo, 2-3 razy w sezonie jakieś zawody na 5-10 km, czasem półmaraton, no i chciałbym raz w życiu przebiec maraton (fajnie, gdyby to było poniżej 4 godz.).
dostaję tutaj od was wiele ciekawych informacji, za które bardzo dziękuję.
przede wszystkim utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie dzieje się ze mną nic nietypowego i że - niestety - nie ma dróg na skróty. chcesz mieć wyniki, musisz pracować, a przede wszystkim musisz mieć cierpliwość.
pomyślę nad redukcją treningów biegowych do 3 w tygodniu.
zostawię kickboxing i jedną siłownię.
basen, sauna - raczej obowiązkowo, przynajmniej raz na 2 tygodnie.
cele biegowe?
w lutym myślałem o tym, żeby przebiec 1 km bez przerwy. przebiegłem.
potem planowałem 5 km bez przystanku. przebiegłem.
później 10 km w czasie poniżej 1 godz. przebiegłem.
gdzieś tam w sferze marzeń było przebiegnięcie jesienią 10 km w czasie 50 min. można powiedzieć, że to już prawie mam. i to dużo wcześniej.
błąka mi się po głowie półmaraton (w zawodach) na tę jesień lub przyszłoroczną wiosnę i maraton na jesień 2019r.
tak bym chciał, ale co z tego wyjdzie - nie wiem.
nie mam ambicji być biegaczem "zawodowym" i schodzić z czasów w nieskończoność. w zupełności zadowolę się docelowo czasem 45-48 min/10 km, bieganiem dla zdrowia i rekreacji 2-3 x tygodniowo, 2-3 razy w sezonie jakieś zawody na 5-10 km, czasem półmaraton, no i chciałbym raz w życiu przebiec maraton (fajnie, gdyby to było poniżej 4 godz.).
dostaję tutaj od was wiele ciekawych informacji, za które bardzo dziękuję.
przede wszystkim utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie dzieje się ze mną nic nietypowego i że - niestety - nie ma dróg na skróty. chcesz mieć wyniki, musisz pracować, a przede wszystkim musisz mieć cierpliwość.
pomyślę nad redukcją treningów biegowych do 3 w tygodniu.
zostawię kickboxing i jedną siłownię.
basen, sauna - raczej obowiązkowo, przynajmniej raz na 2 tygodnie.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Absolutnie nie na tym poziomie - na Twoim a i owszem.kkkrzysiek pisze:różnica ogromna (to jest 50 sekund w biegu na 10 km, to przeskok o więcej niż jeden poziom).
Ja bym to rozbił na kilometrówki, i tak się zmachasz, a początek lepiej Ci pokaże, czy domkniesz 5 odcinek, czy nie.kkkrzysiek pisze: I taka uwaga ogólna - 30 minut ciągiem tempa progowego (do utrzymania przez godzinę na zawodach) to już nie lada trening. Zamiast biec go na raz, możesz podzielić go na odcinki - np. 3x(10 minut 90% + 2 min przerwy w truchcie). Czyli biegniesz w tym tempie przez 10 minut, później odpoczywasz przez 2 minuty w truchcie lub marszu jak musisz. I powtarzasz to 3 razy. Oczywiście po takim akcencie zrób jeszcze z 10-15 minut schłodzenia, czyli bardzo spokojny trucht, w końcówce możesz nawet przejść do marszu. W skład schłodzenia możesz zaliczyć też trzecią przerwę.
To co Sikor napisał - co tydzień +2 km (przy niezmiennej objętości pozostałych biegów) da spodziewane rezultaty. Od szybkiego biegania są krótsze odcinki, wydłużanie na spokojnie rób. W 3 miesiące będziesz w stanie pobiec połówkę w 2h. Łatwiej o to, niż dychę w 45.
A 50 vs 45 to 3-6 miesięcy treningu, zależnie od tego jaki masz talent, jak biegasz i jak znasz/rozumiesz swój organizm i jak działają na niego jednostki treningowe. W sytuacji w której rzucasz się na połówkę z marszu i lecisz trening 30' na 90% to jednak bliżej 6 u Ciebie. Ja ostatnie zawody miałem w niecałe 53 (powrót po pół roku), wczoraj biegałem 4x1,6 po 4:25 i wiem, że 30' po 4'50 zrobiłbym na luzie celując w sub 45 jesienią.
Powodzenia w realizacji planu
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie ma co porównywać tych dwóch wyników? Dla niektórych między nimi jest przepaść nie do pokonania.sochers pisze:W 3 miesiące będziesz w stanie pobiec połówkę w 2h. Łatwiej o to, niż dychę w 45.
