Bieganie boso

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Arti pisze:
Kangoor5 pisze:
Mam 3 pytania do Arti oraz do marius-p.
1. Ile km przebiegłeś boso po "gołej" ziemi?
2. Ile km przebiegłeś lub przeszedłeś po bruku albo asfalcie, jednorazowo oraz sumarycznie?
3. Czy czytałeś jakieś prace naukowe potwierdzające twoje tezy? Jeśli tak, to poproszę o namiary na nie.

Pytam o to wszystko bo chcę wiedzieć, czy Wasze przekonania są oparte na waszych własnych doświadczeniach, czy może teoretyzujecie nie mając oparcia w teorii.
Ad1. Może koło 1000 rozłożone na przestrzeni ponad 20 lat (tylko na wakacjach po plaży lub w jako roztruchtanie po trawie) zatem po samej gołej ziemi nie biegałem z prostej przyczyny aby uchronić stawy. Po plaży czy trawie w ramach roztruchtania to bardziej masaż stóp niż trening).

Ad2. Jednorazowo ponad 300 km , sumarycznie ponad 80 000 km

Ad3. Nie potrzebuję prac naukowych. Zawsze zbierałem wiedzę od bardziej doświadczonych oraz z prezentacji, które miały miejsce np. na maratonie w Berlinie a które przedstawiały proces budowania butów i rozważania jak wstrząsy przy uderzeniu stopy i nawierzchnię mają się rozproszyć chroniąc stawy. Teraz po latach sam mogę się ów doświadczeniem dzielić. Nauczyłem się od nich,że prirytetem jest dbać o buty z amortyzacją gdyż chronią nasze stawy przed uderzeniami o twardą nawierzchnię. Robię tak od około 20 lat, teraz kiedy sytuacja w Polsce jest lepsza niż 20 lat temu, posiadanie kilku par butów do tego na różne nawierzchnie jest bardziej możliwe niż wtedy. Kiedy tylko czuję,że amortyzacja w butach uległa częściowemu zużyciu , przerzucam się na nowsze buty.

Ostatni raz kontuzję miałem w 2000 roku czyli 19 lat temu.
Ad2. Chodziło oczywiście o km przebiegnięte boso. Nie zwróciłem uwagi na brak tego słowa ale teraz poprawiłem gdyby marius-p chciał odpowiedzieć i również zdecydował się nie domyślić z kontekstu o co chodzi ;-) No więc ile?
Ad3.: A więc nie jesteś zainteresowany zbliżeniem się do prawdy o tym zagadnieniu, tylko chcesz utwierdzać się w swoich przekonaniach poprzez kolejne prezentacje myślących jak ty, w tym producentów butów.
Dzięki za dotychczasowe zaangażowanie w tym wątku, ale chyba nie liczymy na więcej. To jest miejsce dla ludzi, którzy chcą się dzielić swoimi doświadczeniami z biegania boso a nie dla kogoś, kto chce powtarzać "buty dobre; brak butów zły".
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

obawiam się, że na odpowiedź Artiego trzeba będzie kilka dni poczekać :spoczko:

a co do tematu - ja próbowałem swego czasu trochę biegać boso, ale w przypadku człowieka o słusznej budowie ciała, jak ja i 95% amatorów, możliwości pozostają dwie:

- drastyczne skrócenie kroku i zminimalizowanie oscylacji pionowej celem ograniczenia wpie#$*lu, jaki zbiera aparat ruchu
- ograniczenie biegania boso do kilkuminutowych zabaw i ewentualnego np. biegania po plaży

