Ssokolow co ja wiem lepiej? Gdybym wiedział, to bym się nie pytał

.
Właśnie dlatego, że lepszy rydz niż nic wolę „dać sie w tyłek” i zwiększyć (tak mi się zdaje) siłę, zamiast dreptać. Dreptałem sporo przez cały rok, a teraz chciałbym spróbować poprawić siłę. Nie liczę na cuda, mam jednak nadzieję, że podtrzymam to co już nabiegałem.
Jurku Kuptel odnośnie pkt. 1. No sorry... ale zaprzeczeniem fizjologii jest to, co napisałeś. O jakim zakwaszeniu piszesz? Może nie jestem doktorem Żołądziem, ale WIEM, że mleczany wracają do poziomu spoczynkowego do kilkudziesięciu minut po zaprzestaniu wysiłku. Co miałeś na myśli pisząc o zakwaszeniu?
Ad. 2. No dobra - Ty biegasz 7/7. Tylko przepraszam, ale mnie nie chodzi o Twoją sytuację, tylko o moją (albo przynajmniej o podobną do mojej). I o to, jak organizm zareaguje na tak skumulowane akcenty (albo przynajmniej jak może zareagować).
Ad. 4. Na jakiej podstawie twierdzisz, że uwstecznia?
Danielsowskie procenty rozkładu środków treningowych w tygodniu znam i jest to dla mnie jasne. Właśnie dla mnie zagadkowe jest zwiększenie zawartości środków innych niż easy przy jednoczesnym zmniejszeniu objętości całego treningu.
Na koniec może coś tu walnę, czym już całkiem zamąci sytuację

. W maju i czerwcu remontowaliśmy mieszkanie i po prostu nie było czasu na bieganie. Biegałem całkowicie nieregularnie. Poza tym gdzieś w tobołach zakopałem pas do pulsometru i miałem tylko stoper do dyspozycji. Stwierdziłem, że w takim razie będę sobie biegał na wyczucie (biegałem max 3/7). Dopiero po kilku treningach miałem okazję obmierzyć trasy i okazało się, że biegałem średnio o 25'' szybciej (wcześniej biegałem „po polsku”). Na wyczucie był to dla mnie I zakres a okazało się, że sporo szybciej niż wcześniej (pod koniec II strefy). Efekt był taki, że mimo objętości o połowę mniejszej niż wcześniej, efekty były lepsze. Taki mój paradoks

.
Pozdrawiam.