Zawsze mnie interesowało, jak się zdobywa informacje tego rodzaju. Zwłaszcza jak się ma historię życiówek taką, jak Twoja, wybacz, że zajrzałem, ale chciałem sprawdzić, czy 3, czy bardziej 6. Jedni od razu zaczynają od 44, a inni na zawsze zostają na 48. A jeszcze inni latami walczą o sub 50.sochers pisze:A 50 vs 45 to 3-6 miesięcy treningu, zależnie od tego jaki masz talent, jak ...
Przy czterech umiarkowanie intensywnych treningach w tygodniu naprawdę wystarczy dobre rozciąganie i nie przeginanie. A przemęczenie organizmu, wynikające z nadmiaru aktywności w tygodniu nie prowadzi do niczego dobrego.krzys1001 pisze: Nie zgadzam się absolutnie żeby olewać basen i saune. Jedno i drugie wspomaga regeneracje i tym samy zmniejsza ryzyko kontuzji.
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Ad.1 Owszem, nie ma co porównywać. Ale jeśli kolega zaczynając od zera postawił sobie dwa rozbieżne cele wydłużanie i przyspieszanie naraz, a jest w stanie zrobić dyszkę i więcej bez problemu, a wykańcza go tempo 4;50 to wydłużanie będzie relatywnie prostsze i przyjdzie mniejszym kosztem.
Ad.2 Projekcja bazująca np. na mnie jako na biegaczu bez nadmiaru talentu i o braku predyspozycji biegowo-wagowych plus wynikająca z lektury doświadczeń innych
Wiesz, forum to miejsce wymiany opinii i doświadczeń i wyciągania wniosków. Zgadzam się, że jeśli ktoś zaczyna od 44 to jest jasne, że nie ma szans za zejście 50->45 Ale tutaj mamy dość widoczny progres.
Ja mogę aktualnie służyć jako grupa kontrolna. Życiówka z 2015 to 46:27 z treningu maratońskiego. W 2017 wybiegałem 560 km, głównie w pierwszej połowie. Od maja 2016 nie przebiegłem dyszki w 50 minut, ostatnie zawody z maja 2018 w niecałe 53 minuty. Od stycznia biegam praktycznie od zera, celując w dyszkę jesienią - pierwszy raz z treningu typowo dyszkowego, wszystko poprzednie szło albo z biegania po prostu albo z maratońskiego na objętości 35-45.
Na koniec sierpnia 2018 mam zawody z atestem gdzie postaram się połamać 45 minut, czyli ściąć 8 minut w 3 miesiące. Jeśli mi się nie uda, drugie podejście to października - czyli 5 miesięcy. Po treningu patrząc, wydaje mi się, że mi się uda.
Ad.2 Projekcja bazująca np. na mnie jako na biegaczu bez nadmiaru talentu i o braku predyspozycji biegowo-wagowych plus wynikająca z lektury doświadczeń innych
Wiesz, forum to miejsce wymiany opinii i doświadczeń i wyciągania wniosków. Zgadzam się, że jeśli ktoś zaczyna od 44 to jest jasne, że nie ma szans za zejście 50->45 Ale tutaj mamy dość widoczny progres.
Ja mogę aktualnie służyć jako grupa kontrolna. Życiówka z 2015 to 46:27 z treningu maratońskiego. W 2017 wybiegałem 560 km, głównie w pierwszej połowie. Od maja 2016 nie przebiegłem dyszki w 50 minut, ostatnie zawody z maja 2018 w niecałe 53 minuty. Od stycznia biegam praktycznie od zera, celując w dyszkę jesienią - pierwszy raz z treningu typowo dyszkowego, wszystko poprzednie szło albo z biegania po prostu albo z maratońskiego na objętości 35-45.
Na koniec sierpnia 2018 mam zawody z atestem gdzie postaram się połamać 45 minut, czyli ściąć 8 minut w 3 miesiące. Jeśli mi się nie uda, drugie podejście to października - czyli 5 miesięcy. Po treningu patrząc, wydaje mi się, że mi się uda.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
- Życiówka na 10k: 54:47 min
- Życiówka w maratonie: brak
panowie, nie piszcie szyfrem
co to znaczy "sub 50", "sub 45" lub "bardziej jesteś 3 niż 6" (czy jakoś tak)?
co to znaczy "sub 50", "sub 45" lub "bardziej jesteś 3 niż 6" (czy jakoś tak)?
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34