poza tym mnie wkurzało kłucie w stopy różnych elementów podłoża - atak na układ nerwowy jest tak brutalny, że trudno o rozluźnienie.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Andrzej_
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 219
Rejestracja: 13 wrz 2006, 18:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dawno, dawno temu w czasie Stanu Wojennego bojkotowałem oficjalną propagandę i słuchałem tylko Radia BBC World Service a tam w wiadomościach sportowych głośno było o południowoafrykańskiej biegaczce Zoli Budd. Jako nastolatka wygrywała wszystkie biegi przełajowe i na bieżni a ciekawostką było to że zawsze biegała boso. Sportowcy z rasistowskiej RPA mieli wtedy zakaz startowania w międzynarodowych zawodach więc tylko snuto przypuszczenia co by było gdyby Zola zmierzyła się z najlepszą wtedy na świecie amerykanką Mary Decker. Zbliżała się wtedy Olimpiada w Los Angeles i jakoś tak nagle wybuchła wiadomość że władze Zjednoczonego Królestwa zaproponowały Zoli Budd obywatelstwo by mogła uczestniczyć w olimpiadzie. Po przyjeździe do Anglii pobiegła w paru biegach, wszystkie wygrała, pobiła rekord UK na 3km - najdłuższy dystans na jakim wtedy biegały kobiety i... cały sportowy świat czekał na to najważniejsze chyba wydarzenie Olimpiady 1984. Kibicowałem wtedy tej nastolatce, bardzo chciałem żeby wygrała więc rano gdy tylko się obudziłem nasłuchiwałem wiadomości w BBC. Kto mógł przewidzieć że tak to się zakończy? Dyskusje trwały miesiącami, nakręcono nawet film na ten temat. Zola Budd potem startowała jeszcze w paru zawodach ale ponieważ nie czuła się w Anglii za dobrze, wciąż wypominano jej że nie wypowiadała się na temat apartheidu w RPA, w końcu wróciła do Afryki Południowej i zakończyła karierę.
A więc można biegać boso, nawet bardzo szybko, na światowym poziomie, wbrew temu co wmawiają nam producenci butów i Yacool.
Jej biegi są oczywiście na Youtubie, ten w Los Angeles też.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Od siebie dodam, że bieganie boso jest spoko, ale nie da się tak biegać szybko, a adaptacja do tego wymaga kilku sezonów, nie dając przy tym gwarancji, że się nie rozwali skóra na spodzie stopy. To może zniechęcić do dalszych praktyk.
Zależy jaka adaptacja i do czego. Masz rację jeśli chodzi o adaptację do biegania wyłącznie boso.

Jeśli biega się boso od czasu do czasu, to wzmocnienie mięśni stóp może trwać co najmniej rok, jeśli biegasz w butach ze sztywną podeszwą. Jeśli biegasz i chodzisz w butach elastycznych, to z reguły stopy są gotowe.

Adaptacja skóry podeszwy stóp: u mnie do przebiegnięcia 10 km nie jest potrzebna. Taki dystans po naturalnym podłożu robię bez problemu a po asfalcie przez pierwsze kilka razy w sezonie są jakieś mikro uszkodzenia. Dużo chodzę boso po domu, więc naskórek mam średnio przygotowany do takich "wyczynów".
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Andrzej_ pisze:Dawno, dawno temu w czasie Stanu Wojennego bojkotowałem oficjalną propagandę i słuchałem tylko Radia BBC World Service a tam w wiadomościach sportowych głośno było o południowoafrykańskiej biegaczce Zoli Budd. ...
Jej biegi są oczywiście na Youtubie, ten w Los Angeles też.
Zola Budd o swoim bieganiu
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12436
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Znam te opowieści. Wiem też jak szybko biegała Zola i jej biomechanika była jedną z lepszych jakie prezentowały i prezentują kobiety. A to że była bez butów, jest jedynie drobnym szczegółem, który jednak stał się historią znaną na całym świecie.

Czas adaptacji do biegania boso jest istotnym minusem w aspekcie szybkiego biegania. Nie da się tak trenować jeśli nie ma się backgroundu. Najlepiej właśnie od dziecka.
Andrzej_
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 219
Rejestracja: 13 wrz 2006, 18:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dobry jest ten link który wrzucił Kangoo. To co mówi Zola Budd to chyba samo sedno biegania i chodzenia boso, nic dodać nic ująć.
U nas boso biegał Stanisław Marzec, nawet przełaje po lesie, korzenie, kamienie itp. W półmaratonie schodził poniżej 1:10, na dychę 33 min
Czy to jest szybkie bieganie nie wiadomo, zależy jak na to patrzeć. Może ktoś poprosiłby go o wywiad, zapytałby od kiedy tak biega, co, jak i dlaczego?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12436
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przede wszystkim warto popatrzeć na stopy takiego Marca. Kiedyś spotkałem go po biegu na dychę w Gnieźnie. Poprosiłem go, żeby zdjął sandały. Porobiłem jakieś fotki. Nie miałem niestety miarki. Ma gigantyczne stopy. Jakieś wręcz haluksy. Musiał robić dziury w cholewkach, żeby pomieścić się w butach. Jego stopy są bardzo grube. Pod tym względem przypomina stopy Kenijczyków. Nie sądzę jednak, żeby było to trenowalne. A jeśli nawet, to ramy czasowe takiej adaptacji sięgają bardziej dekad niż lat.

Warto też przypatrzeć się jak biegał Abebe w Rzymie. Jego cechą charakterystyczną było złamanie się w biodrach i płaskie lądowanie, nawet bardziej przez piętę niż śródstopie. Wszystko to po to, żeby łagodzić uderzenia w twardą nawierzchnię. To naturalny odruch w bosaku. Na zawodach krosowych w Kenii, wszyscy bez butów biegali w podobny sposób, czyli z pięty i z cofnięciem miednicy.

Nie da się wykorzystać pełnego potencjału w biegu na twardej nawierzchni biegnąc boso. Na dłuższą metę ciało będzie się przed tym bronić zmianą sylwetki na mniej agresywną w aspekcie uderzeń w fazie lądowania, zwiększoną kadencją i skróceniem kroku.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Przede wszystkim warto popatrzeć na stopy takiego Marca. Kiedyś spotkałem go po biegu na dychę w Gnieźnie. Poprosiłem go, żeby zdjął sandały. Porobiłem jakieś fotki. Nie miałem niestety miarki. Ma gigantyczne stopy. Jakieś wręcz haluksy. Musiał robić dziury w cholewkach, żeby pomieścić się w butach. Jego stopy są bardzo grube. Pod tym względem przypomina stopy Kenijczyków. Nie sądzę jednak, żeby było to trenowalne. A jeśli nawet, to ramy czasowe takiej adaptacji sięgają bardziej dekad niż lat.

Warto też przypatrzeć się jak biegał Abebe w Rzymie. Jego cechą charakterystyczną było złamanie się w biodrach i płaskie lądowanie, nawet bardziej przez piętę niż śródstopie. Wszystko to po to, żeby łagodzić uderzenia w twardą nawierzchnię. To naturalny odruch w bosaku. Na zawodach krosowych w Kenii, wszyscy bez butów biegali w podobny sposób, czyli z pięty i z cofnięciem miednicy.

Nie da się wykorzystać pełnego potencjału w biegu na twardej nawierzchni biegnąc boso. Na dłuższą metę ciało będzie się przed tym bronić zmianą sylwetki na mniej agresywną w aspekcie uderzeń w fazie lądowania, zwiększoną kadencją i skróceniem kroku.
Konkluzja jest taka, że człowiek nie posiada "kopyt", ale niektórym się tego nie wytłumaczy! Najzabawniejsze jest to, jak pewna grupa ludzi analogicznie postrzega, buty, wegetarianizm, czy ogólnie: kulturę i cywilizację. Właśnie w taki sposób rodzą się zaskakujące sytuacje, już z litości nie będę opisywał w szczegółach.... :bum: :hahaha: :hej:
Andrzej_
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 219
Rejestracja: 13 wrz 2006, 18:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiesz Yacool mnie nie interesuje czy ktoś biega zgięty czy wyprostowany, czy ma skórę na nogach miękką czy zrogowaciałą. Interesuje mnie odpowiedź na pytanie czy boso można biegać szybciej niż w butach. Zola Budd na MŚ w przełajach w Szwajcarii biegła po śliskiej trawie, po błocie i zdeklasowała rywalki w kolcach. Tutaj jest film jak rozprawiła się z rekordem Świata na 5000m
https://www.youtube.com/watch?v=Ny633tEuZJc biegnąc na jak by nie było twardej bieżni czyli chyba da się bo ona nie uderza stopą, jak to napisałeś, ale ląduje miękko i nie musi się przed niczym bronić.
Nie ma dziś zawodników którzy by to udowodnili, nikt nie zrezygnuje z większości swoich dochodów biegając bez markowych butów.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

a więc prosta odpowiedź: da się biegać szybko, ale nie da się biegać szybciej szybciej niż w butach.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12436
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kiedyś dorwałem jakąś wzmiankę o bosonogim Hindusie, który zrobił 2:12 w maratonie i zdaje się, że jest to najlepszy czas w biegu boso. Można oczywiście spekulować jakby to było gdyby zawodnicy z poziomu 2:05 zdjęli buty, zaczęli się adaptować i dajmy na to po roku wystartowaliby w maratonie, albo choćby w półmaratonie. Czy pękłoby 58 minut? Bardzo w to wątpię. Właśnie ze względu na te czynniki, o których wspomniałem. Sfokusowanie na stopach i wzmacnianie ich umięśnienia jest oczywiście jakąś koncepcją, ale w oderwaniu od reszty, to ślepa uliczka. Ludzie patrzą na bose stopy, bo to szokujący widok w biegu, ale dużo ważniejsza jest praca bioder i w ogóle całej nogi. Tylko dzięki temu Zola Budd miękko ląduje. Pytanie też czy powinno się miękko lądować jeśli celem jest szybkość i dalsze śrubowanie rekordów?

Mnie swego czasu również bardzo interesowało, czy da się biegać szybciej na bosaka. Sprawdziłem to i nie udało się. Nie odrzucam koncepcji treningu boso, szczególnie, gdy po latach robię różne eksperymenty z siłą wybicia. Nie widzę jednak możliwości pobiegnięcia zawodów bez butów, które chronią skórę przed uszkodzeniem pod kośćmi śródstopia. Szczególnie pod pierwszą kością śródstopia. Oczywiście same kości też są dzięki butom chronione. Jakieś przełaje, trawa, błoto, to ok. ale równocześnie trudno tu mówić o jakichkolwiek pomiarach prędkości, gdyż warunki nie są powtarzalne. Pozostaje Zola Budd i snucie wizji o sub 14 w biegu kobiety na bosaka.

Tymczasem niejako z drugiej strony skali pojawia się niezwykle ciekawa alternatywa zastąpienia klasycznych kolców długodystansowych Vaporami. Zdaje się, że Moen gdzieś już tak biegł na 10000m i McSweyn także. To potwierdza moje obserwacje, że stresu generowanego w kolcach nie rekompensuje lepsza przyczepność. Już tutaj w wątku z Gidey wspomniałem, że ta zawodniczka inaczej biegnie na bieżni i na ulicy. Nie zdziwię się, jak w przyszłym sezonie zobaczymy więcej zawodników porzucających kolce na rzecz grubych startówek.

Jak to wszystko ma się do bosaka? Nijak. Świat wyczynowy zupełnie nie podchwycił tej idei. To przede wszystkim powinno stonować wszystkich, szukających w bosaku możliwości rozwoju szybkości w wyczynie. Można to sobie tłumaczyć kontraktami sponsorskimi, ale żeby na całym świecie nie znalazł się choćby jeden outsider z wizją bycia w elicie dzięki bosakowi? Zastanawiające.
Andrzej_
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 219
Rejestracja: 13 wrz 2006, 18:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A właśnie! Gdyby zawodnicy 2:05 zdjęli buty i biegali boso pewnie nic z tego by nie wyszło. Zola w wywiadzie wyżej mówi że w RPA dzieciaki chodzą boso od małego, do szkoły, do kina, grają w rugby i to jest dla nich naturalne więc nic dziwnego że ona też zaczęła biegać w ten sposób. Zastanawiające jest czy nie dzięki temu właśnie wypracowała sobie taką doskonałą technikę którą wszyscy komentatorzy podziwiali.
(Ten moment kiedy wyprzedzała zdublowaną biegaczkę jest doskonały, tamta wyglądała jak gdyby miała coś narobione w majtkach a Zola to taka maszynka do biegania - niesamowita :-) )
Może gdyby od początku zawsze biegała w butach byłaby taka jak inne.
Jasne że u nas jest inny klimat i takie powszechne chodzenie boso nie jest możliwe ale w Kenii? Byłeś Yacool w Kenii, czy tam dzieci chodzą i biegają boso? Może mają zadatki na bosych biegaczy? :-)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12436
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja bym tak nie polegał na zachwytach komentatorów. Zazwyczaj gadają głupoty na temat technik biegu. Budd ma przede wszystkim stabilną miednicę jak najlepsze Kenijki i Etiopki. Jak na białą to jest dość rzadkie zjawisko. Jednak przypisywanie tego bosakowi byłoby nadinterpretacją. Poza tym odnosząc jej bieg do dzisiejszych standardów, można zauważyć u niej krótki krok. Wydłużenie kroku zawsze wiąże się z większymi przeciążeniami i agresją lądowania. Buty na to pozwalają. Na ile pozwoliłby bosak? Nie ma odpowiedzi. Są jednak obecnie dokładne pomiary choćby GCT i u elity notuje się wartości grubo poniżej 200ms. W takich warunkach nie może być mowy o jakimś miękkim lądowaniu, bo wiąże się to z wydłużeniem GCT i stratą energii.

W Kenii wiele dzieciaków biega boso. Nie z wyboru rzecz jasna lecz z biedy. Widziałem raz jednego chłopaczka, który pięknie sobie hasał ze śródstopia, ale tylko takiego jednego zauważyłem. Reszta boso biegających dzieci waliła z pięty i zarazem bardzo miękko to wszystko wyglądało. Krzywdy sobie nie robiły. Bynajmniej. Była w tym pełna swoboda. Jakby biegały po typowym orliku ze sztuczną trawą wypełnioną gumowym granulatem. Tymczasem gruntowe drogi wokół Iten są usiane ostrymi odłamkami skał.
piotr_314
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lis 2019, 13:36
Życiówka na 10k: 42:30
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Crazyfly pisze:
mesmeroo pisze: Metoda taka, kupujesz taki żel do gojenia Salcogeryl - jak sie skaleczysz lub nabawisz pecherza ( pecherz trzeba przekuc wycisnac plyn odciac dobrymi nożyczkami czesc luznej skóry i wcisnac salcogeryl) smarujesz i plastrujesz i zakladasz buty ( najlepiej jakies minimum) i 3- 5 dni musisz leczyc ale mozna biegac. I tak dopoki bedziesz mial spod stopy w miare uodpornione. Duzo chodzic boso jak tylko jest okazja po wszystkim.
Nigdy nie wyciskajcie pęcherzy - trzeba odczekać aż sam pęknie i praktycznie sam zaczyna schodzić - wtedy można ściąć żeby nie przeszkadzał.
Praktykowałem to wiele razy i nie ma lepszej metody.
Ścięcie oznacza duży ból, którego można uniknąć. :taktak:
Całość trwa ok. 2 tyg i jest najmniej bolesne.
ODPOWIEDZ